-
Postów
1 537 -
Dołączył
Treść opublikowana przez Fobic
-
Ja na razie testuję sobie Project Cars 2 i całkiem fajny symulator. Fizyka jazdy jak w Gran Turismo i bardzo dobrze wygląda.
-
Fluoksetyna jest lekiem bardziej na depresję i "chęć do życia". Jest nieskuteczna w leczeniu zaburzeń lękowych innych, niż lęk napadowy. Paroksetyna to z kolei najcięższy kaliber z antydepresantów, ale radzi sobie z uogólnionymi zaburzeniami lękowymi, fobią społeczną, czy agorafobią, więc ja to widzę tak - spróbowałbym zacząć od fluoksetyny, ponieważ na pewno rozpoczęcie leczenia od niej wiąże się z mniejszą ilością skutków ubocznych i ewentualnie po czasie przesiadł się na paroksetynę. Wszystko oczywiście za zgodą i pod nadzorem lekarza, bo inaczej tego nie widzę.
-
GHOST IN THE SHELL Thriller, Akcja, Sci-Fi 6,4/10 2017 Policjantka cyborg próbuje odnaleźć niebezpiecznego hakera. https://www.cda.pl/video/14599848bb
-
@Jurecki oj i chyba tak zrobił hultaj jeden bo mnie ino łepetyna teraz boli, hej! Grappa Party jest pita w tym momencie Dosyć często pijam takie śmieciowe napoje, oprócz kawy, czasem herbaty i wody mineralnej.
-
Harnasia? Czy nie wolno?
-
Ach tak przypominam sobie. Wtedy, kiedy miałem jechać do Wron 500 km dalej na drugi koniec kraju bo mózgownica nie zaskoczyła drugi raz się na to nie nabiorę Spójrz chociaż jaka piękna, aż lśni dobrocią
-
Dzien dobry bardzo O tym akurat nie wiedziałem i czekam na zaproszenie, gdy na forumową libację przyjdzie czas I jeszcze kawka
-
Kiedy pomijając resztę leków, które bierzesz (powinnaś) codziennie nie biorąc Afobamu czujesz się wyjątkowo źle i odczuwasz przymus jego zażywania, zgłoś to lekarzowi. Niech przepisze ci dłużej działający Sedam najlepiej w wersji 6 mg, tam na każdej tabletce są przynajmniej 2 podziałki, co pozwoli ci na spokojną redukcję tego leku.
-
Wzajemnie Szczebiotko oby twoje samopoczucie uległo poprawie i żebyś jednak nie zapadła w ten zimowy sen, bo potem nagle z niego wybudzona możesz zrobić komuś krzywdę Dzień dobry. A z tego obficie zastawionego stołu poczęstowałbym się wędliną i stojącymi obok warzywami. Nie wiem czemu, ale mam na nie ochotę dobra biorę, co się będę pytał przecież to randomowy stół z internetu szkoda tylko, że te kieliszki puste. Znaczy się lampki albo raczej szklanki z... kompotem, a najlepiej wodą, bo herbata zawiera teinę, czyli kofeinę w innej postaci, a naczytałem się, że w monarze nawet takie napoje są niedozwolone. Ale to nie monar całe szczęście
-
@Szczebiotka ja mam odwrotnie. Pomimo, że późno chodzę spać (22-23), budzę się o 1 w nocy i o 4 rano, po czym wiercę się jeszcze z pół godziny i wstaję bo nie mogę wytrzymać. A dzisiaj czuję się całkiem dobrze, bo szaroburo za oknem, troszkę mgły na horyzoncie. Nie pada deszcz, ani śnieg, lecz trudno - pogoda i tak sprzyja mojemu dobremu samopoczuciu
-
Benzodiazepiny - Moja walka z uzależnieniem i odstawieniem
Fobic odpowiedział(a) na gosia hd temat w Uzależnienia
