Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mufiśka

Użytkownik
  • Postów

    376
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Mufiśka

  1. Ja to jestem ciekawa czy rzeczywiście paro mnie tak zwarzywi jak straszą, bo takie ma raczej opinie, mam znajomą, która bierze paro i nie czuję się taka, mówi, że jest git, ale ona jest na dawce 20 mg, ja chciała bym być na najniższej możliwej, skoro paro jest silnym lekiem może mi wystarczy mała dawka zobaczymy, ale ogólnie to w moim otoczeniu ci co biorą paro są zadowolenie wręcz mówią, że ten lek uratował ich życie, jak coś zawsze mogę wrócić później do zoloftu, albo próbować esci, ale na ten moment nie kombinuje siedzę na tym bo już za długo się męczyłam i chciała bym już zacząć żyć
  2. No tak lękowiec pamięta to jest to, ja znam cały ten mechanizm działania i czasem on mi pomagał, a na wet śmiem twierdzić, że pozbyłam się nerwicy na parę dobrych lat, też wydawało mi się, że udało się, że można i wszystkie te mądrości, ale rozpadła mi się rodzina, zostałam sama z dzieckiem i miałam dwa lata ciągłego stresu i strachu, wróciło z taką siłą, że nie wiedziałam jak się nazywam, także uważam, że to zależy od tego co nam dolega i jak silne jest, jestem DDA obojga rodziców, przeszłam piekło z nimi, miałam nerwice już mając 19 lat i kiedy się odezwała jak wyprowadziłam się z domu po roku, kiedy było dobrze stabilnie bez nerwów i awantur, mimo to skończyłam studia i zawsze pracowałam sama na siebie, mając nerwice, także moje objawy wtedy były zupełnie inne niż tym razem, a tym razem nawrót również nastąpił po 2 latach od wszystkich spraw związanych ze zmianą życia mojego i syna, kiedy już było stabilnie i spokojnie, zmiotła mnie i pokazała, że jednak tylko mi się wydawało, że umiem już z nią postępować, nie mówię, że każdy ma tak jak ja, ale mając 39 lat pierwszy raz wzięłam benzo bo tak się bałam tych leków, także jednak wchodząc na leki wcześniej radziłam sobie sama bez wspomagaczy, zaszłam szczęśliwie w ciążę czystą od leków i bez nerwicy, zapomniałam o niej i to była oznaka tego, że jestem zdrowa, ale jak tylko urodziłam wróciła i też opiekowałam się dzieckiem całe dnie sama i domem i zawsze funkcjonowałam normalnie mimo iż czasem ledwo chodziłam, także uważam się za silną osobę i raczej nie użalam się nad sobą, ale tak jak wspomniałam, tym razem żadna terapia i tłumaczenie nie wchodziło w grę położyło mnie i to jak nigdy, ważyłam 38 kg także myślę, że te wszystkie mądrości się sprawdzają do czasu lub w zależności od natężenia choroby czy jak kto to nazywa, u mnie pewnie zaważyło to, że całkowicie zmieniło się moje życie i poczucie bezpieczeństwa co jest dla lękowcow bardzo istotne, nie wspomnę o poziomie życia i zmian jakie zaszły w życiu moim i syna. Na wet jak mój ojciec umarł nie przeszłam takiego nawrotu na wet w połowie, a też zajmowałam się nim trochę i kosztowało mnie to też dużo emocji i powrotów do dzieciństwa, także tak ja to widzę z mojej perspektywy
