Mufiśka
Użytkownik-
Postów
393 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Mufiśka
-
To ja na początku też tak miałam senna byłam bardzo l, dziś wzięłam na noc 10 mg hydroksyzyny i wstałam ledwo tak mi się spać chciało mocno, i noc cała przespana, ale ja po hydro to pijana jestem rano okropnie, może to się zmieni zobaczę, patrzyłam to paro biorę od 13 września więc chyba krótko jeszcze, a w dawce 10 mg to pewnie wychodzi z 3 tyg nie całe
-
Paroksetyna vs Escitalopram czym się różnią w działaniu?
Mufiśka odpowiedział(a) na powerade33 temat w Nerwica lękowa
Witajcie biorę paro jakoś półtorej miesiąca w dawce 10 mg miesiąc, jakoś przełam na nią bez jazd na zakładkę z zoloftu, miałam parę dni obniżony nastrój i jadłowstręt, senność i problemy gastryczne, ale ani razu benzo nie brałam aż dziwne zadziałała na lęk praktycznie od razu wykasowała mi go, ale od ponad tygodnia mam bezsenność i zasypiam około 3,4 najwcześniej nie wiem co się dzieje bo to niby lek sexujacy jest, czy może powinnam zaczekać bo się wkręca i dla tego tak jest ? Ja śpioch jestem chora tarczyca plus niskie ciśnienie, a tu zero zmęczenia lekkie pobudzenie, czy ktoś z was miał tak ? Nie wiem czy to lek się wkręca bo podobno lubi długo się wkręca paro, ale już ledwo zipie przez tą bezsenność -
Parogen teraz biore 10 mg, ale zaczynałam od 5 tak, działa normalnie gilotyną w aptece kupiłam Nie wiem lekarz mój ma urlop więc nie mogę mu dupy zawracać, ale łudzę się, że to chwilowe działanie jest bo przecież biorę paro dopiero z półtorej miesiąca nie wiem nie liczę tego, a ona podobno lubi długo się wkręcać
-
Nie dam rady tak nie spać, to jest jakaś porażka dla mnie, chyba zejdę na 5 mg paro i zobaczę jak się czuję, wiem, że dla wielu wyda się to dziwne bo to mikro dawka jest, ale ja tak reaguje na leki, ja już na 5 mg czułam, że ona działa n mnie, zawsze tak reagowałam na leki, pytanie mam czy bardziej uspakajające działanie m paro czy esci jeśli ktoś coś wie proszę o info bo mam też pozwolenie od lekarza żeby wejść na esci jeśli mi paro nie będzie pasowała. Lęki wykasowała do zera, ale ja nie czuję zmęczenia, zasypiam o 4 rano dzień w dzień, muliła mnie tylko na początku na 5 mg przez tydzień może półtora, potem było różnie i zganiałam na okres, ale tak ja nie dam rady, a po co mam faszerować się lekami nasennymi, piszcie proszę
-
Ja nie jestem jakoś senna w ciągu dnia, ale lekarz mi mówił, że na noc mogę też brać paro jak będę właśnie senna w ciągu dnia, kiedyś miałam też problem z nogami na zolofcie, myślę, że to ogólnie jest na tych lekach problem bo koleżanka bierze wenle i to ma też, może lek się wkręca u mnie i dla tego tak jest, biorę dawkę 10 mg dopiero miesiąc może jakoś się ustabilizuje, dziękuję za odpowiedź
-
Hej jestem na progenie pewnie z półtorej miesiąca i mam takie pytanie czy ktoś z was miał bezsenność przez jakiś czas na leku? Nie wiem czy to skutek uboczny chwilowy czy coś innego dla tego chciałam zapytać, dodatkowo mam coś takiego jak zespół niespokojnych nóg, ale też dopiero od niedawna tak jak ta bezsenność moja, nie wiem czy to może lek się wkręca i chwilowe jest bo spałam ok wcześniej, co prawda mam covid teraz aktualnie, ale nie sądzę żeby to był powód bo choroba raczej senność powoduje