To jakby nie patrzeć kawał czasu i pewnie nie mała ilość przepisanych benzodiazepin. Pregabalina to chyba obecnie twoje najlepsze narzędzie (oprócz własnej, silnej woli) do walki z benzodiazepinami i jak twierdzisz ewentualnymi objawami uzależnienia fizycznego od benzo. Możesz porozmawiać z lekarzem nad wprowadzeniem do leczenia stabilizatoru nastroju - lamotryginy, która przy okazji zmniejsza wydzielanie głównego pobudzającego neuroprzekaźnika, czyli glutaminianu. Jest też lekiem przeciwpadaczkowym i jest bezpieczniejsza od karbamazepiny. Doksepina też mogłaby coś wskórać. Proszę o te dwa leki zapytać, bo myślę że warto jeśli naprawdę chcesz coś zmienić. Nie jestem tylko pewien, czy doksepina jest dozwolona przy leczeniu SSRI/SNRI. Alkohol jest twardym narkotykiem i zostało to niejednokrotnie udowodnione. Zachodzi w śmiertelne interakcje z benzodiazepinami, barbituranami, opioidami, czy innymi środkami działającymi na układ GABA. Ma wcale nie tak wysoką dawkę śmiertelną, a objawy uzależnienia fizycznego również stanowią zagrożenie dla życia. Pamiętam jak znajomy szedł do sklepu (pewnie po %) i przejeżdżając autem widziałem jak leżał na chodniku w drgawkach i kałuży krwi. Służby zostały już wezwane na miejsce, więc nie miałem po co się zatrzymywać. Miałem przy sobie fenobarbital i wiem, że gdybym mu go podał doznałby ulgi na kilka następnych dni, ale służby były w drodze, 2 osoby przy nim stały i jeszcze tylko mnie z silnym lekiem na receptę próbującym podać go znajomemu tam brakowało -
Benzodiazepiny - Moja walka z uzależnieniem i odstawieniem
Fobic odpowiedział(a) na gosia hd temat w Uzależnienia
@agura No, jak sama potrafiłaś obalić 0,5 litra + jeszcze piwa, to nawet ja tak nie potrafię. To znaczy mógłbym, gdyby mi ktoś zapłacił, po baklofenie mogę pić bez końca... ale na drugi dzień na sam widok alkoholu puściłbym uroczego, soczystego, pełnego pięknych, kolorowych barw pawia Taki naturalny hamulec bezpieczeństwa możnaby rzecz I na 2-3 tyg. spokój. Wenlafaksyna do 225 mg to głównie sama serotonina, dopiero prrzy tej dawce znaczenie ma wychwyt noradrenaliny. W dawkach 300 mg+ dochodzi lekko dopamina. Duloksetyna dla porównania ma 118x silniejsze wiązanie z transporterem serotoniny, 330x noradrenaliny i 32x dopaminy. Dodatkowo oddziałuje 4,4x mocniej na receptor 5-HT2A, 2,2x mocniej na 5-HT2C i 4,5x mocniej na 5-HT6 to wszystko w tej samej dawce co wenlafaksyna. Citalopram wspominam miło, ale u mnie działał przez jeden dzień i to w dodatku pierwszy. Działał trochę jak piguła ecstasy podnosząc mocno nastrój i rysując banana na twarzy Przez cały dzień byłem szczęśliwy Co do antydepresantów kieruj pytania do @acherontia styx ona dużo lepiej się na tym zna. Ulga w stanach lękowych, uspokojenie, rozluźnienie ciała i umysłu, hipnoza (działanie nasenne) to jest haj sam w sobie i można próbować to sobie tłumaczyć, bronić benzo na różne sposoby. Najlepiej jednak pokazać sobie i innym prawdę i to udowodnić zaprzestając używania benzodiazepin, lub zastępując je czymś bez tak silnego wpływu na ciało i umysł - np. pregabalina (chociaż gdzieś wspominałem, że to również ślepa uliczna), gabapentyna nie wiem karbamazepina, mirtazapina, hydroksyzyna, doksepina, opipramol jest wiele innych leków, które nie dają tak natychmiastowej i silnej ulgi jak benzo, ale są pomocne. Edit: Alkohol to twardy narkotyk, ale wierzę że jesteś w stanie sobie z nim poradzić. Problem leży tylko w tym, że jest legalny. -
