Skocz do zawartości
Nerwica.com

isj

Użytkownik
  • Postów

    816
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez isj

  1. Ach, protokolarnym obowiązkiem dodam: tak, zgłoś się do psychologa.
  2. Przeszukam swoje posty na forum i chętnie odpowiem.
  3. Bertrand Russell wmawiał sobie, że nie jest poligamistą, Mariusz Łapiński b. członek SLD wmówił sobie książkę pt. "Jak walczyłem z sitwą", Karol Strasburger wmówił sobie poczucie humoru, a Enrico Fermi rzekł do siebie "ta bomba może nikomu nie zrobi krzywdy".
  4. Marta, filologia to cudowna rzecz i daje wszechstronne wyjście na rynek pracy. Czemu akurat starałaś się o pracę, któe przysługiwałyby Ci tylko z tytułu uplasowania uniwersysteckiego. Praca w szkołach, to nie jest jedyne wyjście, praca w urzędach degraduje i mechanizuje człowieka i raczej nie da Ci satysfkacji. Czy czytujesz jakiś rzadkich i niewydawanych w Polsce autorów; poetów, eseistów, dziennikarzy, podróżników? Moze jakieś przekłady literackie? A być może praca w jakiejś lokalnej gazecie lub akces do większej? Agencje PR, korekty w wydawnictwach - hej, jest tyle możliwości! Czy Twoja lepiej usytuowana rodzina nie mogłaby Ci pomóc?
  5. Tutaj nic nie mogło się udać 24 lata - czas nauki życia, odmienianie przez przypadki taki słów jak "odpowiedzialność", "szczerość", "zobowiązanie". Ale dopiero jej początek, kresu tej nauki nie zna nikt. Tymczasem Wy na skutek chwili szaleństwa zostaliście wtrąceni w wir czasu, który powinien Was na osi czasu wyrzucić za 5-10 lat. Lat uzyskiwania stabiliziacji, zazębiania relacji międzypartnerskich i zwykłego poznawania życia. Małżeństwo od samego początku powinno mieszkać samodzielnie, choć Wasza sytuacja jest nieco inna i teoria nie pomoże tu nic. Różnica gustów, różnica pokoleń, metod wychowania oraz robienia kariery są na dystansie ćwierćwiecza (a więc jednego pokolenia nie do nadrobienia). Musisz poddawać swoją żonę dalszym środkom perswazji w zakresie opuszczenia domu rodziców lub postawić jej alternatywę z kim ma wiązać swoje dalsze plany; z Tobą, czy dalej żyć z rodzicami, gdyż tak jest wygodniej. Nienaturalna atmosfera w domu i kłotnie jej towarzyszące odcięły Cię od dziecka, co będzie stanowić dla teściów wodę na młyn, będą twierdzić, że ojciec się nie starał, nie interesował, nie partycypował "a dzieciak rósł". Musisz jak najszybciej zabrać stamtąd żonę, bo sytuacja jest toksyczna, zaś nieudane małżeństwo w tak młodym okresie życia będzie rzutowało na jego reszte. Wg mnie powinno stać się tak, jak w Twoich planach. Żona wyprowadza się od rodziców, dziecko idzie do żłobka, pracujecie obydwoje i utrzymujecie mieszkanie. Ostatnia uwaga. Choćbyś nie myślał jak podłe jest życie i jak skomplikowane przeszkody stawia, nie wolno Ci realizować planów samobójczych (na szczęście nie sygnalizujesz pojawienia się ich). Dziecku nikt nie zastąpi ojca, rozmów z nim, przekazania ponadczasowych informacji i jeszcze wielu innych rzeczy. Dziecko zasługuje na miłość obydwojga tak samo, jak Wy na miłość zasługujecie (tj. Ty i Twoja żona), bez względu na jej skutki. Pozdrawiam, życzę wyjścia z matni
  6. Ja słuchałem bez cudzysłowu :) A wzajemnie to wzajemnie, o !
  7. Gdzieś mi się czudzysłowy zapodziały... Wzajemnie
  8. A ja młody i głupi, to byłoby ciekawe spotkanie, rozmowa toczona między nami musiałaby bć doprawdy niesamowita, "co nie"
  9. Proszę bardzo, Korbo, czytaj, delektuj się i kombinuj
  10. Teraz coś dla Korby w 7 zasdniczych zdaniach Wykazujesz niezrozumiałą złościwośc względem mnie w temacie, który miał być sztolnią głębokości neuronalnych członkostwa forum. Musisz wykipieć nawet wtedy, gdy trzeba tonizować. Ukąsić, zdetonować, wycedzić co swoje, choć ludziska cierpią traumy niemożebne. Takie lekko kąśliwe, wykęcone zupełnie podejście niweczy sens konstruktywnej rozmowy, w momencie, w którym w jednym z aktu dramatu pojawia się koń. A może jednak inaczej – wykąpiesz się, tonizujesz, nie będziesz taka złośliwa dla wrażliwych mężczyzn na świecie . Nie przeczę, ładnie, przestronnie, potrafić wycelować w biedactwa takie jak ja, lecz błagam o łaskę. O, wykaż się nią!