  3. Ja kiedyś nie miałam takich somatow jak teraz mam, kiedyś mi serducho waliło, nie mogłam oddechu złapać, to było dla mnie wtedy straszne, a teraz mam wymioty, biegunkę, zupełnie inaczej, ale przede wszystkim lęk jest tak silny i tak obezwładniający, czasem sobie radzę jakoś, ale ja tam się już nie męczę i biorę benzo, niby znam to od podszewki i wiem co robić, ale jeśli moje myśli wezmą górę to nie ma mocnych, ale to już musi być kiepski stan czyli tak jak teraz mój ostatni nawrót, wiecie co ja już sama nie wiem to jest podstępne diabelstwo, ale pewnie zależy co komu dolega, ja wiem jedno leki brałam i brać będę bo na terapii to już nie mam co przerabiać, myślę, że tak już będę miała do końca życia kiedy spotka mnie długotrwały stres lub coś co mocno przeżyje
  4. Acha, czyli możliwe jest, że mi to minie? Ale ogólnie powiem, że dziwnie mam na tej paro bo lęków nie ma, ale dziwnie się czuję bardzo, tak w głowie dziwnie i wcielę też, nie miałam tak jeszcze, somaty wiadomo znam, ale tutaj jeszcze jest takie jakieś dziwne uczucie, nie wiem dla czego mam tak z opóźnieniem to, podobno paro się długo wkręca więc pewnie sobie poczekam, dziękuję za wsparcie
  5. Ja nie odróżniam jaki lęk mam, ale jak mnie już złapie to obezwładnia bo somaty mam takie, że no nie da się funkcjonować, kiedyś było mi lżej i radziłam sobie z tymi lękami bez benzo i wytrzymywałam wszystko, ale zauważyłam, że każdy nawrót jest silniejszy, po 20 latach z tym wiem, że na pewno kiedyś było lżej, może to zależy od sytuacji, która prowadzi do nawrotu, tego też nie wiem, na razie jestem nie wiem dokładnie 4,5 dzień na wyższej dawce paro, zastanawiam się czy wy też macie może skutki uboczne po zwiększeniu dawki np dopiero po paru dniach? Ja jak zwiększam dawkę to czuję się dobrze parę dni, dopiero po paru dniach zaczyna się jazda
  6. Wiesz co ja przechodziłam z Zoloftu na paro, jak schodziłam z Zoloftu z dawki do 50 mg tak zalecił lekarz to miałam trochę lęki, najwięcej na tej ostatniej dawce czyli 50 mg, pobyłam na niej tydzień jakoś ponad i weszłam na paro najpierw weszłam na 5mg tak sama zdecydowałam, od wczoraj weszłam na 10 bo uboki mnie zaczęły męczyć od dwóch dni, ale lęków nie ma właśnie tylko okropne mdłości, bóle głowy, ogólne osłabienie, i obniżony nastrój, takie raczej somatyczne mnie męczyły, ale lęku jakoś nie było i to mnie dziwi, ja weszłam najpierw na 5 mg bo ja wrażliwa jestem i małe dawki na mnie działały od zawsze, kiedyś jak wchodziłam na Zoloft jazdy okropne lęki i inne uboki, na fluo to był kosmos dla mnie na to na wet benzo mi nie pomagało, a zawsze pomaga mi, no takie pobudzenie miałam i lęki, że myślałam, że tylko śmierć mi pomoże i ulży, Wellbutrin nie wypał bo agresja po nim i pobudzenie, ja nie mogę zauważyłam leków, które mnie pobudzają bo to działa na mnie lękowo, teraz na 10 mg dwa dni jest w miarę ok, ale ja uboki też mam dopiero zawsze po paru dniach nie od razu, no właśnie lęku nie ma na tym paro aż sama jestem zdziwiona tylko somaty i deprecha, tak jak by po mnie tir przejechał kości bolą, jadłowstręt, roztrzęsienie takie, ale nie lęk nie wiem dla czego tak, ale ja sobie po malutku wchodzę na to paro znam siebie i wiem, że jak jakiś lek ma mi służyć to małe dawki na początku