Taka jakby cisza przed burzą. Lęk przed czymś przeraźliwym co może wydarzyć się w każdej chwili. Co ja ci mogę poradzić oprócz Sedamu 6 mg raz na jakiś czas... nie bój się, będzie dobrze Wiem, że żadne wpajanie, wbijanie różnych rzeczy do głowy nic nie da, bo sam to przeżywałem. Żadne słowa nie docierają, jest tylko ciągłe uczucie jakby gdzieś w pobliżu czaił się lew i upatrywał w nas ofiarę
-
Lęk przed czym? Jest to wiele określonych i nieokreślonych sytuacji, czy jest to po prostu lęk wolnopłynący 24/7, który nie odpuszcza na sekundę, nawet podczas snu. Mirtazapina po ok. dwóch tygodniach brania tylko nasennie w dawce 30 mg przyniosła mi pewną, odczuwalną ulgę w trakcie każdego następnego dnia i to w trakcie przyczyny tego lęku - kwetiapinie, którą ciągle brałem. Może to jest jakieś wyjście?
-
Po znalezieniu zagubionego dowodu osobistego na mieście teraz, kiedy jest mi akurat najbardziej potrzebny.. czuję się dobrze
-
Benzodiazepiny - Moja walka z uzależnieniem i odstawieniem
Fobic odpowiedział(a) na gosia hd temat w Uzależnienia
To jest dopiero podejście do życia. Wybacz za moją reakcję, ale taka jest po prostu rzeczywistość. Ja żyję w swojej i zjadam najbiedniej 2 op. klonazepamu 2 mg w miesiąc. To już jest uzależnienie i to fizyczne, bo psychicznie nie czuję jego działania w ogóle, biorę go żeby być normalnym a to już bardzo źle. Pamiętam jak pierwsze 2 mg klonazepamu zawiało mi w głowie i rozłożyło na fotelu wbrew mojej woli, ale wolałem wtedy nie wstawać. Spędziłem niedawno kilka dni na czysto i miałem objawy odstawienne, więc czas pomyśleć o przerwie przynajmniej rocznej żeby jakiekolwiek benzo zaczęło działać. Potrafię wziąć 30 tabl. klonazepamu i prawie nic mi nie jest, a "normalny" człowiek spałby dwa dni i trzebaby go budzić łopatą Muszę tylko zaopatrzyć się w zapas Relanium, może jakaś pregabalina na dodatek chociaż panicznie się jej boję, bo to jeden z leków które wyrządziły mi dużą krzywdę. Doznałem najrzadszych wymionionych w ulotce skutków ubocznych trwających ponad tydzień po pojedynczej dawce. Miesiąc-dwa i z tego wyjdę, reszta czasu to dochodzenie receptorów GABA do względnej normalności i będę musiał jakoś sobie radzić z deficytem tego neuroprzekaźnika. Całe szczęście znam kilka mniej, lub bardziej skutecznych sposobów. 1.) Zaliczyłem kilkadziesiąt 1-2 dniowych ciągów co prawda nigdy na samym mefedronie (wtedy żyłem w świecie syntetycznych kannabinoidów, zaczęło się dopiero gdy dostałem gratis w postaci klefedronu), był to metafedron (3-MMC), metaklefedron (3-CMC) i głównie silnie euforyczny klefedron (4-CMC), którego samego zjadłem kilkaset gramów dawkując po 300-500 mg kilkukrotnie pod rząd, aż do wyczerpania zapasów serotoniny w organiźmie i szykując się ostatecznie na wielką psychiczną pustkę, ponieważ nie doświadczałem depresji - byłem świadomy tego co robiłem. Brałem tych euforyków w swoim czasie naprawdę dużo i nie myślałem o konsekwencjach czy to finansowych, prawnych, czy zdrowotnych i w końcu to wszystko mnie dopadło (głównie zdrowie) skumulowane przez wszystkie poprzednie lata, kiedy doznałem dłuższej