Skocz do zawartości
Nerwica.com

DEPERS

Znachor
  • Postów

    2 519
  • Dołączył

Treść opublikowana przez DEPERS

  1. Poranki są najgorsze, bo kortyzol kipi żeby ocucić neurony:) ja zajadam 150, na razie chyba tak będę płynął bo nie ma tragedii, jak mam dni, że trzeba się z pomysłowością wychylić to podjadam sobie sulpiryd
  2. No, ależ jasna sprawa, żebyś mi nie dygotała ze strachu, bo mnie kawusią byś oblała:) tak większość lekarzy to jest tylko od wipisywania sugerowanych recept i inkasowania za wizytę. Bynajmniej ja tak trafiam, ale teraz mam takiego z tęgą głową, nawet jakieś książki o psychologii napisał, a i tak ciężko ma mnie rozgryźć, jakieś dziwadło widocznie ze mnie
  3. No esci jak dla mnie z wszystkich tych leków co żem zajadał to najgorszy syf: raz, że lęki mi się po nim tworzyły których nigdy wcześniej nie miałem, na depresję to nawet jak placebo nie działał i byłem po nim ciągle zmęczony i odczuwałem takie znurzenie ogólne. Aż dziw, że to komuś pomaga, a porównanie go w tabelach i wykresach do paroksetyny to w ogóle jakieś nieporozumienie
  4. Ja z Modlina, jak żeś z Wa-wy, trza się napić kiedyś kawy:) no jeden z moich lekarzy pracuje na oddziale w bielańskim. Miałem kiedyś z brudna jedną, ale lekceważąco do mnie podchodziła, kiedyś z nią złapałem i współpraca się zakończyła. Teraz mam obydwoje z Nowego Dworu, od fizyki neurolożkę, a od chemii psychiatrę-psychoterapeute. Miałem jeszcze w Legionowie, ale ona w ogóle była z innej bajki, a no i jeszcze miałem na NFZ z Nowego Dworu, ale ona to w ogóle na siłę mi imputowała nadpobudliwość agresywną, więc też nasz związek się rozpadł
  5. No wszyscy z Wielkopolski, a ja spod Warszawy i tutaj to jeszcze jakimś tabu owiane, chyba czas to zmienić mam dwóch lekarzy jednego od teorii drugiego od farmacji który mi przepisze i skieruje na wszystko czego ja tylko sobie zapragnę bo już nie wyrabia z pomysłami napisz mi tylko jeszcze jak sobie uporałaś z bezsennością? U mnie problem polega na tym, że mi po prostu nie chce się spać, nie odczuwam takiej potrzeby nawet kiedy nie śpię kilka dni i w tym czasie normalnie pracuje i nad tym to już naprawdę tęge głowy siedziały z psychiatrii i neurologii, nawet i zagraniczne konsultacje były i nic
  6. No to ja sobie porozmawiam o tym z lekarzem no 12 to jeszcze bym no i fajnie by było, żeby zaskoczyła no i efekt potrwał chociaż ze trzy lata mmmmm chyba bym oszalał a Ty jesteś z mazowieckiego?
  7. Pamiętam jak wspominałaś o esketcie, hmmm piszesz, że kuracja 25 klocków, a jak ja się dowiadywałem tak około roku temu to było 38tysi , jakaś refundacja, czy tak poszła cena w dół? Jak spadnie do 10 no to biorę, bo nawet 25 to już taniej, ale i tak za drogo jak na randkę w ciemno
  8. Po paroksetynie to ja odczuwałem ciągłe znużenie, takie chroniczne zmęczenie psychiczne i fizyczne. Stąd też moje porównanie jej do materii neutronowej, wszystko było takie ciężkie nawet logiczne myślenie było nie lada wyczynem. I nie dziwię się, że ona tak niweluje lęki, bo ona otumania myślenie i lęk po prostu się nie może wytworzyć, nie ma siły się nawet bać hi hi