jak się załaduje to daje radę, także zobaczę na 10 mg z tydzień i ewentualnie pomyślę nad 20 Albo to są uboki od zoloftu, bo jednak z 8,9 lat to jadłam, nie wiem jak to jest aż tak się nie znam, ale zawsze jak zwiększam dawkę to lepiej się czuję parę dni i dopiero później mam zjazd z ubokami, rozumuje to w ten sposób, że dopiero kiedy organizm jest nasycony wyższą dawką leku to ja mam jazdy, Zoloft musiałam zmienić bo na dawkach powyżej 125 mg było właśnie to okropne pobudzenie i nie przechodziło, a to u mnie potęguje lęk, ja zauważyłam, że jako typowy lękowiec z zespołem stresu pourazowego, muszę czuć spokój w ciele na lekach i broń Boże żeby mnie pobudzały, taki lek dla mnie jest najlepszy na wet jeśli będę na nim lekko zamulona, muszę czuć spokój i wtedy mi nie przeszkadza, że ja po południu chodzę śpiąca czy mam lenia, ten stan mi odpowiada, a tutaj jak czytam na forum większość chciało by i pozbyć się lęku i mieć tę moc, ale jedno z drugim chyba w parze nie idzie, tak myślę
  7. Dziś zwiększyłam dawkę, masakra od dwóch dni mnie równo jedzie, ale bez lęku tylko żołądek i nudności okropne, rozwolnienie i bardzo zły nastrój, oby przeszło i nie było gorzej po zwiększeniu dawki, zauważyłam, że uboki mam zawsze dopiero po paru dniach nie od razu, zanosi się na minus 10 kg bo nie da rady jeść i bóle brzucha, śpię ok na razie, snu okropne, mam benzo, ale nie chce co dziennie brać tego, w środku cała roztrzęsiona dziwne uczucie, ale lęków nie mam dziwne to
  8. Kurczę, no ja miałam tak na zolofcie właśnie, miałam nawrót na leku i lekarz dał Wellbutrin, oczywiście to nie dla mnie lek, potem dał Seronil, ale przeorał mnie okropnie i nie chciałam brać go dłużej bo pobudzenie było tak silne, że nie spałam 3 doby mimo brania benzo, po tym znów powrót do zoloftu i sytuacja jak u Ciebie, skutki uboczne non stop miesiącami, na wet są tu moje posty, ludzie tutaj chyba mieli mnie za wariatkę bo co chwilę pisałam, że ciągle mam uboki, na różnych dawkach, dla tego zmieniłam też lek na paro bo Zoloft jakoś działał nie było tragedii, ale skutki uboczne miałam non stop, aż lekarza zmieniłam bo tamten też jakiś dziwny był i mówił, że ja wymyślam sobie, a ja ciągle źle się czułam, teraz nadzieja w paro moja, ale może tak jest jak się długo przyjmuje jakiś lek? Ja nie wiem bo jakoś rządem lekarz nie udzielił mi na to odpowiedzi, lepiej zrobić im z człowieka hipochondryka niż wysłuchać, a ja akurat chorób sobie nie wmawiam, a na lekach, może jakiś dobry lekarz u Ciebie wskazany, a na lekach LPD nie znam się
  9. Tak zrobię ja depresję mam tylko wtedy kiedy mam stany lękowe i ich długo nie mogę zwalczyć, wtedy wkrada się depresja, a tak to mam lęk wolnoplynacy całe dnie jak ty, ataków paniki nie mam dużo sporadycznie tylko właśnie lęki całe dnie, no dziś mnie poskładało trochę, samopoczucie okropne mam, ale muszę zawalczyć, pewnie zjadę z 10 kg jak tak dalej pójdzie bo jeść nie mogę, najlepiej bym leżała i płakała, ale to od wczoraj tak z tym samopoczuciem, trzymam kciuki za was wszystkich kochani, musimy walczyć o siebie, czyli z dwa tyg tak będzie pewnie mnie męczyć ?
