Skocz do zawartości
Nerwica.com

Doktor Indor

Użytkownik
  • Postów

    426
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Doktor Indor

  1. Jezus maria, schodziłem, nie polecam… bardzo mocno nie polecam.
  2. Skojarzyło mi się: Rozmawia dwóch kolegów: - Popatrz, jest wiosna, wszystko kwitnie, spod ziemi wychodzi… - Przestań, bo ja miesiąc temu teściową pochowałem.
  3. Problem z somatami tego typu (że trzeba do łazienki) polega na tym, że nie da się tego ignorować. To nie jest np. walące serce, na zasadzie „mam zawał… nie, nie mam, to tylko atak, spokojnie” (nie umniejszając osobom, które mają tego typu problemy, bo to musi być straszne). Ta akcja jelit jest naprawdę, naprawdę trzeba do łazienki. Jak sobie powiem, że nie muszę to nie znaczy, że nie będę musiał. Natomiast zdarzało się, że taki atak mijał. W sensie chciało mi się do łazienki, nie poszedłem, stresująca / triggerująca sytuacja mijała i jelita też się uspokajały, i w końcu nie musiałem iść. Ale to rzadko. Ja ten mój stan nazywam atakami paniki, ale raczej niepoprawnie. W moim przypadku (bo w twoim może być inaczej) to jest chyba jakiś flashback z jakiegoś okresu we wczesnym dzieciństwie. Ja mam generalnie emocje dosyć wytłumione, na co dzień mało co czuję. A jak pojawia się ten atak to pojawia się wszystko, jakby mi ktoś podmienił tę część mózgu, która odpowiada za emocje. Podejrzewam że tam jest jakaś dysocjacja i ta część, która wychodzi podczas tych ataków, trzyma wszystkie emocje, które były dla mnie za trudne, gdy byłem dzieckiem – a ta część, która jest normalnie, nie ma do nich dostępu. No ale u ciebie może być inaczej. Miewałem tak. Teraz w sumie ciężko powiedzieć, bo nie jeżdżę już nigdzie ze znajomymi, a jak mamy gdzieś jechać to upieram się, żeby jechać swoim samochodem, i samemu (zawsze mam jakąś wymówkę). Ale tak, przed jakąś stresującą sytuacją nie jem nic oprócz słodyczy (one jakoś to chyba zmniejszają), i staram się nic nie pić (bo jak chce mi się siku w takim stanie to też zwiększa panikę, ale wtedy wszystko ją zwiększa, nawet muzyka z radia). Problem polega na tym, że u mnie te ataki są powiązane z pobytem w łazience dwukierunkowo – czyli taki normalny pobyt w łazience też wyzwala tę przerażoną część mnie. Tyle że w domu, gdy jest bezpiecznie, to najwyżej mi się różne paranoje wtedy włączają ale wiem już, że po prostu tak mam, i że jest bezpiecznie. W busie też się włączają i zastanawiam się, czy sobie nie zamontować kamer dookoła z ekranem na pace – takie kamerki są tanie, ekran też, a czułbym, że mam kontrolę (bo to o brak kontroli chodzi).
  4. @shadow_no zadał mi to samo pytanie jak mu wkleiłem Ram Zam Zam i chińską wojnę rapową
  5. Kiedyś też pytałem, ale raczej nie spotkałem się ze zrozumieniem – „po prostu idę do kibla na najbliższej stacji”. To jest chyba dla nich po prostu potrzeba, która może zaczekać, nie pojawia się wtedy od razu panika, itd. Ja się tyle z tym namęczyłem, dieta, nawodnienie, odwodnienie, oddychanie, ale tak naprawdę nic nie działa – psychika zawsze wygrywa. Jak jest trigger (poczucie zamknięcia, uwięzienia, bez toalety) to się pojawi atak choćbym nie wiem co wcześniej robił. Ze wszystkich rzeczy, których próbowałem, tylko ten bus realnie mi pomógł. Na tyle się to zresztą dzięki niemu uspokoiło, że teraz jest mi łatwiej nawet zostawić go u mechanika i wrócić taksówką – chyba po prostu mózg przez tych kilka lat jazdy busem oduczył się kojarzyć jazdę samochodem z paniką. Wiem, są różne sytuacje w życiu, ale mi się udało ułożyć je na tyle, na ile mogłem. Czasem się nie da i wtedy jest źle, i wtedy mogę próbować stosować półśrodki (choć czasem celowo piję np. dużo kawy, jak mam wyjść za parę godzin, żeby iść do łazienki w domu, choć znów, od kiedy mam busa, przestało to być problemem bo wiem, że ta łazienka zawsze jest).
