Skocz do zawartości
Nerwica.com

DEPERS

Znachor
  • Postów

    2 519
  • Dołączył

Treść opublikowana przez DEPERS

  1. No ja podejście robiłem, ale gówno z tego wyszło, urodziłem się po prostu jako dziwadło i od razu z pakietem nicości i bezsensu. Taki byle jaki układ nerwowy, ale mi się wydaje, że u mnie serotonina to nic nie zdziała. Pamiętam, że na fecie, to było to. Teraz uderzam w dopaminę, serotonina to powoduje tylko watę z mózgu. Może na lęki, to tego potrzeba, ale w depresji, to jak w moim przypadku średnio się sprawdza. Muł zamiast doła
  2. Nie no 16 tygodni to trochę przesada. Po dwóch, trzech tygodniach na jednej dawce to już powinno słoneczko się przecierać
  3. No ja rebo też próbowałem edronax czy jakoś tak, ciężko ze snem, dwa mały skurczony do mikro, trzy nawet jakby było czym to i tak nie ma się ochoty na sex. Taka oziębłość, może nie anchedonia, ale co najmniej apatia emocjonalna, a mimo tego wewnętrzne napięcie. Na pewno do niej nie wrócę. Spróbuje kabergoliny, ale też tak na paluszkach, bo powoduje w większych dawkach zwłóknienie zastawek, a mi i tak się jedna nie domyka, więc na siłe do grobu nie będę się pchał:)
  4. Welbutrin u mnie nasilił bezsenność i dodał podminowanie i zmęczenie. Że trzy miesiące temu wytrzymałem na nim dwa tygodnie i też odpuściłem. Typowe działanie na noradrenaline. Lepszy jest modafinil, ale ciśnienie wali do góry i serduszko szaleje, a ja i tak mam rozchulane
  5. Wiesz co, ja ją biorę z 6-7 lat. Tyle, że mirta na histaminę działa jak u mnie tak z półtorej godziny. Ja ten czas nazywam oknem snu, jeśli do niego nie wskoczę w ciągu tej półtorej godziny, to senność mija i czuję się jakbym jej nie brał w ogóle. Teraz biorę contrahist, ale on w porównaniu do mirty, to ma symboliczne działanie na histaminę, ale dopiero zacząłem, więc może się poprawi
  6. Hejjj, no jak boisz się śmierci to jest z Tobą całkiem spoko:) ja jak przechodziłem załamanie nerwowe to wręcz o nią błagam. Będzie dobrze, podleczysz żołądek, pij dużo wody, aby nie krzepła Ci krew, bo covid przeważnie zabija zatorowością. Nie umrzesz, jak już się podleczysz wskoczysz na wyższą dawkę wenli i zdobędziesz K2 zimą:)
  7. No wytrzymaj. Ja od poniedziałku startuje z 40mg paro i 1mg kabergoliny (agonista dopaminowy) , żeby były chęci do życia:) jak mi się sprawdzi to polecę:) a i nadciśnienie też mam:) biorę polpril 2x5mg . Betablocery odpadają bo zapadają się po nich oskrzela i się duszę
  8. Ja mam 35 lat. astmę i alergię na wszystko, praktycznie od stycznia do października zdycham. W pakiecie mam też migotanie i trzepotanie przedsionków, także ja też do piachu, a no i bezsenność, ale to pewnie spowodowana depresją, lekooporną oczywiście, bo jakże by inaczej:) jakoś się ratuję, trochę jadę na paro poźniej na wenle i tak w koło. Teraz robiłem podejście parę dni pod welbutrin, ale tylko wqrw był, zero działania na dopaminę, sama noradrenalina. I tak się męczę. No i jeszcze mam DD
  9. Każdy jest w jakimś stopniu wariatem:) hmmm nie wiem jak jest kiedy się bierze leki na padaczkę, jeśli chodzi o neuroleptyki, bo to dopamina, a ona w padaczce też jakąś funkcję odgrywa. Hmmmmm, a może za mała dawka tej paroksetyny?
  10. Nie jesteś:) zapytaj o neuroleptyk, żeby się wyciszyć, ale mieć też siłę. Ja podjadam sulpiryd doraźnie
  11. Jest jakaś istotna różnica między 150, a 300mg? Muszę się jakoś z dd wyrwać i chyba postawię na dopaminę
  12. Chyba alkochol z paro. Mnie nawet po piwie na paro bolał żołądek jakbym się zatruł. Na wenli tego nie było, ale mnie ogólnie na paro i trazo bolał żołądek i na esci też. Może masz tak samo, bo niektórzy sobie piwko pili i nie marudzili o tym, że coś było nie tak
  13. Hej. Zerknijcie sobie w necie jak wysoki poziom histaminy wpływa na bezsenność i tworzenie lęku i depresji. Sporo ciekawostek wyczytałem i chyba nawet mnie się to tyczy bo żem okropny alergik
  14. Szykuje się nowa tabletka cud:) po modafinilu też miało się być Bogiem, a ja dość mocno odczuwałem na nim wqrw. Teraz wenlofaksyna+omega 3/6/9 + b complex+urydyna, na libido żeń szeń gold i na sen mirta+ 5htp i ooo jestem nad morzem i daję radę:) , a w zeszłym roku myślałem, że umrę
