Skocz do zawartości
Nerwica.com

isj

Użytkownik
  • Postów

    816
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez isj

  1. Nie, nie ma. Tak jak np. w zespole cieśni nagdarstka.
  2. isj

    Psychotropy a ciąża

    Kasiu000, 32 lata i stara? Wolne żarty... Jesteś jeszcze przez kilkanaście lat w okresie największego rozkwitu swojej kobiecości; pełnej, czystej nasyconej (mrau;)). Niech Ci smarkule zazdroszczą Dużo starsze kobiety zachodziły od Ciebie w ciążę bez komplikacji. Ja mógłbym przysiąć, że biorac lorafen też juz byłem zdrowy, a jak mnie dorwał zespół odstawienny zamiotło mną jak szmatą. Naprzemiennie, czyli jak? - 1-0-1 (20-0-10 np.) Jeżeli tak wtedy dawki zmniejsza się równomiernie o tyle samo miligramów. W seroxacie normą jest zmniejszanie dawki o 5-10 mg tygodniowo. Ale każdy indywidualnie, więc sumarycznie przy 30 mg, będziesz pewnie schodziła co 5 mg, i tak byłoby najbezpieczniej. I jeszcze jedno: do lekrza w celu omówienia tej sprawy. Ekhm... ekhm...
  3. isj

    Powitanie

    Cześć koleżanko, uważaj na to forum. Są tu zarozumiali, fanatyczni i złośliwi osobnicy, nie grzeszący, nawiasem rzekłszy, swadą i rozgarnięciem umysłowym. Strzeż się ich. ... i pisz konstruktywnie, nie jak ci z., ng. s. i r.u. osobnicy. Powrotu do zdrowia i braku potrzeby zaglądania na tego typu forum życzę. Serdecznie pozdrawiam.
  4. A jakie to ma znaczenie? Być może jest to bół neuropatyczny.
  5. isj

    Bycie ciamajdą

    Zena, tutaj napisałaś całkiem do rzeczy, więc w systemie logiki formalnej nie ma możliwości, byś była wariatką Jesteś po prostu nieśmiała i dekoncentruje Cię fakt, że inne osoby podejmują rozmowę z Tobą. Te role można odwrócić. Spytaj sama kogoś na jakiś zwyczajny temat, wiedząc co masz mniej więcej wcześniej do powiedzenia, a co nie brzmi dla normalnego człowieka jak zetknięcie z księgą mormona. Jeżeli sama będziesz umiała pokierować taką rozmową, tym bardziej będzie Ci łatwiej sprostać w sytuacji, kiedy to Ty jesteś osobą indagowaną. Każdemu zdarzają się jakieś lapsusy czy potknięcia. Mnie np. kiedyś wpadły parówki do szybu windy. Poza tym osoby będące ciamajdami także mogą znaleźć przyjaciół i być docenione. Pamiętacie z pewnością przykład smerfa Ciamajdy, który choć nieporadny, spąchnął się z Ważniakiem. Była to piękna, męska przyjaźń. Być może coś więcej, lecz nawet jeśli tak, informacje te leżą w przepastnych archiwach belgijskiego kontrwywiadu (Peyo był, oksymoronicznie mówiąc, Belgiem), celem niekompromitowania Królestwa. Prawdziwe relacje pomiędzy Ciamajdą a Ważniakiem oraz ich waga i rola nie są do końca znane. Podejrzewa się tylko, że Ważniak był ksenofobicznym Flamandem. Czy i dlaczego polubił Walona Ciamajdę pozostaje jedną z największych zagadek XX wieku Być może Ciamajda tylko symulował swą walońskość, te fakty, jak powtarzam okrywa mgła tajemnicy. Za uwagę dziękuję Bogusław Wołoszański.
  6. Podpisuję się wszystkimi literami pod słowami Betty. Forum jest od uwolnienia złych emocji wśród ludzi, którzy okażą Ci wyrozumiałość. Nijak nie zmienia to jednak faktu, że każdy tak naprawdę jest zdany tylko na siebie.
  7. isj