przerwy od tego narkotycznego amoku. Nawet jeśli były to ciągi, długotrwałe konsekwencje jakich może pani doświadczać to trudności w koncentracji, anhedonia i ewentualnie depresja. Proszę to po prostu przerwać i zapomnieć, nie schodzić z dawek bo kryształ to nie benzodiazepiny. Uzależnienie fizyczne od stymulantów wg mnie jest mocno przesadzone. Jedyne co ma miejsce to tzw. zjazd bezpośrednio po zejściu głównego działania stymulantu, ciągnący się ewentualnie kilka dni, być może tygodni z tendencją spadkową, ale benzo jest w stanie temu wszystkiemu zapobie, lub te objawy/głody załagodzić. Lekarz da pani bupropion, duloksetynę, atomoksetynę, modafinil lub coś w tym stylu, a to nie zastąpi nawet w najmniejszym stopniu działania mefedronu, który w krótkim czasie poprzez wychwyt zwrotny zwiększa stężenie serotoniny i dopaminy o zawrotne wartości. Po prostu nie ładowałbym się w żadne inne zastępcze leki, bo to oznacza przeżywanie nowych, niepotrzebnych skutków ubocznych, chyba że za pomocą importu docelowego otrzymałaby pani Adderall, ale jeśli lekarz zadeklarował, że metylofenidat odpada, który jest takim ułomnym Adderallem z mojego doświadczenia pozbawiony w dodatku działania rekreacyjnego, chociaż z definicji działa narkotycznie... odpuściłbym ten temat, tak samo jak i mefedron z miejsca, dopóki zażywa pani benzodiazepiny. 2.) Przez kilka pierwszych dni dostanie pani kroplówkę z Relanium jeżeli będą silne objawy abstynencyjne, ale nie wierzę, że jest pani aż takim alkoholikiem. Później to prawdopodobnie zwykłe przetrzymanie pacjenta, żeby po prostu nie pił a główne objawy odstawienia minęły, ewentualnie 10 mg Relanium w tabletkach przez resztę dni. Odstawianie alkoholu, podobnie jak benzodiazepin ze względu na podobny mechanizm działania niesie ze sobą czasem groźne dla życia, a już na pewno nie przyjemne objawy przy próbie odstawienia. Ja tak mam, kiedy działanie alkoholu zaczana słabnąć i zaczyna się kac. Proszę przerwać picie alkoholu natychmiast, tak jak zażywanie mefedronu (anhedonia to objaw zażywania stymulantów przez dłuższy czas) i małe pytanie... ma pani jeszcze klonazepam 2 mg? Jeśli tak, w razie jakichkolwiek negatywnych myśli, czy dokuczliwych objawów somatycznych (fizycznych), jak wszelkie zaburzenia świadomości, koncentracji, drżenia mięśni, zmiany temperatury, czy odczucia derealizacji, nasilenie stanów lękowych - klonazepam panią od tego uchroni. Jeśli go pani nie ma, proszę szybko ograniczyć picie, bo w połączeniu z klorazepanem (Tranxene) branym 3x w ciągu dnia nasila pani działanie narkotyczne i toksyczne alkoholu i pcha się pani w jeszcze gorsze bagno. Alhohol i benzodiazepiny są ze sobą mocno powiązane i zażywane razem działają synergicznie, w skrajnych przypadkach prowadząc do depresji układu oddechowego i śmierci. 