Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mufiśka

Użytkownik
  • Postów

    295
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Mufiśka

  1. No najpierw było takie wiecie roztrzęsiona wczoraj to się czuje, ze coś będzie i dziś już rano lęki miałam więc wzięłam ten xanax bo tez mdłości, ale bez wymiotów i tak zaczęłam się zastanawiać czy przez te moje wiraże sobotnie coś się nie poprzestawiało bo było stabilnie już, a dodatkowo jestem w trakcie miesiączki
  2. Dziękuje ci za odpowiedz to u mnie jednorazowa sytuacja była ja nie pije alkoholu czasem lampkę lub dwie, ale to mnie dopiero dziś złapało i trochę wczoraj wieczorem, a zabalowalam w sobotę to dopiero by mnie wzięło teraz ? Dziękuje bardzoej martwią mnie lęki i ogromne mdłości, miałam xanax 0,5 i wzięłam bo nie będę się męczyć No tak nie pomyślałam o tym i tez nie planowałam tego no nic oby to tylko było spowodowane właśnie tym bo piłam w sobotę, a dziś mnie złapało już właściwie wczoraj wieczorem się zaczynało i to mnie zdziwiło, ze dopiero teraz by mnie siekło
  3. Tak właśnie, no ja nie pije spokojnie właśnie dlatego pytam o to bo nigdy nie wypijam więcej jak dwie lamki wina, ale teraz miałam dobry dzień i tyle stresów ostatnio, smierć bliskiej osoby i to było jednorazowe także luzik
  4. Witam mam pytanie do osób, które miały doświadczenie z piciem alkoholu podczas zażywania ssri ja biorę Zoloft. Czy po wypiciu sporej ilości alkoholu możliwe żeby po 2 dniach wystąpiły lęki i pogorszenie samopoczucia ze strony układu pokarmowego ? Bardzo będę wdzięczna za odpowiedź.
  5. Hej wszystkim dawno nie zaglądałam tutaj, ale to mnie akurat cieszy, u mnie jest lepiej na szczęście i modlę się żeby tak zostało już, ciekawa jestem jak tam u was jak się macie, pogoda jest dziadowska, ale co zrobić trzeba przetrwać ten czas, piszcie co tam u was pozdrawiam
  6. No tak ja biorę zoloft 50 mg i ma podziałkę na pół, ale czy 100 mg ma tego nie powiem nie wiem, fajnie, że nastrój lepszy chociaż tyle i są przebłyski jakieś czyli do przodu . Tak nogi z waty tez przerabiałam teraz np od paru dni mam problem z oddechem tak jakoś ciężko mi złapać pełny oddech i ziewam non stop chyba przez to, ale to zniosę byle nie lęki trzeba być dobrej myśli ja dużo przed snem sobie mówię do siebie w myślach dobrych rzeczy, może to śmieszne, ale uważam, ze jak tak robię dzień w dzień to przynosi efekty po długim czasie no i jestem dla siebie dobra i wyrozumiała
  7. Ja tez gdzieś czytałam i to sporo osób pisało o problemach z ciśnieniem na tych lekach, także uważam, ze tak jest, a ja sama tez doświadczyłam różnych akcji na lekach i mój lekarz kręcił głową nie możliwe no ku… możliwe bo tak jak piszesz nie miałam wcześniej takich akcji, na wyższych dawkach miałam krwotoki z miejsc intymnych po 2,3 razy w miesiącu, niby nie wielka różnica w dawce pomiędzy 125, a 100, a jednak. Sama wiem, ze jak wchodziłam pierwszy raz na zoloft to zadziałał na mnie po ponad miesiącu po mału i miałam cały szereg uboków, ale lekarz twierdził, ze 25 mg nie zadziała na mnie bo to nic taka dawka i kazał zwiększyć, a ja zostałam na tej dawce przez dłuższy czas i jednak działała i czułam się później dobrze i objawy lęku zniknęły także o czym my mówimy Tak ja tez miałam podły nastrój na początku i tez leczę lęki także co mogę powiedzieć chyba tak to jest za nim się wkręci już sama nie wiedziałam czy dostałam depresji dodatkowo czy to skutek uboczny, ale tak jak wcześniej pisałam ja to jestem wrażliwiec na leki i małe dawki mnie nawet orają za nim coś się ruszy, ale samopoczucie miałam podłe długo i myśli tez
