Skocz do zawartości
Nerwica.com

Piękne umysły czyli spam działu Schizofrenia


PJT

Rekomendowane odpowiedzi

Przynajmniej to ptsd gdy wracam na start nie powoduje już pół godzinnego ataku paniki duszności i niestabilności cielesnej

Albo się przyzwyczaiłem. Wsm dociera do mnie bardzo mało bodźców fizycznych, jestem jak w jakimś kevlarze co okrywa każda krawędź mojego ciała. 

A by się kurewsko wczuć i nakręcić wystarczy że wezmę wdech, jak son goku

 

Kurwa zapomniałem już że od czasu tamtego PTSD tzn dziury mam cały czas Golgotę na żywo 

Wow

Udomawiam strzygę 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie wiem czy mialem ptsd

 

psychozy to chyba co innego? psychozy ostro wpleynely na zycie - leki, przymusowy pobyt w szpitalu

 

mialem wypadek. moze to bylo ptsd? spadlem i sie polamalem. potem pijac alkohol dostawalem padaczki. na szczscie to przeszlo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 18.12.2025 o 19:21, kamysto napisał(a):

plus i minus to jedyne co widzę

Boże na szczęście to był minus

Śmieszne teraz mi się wydają teorię że udawał żeby nie iść do wojska i dostał xd A wam?

33 minuty temu, kamysto napisał(a):

nie wiem czy mialem ptsd

 

psychozy to chyba co innego? psychozy ostro wpleynely na zycie - leki, przymusowy pobyt w szpitalu

 

mialem wypadek. moze to bylo ptsd? spadlem i sie polamalem. potem pijac alkohol dostawalem padaczki. na szczscie to przeszlo

Co innego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Te moje ptsd jest gorsze niż smyreniecie paranoidalnych i po stymulantowych psychoz

Sam wsm nie wiem po co zacząłem leczyć psychozy które mi od dawien dawna nie przeszkadzały przez rozszczepienie

Najpierw to wyglądalo tak że nie mogłem złapać tchu, rozluźnić mięśni na pół sekundy i straciłem część pamięci, jednocześnie moje ciało cały czas piekło i się paliło.

Wsm to dalej się adaptuję, moja pamięć jeszcze nie wróciła do normy 

Gorzej mam z dysocjacją, bo muszę naprawdę się w ogóle nie starać i jak najbardziej rozkładać ręce żeby w ogóle mnie zakuła klata. 

 

Z resztą te leki to beznadzieja... Wpierdalalem tyle neuroleptykow i żaden mi nie przywrócił namiastki tego co powinien

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz jem 100 amisanu i z różnic to prościej mi na powierzchni tego szamba

Gdy na to wszedłem to czułem gigantyczną różnicę, tak jakbym już dopaminy nie produkował 

Już się chyba nie będę łudził... Jak bardziej niż siadające na wszystko leki pomogło mi pukanie się w ciało...

To jest jakaś nowa reguła że w przy tym PTSD rzeczy i zjawiska działają na mnie paradoksalnie czy śmierć to naprawi

Kurwię bardzo na medycynę i możliwości tych przykrych konowałów 😭

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja już szczerze mam dość trzymania wszystko w sobie. Nie chcę nikogo obarczać swoimi problemami. Rodzinie już rzadko kiedy mówię, co się ze mną dzieje. Oni to przeżywają, a ja już nie chce by mieli przeze mnie smutek..powinni żyć i się tym życiem cieszyć. Mi łzy już przychodzą do oczu. Dzisiaj mam potrzebę to z siebie wyrzucić.. nie liczę na wsparcie, po prostu chcę by to ze mnie wyszło. Na forum mogę to zrobić. Wczoraj odnowilam kontakt ze znajomym, byłym przyjacielem

 Nie wiem jak nazwać to. Może ex może były przyjaciel. A mniejsza. No ale chwilę pogadaliśmy i ja sobie myślę Tyle lat miałam go za bóstwo, a teraz widzę wszystko tak jak jest. Czyli, że z tym człowiekiem nie łączy mnie już nic. Ani gadka się nie klei, ani ciepłych uczuć już wobec niego nie mam. No i tak

