Lubię klasykę fantastyki, np. "Władcę Pierścieni" czy powieści/opowiadania Dicka traktujące o poszukiwaniu istoty człowieczeństwa. O! Albo "Rzeźnię numer 5" Vonneguta.
Boję się, że coś mu się stanie. Mam w głowie jakieś dziwne obrazy. Podobnie miałem jako dziecko, kiedyś widziałem potrąconego kota, jak miałem może 7 lat, to mnie ta wizja nawiedzała bardzo długo. Poza tym jestem pewien, że w okolicy mieszka kilku *****, którzy nienawidzą kotów, psów itd.
0Rh+, normalne koty na normalnej wolności, ale zważ, że już od dawna ta wolność nie jest normalna, bo nasz gatunek zachwiał równowagą do tego stopnia, że teraz bez naszego udziału się ta wolność nie obejdzie. Możesz podać argumenty przeciwko sterylizacji zwierząt?
Teraz zapanowała moda na indywidualizm, nie zmieniaj nic, zobaczysz, że będziesz się wyróżniała najbardziej. A poza tym to już starożytni narzekali na młodzież.
Poruszyliście ciekawy temat. Jakoś nigdy nie zastanawiałem się jak mieszkańcy wielkich miast radzą sobie ze zmarłymi zwierzętami. Co robicie (jeśli są tu jacyś mieszkańcy wielkich miast)?
Ale gdzie Rzym, a gdzie Krym? Personifikacja zwierząt (człowiek to jedno z nich) jest o tyle łatwiejsza, że występują ogromne podobieństwa w budowie tych gatunków i podobne są też reakcje. Dlatego te rośliny takie trochę z kapelusza wyjęte wydawać się mogą. Rzeźnia to gówniane miejsce, ZPOW-y całkiem przyjemne.
TAO, niestety tylko fragment:
http://wyborcza.pl/magazyn/1,126715,14232354,Ile_kosztuje_zwariowany_swiat.html?utm_source=HP&utm_medium=AutopromoHP&utm_content=cukierek1&utm_campaign=wyborcza#Cuk#Cuk
W "Wyborczej" jest ciekawy wywiad z człowiekiem, który w dosyć prostych słowach wyjaśnia jak za pomocą handlu walutą itd. można doprowadzać kraje do upadku lub wpływać na politykę.
Zdarzało mi się jeździć po trawsku, nie powiem. Jednak nie przekraczałem wtedy 60 km/h, bo przy większych prędkościach wydawało mi się, że samochód spode mnie ucieka. Nigdy też w takich sytuacjach nie pchałem się w miasto w godzinach szczytu. Preferowaliśmy jakieś wiejskie drogi, raz kręciliśmy się godzinę w kółko i nie wiedzieliśmy jak się z tej pętli wydostać. Teraz już tak nie robię, choć jako pasażer chętnie bym pojeździł w stanie upalenia.