  10. Ogólnie to po 20 latach z tym powiem tak, nie ma idealnego leku na to, nie ma nikogo kto ma takie same zaburzenie, ja juz na wet jak czytam forum to wiem, ze nie mogę się sugerować bo jeden weźmie 5 mg paro i powie, ze to nic inny weźmie i na niego działa, ja jestem aktualnie na 10 mg i dziwnie się czuję, lęków brak, ale jadłowstręt, osłabienie, problemy gastryczne, obniżony nastrój, wcześniej było lepiej od wczoraj gorzej z tym, pewnie to uboki, ale nie dam się i jadę dalej, nie będę brała dużej dawki paro pobędę na 10 chwilę, sama muszę też sobie radzić, zobaczymy co będzie, esci nie wzięłam bo wolałam coś na lęki mocniejszego, sny takie mam, że Boże Święty coś okropnego, mam nadzieję, że to wszystko minie i będzie już tylko lepiej, mdłości mam zawsze na lekach okropne, suchość w ustach też, zdecydowałam się też na paro bo ona też jest dobra na menopauzę, a ja aktualnie weszłam w ten okres i ona też podobno wycisza objawy
  11. Dobra poszła dziś pierwsza tabletka co ma być to będzie i tak za długo czekałam, nie potrzebnie tak długo byłam na tej małej dawce zoloftu bo doprowadziłam się do złego stanu za miast zejść na parę dni i wejść na paro jak lekarz kazał, wybrałam paroksetynę bo głównie doskwierają mi objawy lękowe i to bardzo silne, somatyczne również, mam xanax w razie potrzeby hydroksyzyne i pramolan, a może nie będzie tak źle, chyba nic mnie gorzej nie przeora jak nawrót, który miałam także ratuj się kto może, trzymajcie kciuki za mnie, wzięłam dziś 5 mg jutro też 5, a pojutrze 10 tak lekarz kazał mi wejść
  12. Od stycznia nie to rzeczywiście coś jest nie tak, może warto jednak rozważyć branie leków na adhd, na mnie aktywizujący działają tylko wyższe dawki ssri powyżej 100 mg np mój Zoloft dla tego muszę lek zmienić bo wyższe dawki nie wchodzą w grę
  13. Kurczę dziwne, że paro działa pobudzająco na ciebie, to lek sedujacy, ja też boję się tych na ADHD leków, ale wiem jedno paro muszę wziąć bo miałam zejść z zoloftu w tydzień i wejść na paro, a schodzę już dwa tyg i coraz gorzej mi jest pewnie uboki mnie dopadły, powinnam była w tydzień zejść i wejść na paro, a tak nabawiłam się sama tego, ale to ze strachu może masz tak, że musisz pobyć dłużej na dawce danej żeby przeszło, ale widzę podobieństwo bo ja też mam pobudzenie na lekach i to mnie bardzo drażni i działa lękowo na mnie
  14. Hej ja mam ADHD i nerwicę lękową i też przez lata brałam ssri mi pomagało zawsze fajnie, ale od jakiegoś czasu już nie jest tak, ja doszłam do wniosku, że te leki się pięknie ładują na początku przygody z nimi, a później to jest różnie, mam podobną sytuację do Ciebie ciągle coś mam, ostatnio miałam pokrzywie na pośladku i to taką fest, obojętnie czy zwiększam czy zmniejszam dawkę bardzo odczowam skutki uboczne leków , też ciągle jakiś świąd, drganie powieki miałam też prawie 2 miesiące, no różne dziwne jazdy, badania z krwi mam ok wszystkie także nie mam żadnych niedoborów zdrowo jem i żyje. Mnie teraz lekarz sugeruje esci lub paro i nie wiem bardzo boję się zmienić lek, zeszłam już ze 125 do 50 i od wczoraj mam rozwolnienie i nudności brak apetytu i gorzej jest, nie wiem czy to uboki czy co lęków jako takich wielkich nie mam, do zniesienia, myślałam, że paro będzie dobre dla mnie bo to typowe na lęki jest, napisz jak ci się wchodziło na ten lek, ja właściwie już mogłam bym zacząć go brać bo mam wejść z jednego na drugi od razu, ale ten strach na ADHD nie biorę nic nie chce późno to zdiagnozowałam i jakoś żyłam więc pozostanę