    Psychotropy a ciąża

    Niech zdrowy dzidziuś poczeka na zdrową mamę, kategorycznie odradzałbym w tym momencie spełniania pragnień życiowych groźnych dla Twojego zdrowia. I przecież nie tylko dla Twojego. [Dodane po edycji:] Nie mówiąc już o tym, że konieczne w takim wypadku zmniejszanie dawki leków może spowodować depresję poporodową. Wtedy wrócisz już do seroxatu. Ale z obowiązkami życiowymi równie ważnymi, jak zapewnienie własnemu organizmowi stabilnego funkcjonowania.
  8. Sprawdziłem amisulpryd - raczej nie wchodzi w grę u ludziach ze skokami poziomu potasu, a tak jest u mnie. Tak więc wenlafaksyna albo mianseryna. No ale doczekam do 3 tygodnia terapeutycznej dawki risperidonu (2mg), może pomoże...
  9. Muszę przyznać, że to zwieńczenie zdania w postaci "hmm" wprowadziło mnie w małą konsternację Ja nie do końca kpiłem. Poranna erekcja jest jak najbardziej zdrowym odruchem u mężyczyzny, znamionuje siłę witalną, dobre zdrowie, brak turbulencji w sferze intymnej. I fajne samopoczucie gotowe :) Nie skorzystam, choć jeżeli sam wielokrotnie byłes skonfrontowany z taką sytuacją, co wynika ze sformułowania Twojej wypowiedzi, wierzę, iż nie rzucasz słów na wiatr i garść wskazówek w razie awarii czeka na potrzebującego
  10. Oczywiście we śnie, tak? W życiu codziennym staram się temperować i nie wystawać nago na środku ulicy zbyt często, gdyż uważam to za niehigieniczne, amoralne, a także dekoncentrujące damską część uczestników ruchu kołowego, która jak wiadomo w większości legitymuje się miernymi umiejętnościami w zakresie prowadzenia 4 kółek. Konsekwencje takiego czynu mogłyby być nieobliczalne, jakkolwiek obliczalne co do strat w ludziach. Drogówka zresztą jest mało tolerancyjna niestety wobec ekshibicjonistów i nie czyta książek profesorki Środy, która uczy jak tolerować, zaś ucząc bawi. We śnie oczywiście ochota do figli, lecz także wszechogarniająca trzewia wątpliwość: czy nie zwinie mnie drogówka? Cóż, zęby także kojarzą mi się ze świntuszeniem. Być może Twoja podświadomosć mów Ci, iż czas odwiedzić stomatologa. Jeśli śnią Ci się zęby w szklance, to znak upływającego nieuchronnie czasu. Jeśli zęby są we śnie zepsute, to znaczy, że nie skonsumujesz swego snu i ze świadomego śnienia nici. Śnienie zębów mądrości jest związane z poszukiwaniem dojrzałości życiowej. Czyli np. nie wystawanie w samej skórze na środku ulicy.
  11. Dwa kierunki okazują się później samobójstwem, dlatego ja zawiesiłem jeden, drugi bym najchętniej rzucił z furią w kąt, ale w związku z tym, że to piąty rok, zaspokajam swoje potrzeby w tym zakresie talerzami. Do syta.
  12. Nick, jaki charakter ma ten ból?
  13. Zazdroszczę Wam tak szerokich horyzontów. Mnie nagość kojarzy się wyłącznie ze świntuszeniem
  14. A poranna erekcja, imć Lucidzie?