  9. U mnie im większa dawka wenlafaksyny, tym większa retencja wody. Na 300 mg, to rano mam ciężko stopy w butach ulokować mimo, że rozmiar 47, a powieki zapuchnięte jakbym spawał całą noc
  10. No ja wcale zmiany nie wykluczam, na przestrzeni tych lat już miałem paru lekarzy, ale to jednak Ona ten mechanizm mi odsłoniła. Będę szukał rozwiązania, nie spocznę na laurach na pewno
  11. Jakiś czas temu to lekarka do mnie powiedziała taki tekst "analizowałam Twój przypadek i po 30 latach w zawodzie dochodzę powoli do wniosku, że mogło Cię dotknąć coś z czym psychiatria jeszcze się nie spotkała" Taki dziwny traf. Szkoda tylko, że pechowy
  12. No ja do 300 dobiłem i rok na tych 300 byłem i wszystko ok, niby nie czuć tej beznadziei, napęd sztuczny, ale był tyle, że mocno stłumione emocje w końcu przeradzały się w sedację, apatię, aż w końcu to już zaczęła się anchedonia i tak spod rynny na deszcz, niby nie czuć tej świadomej beznadziei egzystencji, ale czuć, że przykrywa ją nicość, po prostu tylko jestem, ociosany z emocji, a to z kolei przeradza się w wewnętrzny gniew i niechęć do wszystkiego .ehhhhh okropne to jest naprawdę tak jakby dusza cierpiała bo nie może zaznać szczęścia. Czytając biblię, to doszedłem do wniosku, że to takie odzwierciedlenie piekła, nie ma stąd ratunku, jest się samotnym, ciągle się wewnętrznie cierpi, a leki jedynie tłumią płomienie , ale to nic, trafiło na charakter z silną świadomością i ja nie zamierzam się wcale poddawać, powoli rozgryzam machanizm tej suki i w końcu znajdę ten pierwszy trybik który napędza całą tą karuzelę i wsadzę tam patyk. Na pewno nie zrezygnuje z poszukiwaniu szczęścia
  13. Ja to na paroksetynie jadłem po 500 kalorii dziennie, a i tak nie schudłem nic, na moje oko to dość mocno ingeruje w metabolizm hmmm w jego spowolnienie znaczy
  14. Tak na przestrzeni prawie 12 lat konsumowania leków, to doszedłem do wniosku, że to są tak naprawdę tłumiki emocjonalne, jedne tłumią mocniej drugie słabiej, wszystko jest sztuczne, na nerwicę i lęki to może i dobre, ale na depresję to słabe, jedynie co to nie czuć tej otchłani, ale żaden z leków nigdy nie sprawił, że czułem się naprawdę dobrze ehhh. Najgorsze jest to, że jestem na nie skazany, bo bez nich wciąga mnie bezkresny bezsens, a z nimi jakoś daje radę hmmm, ależ perspektywy normalnie chce się "Ż" ygać
  15. Poza tym w życiu miałem dwuletni okres narkotykowy i to tak na grubo, bywały stany kiedy sam siebie z góry widziałem, więc ciężko teraz wywrzeć wrażenie polonezem kiedy się jeździło ferrari
  16. Wenla to dla mnie bardzo dobry lek, ale mam wrażenie, że mój mózg się na nią uodpornił. Dawka 300mg coś działa, ale po dłuższym czasie też mnie seduje czego wcześniej nie było
  17. Moklo imputuje bezsenność, a ja i tak mam problemy ze snem i to dość tęge. Esketa w placówce koło mnie jak się dowiadywałem to 38 klocków terapia miesięczna, a pewności, że pomoże i tak nie ma, więc dziękuję. Na razie to zejdę do takiej dawki wenli, żeby nikogo nie zabić i pomyślę co dalej, ale dzięki za porady
  18. Ogólnie na serducho, to paroksetyna jest dobra, czytałem nawet, że za jej sprawą tworzy się jakieś białko które osłania coś w sercu, albo jakoś tak nie chce mondrować bo dokładnie nie pamiętam, ale jakoś wspomaga serce
×