przy lekach na nerwice tylko O niespokojnych nogach też tu wypisywałam jak szalona, wiem jedno nie mogę wejść na Zoloft na więcej niż 125 mg bo dla mnie pobudzenie jest nie do zniesienia próbowałam to przetrzymać miesiąc ponad dałam radę, ale to nie mijało nie mogłam spać i ciągle nogami ruszałam wieczorami najgorzej, dla tego lekarz proponuje inny lek bo wyższe dawki zoloftu u mnie nie wchodzą w grę, zmieniłam też lekarza i ten nowy dopiero mnie poznaje, ja najchętniej weszła bym dalej na Zoloft na 100 i łudziła się, że będzie dobrze tak się boje zmiany, teraz też zastanawiam się czy ja mam skutki uboczne od zmniejszenia dawki czy nerwice, ale zeszłam sporo więc może to uboki są nie wiem, ja po tym nawrocie nie mogę ze sobą dojść do ładu, a kiedyś wystarczyło zwiększyć dawkę leku
  15. Miałam, ale za każdym razem kiedy idę do lekarza jest lepiej, myślę, że tym razem ten nawrót mój był bardzo ciężki i za nim ten mój Zoloft się wkręcił znów to trwało tym bardziej, że zmienili mi go na aerobik, wellbutrin i znów kazali wrócić do zoloftu bo nie było dobrze ze mną, a teraz kiedy miewam gorsze dni to lekarz każe zejść znów z niego i wejść na paro lu esci bo ona mówi, że są ok dla mnie, kiedyś jak bywało gorzej wystarczyło mi zwiększanie dawki, ale teraz to już nie to samo, jestem typowy lękowiec nie lubię zmian, a po Seronilu mam taki strach, że wolę o tym nie myśleć, tak mnie wytrzepał, że na wet xanax nie pomagał po 2,3 tabletki, na ten moment zeszłam do dawki 50 mg i mam jakieś tam uboki, nie jestem przekonana co do esci, a paro mnie lekarz nastraszył mówić no ja nie wiem czy ty dasz radę na to wejść kiedyś wchodziłam na Zoloft bez pomocy benzo i było tragicznie, ale weszłam i dałam radę choć myślałam o tym żeby odejść z tego świata, ale czasem i lekarzom przestaje wierzyć bo każą tylko zwiększać zmniejszać, zmieniać, nie zmieniać i chyba sama siebie najlepiej czuje. Poczekam chwilę i jeśli będzie źle to chyba wejdę na to paro bo ma lepsze opinie jak czytałam, jestem już na takiej małej dawce, że mogę wejść na to z dnia na dzień, ale chcę zobaczyć też jak się będę czuć na tej 50 mg
  16. dziś mam wizytę u lekarza, zobaczę co mi powie nie czuję się jakoś dobrze na dawce 50 mg zoloftu może to uboki, a może nerwica nie wiem, ale jeszcze do dziś dałam sobie czas do wizyty jak będzie jednak upierał się przy paro to będę chyba zmuszona wejść na to
  17. Nie wiem czy to wymówki, czasami mężczyzna jest jedynym żywicielem rodziny i np żona jest w domu i zajmuje się dziećmi i nie pracuje, wtedy to ciężko człowiekowi iść do szpitala bo kto rodzinę wyżywi, są też przypadki inne samo życie, ja na szczęście nie skakałam z lęku na lek brałam kiedyś sympramol, Zoloft i nic więcej teraz planuje tą paroksetynę, ale zwlekam jak wcześniej pisałam, nie mam teraz złego stanu tylko lekkie pogorszenie pewnie spowodowane zejściem z dawki, ale będąc na zolofcie miewałam z raz w miesiącu zjazd na 1,2 dni, a kiedyś biorąc lek nie miałam nic żadnych gorszych dni, więc lekarz zaproponował zmianę, ostatnio musiałam zrezygnować z pracy, a w niej miałam dużo stresów więc może to wyłazi nie wiem, ale na pewno nie podejmę kolejnej terapii bo miałam problemy w pracy, a w szpitalu również nie byłam bo wolałam być w domu w złym stanie jak byłam choć lekarz pytał, co kto woli lub co kto chce, mnie jakoś lepiej w domu, ale gdyby wyjścia nie było to może bym poszła nie wiem, wiem jedno trzeba robić wszystko żeby żyć i mieć spokój Brałeś może paro kiedyś ?