-
Esci bralam 3 tyg i mialam cały czas lęki okropne na nim, ale juz wtedy bylam po fluo rozdygotana i nerwica rozkręcona na maxa także nie wiem czy to uboki były czy moja nerwica bo lekarz po 3 tyg kazał odstawić i wejść na Zoloft spowrotem, dla tego teraz zdecydowałam się na paro bo wtedy pamiętam, że esci mnie przetrzepał, ale to mogła być również wina stanu mojego bo byłam po tej fluo, która mnie tak mocno pobudziła i źle na nią zareagowałam bardzo, a od razu weszłam na esci, a to był czas wtedy, że miałam nawrót, dał Wellbutrin na 3 tyg i lipa, później fluo tydzień dałam radę i nie mogłam już bo myślałam, że wariuje, dał esci i dalej lęki, schudłam do 38 kg także sama nie umiem powiedzieć czy on nie zdążył zadziałać na mnie czy nerwica była tak rozkręcona bo stan mój był bardzo zły
-
Powiem ci, że na samym początku mojej choroby lekarz przepisał mi pramolan i on mi pomagał brałam go 3 razy dziennie, ale senność po nim miałam do tego stopnia, że jeśli po południu była bym w pracy to zasnęła bym tam gdzie bym stała, poważnie tak bardzo mnie popołudniu zwalało z nóg, ale pomagał mi na lęki dobrze, wtedy byłam młoda nie pracowałam więc brałam go, później już poprosiłam lekarza o coś innego bo męczył mnie ten stan i dał mi właśnie Zoloft, zaczęłam od 25 mg i tak mnie trzepało, że chciałam umrzeć, ale brałam dalej i ciągle 25, zadziałał po około półtorej miesiąca i długo leciałam na tej dawce, potem jakieś nawroty zwiększałam do 50,75 i działał super, bardzo długo go brałam i raz na wet odstawiłam na 4 lata, po terapii, ale jak urodziłam miałam nawrót i dalej Zoloft i działał, także mi ten lek pomógł bardzo, tylko ja na powyżej 100 mg czuje okropne pobudzenie i max to 125 mg i tu już mam problemy ze snem i to pobudzenie nie mija, a to powoduje u mnie lęki ten stan, około 2 lata temu rozwód i zmiany w życiu i długotrwały stres związany z sytuacją rodzinną i nawrót, ale taki, że w życiu nie myślałam, że może być gorzej niż miałam, nie wstawałam na wet z łóżka, zmienili leki na fluo to dla mnie była masakra jakaś i Wellbutrin porażka również, potem esci i znów Zoloft i tu już działał tak sobie, tydzień ok i zjazdy i lęki i tak non stop, chwilę ok i lęki, lekarz zaproponował paro lup ponownie esci i wybrałam paro, ale Zoloft ratował mi tyłek z 10 lat, ale długo musiałam czekać na efekt jego działania, a trzepał niemiłosiernie na początku, stąd zaczynam zawsze od małych dawek bo chyba jestem wrażliwa na działanie leków i tak jak Zoloft zadziałał na 25 mg tak nadziej jest, że paro zadziała bo lekarz mój też zawsze był zdziwiony, że mi pomaga taka mikro dawka jak 25 mg zoloftu, ja też dużo sama staram się ze sobą pracować, ale fakt faktem ja 5 mg paro poczułam i dla tego nie szaleje bo po co skoro może się uda na małej dawce pobyć dłużej, ja lepiej toleruję leki, które mnie wyciszają, a też tarczyca moja w opłakanym stanie także hormony swoje robią, ale ciężko mi wyjść z tego nawrotu bo wcześniej wymienione fluo i bupro nie pomogły, a ja już umierać chciałam tak mnie poskładało, a wiadomo każdy z tych leków musiałam wytrzymać wejście i dać szansę, choć po fluo to ja wspominałam, że wywaliło mnie