
Hans
Użytkownik-
Postów
3 746 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Hans
-
veganka, zgadzam się, jednak z perspektywy czasu widzę, że w kluczowych kwestiach mieli rację, z tym, że moi byli typem rodziców interwencyjnych i nie posiadających żadnego kontaktu ze mną (poza obustronną agresją) gdzieś od 12 roku mojego życi a wzwyż.
-
veganka, *Wiola*, tak pytam, bo są pewne smaki w życiu, których opisać się nie da, jedynie praktyka powoduje, że potrafimy spojrzeć na te sprawy we właściwszym świetle. Ja nie mam dzieci i pewnie nie będę miał. Jednak tak sobie myślę, że gdybym zamiast powodować dzikie awantury z rodzicami, posłuchał ich w tamych momentach, to moje życie było by lepsze, to się tyczy 90% tego co forsowali oni, a gdzie ja postawiłem na swoim, no ale to nie były problemy takie jak ten autorki tematu.
-
parampama, ja bym się starał dowiedzieć, dlaczego ta, a nie inna. Potem bym synowi powiedział, jakie ryzyko się z tym wiąże i spytał, czy jest świadomy możliwych konsekwencji swojego wyboru ( nie znam się na tej chorobie) i tyle. Co więcej możesz zrobić? Skoro jest samodzielny to jedynie szantaż emocjonalny wchodzi w grę, co odradzam. Ciekawe ile osób spośród wypowiadających się w temacie ma syna w wieku 20+?
-
Mocne słowa. Kraków wcale nie jest aż tak drogi, jeśli się poszuka mieszkania gdzieś poza centrum, a i możliwości dorobienia są z pewnością większe niż w Rzeszowie.
-
buka, gdyby się pojawił, to się skuszę na jedną noc (spędzę ją w samochodzie), bo fajnie by było zobaczyć ludzi z podobnymi problemami, ale carlos byłby zdecydowanie języczkiem u wagi dla mojej decyzji.
-
madelajn, miałem bardzie na myśli to, żeby sobie nie pluć w brodę w przyszłości np. "A mogłam skończyć AGH i zarabiać lepiej...". W każdym razie zdrowy egoizm nie jest zły.
-
Faceci którzy nigdy nie byli w związku i prawiczki. Szanse ?
Hans odpowiedział(a) na d65000 temat w Seksuologia
deader, czyli wszystko kręci się wokół prokreacji? To ona jest naszym nadrzędnym celem? -
madelajn, skoro miałaś w planach AGH, to znaczy, że potrafisz liczyć. Teraz zrób kalkulację taką, że baza pod przyszłą karierą to wybór dokonywany z reguły raz, może dwa razy w życiu, potem mogą się otworzyć różne furtki, ale z im wyższego pułapu wystartujesz, tym jeszcze wyższy osiągniesz. Natomiast sprawy miłosne, tutaj można wiele razy wybierać, lokować uczucia, przenosić itd.. Zniszczyć karierę dla miłości? Kiedyś ją sobie przez to utrudniłem i wtedy powiedziałem "NIGDY WIĘCEJ", pamiętaj, że pełna micha i dach nad głową to są najbardziej podstawowe potrzeby człowieka, dopiero, gdy one są zaspokojone, można myśleć o miłości i innych takich.
-
zujzuj, detektywmonk mówi jak jest.
-
Mushroom, że jesteś hipsterem, hipsterzy słuchają zespołów o ogólnie nieznanych nazwach, które trudno wymówić.
-
Prędzej w Wiśle wyschnie woda...
-
ala1983, a powiedz mi jaki dochód wykazuje ksiądz?
-
veganka, prawosławie jest jeszcze bardziej na pokaz niż katolicyzm.
-
buka, rozpocząłbym od nowa proces dopasowywania drążka do dłoni.
-
Nie ktoś zada, bo fajnie było, ale stanęło w miejscu.
-
Wielkie mi co, kwestii przeludnienia to nie rozwiąże. Wolę himalaistów niż rzeszę kretynów/kretynek, których im wyżej i dalej od kolejki na jakąś górę, jest na szczęście coraz mniej. Oblegany Giewont ma tylko około 3 razy mniej ofiary niż Mount Everest, no ale to statystyka, bo jest oblegany.
-
...zaprawa!!!
-
"Klękajcie narody: Księga Tajemnic"?
-
*Wiola*, Wybaczam.
-
Dwóch spośród grajacych w tym filmie aktorów (jeden pierwszoplanowy), spotkało się na planie "Obcego 3". Reżyser, a zarazem autor scenariusza zamieścił w filmie wiele elementów autobiograficznych. Z filmem wiąże się gra, polegąjąca na piciu alkoholu równecześnie z jednym z głównych bohaterów. Mushroom, to Anglia. Tak, to słodko-gorzka komedia.
-
rotten soul, miało być trudniej. To nie krowa, to byk. luk_dig, blisko, jednak to nie Irlandia. Mushroom, nie.
-
Mam nadzieję, że trochę się pomęczycie.
-
[videoyoutube=Dx40zF4Ejmc][/videoyoutube]
-
Vian, to oddaję sprawiedliwość, ale poczekaj aż inne kobiety spowodują, że Twój indywidualny strój urośnie do rangi modnego. Trendsetterka mimo woli? :) Ja już dość dawno uznałem, że cały mój indywidualizm znajduje się pod kopułą gromu (tak określam moją czaszkę). Kiedyś lubiłem szokować, raz nawet jedno miasto huczało od plotek po mojej wizycie w tamtejszej knajpie, ale potem uznałem, że jest to jakiegoś rodzaju zależność od społeczeństwa, bo w kwestii ubioru ma być tylko ciepło, wygodnie lub przewiewnie. No, czasem założę, ale tylko na rower, podkoszulek z niezbyt lubianym w Polsce symbolem lub koszulkę klubu Ala Bundy'ego. Można by wydzielić z tego tematu jakiś nowy, ładnie nazwany wątek.