Skocz do zawartości
Nerwica.com

DEPERS

Znachor
  • Postów

    2 519
  • Dołączył

Treść opublikowana przez DEPERS

  1. Lekarz inkasuje za wizytę 250zł jak u mnie i ma dla mnie 15 minut, więc raczej nie zdąży mi wytłumaczyć całego procesu jak to wszystko się zazębia i w ogóle tego wszystkiego. Ale mam też takiego co jest neurologiem i ma 30lat doświadczenia, no i w godzinę tyle mi zdażyła powiedzieć, że streściła mi jak to wszystko działa i jakie jest podstępne i potrafi się maskować i dawać różne objawy i dopowiedziała, czytaj, czuj , wyciagaj wnioski. Przepisze mi dosłownie wszystko w różnych dawkach, ma do mnie pełne zaufanie, na wizycie to rozmawiam z nią jak koleżanką, nawet o tym ile się spuszczam po jakim leku. Więc jak tylko widzi, że ja wchodzę do pokoju to już się śmieje:) cieszę się, że na nią trafiłem bo mogę powiedzieć, że dzięki niej żyje, bo nie dałbym rady . 13 miesięcy leżałem na łóżku i nie wychodziłem z domu z nikim nie rozmawiałem, aż w końcu trzask w głowie i mnie podkusiło, żeby do niej podjechać i ta wizyta zadecydowała o tym, że żyję. Masz rację warto czytać, próbować, ale też nie popadać w paranoje, trzeba sobie wyznaczyć granice racjonalności i logicznie brać to co jest potrzebne. Ja tak robię, już 11 lat przeszło zajadam leki i pracuje non stop nad sobą i staram się pomagać jak mogę innym bo może chociaż jedną duszyczka uda się dzięki temu uratować:)
  2. Mhm rozumiem. Szukaj więc od czego to się zaczęło, że małymi krokami zaprowadziło Cię w permanentny kąt lęku. Który był pierwszy krok. Wrzucaj na tablicę i rozbijaj logiką, bo ciągły lęk logiczny nie jest, a jak się czegoś obawiałaś, bałaś, ciągle o tym myślałaś to, to się zapisało w podświadomości i Ci teraz to sugeruje i nie wystarczy tylko myśleć, że to minie. Trzeba to zapisać na karcie:)
  3. I zawsze możesz tą wenlafaksynę zwiększyć, przecież 150 mg to, żaden rekord świata. Porozmawiaj z lekarzem. Może większa dawka Ci trochę zobojętni ten lęk i będziesz mogła dalej sama diament szlifować
  4. No ja jej jeszcze nie próbowałem. Ja pakiet depresyjny mam po mamie, a Ona po swojej. Ja to od małego dziwadło byłem, wszyscy w prawo, a ja w lewo. Oj tam, ten Twój lęk, to tylko wytwór wyobraźni, wyobrażaj sobie, że go nie ma to zniknie. Mnie serce zakłuwa co parę minut i dostaje turbulencji i się tym nie przejmuje, bo nie mam i tak na to wpływu, więc i zamartwianie by tylko pogarszało. Logika musi wziąć górę, nie ma lęku, nie ma lęku. Masz jakąś kumpelę żeby z nią po plotkować i oderwać się na trochę od permanętnego strachu? Czasem trzeba zrobić pierwszy krok i się przymusowemu żeby coś zmienić. Pamiętaj, żeby pozbyć się tego co powtarzane było tysiące razy, to trzeba tysięcy razy żeby to odwrócić. Mózg to taka karta pamięci z wyszukiwarką, podsuwa to co najczęściej powtarzane. Usiądź i na spokojnie pomyśl od czego to się zaczęło. Bądź swoją psychoterapeutką, a uwierz, że ten proces się odwróci. Pozostając sama w domu będziesz zamknięta w błędnym kole. Przełam się i wyjdź na dwór. Ja jestem dzisiaj w Łomiankach i ładna pogoda, do Ciebie nie daleko, więc i u Ciebie też słońce świeci:)