  11. Do ślicznej Laguny,O,Laguny, o: mylisz się Lagunoo. Daję czadu, gdy intpretuję Twoje sny, tam popalaj z takimi uwagami, zwłaszcza że wtedy masz pewne prawo. A propos, posłuchałaś moich rad, masz już furażerkę i rower? ł Do Rida: streszczenie będzie w skrypcie z wykładu o wypowiedziach zawiłych, przepojonych "frazeologią", zbyt długich, nieczytalnych. Będzie to jeden wielki zbiór z moich postów "Wojny i Pokoju", "Encyklopedii Larousse'a", "W poszukiwaniu straconego czasu", "Metafizyki" oraz w suplemencie z odsieczą perory niezmordowanego Fidela Castro z lat 1959-60. Lata kolejne zostaną dopracowane za jakies 78 lat. Tam będą te wszystkie książki, pzemowy i posty w formie jednego streszczenia. Szacowna długość ksiażki - II tomy.
  12. Salix, zgodnie z obietnicą, piszę w Twojej sprawie. Piszesz o swym zagubieniu, poczuciu dezakcepracji ze strony otoczenia, wszechogarniającym pesymizmie - ale własnym. To pierwszy błąd, jako osoba poszukująca nie tyle chopaka, partnera itd. lecz raczej sprzężenia ze światem zewnętrznym, wysyłasz wyłącznie sygnały o sobie. Czemu? Bo świat jest zły, świat otumania, świat kłamię, więc nie zasłużył na mnie. To Ty jednak przyszłaś na świat, a nie on wdarł się do Ciebie. Jest to zawoalowana forma egoizmu. By w ogóle widzieć, pisał niegdyś Nietzsche, należy w pierwszej kolejności odwrócić oczy od siebie. Nie czuję się kompetentny, aby w tej sytuacji poprawiać po tym człowieku, mimo że jego filozofii raczej nie lubię. Błąd drugi - chcesz szyfrować standardowym kodem: przecież jestem ładna, miła, wdzięczna. Nie widzę tu oznak próżności, najmniejszych, ale dość symptomatyczne ograniczenie pola ekspresji Twojej, jak i pola percepcji - cudzej. Dobrze, jesteś ładną, młodą, dziewczyną, co wg Ciebie automatycznie ma dać Ci prawo do bycia adorowanym i wzbudzenia czyjegoś zainteresowania. Darujmy sobie hipokryzję i bądźmy szczerzy: pierwszym asumptem do zawarcia znajomości jest nasza cielesność, która drugiej osobie wydaje się intrygująca, zaś próba jej zlekceważenie herkulesowym wysiłkiem skazanym z góry na fiasko. Czy jednak Ty, osoba wrażliwa i mądra jesteś pewna, że to ma być czynnik generujący zainteresowanie Twoją osobą. Piszesz sama "jestem łada ni niebrzydka". A więc znasz swoje atuty i nie potrzebujesz niczyjej autoryzacji. Czy komplementy ew. pana w rodzaju "jesteś ładna", "jesteś niebrzydka" naprawdę mogłyby Cię zadwolić na krótką metę? Nie . Taktownie odmówisz, lekko spąsowiejesz, niemniej budowa jak stała w miejscu tak stoi. Ty już to wiesz, Ty już to znasz. Czy jesteś pewna, że potrzebujesz kolejnej serii dowodów Twojej atrakcyjności, jeżeli wokół nich wypracowałaś spójny schemat akceptacji oraz samozadowolenia? Cóż, ja osobiście niegdy nie mówię kobiecie, że jest ładna, zwłaszcza jeśli jest. Zostawiam to osobom, które gorzej przysposobiły sobie lekcję z wyobraźni. Błąd trzeci - wskazanie tego, co definiuje Cię od zewnątrz jako wiodące z pominięciem szalenie ważnych atrybutów podskórnie osiadających u człowieka. Monty Python (stąd moja uwaga-apel o poczytalność), książki, zwierzęta. I tu już można znaleźć poważne, a nie króktotrwałe kotwice zetknięcia ze światem stałych. Zamiłowanie do książek, zapewne ich analiza, abstrakcyjny humor, sympatia zwierząt tworzą razem Twój wewnętrzny styl. Czy nie wolałabyś być doceniona za spostrzegawczość krytycznoliteracką, za poczucie humoru dalekie od sztampy, wreszcie zaś za prozaiczną ale wymowną miłość do zwierząt (już niekoniecnie do psów, koni, no ale np. taki tapir to opcja wypas ). To jeden rodzaj stylu, teraz ten drugi będący hybrydą sposobu bycia oraz ubioru. Lubisz Depeche Mode i bardzo dobrze, że lubisz. I o ile nie szukasz chłopaka o uczesaniu Martina Gore'a z czasów "Just Can't Get Enough wszystko