3.) Dr. Ashton traktowałbym bardziej jako wskazówkę niż konkretny schemat dostosowany do pani, pani dawek i czasu schodzenia z nich. Relanium lepiej łagodzi skutki odstawienia, bo sam główny związek - diazepam ma dużo pełniejszy profil działania, bardziej przeciwlękowy, nasenny, rozuźniający mięśnie oraz przeciwdrgawkowy poza tym ulega metabolizmowi do tego samego metabolitu, co klorazepan - nordazepam tylko może w trochę mniejszym stopniu, który odpowiada m. in. za długi czas półtrwania leku nawet do 200 godzin. Poza tym jednak ulega metabolizmowi do dwóch innych związków - temazepamu (lek nasenny) i oksazepamu (lek przeciwlękowy), dlatego może lepiej sprawdzać się w łagodzeniu objawów abstynencyjnych i to Relanium podaje się na oddziałach detoksykacyjnych, w tabl. czy kroplówkach, nie Tranxene. Mirtazapina akurat (u mnie 30 mg) okazała się dla mnie złotym środkiem, dobre działanie sedatywne pozwalające rozluźnić się, spać i redukować dawki kwetiapiny. Jeśli twierdzi pani, że po mianserynie/mirtazapinie na drugi dzień była totalna zmuła, kwetiapina to dopiero armata. Ewentualnie proszę spróbować 50 mg zamiast 100, bo tyle nie dadzą pani nawet na oddziale intensywnej terapii, nawet kiedy pani powie że wcześniej tyle brała. Kwetiapina ma zapobiegać ewentualnym objawom psychotycznym mogącym wystąpić wcześniejszym intensywnym zażywaniem mefedronu, kiedy przestanie pani je zagłuszać alkoholem. Lub też zaprzestaniem picia pod postacią psychozy alkoholowej. Gdyby zaczęła pani czuć, widzieć, lub słyszeć jakieś dziwne nie do końca realne rzeczy (psychoza jest nieodróżnialna od rzeczywistości dlatego pacjent ślepo wierzy we wszystkie jej objawy, wiem bo przeżyłem i również dałem się nabrać) to jest odpowiedni czas na zażycie kwetiapiny, wtedy najlepiej przepisane 100 mg, ponieważ mniejsza dawka może zadziałać jedynie przeciwhistaminowo, a nie przeciwpsychotycznie. Najlepiej gdyby przestała pani definitywnie pić, a trzeba to zrobić natychmiast!.. zażywanie 100 mg kwetiapiny przed snem, chyba, że lekarz zalecił w dzień ale będzie wtedy pani chodzącym trupem.. jest konieczne. Kwetiapina przy okazji obniża próg drgawkowy, przez co naraża pani na drgawki, ale te 50 klorazepanu dziennie powinno panią uchronić przed takimi akcjami. Lamotrygina poza działaniem przeciwpadaczkowym (nijakim w porównaniu do benzodiazepin) hamuje wydzielanie glutaminianu, głównego neuroprzekaźnika pobudzającego, więc teoretycznie powinna zadziałać pozytywnie, lecz nie oczekiwałbym cudów. 120 mg duloksetyny na początek? Teoretycznie te 50 mg klorazepanu dziennie mogłoby zapobiec skutkom ubocznym, ale to odpowiednik zaledwie max. 2 mg klonazepamu. Ryzykowne działania ten pani lekarz podejmuje, ale stanowcze i odważne. Paroksetyna jest silnie przeciwlękowa, u mnie genialnie sprawdziła się na fobię społeczną jednak tylko na kilka dni po czym przestała działać (dziś domyślam się dlaczego wszelkie SSRI nie odniosły skutku a w SNRI zdawał się działać jedynie aspekt wychwytu noradrenaliny, ale to jeśli kogoś by interesowało bo nie chcę zaśmiecać tematów). Duloksetyna jest najsilniejszym pod względem farmakologicznym SNRI, prostym w działaniu ale piekielnie silnym (ok. 300x silniej wiąże się z SERT I NET). Pamiętam, jak popijając ją poranną kawą czułem lekkie mrowienie w ciele i przypływ energii. Może pomóc panii w anhedonii i myślach typu "nic mi się nie chce", "nie dam rady i tak" , "jestem za słaba". 