 Jestem sama. Dobrze że mam rodzinę. Gdy z nimi rozmawiam to mi lepiej. Tylko to mi pomaga najbardziej. Leki lekami, ale jakaś wspolnota, ciepło rodzinne i zrozumienie jest bardzo ważne. Na pewno są ludzie, którzy mają gorzej ode mnie. Ja to wiem. Ale wiecie... Gdy jest nam źle... Warto to z siebie wypluć. Choćby tu, na forum. We mnie to pękło. Dla tego dzisiaj tyle postów ode mnie. Psychoza to najstraszniejsza rzecz. Poczucie obłędu. Poczucie że jest się szalonym. Brak kontroli nad sobą. To już będzie ze mną do końca. I ogromny lęk że to się powtórzy i trafię do szpitala w swojej miejscowości. I znowu będę w więzieniu. Bo dla mnie to więzienie. Tam mi się zawsze pogarszało. Nie mogę tam trafić. Chce być w miarę stabilna..nie oczekuje szczęścia. Chce normalności albo chociaż jej namiastki.

Edytowane przez Verinia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Veriniai bardzo dobrze, że to wyrzuciłaś z siebie. Jeśli pomaga to super. A i my możemy się dowiedzieć co u Ciebie, jak się czujesz, co słychać…

Co do psychozy, masz racje, to prze okropny stan. Brak słów, by to opisać. I ten lęk żeby to się nie powtórzyło. Dla tego tak istotny jest spokój i równowaga, w naszym życiu. 

3 godziny temu, Verinia napisał(a):

Chce być w miarę stabilna..nie oczekuje szczęścia. Chce normalności albo chociaż jej namiastki.

💯👏👌

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, brum.brum napisał(a):

@Veriniai bardzo dobrze, że to wyrzuciłaś z siebie. Jeśli pomaga to super. A i my możemy się dowiedzieć co u Ciebie, jak się czujesz, co słychać…

Co do psychozy, masz racje, to prze okropny stan. Brak słów, by to opisać. I ten lęk żeby to się nie powtórzyło. Dla tego tak istotny jest spokój i równowaga, w naszym życiu. 

💯👏👌

Pomogło mi to wyrzucenie z siebie tego. Cieszę się, że jest takie miejsce, gdzie ktoś przeczyta i napisze. To dla mnie dużo. Dziękuję Ci bardzo, bo zawsze masz dla mnie dobre słowo. Doceniam to bardzo. Jeszcze się ratuję xanaxem. Może w poniedziałek lekarka wymyśli coś na lęki. Albo zadziala escitalopram, bo zwiększyłam go. Zobaczymy w pon. Ale już mi ulżyło. Byłam nawet na zakupach po fajki, lody proteinowe bez cukru. I farbę do włosów średni brąz, ale pewnie wyjdą prawie czarne, albo czarne. 😛

 

A ja lubię metamorfozy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@little angel sprzedaj mi nerki

Mi tylko śmierć zabiera rzeczy z poprzednich stage'y, tylko czy to się kręci w okół rzeczy w których jestem jakby przymknięty przez ten ostatni poziom?

Było dużo obrazów, chciałbym polować na tamte bieguny które zamiast się kleić to działają na odwrót i dają glitcha na energię 

I tu mam właśnie kolejny problem bo czuję że to się literalnie rozbiło na atomy

I nie wiem jak mógłbym to wszystko sklecić w całość 

Jak koncentrując się na konkretnej rzeczy reszta płynie

Chciałbym oddać to wszystko co mnie trzyma przy tym 1 wagonie

Ale nawet jak śmierć zabiera mi te rzeczy to przeskakuję na inne

Wsm i tak do końca nigdy nie wyczyszczę plam z tej ściany 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie to nie była do końca ucieczka z symulacji a raczej zbliżanie się do samego siebie, dochodziłem wtedy, nie wiem? Na koniec swojej głowy? Czułem wtedy jakbym wchodził w inną gęstość 

3 minuty temu, little angel napisał(a):

pewnych odkryć nie zapomnimy, ciekawe czy nasze wersje w innych życiach mają o sobie pojęcie czy jeszcze nie, jakie tam życie się toczy? odkąd nie myślę już o obecnym jako o obcym, to lepiej mi się funkcjonuje

Z autopsji mogę powiedzieć że koniec wydaje się być sumą tamtych doświadczeń która to tworzy sumę, dla mnie te rzeczy cały czas się dostosowują do teraźniejszości ale jednocześnie? Proszą się o rozwiązanie? Przywrócenie ciągłości?