jest w porządku. DM to muzyczne zjawisko samo w sobie, ale także inspiracja dla innych artystów. Graja już długo, przy pełnych halach i stadionach. Można te czasy przekrojowo potraktować dla muzyki rozrywkowej i w konwersacji z partnerem, nie słuchasz przecież tylko DP, nieprawdaż? I znaleźć w tym lesie z muzyką rozrywkową drzewa pokrewne. Choć oczywiście byłoby fajnie, natrafić na kogoś, kto słucha tego co, identyfikuję się z Tym co Ty (przy czym radziłbym się wtedy głębiej zastanowić, czy także na płaszczyźnie moralnej i w zakresie priorytetów życiowych). Kolejny, już ostatni błąd, to sformułowanie „znajdę chłopaka” „mogę go znaleźć”. Jest ono dwuznaczne – literalnie oznacza, że poszukujesz, jednak w zderzeniu z dalszymi Twoimi wypowiedziami powstaje dysonans. Ty chcesz mięc chłopaka, ale nie chcesz go aktywnie szukać i wykazujesz się daleko posuniętą inercją, którą ma rzekomo usprawiedliwiać czas spędzony na uczelni, niepozwalający Ci na takie próby. Nieprawda. Campusy studenckie, rynki dużych miast są pełne cywilizowanych knajp, gdzie uwaga, mogłabyś przejąć inicjatywęSą mężczyźni, którzy potrafią docenić damską inicjatywę, nie tylko dla tego, iż są nieśmiali. Spróbuj podejść do jakiegoś z nich (ale nie obecności kolegów, jeśli jest ich tłumem otoczony), wymysł jakiś dowcipny wytrych otwierający rozmowę, a nawet zaproponuj coś wypicia i skonsumowania w granicach przyzwoitości. Chłopak na pewno nie odmówi, a Ty go zaskoczysz i masz plus na starcie. Czego bym Ci nie radził: - podejmowania tematów, w których nie możesz się wykazać, co spowodowałoby niefortunne przestoje w rozmowie, w końcu zaś w poczuciu lekkiego zażenowania zeszlibyście na inne. Zresztą możesz opracować sobie całkiem swobodnie opracował listę zagadnień, o jakich chciałabyś rozmawiać, zanim zaczniesz odgarniać włosy - Twój styl. Nie wyrzekaj się, ale urozmaicaj, przecież nie tylko twórczość Depeche Mode Cię określa. Nie jestem stylistą, ale ogólnie powinnaś na początku zrezygnować z ubrań oraz ozdóbek, które jednoznacznie kojarzyłyby Cię z jednym fetyszem. Ubierz się swobodnie, nawet nie elegancko, do garderoby, jeśli już musisz przemycić coś depeszowego to subtelnie a dyskretnie. Wystarczy choćby schludna naszywka Twoich ukochanych na Twojej torebce. Resztę, jeśli się do tego zmuś potraktuj między modnie/klasycznie i bądź bardziej urozmaicona w dziedzinie konfekcji. Tak, wg, mnie czapka z DP, ciężkie buciory, koszulka z DP, depeszka odpadają. Chcesz, by ktoś na starcie otworzył szufladę i posłał Cię tam z miejsca? Ogólnie unikaj wszelkich pułapek pierwszych randek: – spóźnień z wybaczeniami (no chyba że skruszony facet dojeżdżając obdaruję Cię ładnym kwiatkiem, wybacz biedakowi, jak i mnie wybaczano;) - rozmów o swoich byłych partnerach, a zwłaszcza oczerniania ich (dla mnie np. taka pani już może szykować się do dyskwalifikacji) -pachnij ładnie, ale dyskretnie. Mężczyźni też nie lubią czuć się wrzuceni do cysterny z perfumami; - komplementy- jasne, ale umiarkowanie. Każdy kolejny obniża wartość kolejnego o połowę. I nie te dotyczące urody; raczej stylu, przemyśleń, barwy głosu, bogatego i urozmaiconego życia, pasji i tak dalej. Jakby mi która powiedziała, że jestem ładny, to odpowiedziałbym dziękuję, ale tak, by brzmiało to jako „ble”. - nie unikaj kokieterii, przelotnych spojrzeń w oczy, niejednoznacznych subtelności, czy symbolicznego odgarniania włosów (ja w to nie wierzę, dziewczyna odgarnia sobie włosów, tak jak mniej więcej drapię się po ręcę). To buduje atmosferę. Nade wszystko pozostań sobą i przyjmuj mniej lub bardziej mądre rady innych ludzi. Wszystkiego męskiego.
  13. Nie, co najwyżej, że Waćpanna popełniłaś w niniejszej wypowiedzi ortografa Napisałem "większość". [*EDIT*] Tak, możesz Dlaczego, napiszę innym razem, bo dziś jestem już nieco nie w formie intelektualnej.
  14. Apeluję do większości wypowiadających się o poczytalność i nie spinanie pośladów. Pozdro
  15. isj