  18. Nono moja pierwsza 3 lata, potem po nawrocie kolejnym kolejną 2 lata i ostatnia rok, także w moim przypadku to akurat nie mam z czym iść na psychoterapię bo wszystko przerobiłam, miałam wspaniałych dobrych psychologów i pracowałam z nimi raz na wet odstawiłam leki na 4 lata i zaszłam spokojnie w ciążę i było super aż do momentu kiedy urodziłam, także u mnie zawsze to wraca kiedy są jakieś większe zmiany w życiu i przeżycia i żadna psychoterapia z tego mnie nie uleczy to typowe dla DDA, z zespołem stresu pourazowego, dla tego nie zgodzę się, że ja miała bym leków nie brać, były momenty, że brałam 25 mg tylko Zoloftu, ale brałam, a jak trzeba było zwiększałam, terapia jest potrzebna, ale trzeba też uważać, jak to mówi mój lekarz żeby nie uzależniać swojego życia od terapeutów bo takie przypadki też są i wtedy ludzie nie są w stanie sami sobie radzić z problemami łatają ze wszystkim na terapię Tak zgadzam się zupełnie z Tobą, można przerobić wszystko, ale chemia w mózgu to inna sprawa jest i tego nie przeskoczymy już, ja tam biorę leki i brać będę, a Ty się nie poddawaj przecież ten lek, który brałeś i tyle czasu pomagał to po przerwie jakiejś znów na pewno zadziała na Ciebie, musi coś działać, może skonsultuj z innym lekarzem dla pewności Ja tam leki biorę 20 lat z przerwami i nic mi one złego nie zrobiły, wiadomo sama też dużo robiłam, ale tak jak mówisz rozgrzebałam dzieciństwo do granic możliwości, poznałam schematy i to co wyparłam oddalam się całą terapii i nie żałuję tego, ale te behawioralne to dla mnie jakiś żart to co oni tam robią to ja czytam w książkach o lęku itd… teraz jest już tyle dostępnych rzeczy gdzie można ćwiczyć i samemu robić to co na behawioralnej terapii, nie lubię zmian bo pewnie chodzi o moje poczucie bezpieczeństwa zachwiane wtedy i co wiem o tym wiem dokładnie co u mnie wywoła później nawrót i bez leków to bym już dawno była na tamtym świecie, także ja chcę żyć i leki będę brała bo czy ja na serce choruje czy na głowę co za różnica są ludzie, którzy muszą też co dziennie brać leki na inne schorzenia, a ja chyba już sama bym mogła być terapeutką bo więcej Przerobić już nie mam czego
  19. Dziękuję, trzymaj kciuki za mnie, a ty miej benzo bo czasem to zbawienie ja na wet potrafię sobie przełamać i czasem biorę tylko pół, ale mam i wiem, że zawsze się poratuje jak coś, no wejdę na to paro bo co mam zrobić innego Zoloft już słabiej działa, choć na 100 mg jak byłam nie było aż tak źle, ale nie stabilnie, a paro na lęki jest dobra podobno, nie chcę tracić życia na męczarnie z lękiem, 30 lat z tym żyje i znam od podszewki tą całą nerwice, już na terapię nie chodzę bo ile można swoje przerobiłam i trzeba żyć dalej ja jestem DDA z obu stron także swoje przeszłam, ale jedno wiem, szkoda mi życia na pieprzenie, że leki to zło mi pomogły bardzo i uważam, że niektórzy muszą je brać
  20. Zeszłam z zoloftu do 50 ze 100 trochę mam taki czasami lęk w ciele, ale do zniesienia, chwile pobędę na tej dawce i wtedy wejdę sobie na paro, tak będę czuła się najbezpieczniej chyba bo mam w tym tyg sporo spraw do załatwienia urzędowych i wolała bym być sprawna w tym momencie, ja tam benzo kiedyś też nie brałam i na żywca uboki znosiłam dziś już tego nie robię, lekarz mi daje bez problemu, wie, że ja nie nadużywam tego, ale jak porządnie trzepie to się nie mam zamiaru czołgać, oj bronię się przed tą Paroksetyna jak mogę na wet lepiej jak poczekam z tydzień jeszcze bo mam miesiączkę, a wtedy też słabo się czuję zawsze bo osłabiona jestem bardzo i nerwica moja kocha ten stan
  21. Ja się kiedyś benzo bałam brać, ale uważam dziś, że czasem można sobie pomóc, ale nie dzień w dzień wiadomo, choć raz zdażyło mi się brać z dwa tygodnie oczywiście lekarz tak kazał, wtedy mnie ratowało bo w stanie byłam agonalnym tak to ujmę
  22. Tez tak mam, jestem silna potrafię wiele znieść, ale o tym paro się nasłuchałam naczytałam i jakiś strach mam, ale moja kumpela weszła na to z esci i nie było tragedii miałam nadzieję, że i ja tak to zniosę, cóż nie mam wyjścia za bardzo skoro Zoloft nie za bardzo daje radę już
×