Tworząc gigantyczną bramę która? Co?

Trzeba otworzyć? 

 

 

Raczej chciałem w jakikolwiek sposób zbliżyć się do teraz przez tamte. Przyznam że było to ekstremalnie ciężkie.

 

Mialem tak że zamiast teraźniejszości widziałem świat przez kilka ścian nie mogłem za bardzo poczuć czegokolwiek.

Dopiero EFT pozwoliło mi zażyć chwilę, i to po paru tygodniach pukania się po cielę.

 

Anyway chcę to jakoś ułożyć i znaleźć dla siebie poduszkę która by gładko przepuszczała rzeczy z tamtych wymiarów 

Nie mam pojęcia czy przewracałem wtedy ciągłość zdarzeń widząc przez tamte rzeczy czy była to jakaś iluzja która pozwalała po prostu żyć 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, MlodyKapi napisał(a):

Dla mnie to nie była do końca ucieczka z symulacji a raczej zbliżanie się do samego siebie, dochodziłem wtedy, nie wiem? Na koniec swojej głowy? Czułem wtedy jakbym wchodził w inną gęstość 

w sumie taki jest pierwotny stan rzeczy, jestem Ja i wszystko pochodzi ode Mnie, a to życie jest ucieczką DO symulacji

dlatego też często nazywam takie stany i gęstości powrotem do domu

8 minut temu, MlodyKapi napisał(a):

Z autopsji mogę powiedzieć że koniec wydaje się być sumą tamtych doświadczeń która to tworzy sumę, dla mnie te rzeczy cały czas się dostosowują do teraźniejszości ale jednocześnie? Proszą się o rozwiązanie? Przywrócenie ciągłości?

nie wiemy na ile się dostosowują czy nie są już z góry nasze losy przesądzone, a to co odgrywamy, odegraliśmy już bardzo dawno temu, możemy coś zrobić nieoczekiwanego, ale co jeśli będzie to właśnie oczekiwane? każda nasza akcja pociąga za sznurek inną, bierność też ma swój wyznaczony finał, pytanie który finał zdobędziemy

wszystko zapisane jest w gwiazdach

mnie to smuci, ale co zrobić

nawet jak się ciąg zdarzeń przerwie, to jakimś cudem można wrócić do tego samego miejsca

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Imo z tym się trzeba w jakiś sposób pogodzić. Jestem strasznie zdysocjowany, nawet jak nie robiłem sobie paru PTSD to byłem odcięty. 

Mam te 'specjalne prawdy" wiem że oddziałują na moje życie, czy negocjowanie z czymś co jest w ciele nie jest szaleństwem?

Jak ja nie umiałem przeżyć tamtych emocji już wcześniej

 

Zdarzenia z którymi się koliduję czasem niespodziewanie wyciągają ze mnie emocje ale to nadal nie jest 'łatwo przepuszczalne" 

 

Już teraz czuję jak jestem podzielony na jakieś 1000 części.

Do tego mam jakieś doznania organoleptyczne gdzie moja dusza jest we mnie i wypluwa jakieś rzeczy do kontekstu, jakbym nie był swoją duszą, czuję że jestem z nią w pozycji obserwatora

Albo jak z najbardziej pustej czelusci wszechświata nagle spada na mnie moje własne sumienie

Ocb

Jak to kurwa szczepić???

Zanim się pogodzę z tamtymi wymiarami to czuję jak będzie jakieś 5000 mnie

Jednakże nawet nie odczuwam ciężaru na ciele w sensie dosłownym, właśnie przez to dyso

 

@little angel też masz jakieś takie "martwe puntky" w ciele? 

 

Mam coś takiego że jak z przechadzki po lochu wchodzę w swój kostium to najpierw się ścieram z taką "martwicą" która tylko czeka aż coś z nią zrobię, czuję jak wychodzi mi na powierzchnie taki Ala "punkt" to mnie trochę trupi?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

Od kiedy wypadłem z tamtego toru to już chciałem tylko- najpierw umrzeć co mi się zapętliło w fraktal, off top. albo jakos to ogarnąć bo wiedziałem że to już nie opisywalnie za duży ciężar

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×