    Muzyka...

    O ja, ten spęd jeszcze obejmuję harcerzy z Happysad. Chloe i Korba, bierzcie gitary akustyczne ze sobą
  16. isj

    Muzyka...

    Boski Fred? O mamo
  17. isj

    Znak zodiaku a nerwica :)))

    A będzie niedyskrecją, jeśli zapytam, czemu czerwieniłaś się po raz pierwszy?
  18. isj

    Znak zodiaku a nerwica :)))

    No tak, ale wtedy to troszkę więcej niż rozmowa, to coś milszego
  19. isj

    Muzyka...

    Ale że co, wydał, czy tak? Dla mnie nawet Audioslave nie dorównuje dokonaniom z Thayilem, Cameronem i jeszcze jednym, nie pamiętam jak mu było. A co dopiero wzięcie tego ćwoka Timba za konsoletę. No ale de gustibus non disputandum est
  20. isj

    Muzyka...

    W odpowiedzi Chris Cornell z czasów, kiedy można było go nazwać Chrisem Cornellem Soundgarden "Rusty Kejdż" http://www.youtube.com/watch?v=IHy5tFI05js
  21. isj

    Znak zodiaku a nerwica :)))

    Jak to nie - są rehak i wciacia
  22. isj

    Znak zodiaku a nerwica :)))

    Owszem, lubię :) Dziękuję za miłe słowa No i żeby znowu nie zarzucano mi off-topów Jestem spod znaku lwa
×