w kosmos, zero snu 3 doby mimo benzo i hydroksyzyny, nie dałam radę tego brać, ale Wellbutrin prawie miesiąc i esci też 3 tyg i tu już lekarz dał znów ten Zoloft bo bal się o mnie i wysyłał do szpitala, ale wolałam być w domu miałam opiekę, tym razem to paskudztwo mnie zaskoczyło totalnie bo myślałam, że po 20 latach wiem o nerwicy na prawdę dużo, ale się zdziwiłam bo pokazała co potrafi, także nie wiem od czego to zależy, ale uważam, że Zoloft za nim się wkręci jest kapryśny i też uważam, że trzeba pobyć na jednej dawce dłużej nie skakać za bardzo na tym leku bo później nie wiadomo czy są uboki czy nerwica dokucza, paro mnie straszyli sam lekarz i jakoś było nie najgorzej, o dziwo nie miałam lęków na tym jakieś małe na 5 mg potem już nie tylko uboki typu ból głowy nudności, jadłowstręt, obniżony nastrój mocno, jakieś dziwne uczucie w ciele w głowie, ale lęku nie, a tego bałam się najmocniej właśnie, może dla tego, że na zakładkę, nie wiem, ale dziś nie najlepiej się czuję, a było w miarę ok ostatnio, ale liczę się z tym, że tak może jeszcze być i też jestem przed miesiączką, wtedy zawsze jest trochę jazd, jak widzę, że ktoś bierze Zoloft i się poddaje po 2,3 tyg to uważam błąd bo ja czekałam dłużej aż zadziała na jednej dawce bez skakania, a tu ktoś weźmie 50mg 2 tyg i znów 75 mg i 2 tyg nie działa i koniec schodzą z tego, to tak jak pisałeś na jednej dawce min miesiąc trzeba być bynajmniej na zolofcie tak miałam, na wet półtorej miesiąca i wtedy ewentualnie zwiększać bo tak to się chyba narażamy na uboki zwiększając i nie wiadomo czy to lek nie działa czy są uboki od większej dawki
-
Dziękuję za tak wyczerpujące odpowiedzi, jestem wdzieczna bardzo, no mi esci proponowano tez, ale wybrałam paro ostatecznie, bałam się zamulenia po niej, ale esci bałam się, że nie zadziała na lęki tak dobrze, ale dziś jakoś od południa dziwnie się czuję lęku nie ma, ale takie rozdygotanie wewnętrzne i serducho nawala no tak dziwnie mi w głowie jakoś nie poddam się będę na tej dawce jeszcze i później zobaczę, mi Zoloft tyle lat ratował tyłek, ale tym razem nie zadziałał jak trzeba, teraz jak już będę zwiększać to na 20, dzięki jeszcze raz za odpowiedzi to zawsze pomaga
-
Długo się wkręcała paro u Ciebie ? Ja na razie nie narzekam, ale z samopoczuciem różnie bywa, mam też takie uczucie jak dziś np, że nie czuję lęku, ale wiem, że właśnie on jest teraz tylko ja go nie odczuwam bo lek go tłumi, ciekawa jestem ile trzeba czekać na wkręcenie się tych moich 10 mg bo na razie to biorę to z 3 tyg jakoś nie wiem dokładnie bo nie liczę
-
No właśnie dla tego chciała bym zostać na razie na 10 mg bo oprócz nerwicy mam chorą tarczycę i nie chciała bym leżeć tylko i ziewać, a wiem, że paro lubi wprowadzać w taki stan, mam wiwlką nadzieję, że ta 10 poradzi sobie jak kiedyś Zoloft działał na mnie dobrze 25 mg tylko, a poradził sobie tylko wiadomo to były początki mojej przygody z lekami, ale długo leciałam na dawce 25 mg chociaż lekarz nie dowierzał, że działa na mnie taka ilość, na razie modle się aby tak zostało już bo ostatnio ciężki czas miałam z tymi lekami, może nie potrzebnie tak zwlekałam ze zmianą na paro, a Ty jak na paro się czujesz? Długo bierzesz ten lek ?