  8. No mój psychiatra tak jak twój tez nie uznaje skutków ubocznych, a ja miałam tez silne pobudzenie na tych dawkach powyżej 100 mg, na niższej jest ok jak na razie, no jedna znajoma bierze paro i tez chwali sobie, mi się wydaje, ze małe dawki dla lękowcow paro są dobre bo nerwica często daje tez stan niepokoju i pobudzenia, wiec może dlatego paro tak wycisza nas lękowych, a lekarze to są mądrzy bo to nie oni mają te objawy, no ja długo się męczyłam żeby dojść do ładu i pewnie i tak jeszcze są gorsze dni, ale już mniej na szczęście
  9. Ja tez miałam po porodzie jazdę bez trzymanki i wytrwałam bez leków 6 miesięcy tez karmiłam, ale później już nie dałam rady bo było coraz gorzej ważyłam 42 kg, to dziadostwo wraca jak są jakieś poważne zmiany w życiu jak jest długotrwały stres i wtedy to się pojawia u mnie przynajmniej, ja paro jakoś bałam się bo mówią, ze zwarzywia, ale to zależy od tego co komu dolega na pewno, ja już tego pobudzenia nie mam na szczęście, ale było długo, tez wróciłam do pracy żeby mieć zajęcie bo jak jest ok to nie mogę w domu siedzieć to mnie dobija, ja przez nerwice nigdy nie zdecydowałam się na drugie dziecko, bałam się l, ze wróci i nie poradzę sobie. Tak terapia to ogromny wydatek, a już teraz ceny są okropnie wysokie, ale warto jeśli ktoś może sobie pozwolić na to. Dodatkowo biorę kwasy omega magnez wit z grupy b i staram się zdrowo jeść bo przy nerwicy problemy z jelitami to norma. Jedno mogę powiedzieć każdy nawrot jest inny i moim zdaniem gorszy, dłużej trwa wyjście z niego, aktualnie 100 mg zoloft i terapia oby do przodu z tym dziadostwem. Trzymam kciuki za was kochani również
  10. No właśnie czyli jednak wszystko jest możliwe, dlatego właśnie ja tak namiętnie wypisywałam i pytałam co kto żeby wiedzieć jak inni reagują, psychiatrzy znają to wszystko raczej z opowieści pacjentów, ale chyba jeśli ktoś nie doznał uczucia derealizacji lub akatyzji to ciężko to sobie wyobrazić tylko, wiadomo trzeba lekarzowi mówić o wszystkim, ale właśnie tu na forum możemy dowiedzieć się więcej od kogoś ponieważ ten ktoś doświadcza tego co my na własnej skórze. Ja osobiście tez długo mam zaburzenia lękowe i depresyjne i za każdym razem jak jest nawrot wyglada to inaczej zupełnie i leki wtedy tez inaczej na mnie działają, jedni są zwolennikami leków i terapii inni tylko terapii, a jeszcze inni tylko leków bo twierdzą, że terapia nie działa lub po co kolejna jak już była, ja osobiście uważam i stosuje leki z terapią mimo iż miałam wcześniej terapie, jeśli jest dobry terapeuta i pacjent gotowy do współpracy żeby zrobić wszystko co w jego mocy żeby pozbyć się tego to chyba już połowa sukcesu, który oczywiście trwa trochę. Nie wspomnę o kosztach terapii to już zupełnie inny temat, fajnie, ze piszecie o swoich doświadczeniach o to chodzi bo czasem jeden zwykły post może kogoś bardzo podnieść na duchu lub dać siłe na kolejne dni wytrwania na leku
  11. No właśnie każdy mówi, ze to nie możliwe i dziwne żeby dopiero skutki uboczne po takim czasie się odzywały, ale ja uważam, ze może tak być bo jak organizm się nasyci lekiem to wtedy przecież mogą właśnie się pojawić. Tak czy siak ja tak miałam przy każdym zwiększaniu dawki, na początku nic i później dopiero uboki, tylko jak wchodziłam na lek to miałam od razu jazdy, przy zmniejszaniu dawek tez mam identycznie po czasie dopiero.