  5. Hmmm. Tak, paro wgniata w ziemię konkretnie, dlatego jak bym ją miksował to w minimalnej dawce, a co do serty, to moja siostra rodzona jest na asentrze, to i ją przetestuje u mnie dół, to jest genetyczny otrzymywany w pakiecie urodzinowym. Mam troję dzieci i już u najstarszego syna zaczynam dostrzegać, że cieszy go mniej rzeczy niż rówieśników. Niby psycholog nic nie zauważa, ale ja mający ciągle z nim kontakt, to dostrzegam. Muszę więcej czasu mu poświęcać, takiego męskiego typowo, żeby miał lżej niż ja, któremu nikt nie poświęcał uwagi. No, ale to nic, sam się wiele nauczyłem:)
  6. A jakie? Wiesz co, bo z nastrojem to jest tak, że nie można przesadzić z serotoniną, bo przymuli, ja trochę muszę po kombinować na jakiś małych dawkach, takich gdzie będą emocje i serotoniny na tyle, żebym czuł się dobrze, to i mi się wydaje, że i humorek się poprawi
  7. Nie, wenle zawsze brałem z mirtą. No ja na nastrój, to będę próbował dodać z 10mg paro i zobaczę co z tego wyjdzie, ale to jak zejdę do minimum z wenli, po urlopie. Wenla na nastrój to w ogóle u mnie nie działa, tylko nie czuję doła, ale jak na lek przeciwdepresyjny to trochę mało
  8. To było na 450 mg wenli i wysokiej dawce mirty. Pewność siebie była. Problem ze snem, ale nie czułem, że ten sen mi jest w ogóle potrzebny. Miesiąc tak wytrzymałem
  9. Mhm. To może kombinacja paro+mirta. Próbowałeś? CRF to wg, Sthala nawet 700mg wenli+90mg mirty. Ja próbowałem 450 wenli, a z mirtą to było naprawdę grubo, nawet nie będę pisał ile, żeby nic nikomu nie sugerować, ale to są takie dawki które zamienią Cię w zombi. Może żeby wyjść z opresji największych to i ok, ale do życia tak jak w moim przypadku w rodzinie no to takie dawki nie mają racji bytu i tu nie chodzi, że to była sedacja, czy zamuła, po prostu jesteś robotem bez emocji i uczuć, na pewno dobre na wojnę, bo nie czujesz nic i na niczym Ci nie zależy i jesteś bardzo pewny siebie. Czujesz, że dasz radę i możesz wszystko przy jednoczesnym zobojętnieniu
  10. To po cóż żeś tą mirtę dodał? Na pewno zwiększenie wenlafaksyny spowoduje, że będziesz mniej wrażliwy na różne bodźce, zapewne i na te które Ci lęk imputują
  11. Antka brałem tylko 75mg i też były poty, ale mniejsze, ale i wqrw był mniejszy, pewnie na większej dawce to i poty by były większe. Jak się nie denerwuje to potów nie ma, ale jak tylko mnie tzw. biała ciapnie to jestem mokry, a na wenli łatwo mi jest się poirytować. Po urlopie zaczynam schodzić z wenlafaksyny może nawet i do zera, zobaczę jak w głowie będzie się układało po zmniejszaniu dawki, blitzkriegu nie będę robił, zejdę sobie książkowo:)
  12. Może, im bardziej się denerwujesz przez noradrenalinę, to adrenalina blokuje krążenie obwodowe , skóra zaczyna się robić zimna i traci wodę, mimo iż nie jest Ci ciepło. Ja tak mam na wqrwie, od razu ręce i stopy zimne i zalewa mnie pot