-
Czy lepiej niż na zolofcie, tak bo na paro jestem spokojniejsza ogólnie, wykasowała lęki całkiem u mnie na zolofcie jednak miewałam je czasem, tutaj zero, czy jestem zamulona ciężko powiedzieć bo ja ogólnie mam też hashimoto i niedoczynność tarczycy więc to też daje taki stan tumiwisizmu, śpię bardzo dobrze, może zacznę brać za jakiś czas na noc zobaczę czy jest różnica, ale na razie poczekam aż się wkręci dobrze, myślę, że nie ma co liczyć od 5 mg bo to malutka dawka była, ale z tego co czytałam paro lubi się długo wkręcać więc czekam, mam czasem gorsze dni typu obniżony nastrój, ale brak lęków to dla mnie podstawa, a tak jak pisałam pewnie jeszcze chwilę powinnam pobyć na 10 i wtedy zobaczę czy zwiększać czy zostać sobie tak na tej dawce, na zolofcie jak wchodziłam na 150 mg to pobudzenie było dla mnie bardzo niekomfortowe i nie mijało, a to powodowało dziwny stan spięcia całe dnie, także wyższe dawki nie wchodziły w grę, paro rzeczywiście tak ogólnie wycisza i uspokaja ciało i umysł tak bym to określiła w moim przypadku
-
Hej, na 5 mg weszłam i byłam na tej dawce około 2 tygodnie nie całe, potem weszłam na 10 mg, na 5 mg miałam uboki, ale bez lęków o dziwo, teraz ciągle jestem na 10 mg i nie zwiększam bo chcę zobaczyć jak ta 10 sobie ze mną poradzi, no na tej 10 jestem już z 2 tyg też jak nie więcej bo nie liczę, mam czasem gorsze dni, ale nie miałam lęków wchodząc na paro, a to dziwne bo np wchodząc na Zoloft czy inne leki miałam i to fest, tylko tak jak pisałam wyżej zeszłam z zoloftu na 50 mg i na tym byłam też dłużej około miesiąca bo tak się bałam wejść na paro, ale zaczęłam się gorzej czuć albo uboki albo za mała dawka już zoloftu i stwierdziłam, że już wyjścia nie mam i mimo iż 5 mg to dla niektórych nie jest dawka ja sobie zaczęłam właśnie od 5 paro, lęków nie mam, jedynie czasem gorsze samopoczucie, ale to mają na wet zdrowi ludzie dla tego nie zwalam tego na lek, nie chce ładować więcej bo po co muszę wyczuć tą dawkę i też chcę być bardziej świadoma nie tylko lekami się tłumić, ale straszyli mnie tą paro okropnie i jakoś mnie nie przeorała zbytnio Dodam jeszcze, że miałam uboki typu jadłowstręt, nudności, takie ogólne złe samopoczucie psychiczne, jakieś dziwne uczucie w głowie i ciele, ale do zniesienia to było, a jak zwiększyłam dawkę to miałam tylko z 3 dni takie gorsze i później już ok, a spodziewałam się większych uboków, na wet jak będę zwiększać to o 5 mg nie o 10 bo uważam, że im mniej tym lepiej, senna jakoś mocno nie jestem bardziej taka, że w południe ciągnie mnie żeby sobie poleżeć chwilę i pomulić, ale ja z natury lubię leniuchować więc nie przeszkadza mi to
-
Ja na razie zostanę na 10 mg i zobaczę jak mi służy, póki co nie narzekam, też chcę być świadoma więc na razie nie zwiększam dawki, jak wchodziłam z 5 mg na 10 było tylko dwa dni gorzej, a później jakoś minęło także nie zawsze jednak wejście oznacza tragedię, ale to też może dla tego, że na zakładkę nie wiem, ale mnie chyba paro potraktowała łagodnie i oby tak zostało Amen
-
Ja to jestem ciekawa czy rzeczywiście paro mnie tak zwarzywi jak straszą, bo takie ma raczej opinie, mam znajomą, która bierze paro i nie czuję się taka, mówi, że jest git, ale ona jest na dawce 20 mg, ja chciała bym być na najniższej możliwej, skoro paro jest silnym lekiem może mi wystarczy mała dawka zobaczymy, ale ogólnie to w moim otoczeniu ci co biorą paro są zadowolenie wręcz mówią, że ten lek uratował ich życie, jak coś zawsze mogę wrócić później do zoloftu, albo próbować esci, ale na ten moment nie kombinuje siedzę na tym bo już za długo się męczyłam i chciała bym już zacząć żyć
-
