-
Postów
2 519 -
Dołączył
Treść opublikowana przez DEPERS
-
Hmmm, tutaj to nie dokońca tak. U mnie paroksetyna powoduje taką sedację, że ja nie mam siły chodzić, aż oddycha mi się ciężko, a ja do leniwych raczej nie należę, mam troję dzieci i własny biznes i tutaj też nie ma mowy o żadnym samozadowoleniu bo ja wcale na niej szczęśliwcem nie byłem. Takie miałem po niej zmęczenie jakbym był czymś zatruty. Także są wyjątki, a przy takim przyjebaniu jak miałem po niej nawet na 10mg to wszystko jest tak naprawdę robione na siłę i to nie jest lenistwo, bynajmniej nie w moim przypadku. Śpię po 4 godziny dziennie, od 5 rano jestem na nogach w soboty pracuje i jeszcze potrafię godzinę dziennie trzepać futro żonce i na paroksetynie też to było, ale byłem wycięczony. Trzeci dzień jestem teraz bez leków. Zszedłem z 300mg wenlafaksyny w pięć dni do zera i jedynie co odczuwam to nieposkromioną siłę i dość częste zapy. Ooooo, otworzyłem się jak stary dżem
-
Spoko biorę mirtę na noc. Esci to jak dla mnie gówno, brałem ponad miesiąc i nic, totalne placebo i powodował sraczkę. Neuroleptyki czasem biorę doraźnie (sulpiryd), bo po dłuższym czasie powoduje anchedonie. Ketrel też próbowałem, ale byłem po nim chronicznie zmęczony, a wcale nie ułatwiał zasypiania. Jak na razie mirta mi najlepiej na sen podchodzi, nawet bym powiedział, że jest lepsza od miansy, którą też brałem:)
-
Ja nie biorę beta-blokerów nie mogę:) , ale i tak bym nie brał właśnie względu na, no wiesz co próbowałem, ale to nie są leki dla mnie, wolę drżącą koszulkę od łopotania serduszka i nabijać siniaki na macicy żonce, niż normalne tętno, bezdech, przy zasypianiu i nic w majtkach, Ooooo NIEEEE:) Ja żem zawsze zwarty i gotowy, nie wymiękam, nie ma mowy:) a na padaczkę to się nie leczę, ale brałem kiedyś tegretol na neuralgię. Suple też biorę, ale bez magnezu bo po nim od razu mam fontannę z pupy
-
Gapa ze mnie, nie podziękowałem za życzenia. Dziękuję:) hmmm mam też nadciśnienie, dwa razy dziennie biorę leki, do tego na zakrzepy, wenlafaksynę i mirtazapinę na noc. Na alergię to nic już nie biorę, bo jakoś słabo blokują histaminę zauważyłem. No tak, mały jest siny i zimny ha ha, trup jak Tobie przykulało libido, a mąż nalega to go poczęstuj hi hi pośmiejesz się jak zdejmie majtki , żartuje nie częstuj:) ale naprawdę nie ma się czym świata zawojować
-
Pogoda, sytuacja w kraju i brak perspektyw na poprawę w najbliższym czasie raczej dla osób z depresją (mnie), to tak średnio. Jeszcze mnie infekcja dopadła i czuje się jakbym umierał, ehhh życie, a do pracy muszę chodzić bo bezemnie moi pracownicy narobili by syfu za który ja bym i tak odpowiadał. I tak to jest, nie mogę nawet dnia zawalić, nie ma, że chory, albo coś tam innego, co prawda w ciągu dnia mogę być swobodny, ale doglądać muszę i tak
-
Nie przejmuj się, zwiększenie dawki zazwyczaj o sobie daje znać, prędzej czy później. W normalnym życiu bez zaburzeń też są gorsze dni, nie ma lekko, tymbardziej obserwując co się dzieje w kraju. Ja też mam pogorszenie, bo mnie przytłacza sytuacja w kraju. Ostatnio nawet nie oglądam telewizji bo wszędzie pieprzą te same śmieci. Taki dreszczowy czas nastał
-
No mnie akurat to po paro bolał żołądek turkaweczko i żeby skończyć, to prawie zawału dostawałem , ale to takie nic. Brałem ciągiem 40mg , ale mnie po pewnym czasie już tak sedowała, że chodzić nie miałem siły. Znużenie okropne. No, ale OCD to mi zmiotła w 4 tygodnie do takiego stopnia, że już się nie pojawia nawet tego zalążek
-