  15. @Miko: z noradrenaliną mam taki problem, że kompletnie nie wiem, czy mam jej za dużo, czy za mało... O tym, że mogę mieć jej w nadmiarze świadczy hipomagnezemia, o tym że za mało ustąpienie objawów po b. silnym środku przeciwlękowym. Zresztą i jej nadmiar, i jej brak mogą wywołać lęk. Nie zmierzę sobie jej poziomu, bo ambulatoryjnie się tego nie robi, zas w szpitalach badania dopaminy oraz noradrenaliny są wykonywane przede wszystkim na internie u osób z chorobami układu krążenia. Stąd też równie dobrze Efectin może być strzałem w "10", jak i kolejnym lekiem-niewypałem. Wolę jednak zacząć od stosowania leków antagonistycznych, a nie agonistycznych, gdyż uważam to za bezpieczniejsze, poza tym depresji nie mam, a one działają przeciez także przeciwlękowo. Dzięki za info o klonidynie, ale znając mojego lekarza, to raczej puknie się w czoło i odeślę mnie z kwitkiem - i to nie na receptę. Dzięki za link, ustawię sobie to jako startową Czy amisulpiryd działał by szybciej niż neuroleptyk? Coś musi zadziałać na mnie w dniach 20-30 czerwca i zależy mi na czasie @Namiestnik: zespół rozpoczął się jakimiś dzikimi potami i zawrotami głowy. Potem nudności, wymioty i dreszcze. Temperatura ciała wynosiła u mnie prawie 41 stopni i straciłem przytomnosć, budząc się już w szpitalu. Muszę jednak powiedzieć, że zespół odstawienny z odbicia po lorafenie był gorszy. Diagnoza najpierw była prosta: zespół depresyjno-lękowy. Przy bliższej jednak analizie okazalo się, że żadnych objawów depresji nie mam, potem wykluczono pewny początkowo lęk uogólniony. Na pewno mam natręctwo hipochondryczne, z którego mogła zrodzić się nerwica. Czy to wyczerpuje diagnozę, nie wiem.
  16. A ja podchodzę radykalnie i koszę się równo z trawą, w ramach behawioralno - poznawczej. Sam mam 2 konkretne problemy, chociaż nie wiem, czy na tle ogólnym też by coś się nie znalazało. Nie zwlekaj. Ja jestem na razie na początku, dopiero 8 spoktań a standard to pół roku, ale po 2 z nich czułem, że nic mi nie jest i żadnych leków nie potrzebuję... Niestety, wszystko powróciło i tak, ale wiem, że nie ma co się pieprzyć, za przeproszeniem, trzeba chodzić i wyrzucać z siebie wszystkie śmieci. Powiedziałem sobie nawet, że jeśli będę miał ochotę sobie popłakać, to sobie po męsku popłaczę i nikt mi nie zabroni Za długo pozostajesz bez terapii, im szybciej na nią pójdziesz, tym szybciej zrozumiesz, że Efectinem leczyć się nie da dłużej niż przez parę miesięcy.
  17. Rekreacyjne powiadasz... Potem wylądujesz z ręką w nocniku, gdy zobaczysz, że rekreacyjnie i z umiarem to już za mało, o wiele za mało... Kluczem jest trafić w ten drugi właściwy lek, a nie wpieprzać benzo garściami. Zobaczymy, ile wytrwasz na minimalnej dawce Klonazepamu.
  18. Jeśli Afobam musisz tylko doraźnie, to OK. Z tego co piszesz, 150 działało ponad 5 miesięcy, więc może nie uzależniasz się tak szybko. Spróbuj może na stałe włączyć Afobam i bardziej uzależnić leczenie od psychoterapii, bo gdy poczujesz, że 225 też nie działa... Lub rozejrzeć się za lekiem z substancją, której jeszcze nie brałeś, tak jak ja, co można zobaczyć po rozpaczliwym tonie mojego pisania w temacie o Seroxacie (Częstochowa niezamierzona).
  19. Pół roku i dawka 225 to chyba jednak za szybko się dzieje... Cóż, jeśli inne nie działają, to pewnie jednak powinieneś zwiększyć po konsultacji lekarskiej dawkę. Jak długo czekałeś aż lek zaczął działać w optymalnej dla Ciebie dawce, tj. ile brałeś 75 mg i jak szybko nastąpiła poprawa po wejściu na 150 mg (?). [Dodane po edycji:] Aha, no i jeżeli towarzyszą Ci myśli, że jeszcze trochę pomęczysz się na 150 mg, ale jak już będzie 225, nastąpi natychmiastowa poprawa, zaś taką dawkę połknąłbyś już teraz, gdybyś tylko mógł, to sprawa jest nieciekawa...