No tak lękowiec pamięta to jest to, ja znam cały ten mechanizm działania i czasem on mi pomagał, a na wet śmiem twierdzić, że pozbyłam się nerwicy na parę dobrych lat, też wydawało mi się, że udało się, że można i wszystkie te mądrości, ale rozpadła mi się rodzina, zostałam sama z dzieckiem i miałam dwa lata ciągłego stresu i strachu, wróciło z taką siłą, że nie wiedziałam jak się nazywam, także uważam, że to zależy od tego co nam dolega i jak silne jest, jestem DDA obojga rodziców, przeszłam piekło z nimi, miałam nerwice już mając 19 lat i kiedy się odezwała jak wyprowadziłam się z domu po roku, kiedy było dobrze stabilnie bez nerwów i awantur, mimo to skończyłam studia i zawsze pracowałam sama na siebie, mając nerwice, także moje objawy wtedy były zupełnie inne niż tym razem, a tym razem nawrót również nastąpił po 2 latach od wszystkich spraw związanych ze zmianą życia mojego i syna, kiedy już było stabilnie i spokojnie, zmiotła mnie i pokazała, że jednak tylko mi się wydawało, że umiem już z nią postępować, nie mówię, że każdy ma tak jak ja, ale mając 39 lat pierwszy raz wzięłam benzo bo tak się bałam tych leków, także jednak wchodząc na leki wcześniej radziłam sobie sama bez wspomagaczy, zaszłam szczęśliwie w ciążę czystą od leków i bez nerwicy, zapomniałam o niej i to była oznaka tego, że jestem zdrowa, ale jak tylko urodziłam wróciła i też opiekowałam się dzieckiem całe dnie sama i domem i zawsze funkcjonowałam normalnie mimo iż czasem ledwo chodziłam, także uważam się za silną osobę i raczej nie użalam się nad sobą, ale tak jak wspomniałam, tym razem żadna terapia i tłumaczenie nie wchodziło w grę położyło mnie i to jak nigdy, ważyłam 38 kg także myślę, że te wszystkie mądrości się sprawdzają do czasu lub w zależności od natężenia choroby czy jak kto to nazywa, u mnie pewnie zaważyło to, że całkowicie zmieniło się moje życie i poczucie bezpieczeństwa co jest dla lękowcow bardzo istotne, nie wspomnę o poziomie życia i zmian jakie zaszły w życiu moim i syna. Na wet jak mój ojciec umarł nie przeszłam takiego nawrotu na wet w połowie, a też zajmowałam się nim trochę i kosztowało mnie to też dużo emocji i powrotów do dzieciństwa, także tak ja to widzę z mojej perspektywy
-
Ja kiedyś nie miałam takich somatow jak teraz mam, kiedyś mi serducho waliło, nie mogłam oddechu złapać, to było dla mnie wtedy straszne, a teraz mam wymioty, biegunkę, zupełnie inaczej, ale przede wszystkim lęk jest tak silny i tak obezwładniający, czasem sobie radzę jakoś, ale ja tam się już nie męczę i biorę benzo, niby znam to od podszewki i wiem co robić, ale jeśli moje myśli wezmą górę to nie ma mocnych, ale to już musi być kiepski stan czyli tak jak teraz mój ostatni nawrót, wiecie co ja już sama nie wiem to jest podstępne diabelstwo, ale pewnie zależy co komu dolega, ja wiem jedno leki brałam i brać będę bo na terapii to już nie mam co przerabiać, myślę, że tak już będę miała do końca życia kiedy spotka mnie długotrwały stres lub coś co mocno przeżyje
-
Acha, czyli możliwe jest, że mi to minie? Ale ogólnie powiem, że dziwnie mam na tej paro bo lęków nie ma, ale dziwnie się czuję bardzo, tak w głowie dziwnie i wcielę też, nie miałam tak jeszcze, somaty wiadomo znam, ale tutaj jeszcze jest takie jakieś dziwne uczucie, nie wiem dla czego mam tak z opóźnieniem to, podobno paro się długo wkręca więc pewnie sobie poczekam, dziękuję za wsparcie
-
Ja nie odróżniam jaki lęk mam, ale jak mnie już złapie to obezwładnia bo somaty mam takie, że no nie da się funkcjonować, kiedyś było mi lżej i radziłam sobie z tymi lękami bez benzo i wytrzymywałam wszystko, ale zauważyłam, że każdy nawrót jest silniejszy, po 20 latach z tym wiem, że na pewno kiedyś było lżej, może to zależy od sytuacji, która prowadzi do nawrotu, tego też nie wiem, na razie jestem nie wiem dokładnie 4,5 dzień na wyższej dawce paro, zastanawiam się czy wy też macie może skutki uboczne po zwiększeniu dawki np dopiero po paru dniach? Ja jak zwiększam dawkę to czuję się dobrze parę dni, dopiero po paru dniach zaczyna się jazda
-