  12. Mili, ze na coś może się przyda Super, będzie dobrze dajcie sobie czas!!! Ja już się poddałam całkowicie i zaczęło być coś lepiej, wierze w Nas, służę pomocą gdyby ktoś chciał pogadać, a choruje już 18 lat więc coś tam wiem Wiem jak to jest, ale naprawdę daj sobie czas i bądź dla siebie wyrozumiały to minie, nie będę pisać żebyś oddychał i medytował bo mi to średnio pomagało, ratowałam się benzo dwa max 3 razy w tyg żeby poczuć ulgę i małe dawki i piłam litry melisy i czekałam na cud. Wierz mi byłam wykończona schudłam 10 kg, ale ruszy się !!!
  13. Dawno nie zaglądałam choroba mnie położyła totalnie, ale może się coś przyda mój post. Brałam zoloft od sierpnia aż do dawki 150 mg jeszcze z 2 tyg temu, i mogę powiedzieć, że miałam rzeczywiście cały czas skutki uboczne i to naprawdę dziwne, ale tak długo mnie trzymało, ostatecznie zeszłam do 125 mg tak kazał lekarz, i po konsultacji dalszej kazał zejść do 100 niby dla mnie te dawki to za dużo mała jestem i szczupła bardzo, ale cel był taki żeby dać mi tymi większymi dawkami kopa i zejść do mniejszych tak lekarz mi powiedział, jak zeszłam do 100 jest ok nie mam już takich uboków, choć zła byłam na mojego lekarza bardzo bo jest dosyć specyficzny to rzeczywiście wie chyba co robi, na ten moment jest stabilnie bo aż boje się napisać, że dobrze, oby tak zostało już. Męczyłam się bardzo bo trwało to 3 miesiące za nim nadeszła jakaś poprawa, szczerze nawet nikt mi nie wierzył żebym tak długo miała skutki uboczne, a miałam i może tak być, napisałam to bo może komuś to da nadzieje lub pomoże żeby wytrwać, nie wiem jak będzie dalej, ale oby tak zostało, oczywiście kontynuuje terapie wierzę, że to tez mi pomoże wyjść na prostą, czekać trzeba i nie rozumiem jak ludzie rezygnują po 2 tyg brania leku, wiadomo inaczej jak lek się bierze pierwszy raz i inaczej jak kolejny raz, trzeba wtedy dużo samozaparcia i czasu bo to trwa czasem, a jeśli ktoś mi jeszcze kiedyś powie, że to nie możliwe żeby tak długo trwały skutki uboczne to ja jestem przykładem tego, że jest to możliwe, nie znam się na tym, ale to pewnie zależy od wrażliwości układu nerwowego i wielu innych czynników
  14. Hej poszukuje wiadomości od osób, które na nawrocie objawów depresyjnych i lękowych powróciły drugi raz do leku, który kiedyś brali i ile trwało za nim znów lek zaczął działać na was i jak ze skutkami ubocznymi było.
  15. Ogólnie czytając forum i różne wpisy to widzę są ludzie, którzy mają duże skutki uboczne jak ja, ale są tez tacy co nie mają , w każdym razie tak naprawdę to co człowiek to inna historia, jedno wiem na pewno każdy nawrot jest gorszy i ciężej z niego wyjść, jeszcze mnie naszła taka myśl, że lekarze tak naprawdę tez nie wiedzą jak się zadzieje u kogoś po raz kolejny lub czy dana osoba da radę znieść uboki i prze ile, to jak loteria i tyle, czytając wpisy innych widziałam sporo takich gdzie ludzie po paru dniach schodzili z leku bo nie dawali rady, a lekarz dawał nowy i tak z 3 razy, nie wiem tez czy to dobrze bo przecież tu trzeba czasu, myśle, że każdy nerwicowiec panikuje jak kest w kiepskim stanie i zadaje milion pytań jak ma komu całe to leczenie to jedna wielka niewiadoma, jedyne co działa od razu to benzo i to jest pewne jak w banku, ale to scierwo uzależnia. Nie wiem sądziłam, ze po tylu latach tak mnie walnie, a jednak stało się, a ja przy tym bezradna jak dziecko dorosła kobiwta i matka jeszcze rok temu bym radziła innym i mówiła, ze da się wyjść z tego i trzeba być silnym, ale dziś kiedy jest źle znow wiem, że to tylko łatwo się mówi jak nie masz tego świństwa w każdej minucie swojego dnia, życzę wszystkim zdrowia i wytrwałości i jeszcze raz dziękuje wam za wsparcie
