-
Postów
2 519 -
Dołączył
Treść opublikowana przez DEPERS
-
No ja podejście robiłem, ale gówno z tego wyszło, urodziłem się po prostu jako dziwadło i od razu z pakietem nicości i bezsensu. Taki byle jaki układ nerwowy, ale mi się wydaje, że u mnie serotonina to nic nie zdziała. Pamiętam, że na fecie, to było to. Teraz uderzam w dopaminę, serotonina to powoduje tylko watę z mózgu. Może na lęki, to tego potrzeba, ale w depresji, to jak w moim przypadku średnio się sprawdza. Muł zamiast doła
-
No ja rebo też próbowałem edronax czy jakoś tak, ciężko ze snem, dwa mały skurczony do mikro, trzy nawet jakby było czym to i tak nie ma się ochoty na sex. Taka oziębłość, może nie anchedonia, ale co najmniej apatia emocjonalna, a mimo tego wewnętrzne napięcie. Na pewno do niej nie wrócę. Spróbuje kabergoliny, ale też tak na paluszkach, bo powoduje w większych dawkach zwłóknienie zastawek, a mi i tak się jedna nie domyka, więc na siłe do grobu nie będę się pchał:)
-
Wiesz co, ja ją biorę z 6-7 lat. Tyle, że mirta na histaminę działa jak u mnie tak z półtorej godziny. Ja ten czas nazywam oknem snu, jeśli do niego nie wskoczę w ciągu tej półtorej godziny, to senność mija i czuję się jakbym jej nie brał w ogóle. Teraz biorę contrahist, ale on w porównaniu do mirty, to ma symboliczne działanie na histaminę, ale dopiero zacząłem, więc może się poprawi
-
Hejjj, no jak boisz się śmierci to jest z Tobą całkiem spoko:) ja jak przechodziłem załamanie nerwowe to wręcz o nią błagam. Będzie dobrze, podleczysz żołądek, pij dużo wody, aby nie krzepła Ci krew, bo covid przeważnie zabija zatorowością. Nie umrzesz, jak już się podleczysz wskoczysz na wyższą dawkę wenli i zdobędziesz K2 zimą:)
-
Ja mam 35 lat. astmę i alergię na wszystko, praktycznie od stycznia do października zdycham. W pakiecie mam też migotanie i trzepotanie przedsionków, także ja też do piachu, a no i bezsenność, ale to pewnie spowodowana depresją, lekooporną oczywiście, bo jakże by inaczej:) jakoś się ratuję, trochę jadę na paro poźniej na wenle i tak w koło. Teraz robiłem podejście parę dni pod welbutrin, ale tylko wqrw był, zero działania na dopaminę, sama noradrenalina. I tak się męczę. No i jeszcze mam DD
-
BUPROPION/AMFEBUTAMON (Bupropion Neuraxpharm, Oribion, Welbox, Wellbutrin, Zyban)
DEPERS odpowiedział(a) na nella31 temat w Leki przeciwdepresyjne
Jest jakaś istotna różnica między 150, a 300mg? Muszę się jakoś z dd wyrwać i chyba postawię na dopaminę -
Nie, o jelitach wyczytałem. Np, to, że serotonina powstaje z bakterii. I serotonina też kieruje ruchem robaczkowym, stąd też zawsze podczas leczenia występują problemy gastryczne. Ja po wenlofaksynie to mam non stop sranie, ale to przez noradrenaline. Wystarczy, że pomyślę o jedzeniu i już mi jelita drżą, a to świadczy o tym jak to jest wszystko ze sobą sprzężone. Na paro znów problemy z wysraniem, to znów spowolniony metabolizm od dużej ilości serotoniny. Skomplikowane mechanizmy, ale ja lubię zagadki rozwiązywać:)
-