  15. Nie, o jelitach wyczytałem. Np, to, że serotonina powstaje z bakterii. I serotonina też kieruje ruchem robaczkowym, stąd też zawsze podczas leczenia występują problemy gastryczne. Ja po wenlofaksynie to mam non stop sranie, ale to przez noradrenaline. Wystarczy, że pomyślę o jedzeniu i już mi jelita drżą, a to świadczy o tym jak to jest wszystko ze sobą sprzężone. Na paro znów problemy z wysraniem, to znów spowolniony metabolizm od dużej ilości serotoniny. Skomplikowane mechanizmy, ale ja lubię zagadki rozwiązywać:)
  16. Lekarz inkasuje za wizytę 250zł jak u mnie i ma dla mnie 15 minut, więc raczej nie zdąży mi wytłumaczyć całego procesu jak to wszystko się zazębia i w ogóle tego wszystkiego. Ale mam też takiego co jest neurologiem i ma 30lat doświadczenia, no i w godzinę tyle mi zdażyła powiedzieć, że streściła mi jak to wszystko działa i jakie jest podstępne i potrafi się maskować i dawać różne objawy i dopowiedziała, czytaj, czuj , wyciagaj wnioski. Przepisze mi dosłownie wszystko w różnych dawkach, ma do mnie pełne zaufanie, na wizycie to rozmawiam z nią jak koleżanką, nawet o tym ile się spuszczam po jakim leku. Więc jak tylko widzi, że ja wchodzę do pokoju to już się śmieje:) cieszę się, że na nią trafiłem bo mogę powiedzieć, że dzięki niej żyje, bo nie dałbym rady . 13 miesięcy leżałem na łóżku i nie wychodziłem z domu z nikim nie rozmawiałem, aż w końcu trzask w głowie i mnie podkusiło, żeby do niej podjechać i ta wizyta zadecydowała o tym, że żyję. Masz rację warto czytać, próbować, ale też nie popadać w paranoje, trzeba sobie wyznaczyć granice racjonalności i logicznie brać to co jest potrzebne. Ja tak robię, już 11 lat przeszło zajadam leki i pracuje non stop nad sobą i staram się pomagać jak mogę innym bo może chociaż jedną duszyczka uda się dzięki temu uratować:)
  17. Mhm rozumiem. Szukaj więc od czego to się zaczęło, że małymi krokami zaprowadziło Cię w permanentny kąt lęku. Który był pierwszy krok. Wrzucaj na tablicę i rozbijaj logiką, bo ciągły lęk logiczny nie jest, a jak się czegoś obawiałaś, bałaś, ciągle o tym myślałaś to, to się zapisało w podświadomości i Ci teraz to sugeruje i nie wystarczy tylko myśleć, że to minie. Trzeba to zapisać na karcie:)
  18. I zawsze możesz tą wenlafaksynę zwiększyć, przecież 150 mg to, żaden rekord świata. Porozmawiaj z lekarzem. Może większa dawka Ci trochę zobojętni ten lęk i będziesz mogła dalej sama diament szlifować
  19. No ja jej jeszcze nie próbowałem. Ja pakiet depresyjny mam po mamie, a Ona po swojej. Ja to od małego dziwadło byłem, wszyscy w prawo, a ja w lewo. Oj tam, ten Twój lęk, to tylko wytwór wyobraźni, wyobrażaj sobie, że go nie ma to zniknie. Mnie serce zakłuwa co parę minut i dostaje turbulencji i się tym nie przejmuje, bo nie mam i tak na to wpływu, więc i zamartwianie by tylko pogarszało. Logika musi wziąć górę, nie ma lęku, nie ma lęku. Masz jakąś kumpelę żeby z nią po plotkować i oderwać się na trochę od permanętnego strachu? Czasem trzeba zrobić pierwszy krok i się przymusowemu żeby coś zmienić. Pamiętaj, żeby pozbyć się tego co powtarzane było tysiące razy, to trzeba tysięcy razy żeby to odwrócić. Mózg to taka karta pamięci z wyszukiwarką, podsuwa to co najczęściej powtarzane. Usiądź i na spokojnie pomyśl od czego to się zaczęło. Bądź swoją psychoterapeutką, a uwierz, że ten proces się odwróci. Pozostając sama w domu będziesz zamknięta w błędnym kole. Przełam się i wyjdź na dwór. Ja jestem dzisiaj w Łomiankach i ładna pogoda, do Ciebie nie daleko, więc i u Ciebie też słońce świeci:)
  20. Hmmm. Tak, paro wgniata w ziemię konkretnie, dlatego jak bym ją miksował to w minimalnej dawce, a co do serty, to moja siostra rodzona jest na asentrze, to i ją przetestuje u mnie dół, to jest genetyczny otrzymywany w pakiecie urodzinowym. Mam troję dzieci i już u najstarszego syna zaczynam dostrzegać, że cieszy go mniej rzeczy niż rówieśników. Niby psycholog nic nie zauważa, ale ja mający ciągle z nim kontakt, to dostrzegam. Muszę więcej czasu mu poświęcać, takiego męskiego typowo, żeby miał lżej niż ja, któremu nikt nie poświęcał uwagi. No, ale to nic, sam się wiele nauczyłem:)
×