  16. Pewnie tak choć 3 lata temu miałam sporo stresu, który trwał długo bardzo i myśle, że to teraz wyłazi
  17. Tak jak mnie złapało teraz po tylu latach to coś strasznego, mam to świństwo już około 18 lat, ale tak nie miałam nigdy, jak pisałam tu do was było lżej troszkę bo wiadomo, że wy macie to i wiecie jak to jest, ale wierz mi tym razem od kwietnia tak się bujam i jestem wykończona, stąd tyle pytań bo naprawdę nie mam ochoty wchodzić na 4 lek
  18. Posłuchaj po pierwsze nie marudzę tylko pytam, po drugie nie chce ktoś odpisywać nie musi, po trzecie każdy jest inny i inaczej znosi skutki uboczne i jeśli wypytuje to znaczy, ze jest słabo i się martwię, jestem dorosłą kobietą i skoro szukam tu wsparcia to znaczy, że go potrzebuje, nie pisz proszę, że wydzwaniam do lekarza co chwile bo tak nie jest, i oczywiście jestem na tym leku od sierpnia więc wytrzymuje, a dawkowanie ustala lekarz nie ja, tak jak mnie poskładali teraz z powodu nerwicy to nie masz pojęcia i dlatego bardzo cię proszę nie rób ze mnie hipochondryczki bo nią nie jestem, a do lekarza dzwoniłam raz na jego polecenie
  19. Jeśli was za mocno wypytywałam to przepraszam, myślałam, ze jak pare osób napisze coś to będzie mi łatwiej bo zobaczę jak inni mieli czy mają.
  20. Ja znosiłam jego zachowanie tylko on nic mi nie mówi i wtedy ja szukam pomocy w internecie, na forum bo dopytując was coś tam więcej wiem i łatwiej mi wtedy, a na wizycie u niego to lek i jak by coś było źle dzwonić A jak zadzwonisz to zły bo zajęty i cała rozmowa w stresie i może minutę trwa bo on nie ma czasu
  21. Tak zrobię zmienię lekarza, ufam mu, ale chyba już nic z tego nie będzie
  22. No właśnie tak miałam z nim stresowałam się o coś zapytać na wizycie bo opryskliwy był, leki dobrze dobiera ludziom z tego znany jest, ale zmienił się strasznie, ale wiadomo za wizytę 250 kasuje, a ja właściwie to 5 min może 10 w porywach, tylko jak zapytam o coś to on zawsze, a mają gorzej, a niemożliwe, żeby uboki trwały długo itd ale ufam mu mimo wszystko, ale uważam, że się wypalił chyba zawodowo
  23. Tak dla sprostowania mój lekarz twierdzi, ze jeśli po 2 tyg nie ma poprawy to trzeba zwiększać i jeśli lek nie zadziała w tym czasie to zmieniać, a ja siebie znam i wiem jak wchodziłam na lek i jak mnie trzepalo kiedyś po 25 mg, a niby jego zdaniem nie możliwe to jest. No jest możliwe i tez nie zadziałał lek po 2 tyg tylko po miesiącu, ale ja już od kwietnia tak się męczę i wszędzie szukam opinii i pomocy bo każdy z was tu ma lekarza i mogę przynajmniej poczytać jak to u was wyglada
  24. Dzwoniłam do lekarza tylko raz żeby zapytać czy mam zwiększyć dawkę jeśli po 2 tyg ponad jest tak sobie i sam kazał mi zadzwonić, i dziś żeby zapytać czy jak jestem chora to czy powinnam w tym stanie zmniejszać dawkę. Wcześniej pisałam tu do was i nie do lekarza, nigdy do niego nie dzwoniłam z powodu skutków ubocznych jeśli powiedział, ze mam dzwonić jeśli nie będzie ok to tak zrobiłam, myślałam, ze po to właśnie jest to forum, ze można napisać, a jeśli ktoś nie chce to nie musi mi odpisywać
  25. Arogancki jest od początku tego leczenia i dla moich znajomych, którym go poleciałam tez, a przecież płace za wizytę prywatną jak każdy i wcale noe tłumaczy mi niczego tylko przepisuje leki właściwie mówiąc, że nerwica to nie koniec świata
×