Lekarz inkasuje za wizytę 250zł jak u mnie i ma dla mnie 15 minut, więc raczej nie zdąży mi wytłumaczyć całego procesu jak to wszystko się zazębia i w ogóle tego wszystkiego. Ale mam też takiego co jest neurologiem i ma 30lat doświadczenia, no i w godzinę tyle mi zdażyła powiedzieć, że streściła mi jak to wszystko działa i jakie jest podstępne i potrafi się maskować i dawać różne objawy i dopowiedziała, czytaj, czuj , wyciagaj wnioski. Przepisze mi dosłownie wszystko w różnych dawkach, ma do mnie pełne zaufanie, na wizycie to rozmawiam z nią jak koleżanką, nawet o tym ile się spuszczam po jakim leku. Więc jak tylko widzi, że ja wchodzę do pokoju to już się śmieje:) cieszę się, że na nią trafiłem bo mogę powiedzieć, że dzięki niej żyje, bo nie dałbym rady . 13 miesięcy leżałem na łóżku i nie wychodziłem z domu z nikim nie rozmawiałem, aż w końcu trzask w głowie i mnie podkusiło, żeby do niej podjechać i ta wizyta zadecydowała o tym, że żyję. Masz rację warto czytać, próbować, ale też nie popadać w paranoje, trzeba sobie wyznaczyć granice racjonalności i logicznie brać to co jest potrzebne. Ja tak robię, już 11 lat przeszło zajadam leki i pracuje non stop nad sobą i staram się pomagać jak mogę innym bo może chociaż jedną duszyczka uda się dzięki temu uratować:)
-
Mhm rozumiem. Szukaj więc od czego to się zaczęło, że małymi krokami zaprowadziło Cię w permanentny kąt lęku. Który był pierwszy krok. Wrzucaj na tablicę i rozbijaj logiką, bo ciągły lęk logiczny nie jest, a jak się czegoś obawiałaś, bałaś, ciągle o tym myślałaś to, to się zapisało w podświadomości i Ci teraz to sugeruje i nie wystarczy tylko myśleć, że to minie. Trzeba to zapisać na karcie:)
-
No ja jej jeszcze nie próbowałem. Ja pakiet depresyjny mam po mamie, a Ona po swojej. Ja to od małego dziwadło byłem, wszyscy w prawo, a ja w lewo. Oj tam, ten Twój lęk, to tylko wytwór wyobraźni, wyobrażaj sobie, że go nie ma to zniknie. Mnie serce zakłuwa co parę minut i dostaje turbulencji i się tym nie przejmuje, bo nie mam i tak na to wpływu, więc i zamartwianie by tylko pogarszało. Logika musi wziąć górę, nie ma lęku, nie ma lęku. Masz jakąś kumpelę żeby z nią po plotkować i oderwać się na trochę od permanętnego strachu? Czasem trzeba zrobić pierwszy krok i się przymusowemu żeby coś zmienić. Pamiętaj, żeby pozbyć się tego co powtarzane było tysiące razy, to trzeba tysięcy razy żeby to odwrócić. Mózg to taka karta pamięci z wyszukiwarką, podsuwa to co najczęściej powtarzane. Usiądź i na spokojnie pomyśl od czego to się zaczęło. Bądź swoją psychoterapeutką, a uwierz, że ten proces się odwróci. Pozostając sama w domu będziesz zamknięta w błędnym kole. Przełam się i wyjdź na dwór. Ja jestem dzisiaj w Łomiankach i ładna pogoda, do Ciebie nie daleko, więc i u Ciebie też słońce świeci:)
-
Hmmm. Tak, paro wgniata w ziemię konkretnie, dlatego jak bym ją miksował to w minimalnej dawce, a co do serty, to moja siostra rodzona jest na asentrze, to i ją przetestuje u mnie dół, to jest genetyczny otrzymywany w pakiecie urodzinowym. Mam troję dzieci i już u najstarszego syna zaczynam dostrzegać, że cieszy go mniej rzeczy niż rówieśników. Niby psycholog nic nie zauważa, ale ja mający ciągle z nim kontakt, to dostrzegam. Muszę więcej czasu mu poświęcać, takiego męskiego typowo, żeby miał lżej niż ja, któremu nikt nie poświęcał uwagi. No, ale to nic, sam się wiele nauczyłem:)