4.) Anonimowi Narkomani? Przepraszam za pytanie, ale w mojej małej mieścinie nie ma takich rzeczy Jeśli tak, to jak najbardziej proszę zaliczyć taką formę terapii. Może wyglądać to inaczej, niż w AA w którym się znalazłem i nie powiem jak się czułem wśród samych alkoholików a ja na spotkaniach grupowych byłem zmuszony (żeby zaliczyć prace domowe) opisywać takie zdarzenia, przeżycia po których zapadała grobowa cisza na dłuższy czas i nikt nie wiedział co powiedzieć. U mnie było to 12 spotkań grupowych 2 razy w tygodniu, spotkania indywidualne z psychoterapeutą gdzie po kilku spotkaniach ze mną jedna pani zwolniła się lub przeniosła. Jeśli to jest to, o czym myślę to oczywiście, że tak. Proszę się na to zapisać, uczęszczać, nie odbębniać tylko przykładać się do tego i zaliczyć tę terapię przynajmniej raz. Najgorsze są sesje indywidualne z psychoterapeutą, który wywleka najgorsze brudy, pyta o szczegóły z dzieciństwa itp. trzeba być szczerym z psychoterapeutą jeśli ma ci pomóc. -
Eutanazja, to na pewno nie. Do tego potrzeba innych leków niedostępnych nawet w szpitalach psychiatrycznych. Kilka gram silnej pochodnej kwasu barbiturowego samej w sobie powodującej zapaść układu oddechowego i krążeniowego i głęboki, nieprzytomny sen, do tego sławny lek paraliżujące mięśnie w tym te odpowiedzialne za pracę układu oddechowego więc gdyby nie pierwszy środek, delikwent dusiłby się bezradnie w 100% przytomny i świadomy każdego bólu, jednak bez możliwości nawet krzyknięcia (układ oddechowy wyłączony), na koniec przydałby się chlorek potasu zatrzymujący serce w fazie rozkurczu. Taka ciekawostka, żeby nie bać się eutanazji w zamkniętych ośrodkach. Można jednak doznać uszkodzeń bo tam nie bawią się z pacjentami. Ile się oczytałem o śmierciach pacjentów pozamykanych w zamkniętych szpitalach psychiatrycznych zostawianych na kilka dni pozapinanych w pasy bezpieczeństwa, bez kroplówki, jedzenia, czy picia, aż trudno w to uwierzyć, a ja chciałem się tam powiedzmy dobrowolnie zamknąć na 4-8 tygodni. Eutanazji tam nie ma kto by finansował takie przedsięwzięcie, ale z opinii rodzin pacjentów umrzeć się zdarza poprzez zwykłe zaniedbanie. Pacjenci są pozostawiani sami sobie na 1-2, lub więcej dni w oddziałach zamkniętych przywiązani do łóżek bez jedzenia, picia i jakiejkolwiek opieki. Trochę nie chce mi się wierzyć w te opinie, ale to, że członek ich rodziny po jakimś czasie takiego pobytu, będąc chorym jedynie na depresję dostał w koncu zawału serca, czy wylewu i w drodze na oddział ratunkowy zmarł. Brzmi to tragicznie, i trudno mi to sobie wyobrazić ale jeśli tak się stało a nie widzę powodu dla którego rodzina miałaby wymyśleć taką historię, wynika z tego, że mimo wszystko jednak można sobie umrzeć lecz w powolnej i bolesnej agonii. Śmiechy śmiechami, ale to nie może być prawda
-