  20. Nie w dopaminie leży problem, ponieważ nie wykazuje objawów psychotycznych ani depresyjnych. Nie mam ani ADHD, ani ADD. Jestem z natury flegmatykiem. Hehe, po raz kolejny proponujesz leki, o których później piszesz, że i tak ich nie dostanę Antagonistę dopaminy biorę teraz bez rezultatów, więc nie szukałbym tu przyczyn. Nie cierpię na zespół niespokojnych nóg. Moje nogi są zrównoważone, dzielnie podążając za swoim panem i jego flegmą. Faktycznie, po tym jak spokojnie można wykluczyc zaburzenia układu serotoninergicznego oraz prawdopodobnie dopaminergicznego, pole manewru jest zawężone. Ale ogranicza się do noradrenaliny i moim zdaniem tu jest pies pogrzebany. Moja nerwica nie jest do końca nerwicą podobną do Waszych, lecz wtórnym objawem tężyczki, na jaką cierpię. Ma ona charakter hipomagnezemiczny, co pokazało beznadziejnie małe stężenie magnezu w erytrocytach, badanie najbardziej wiarygodne, jakie można przeprowadzić w ramach świadczenia usług medycznych (analiza włosa jest zbyt droga i nikt jej w życiu nie będzie refundował). Dotarłem dopiero ostatnio do jakiegoś anglojęzycznego opracowania dotyczącego norepinefryny. Otóż wraz spadkiem magnezu jedną z pierwszych rzeczy, jaka dzieje się w organizmie jest gwałtowny wzrost poziomu noradrenaliny, co powoduje obok pobudzenia układu wegetatywnego także zwiększone napięcie mięśniowe (mam, co pokazało EMG). Jeżeli to byłoby przyczyną moich dolegliwości, to należałoby zastosować jakiś lek będący antagonistą receptora noradrenargicznego (czyli nie SSRI i raczej nie TLPD, ale NaSSA). Czyli w polu manewru zostają jeszcze mianseryna oraz mirtazapina oraz oczywiście wenlafaksyna i reboksetyna. Ta ostatnia ma zbyt wąskie spektrum oddziaływania, więc wyłączam ją z rozważan nt. leku, który może mi pomóc. W odwodzie zostają zatem Lerivon/Miansemerck, Espirital/Mirtazapine oraz Efectin/Velafax/Alventa. Kolejna kwestia to substancje pomocnicze zawarte w lekach. Rzadko zwraca się na nie uwagę, a są one bardzo ważne, ponieważ pomagają metabolizować dany środek oraz potencjalizowac jego działanie. Otóż Lorafen (czyli jedyny lek, jaki mi pomógł) zawierał obok lorazepamu przede wszystkim stearynian magnezu (nie wszystkie benzo go zawierają), co przy systematycznej suplementacji Mg oraz krótkim okresie półtrwania dało najpierw rewelacyjny efekt, niestety później zaś tolerancję. Seroxat, który dostałem w parze z Lorafenem i który to miał być głównym motorem napędowym leczenia również zawiera stearynian magnezu. Niestety wraz z nim - czego nie posiada Lorafen - znajduje się w nim także dwuwodny wodorofosforan wapnia - jest to substancja będącą b. silnym blokerem kanału magnezowego. Zaryzykuję tezę, że Seroxat oddziałując na układ serotoninergiczny, który był w porządku (odstawiłem lek w bardzo wysokiej dawce 40 mg/doba, i to z dnia na dzień bez komplikacji, tym bardziej więc nie działał), spowodował osłabienie działania Lorafenu (czyli odwrotnie niż powinno być), w olbrzymim stopniu przyczyniając się do jego galopującej tolerancji. Kluczem jest moim zdaniem zatem znalezienia środka wpływającego na receptor noradrenargiczny, ale nie zawierającego tego świństwa, mogącego nawet nie zawierać stearynianu, ale nie ma to znaczenia, ponieważ można zwiększyć suplementację. Niestety np. Miansemerck zawiera dwuwodny wodorofosforan wapnia, co nawet przy jego działaniu na receptor NRA może spowolnić powrót do zdrowia. Tym defektem - z mojego punktu widzenia - nie jest obarczony za to Efectin i coraz bardziej myślę sobie, że na nim ostatecznie wyląduje po tym, jak zakończę kurację Risperidonem i to bynajmniej nie dlatego że uważam ten lek za cudo, bo do leków to mam już naprawdę spory dystans. TLPD, choć krótko, brałem bez rezultatu. Boje się brać starsze leki ze względu na efekty uboczne, których się boję natomiast jako hipochondryk. Zaczynam też już mieć szczere wątpliwości co mi naprawdę do cholery w zakresie nerwic etc. dolega, ponieważ nie mam psychicznych objawów lęku (w życiu gdyby nie to forum nie wiedziałbym, co to derealizacja), czyli zero agorafobii, zero paniki, zero napadów. Miałem okres, że bałem się wyjść z domu, ale trwał on tydzień i zakończył się po tym, gdy musiałem iść na egzamin, bo gdybym nie ruszył dupy, to nikt by za mnie tego nie zrobił. No więc polazłem i przeszło. Mam tylko i aż 2 objawy nerwicy, odpowiednio psychiczny i somatyczny, ale nijak nie da się ich wytłuc, da radę je tylko zmniejszać, ale tylko doraźnie, bo wracają. Ponieważ nie miałem w tym czasie żadnego innego epizodu depresyjnego, tym bardziej skłaniam się ku tezie, że TLPD mi nie pomogą, tak jak zawiodły SSRI i tytułowy Seroxat.
  21. Trzeba naprawdę łykać olbrzymie dawki Cloranxenu, żeby się uzależnić. A dostałaś później jakieś inne benzo, czy klorazepat jako potencjalizator citalopramu spełnił swoją rolę i pozostałaś tylko na SSRI?
  22. Ciesz się, że w ogóle jakiś lek na Ciebie zadziałał... ja wciąż czekam na cud. W pierwszej kolejności skonsultuj to z lekarzem, bo już wszystko powyżej 150 mg na dobę w przypadku wenlafaksyny jest dużą dawką. Nie sądzę, by były jakieś wielkie przeciwskazania, czytałem tu relacje osób, które zażywały równe lub wyższe dawki Efectinu niż ta, na jaką chcesz wskoczyć i obyło się bez komplikacji. Docelowo radzę zmienić jednak lek, już nie chodzi nawet o samo uzależnienie, które wykazujesz, ale o to, czy nie bierzesz tego leku np. za długo. Wenlafaksyna jest bezpieczna (miejmy nadzieję), ale nikt nigdy nie badał jak działa w przypadku dużych dawek stosowanych przez długi czas (tj. ok. 2-3 lata). Od jakiej zacząłeś dawki leku? Przecież najmniejsza to zdaje się 37.5 mg... [Dodane po edycji:] Nie mówiąc już o tym, że z dawki 225 mg będziesz schodził miesiącami...
  23. Dzięki Miko za rozbudowaną odpowiedź, ustosunkuję się do niej o jakiejś ludzkiej porze. Co do uwag Namiestnika, owszem, brałem Pramolan, ale krótko, 2 tygodnie i jakiejś poprawy nie stwierdziłem. SNRI jak najbardziej wchodzą w grę, bo to noradrenalina chyba jednak bruździ... Jeśli chodzi o avatary (pozdro Ridzie!), to uważam, iż tamten wyguglany frazą "best avatar" był jak najbardziej best, mnie osobiście on śmieszył, mam szczerą nadzieję że to dziecko nie cierpiało na zespół Downa. Zresztą nie napisałem, czy to nie ja byłem na tym zdjęciu, a wielu użytkownikow załącza pod nickiem właśnie swoje foty, zatem wiedz, iż być może mnie spotwarzyłeś Wszak nie każdy musi być brunetem o niebieskich oczach i mieć metr osiemdziesiąt wzrostu lub więcej...
×