  6. Ja ci mogę powiedzieć, co się u mnie sprawdziło. Bardzo prosta i skuteczna rzecz. Sprzedałem osobówkę i kupiłem busa. Mam zabudowaną pakę, turystyczną toaletę, i psychika bardzo się dzięki temu uspokoiła. Jestem w stanie stać w korkach, co kiedyś było dla mnie torturą i potężnym wyzwalaczem, bo wiem, że zawsze mogę zjechać i po prostu mieć swoją własną przestrzeń. Jestem w stanie jechać gdzieś dalej i nie mieć ataków bo wiem, że jeśli będę miał, to mam swoją prywatną toaletę – nie muszę nigdzie szukać, czekać, dzielić jej z nikim. Problemy są tylko gdy jadę z kimś i nie chcę, żeby ta osoba o tym wiedziała – ale nie jeżdżę z takimi ludźmi. Można powiedzieć, że poddałem się tym atakom, nie udało mi się ich zwalczyć – i pewnie tak jest. Ale skoro przez 18 lat różnych terapii nic się nie udało, to już chyba się nie uda. A dostosowanie pod nie życia (chociażby w taki sposób) realnie pomogło. Bus ma swoje problemy natury praktycznej, np. nie mogę mieć abonamentu mieszkańca w SPPN (bo to oficjalnie samochód ciężarowy), ale to jest nic przy tym, ile mi ten samochód daje. A jest na tyle mały (bo to krótka wersja), że spokojnie mieści się na miejscach parkingowych dla osobówek i w parkingach podziemnych (jeśli parking jest do 2 metrów to na styk - bo ma na wysokość niecałe 2 metry bez kilku cm). Kolejny też będzie bus, nigdy już nie wrócę do osobówki.
  7. No szur to szur a zbol to zbol, dwie różne rzeczy Czemu lateksowe ciuszki a nie sutannę? To w zasadzie racja. Ty w roli zakonnicy, tego jeszcze nie grali. Znaczy jak sutanna to chyba ksiądz, to jeszcze lepiej. Albo padłbyś ze śmiechu
  8. A próbowałaś tak? 1. Zmień hasło do maila, który jest przypisany do FB 2. Zmień hasło do samego FB 3. Zdezaktywuj konto
  9. Dalila, zakładaj lateksowe ciuszki i wymierzaj Grouchiemu pokutę XD Raczej zbol Może jestem tylko dzikim indykiem, ale co to ma do bycia szurem?
  10. Jakaś grzeszna przyjemność chyba. Nie wiem, od lat nie mam fb Ale jak miałem to lubiłem czasem wejść i poczytać co ci ludzie tam wypisują. Natomiast to nigdy nie był portal, który przyciągałby wybitne jednostki (może dlatego tyle czasu tam byłem :D).
  11. Może zabrał, ale tylko w jedną stronę, a w drugą wracał już sam No ale anty. Jak antykoncepcja. To zapamiętasz No i to jest właśnie ten problem z dwuznacznością. Jednak jak już zapamiętałem z rurą to skończyły się wątpliwości
  12. Natalista i antynatalista? Pomyśl o tym tak – Natalia to dziewczyna, dziewczyny rodzą dzieci, a jak ktoś jest anty, to jest temu przeciwny. Ja tak kiedyś zapamiętałem która płeć to trójkącik a który to kółko. Kolega mi łopatologicznie wytłumaczył. „No rura. Rura jest okrągła. Powiesz na faceta, że jest rura? No właśnie.” Potem drugi wszystko mi pokomplikował mówiąc, że „ale kobiety mają przecież trójkącik”…
  13. Tam to jak lis w kurniku Idź na grupy dla ofiar narcyzów, to się dopiero pośmiejesz z tych wszystkich samozwańczych „empatek”.
  14. Ja nie wiem czy znajdziesz gdzieś bardziej zaburzone osoby niż te, które kończyły psychologię.
  15. Masz rację, meteorytem, nie meteorem. 1:1 (bo pomyliłaś natalistę z antynatalistą XD). Tak, chodzi o kogoś konkretnego, ale jak się nie da, to i random może być. Realizuj marzenia sama – idą święta, kup sobie teleskop na gwiazdkę, użyjesz go parę razy i albo się wkręcisz, albo rzucisz w kąt bo stwierdzisz, że to nie to
  16. Jeśli tak wygląda relacja z tą osobą to przede wszystkim zerwałbym kontakt, a wszystkie próby kontaktu z jej strony rejestrował (nagrywał rozmowy, robił screeny wiadomości). Co może być trudne, bo w końcu mówimy o matce, ale czy ktoś taki zasługuje na takie miano?
  17. Ja będę tym meteorem, który spadnie komuś na podwórko i przetrąci mu kark.
  18. evot kojarzy mi się z pewnymi ludźmi stamtąd, których kiedyś poznałem… to nie byli dobrzy ludzie.
  19. Doktor Indor

    zadajesz pytanie

    Bo każdy chce zrobić kogoś w wała zanim ta druga osoba zrobi w wała jego Czy uważasz że szczerość zawsze popłaca?
  20. Doktor Indor

    zadajesz pytanie

    Tak, niestety bezskutecznie. A ty?
×