@eleniq lorazepam i alprazolam w żadnej dawce nie są słabe i najbezpieczniejsze przy przepisywaniu recept w systemie świeci się przy nich i klonazepamie pomarańczowy wykrzyknik co nie onacza że są ani słabe, ani bezpieczne. Rozumiem cię jednak, doraźne korzystanie z nich w najniższych możliwych dawkach nie niesie za sobą żadnego ryzyka. Są jednak benzodiazepiny słabsze i bezpieczniejsze z działaniem ankjolitycznym i ustawię je wg swojej kolejności, które osobiści bym wybrał biorąc pod uwagę funkcjonalność, responsywność i ogólny kontakt z pacjentem. Diazepam > Bromazepam > Klorazepan > Oksazepam > Klobazam (to, że ostatnia wcale nie znaczy, że najgorsza - polecam wypróbować ) Kwetiapina to kastrator mózgu z mojego doświadczenia i nie da sie po nim funkcjonować bez poważnych uprzednich poważnych zaburzeń w biochemii mózgu (nie mogłem sklecić zdania pomimo siedzenia nad nim kilku minut), a pod koniec mojej kuracji tym czymś kiedy kładłem się spać bo nic innego nie byłem w stanie zrobić, włącznie z poruszaniem się - do rana nie mogłem zasnąć z palpitacjami serca i potliwością w pakiecie, więc następnego dnia byłem wrakiem. Nie oceniam tego leku wyłącznie po mojej reakcji, ale wiem, że 200 mg nie Ketrelu bo ten na swój sposób wchodzi dużo łagodniej tylko Bonogrenu (tyle samo fumaranu kwetiapiny, tylko inne substancje pomocnicze, składnik otoczki) uderza nagle w głowę jak twardy narkotyk, tyle że bez żadnych "pozytywnych" () aspektów, ale dla innych osób potrafi być pomocny. Po 30 minutach z trudem wszedłem po schodach nie spadająch z nich do łóżka w moim pokoju. @duzydzik nie bez powodu wspomniałem o mirtazapinie, ponieważ tylko ona była w stanie zastąpić mi ekwiwalent 100 mg kwetiapiny przy odstawianiu tego... leku. Bo nagłe odstawienie 200 mg po 4 latach zażywania tylko nasennie może skończyć się wizytą w szpitalu psychiatrycznym. Mirtazapina ma długi czas półtrwania i powinna działać wystarczająco długo w ciągu dnia. To jest lek przeciwdepresyjny i stosuje się go również za dnia więc może pan nie próbował? Po jej zażyciu lęk wolnopłynący wywołany codziennym zażywaniem kwetiapiny znikał, a w ciągy dwóch tygodniu po braniu mirty nasennie każdego dnia czułem każdego następnego dnia wyczuwalną ulgę w moich zaburzeniach, jak fobia społeczna. Czy jej właściwości sedatywne/uspokajające utrudniają ci funkcjonowanie? Nie śledziłem twojej aktywności w poprzednich tematach, więc wybacz ale nie wiem na czym stoję, czego potrzebujesz, oczekujesz od leku? Dalej polecam wypróbować klobazam.
-
Mirtazapina Chlorprothixen i kwetiapina to obydwa leki przeciwpsychotyczne, ale kwetiapinę kojarzę z twardą, nieprzyjemną wręcz sedacją, nie wspomnę o całkowitym "brain fogu" i rozkojarzeniu oraz nagłych spadkach ciśnienia prowadzących do utraty przytomności głównie przy zmianie pozycji ciala (ciśnienie ortostatyczne) i właśnie o tym wspomniałem ale dla mnie p-psychotyki z kwetiapiną na czele to głównie obezwładnienie i wyłączenie pacjenta za pomocą zastrzyku w zakładzie psychiatrycznym, a to czy oprzytomnieje, czy udlławi się własnymi wydzielinami to już nie zmmartwienie personelu medycznego, czy o zgrozo samych, nieświadomych zagrożenia pacjentów
-
Każdy przypadek jest inny i wymaga innego leczenia, w tym innych leków łącznie z innymi dawkami. Kwetiapina XR na depresję. Chyba poprzez wyłączenie myślenia i potoczne "zwarzywienie", tak samo widzę jej potencjał przeciwlękowy. To jest ta sama grupa leków pomiędzy którymi nie zachodzi synergia (wzajemne niekontrolowane wzmacnianie działania). Co najwyżej uzupełniają się w działaniu, ale o ich doborze mus zadecydować lekarz.