  13. Tak jak w normalnym życiu może przyjść kryzys, tak na lekach też, wtedy zaczyna się kombinacja z dawką i się pogarsza. W większości przypadków wtedy zazwyczaj odstawia się lek i stwierdza, że nie działa, a wcale tak nie musi być. Ja przez parę lat, miałem wiele kryzysów i to przechodziło bez kombinacji na dawce. Tutaj cierpliwość to największa cnota. Przygotuj się na to, że będą wzloty i upadki, a pierwsze miesiące potraktuj jak miodowe. Jak jesteś roztargniony to i rzeczą normalną jest, że nie możesz się skupić i pamięć w takiej głowie szwankuje, więc już jeden wspólny mianownik masz. Niekiedy wystarczy zapomnieć wziąć jeden dzień tabletki żeby się posypało domino, tak jak i wziąć dwie bo się nie pamiętało, że już się brało, szczególnie w pierwszych miesiącach kiedy jeszcze nie ma takiego pełnego nasycenia. Ja teraz jestem na 300 mg i jak zapomnę nieraz o jednej, to nawet po paru latach stosowania , takie niby nic potrafi mi spieprzyć cały tydzień, bo tyle zazwyczaj dochodzę do siebie. Więc pamięć i pokora to podstawa:)
  14. Macie tak na wenli, że palić się bardziej chce niż bez jej stosowania? Na anafranilu miałem tak samo, hmmm czyżby noradrenalina tak wpływała?
  15. No to Ty inaczej się uczyłaś niż mój kardiolog, bo on mi mówił, że przy migotaniu to jest rytm zatokowy, owszem, ale nieprawidłowy. I się go przywraca do prawidłowego
  16. I u mnie najprawdopodobniej wenlafaksyna to zainicjowała, bo nie miałem tego przed jej braniem, a jak ją brałem to parę razy do żony mówiłem, że czuję jak serce mi wibruje, a Ona się śmiała i mówiła, że jak może wibrować serce, a to właśnie trzepotanie było hi hi. Mam po prostu migotanie z wibrowaniem przedsionków
  17. Przy migotaniu nie ma rytmu zatokowego bo w zatokowym wiązka idzie z przedsionka bezpośrednio do komory i następuje skurcz, a u mnie błądzi impuls po przedsionku i nie ma prawidłowych skurczy, stąd też mogą tworzyć skrzepliny w przedsionkach bo krew nie przepływa czysto jak w rytmie zatokowym, a ablacja polega na wypaleniu miejsc na przedsionku i przerwaniu dróg po których ten impuls błądzi zanim trafi do komory i tym samym przywraca się rytm zatokowy kochanie:) mam trzepotanie i migotanie utrwalone, zabiegowa mnie poinformowała, że mogą mi zrobić bezpośrednio po zabiegu kardiowersję jeszcze na stole, żeby wszystko się zresetowało i tym samym przywrócić rytm zatokowy:). Co do betablokerów to odpadają, bo powodują skurcz oskrzeli (wszystkie o ile mi wiadomo), a ja mam astmę w pakiecie i się duszę nawet po połowie tabletki i tak najmniejszej dawki, wdechu nie mogę zrobić
  18. Pisząc z Tobą, dostałem olśnienia. Rozwikłałem kilkuletnią zagadkę, czemu puchną mi stopy i twarz na wenlafaksynie? Bo im większą dawkę zażywam tym mam wieksze migotanie, a lekarz mi mówił, że od migotania mogą mi puchnąć stopy i twarz i tak oooo, skojarzyłem dopiero teraz hmmmm no i co teraz??? Muszę zabić sobie kolejnego ćwieka, żeby się nie nudzić może, kto tak naprawdę zabił Kennedyego??? a gdzie jest ta arka przymierza hihi
  19. Na księżycu też wylądowali na szybkiego, nawet lądownika nie sprawdzili wcześniej czy wróci ruskie byli za plecami. Nie raz na rympał to strzał w dziesiątkę:)
  20. Co do terminu czekam na telefon, ogólnie z papierami byłem ok dwa miesiące temu i pielęgniarka powiedziała, że czas oczekiwania to ok pół roku. Szpital Bródnowski w Wawie
×