Wiesz co ja przechodziłam z Zoloftu na paro, jak schodziłam z Zoloftu z dawki do 50 mg tak zalecił lekarz to miałam trochę lęki, najwięcej na tej ostatniej dawce czyli 50 mg, pobyłam na niej tydzień jakoś ponad i weszłam na paro najpierw weszłam na 5mg tak sama zdecydowałam, od wczoraj weszłam na 10 bo uboki mnie zaczęły męczyć od dwóch dni, ale lęków nie ma właśnie tylko okropne mdłości, bóle głowy, ogólne osłabienie, i obniżony nastrój, takie raczej somatyczne mnie męczyły, ale lęku jakoś nie było i to mnie dziwi, ja weszłam najpierw na 5 mg bo ja wrażliwa jestem i małe dawki na mnie działały od zawsze, kiedyś jak wchodziłam na Zoloft jazdy okropne lęki i inne uboki, na fluo to był kosmos dla mnie na to na wet benzo mi nie pomagało, a zawsze pomaga mi, no takie pobudzenie miałam i lęki, że myślałam, że tylko śmierć mi pomoże i ulży, Wellbutrin nie wypał bo agresja po nim i pobudzenie, ja nie mogę zauważyłam leków, które mnie pobudzają bo to działa na mnie lękowo, teraz na 10 mg dwa dni jest w miarę ok, ale ja uboki też mam dopiero zawsze po paru dniach nie od razu, no właśnie lęku nie ma na tym paro aż sama jestem zdziwiona tylko somaty i deprecha, tak jak by po mnie tir przejechał kości bolą, jadłowstręt, roztrzęsienie takie, ale nie lęk nie wiem dla czego tak, ale ja sobie po malutku wchodzę na to paro znam siebie i wiem, że jak jakiś lek ma mi służyć to małe dawki na początku jak się załaduje to daje radę, także zobaczę na 10 mg z tydzień i ewentualnie pomyślę nad 20 Albo to są uboki od zoloftu, bo jednak z 8,9 lat to jadłam, nie wiem jak to jest aż tak się nie znam, ale zawsze jak zwiększam dawkę to lepiej się czuję parę dni i dopiero później mam zjazd z ubokami, rozumuje to w ten sposób, że dopiero kiedy organizm jest nasycony wyższą dawką leku to ja mam jazdy, Zoloft musiałam zmienić bo na dawkach powyżej 125 mg było właśnie to okropne pobudzenie i nie przechodziło, a to u mnie potęguje lęk, ja zauważyłam, że jako typowy lękowiec z zespołem stresu pourazowego, muszę czuć spokój w ciele na lekach i broń Boże żeby mnie pobudzały, taki lek dla mnie jest najlepszy na wet jeśli będę na nim lekko zamulona, muszę czuć spokój i wtedy mi nie przeszkadza, że ja po południu chodzę śpiąca czy mam lenia, ten stan mi odpowiada, a tutaj jak czytam na forum większość chciało by i pozbyć się lęku i mieć tę moc, ale jedno z drugim chyba w parze nie idzie, tak myślę
-
Dziś zwiększyłam dawkę, masakra od dwóch dni mnie równo jedzie, ale bez lęku tylko żołądek i nudności okropne, rozwolnienie i bardzo zły nastrój, oby przeszło i nie było gorzej po zwiększeniu dawki, zauważyłam, że uboki mam zawsze dopiero po paru dniach nie od razu, zanosi się na minus 10 kg bo nie da rady jeść i bóle brzucha, śpię ok na razie, snu okropne, mam benzo, ale nie chce co dziennie brać tego, w środku cała roztrzęsiona dziwne uczucie, ale lęków nie mam dziwne to
-
Kurczę, no ja miałam tak na zolofcie właśnie, miałam nawrót na leku i lekarz dał Wellbutrin, oczywiście to nie dla mnie lek, potem dał Seronil, ale przeorał mnie okropnie i nie chciałam brać go dłużej bo pobudzenie było tak silne, że nie spałam 3 doby mimo brania benzo, po tym znów powrót do zoloftu i sytuacja jak u Ciebie, skutki uboczne non stop miesiącami, na wet są tu moje posty, ludzie tutaj chyba mieli mnie za wariatkę bo co chwilę pisałam, że ciągle mam uboki, na różnych dawkach, dla tego zmieniłam też lek na paro bo Zoloft jakoś działał nie było tragedii, ale skutki uboczne miałam non stop, aż lekarza zmieniłam bo tamten też jakiś dziwny był i mówił, że ja wymyślam sobie, a ja ciągle źle się czułam, teraz nadzieja w paro moja, ale może tak jest jak się długo przyjmuje jakiś lek? Ja nie wiem bo jakoś rządem lekarz nie udzielił mi na to odpowiedzi, lepiej zrobić im z człowieka hipochondryka niż wysłuchać, a ja akurat chorób sobie nie wmawiam, a na lekach, może jakiś dobry lekarz u Ciebie wskazany, a na lekach LPD nie znam się