Ja wiem, że co poniektórzy mogą mnie nie lubić, ale ja nie staram się nikogo denerwować, tylko swoje opinie wyrażać, a wiadomo na forum jest się wystawionym na publiczny ostrzał, liczę się z tym:) już i od administratora reprymendę dostałem i go rozumiem bo on też obserwuje z boku, ja staram się zawsze tylko pomóc bezinteresownie. Od 12 lat moja pasja to zachowania ludzkie i mentalność, mechanizmy dlaczego ludzie się zachowują tak, a nie inaczej, jaki wpływ ma otoczenie na osobowość. Tworzę portrety psychologiczne na podstawie np, Twoich postów i namalowałem Pyzę z smutnymi oczkami która potrzebuje kumpeli do uwolnienia swojego potencjału emocjonalnego, który tłumiony powoduje np, lęk. Oooo taką Cię widzę:) będzie dobrze, bądź w kontakcie z lekarzem bo dobry wywiad, jest podstawą dobrania odpowiedniego leczenia
-
Obgadywanie? Toć dwulicowość to zaburzenie 21 wieku, choroba cywilizacyjna, jak Cię piszą tak Cię widzą. Dlatego ja jestem mocno zdystansowany i konserwatywny, mam jednego kolegę do pogaduchy i pośmiania się, żonę do igraszek, dzieci do kochania i denerwowania na nie i to jest dla mnie full opcja, nic mi więcej nie potrzeba. Nikt nic o mnie nie wie, nie mam fb, ani żadnych innych społeczniaków. Moja żona ma taką kolezankę śmieszkę, ona młoda pupa 38lat, choruje na SM, a zawsze uśmiechnięta, nawet jak płacze to i tak bije od niej charyzma radości, jak do niej wpada to już wiem, że poprawi nastrój żonce to i mi ułatwi później zadanie pod kołderką ciężko jest, ale jakoś trzeba dawać radę. Tak myślałem, że nie masz z kim pogadać, bo w postach opisujesz wszystko ze szczegółami tak jak właśnie byś chciała pogadać z koleżanką choćby o tym, że masz dziurawą skarpetkę:) ludzie są gatunkiem stadnym, każda izolacja powoduje, że w pewnym sensie się zaczyna dziczeć, odbiegać od reszty, a niektórym taka izolacja sprzyja do destrukcyjnego myślenia, rozmyślania i analizowania. Wiem bo ja wychowywałam się sam, ale ja od małego nie potrzebowałem nikogo, dziwadło takie się urodziło i tak już 35 lat mija i nadal taki jestem. Jestem uparty, niektórzy powiedzieliby, że zarozumiały, ale ten upór ma bardzo silny fundament zbudowany z bloczków nietykalnych wartości i przekonań za które bez wachania oddałbym życie, bo bez nich życie nie miałoby dla mnie sensu. Amen
-
Masz fobie społeczną:) Tobie jest potrzebna optymistyczna koleżanka z którą się wygadasz, wypłaczesz, a Ona Ci to pokarze z optymistycznej perspektywy. Mózg to jest procesor, a podświadość to jest twardy dysk z którego on korzysta do obliczeń i taka dobra przyjaciółka to by Cię sprytnie programowała. Ewentualnie psychoterapia, ja akurat do niej jestem sceptyczny, ale nie zmienia to faktu, że niektórym pomaga, może i Tobie by pomogła, zawsze możesz lekarza zapytać. No i gratuluję małych sukcesów, bo w przyszłości na pewno zainicjują zwycięstwo:)
-
Rozumiem, moja też. Mam sporo za sobą, wyroki też, inny pogląd i swoje nietykalne wartości. Socjopatia z przejawami agresji, sterydy swoje zrobiły. Ogólnie miś, ale jak ktoś wykracza przeciwko mnie, no to z misia robi się niedźwiedź i mi tego brakuje, bo którego leku bym nie brał, to po pewnym czasie, mnie seduje. Kastruje mój temperament, dlatego też spróbuje zejść na minimum
-
Czyń jak uważasz, aby było dobrze:) mnie seduje już 300mg , a dopiero parę dni na takiej dawce jestem hmmm, chyba trzeba będzie zrobić offf, bo i teraz na głowie tyle nie mam, sezon powoli dobiega końca, a mi całkiem w pipę się w głowie poukładało. Może zejdę na podtrzymującą, a jak będzie ok to i całkiem zeskoczę z leków. Mi już nie chce się ich brać, tłumią moją osobowość
-
Przy neuroleptyku to raczej średnio odczuwa się działanie innych leków. To tak jakbyś strzelał z pistoletu w to co strzela czołg, gdzie czołgiem jest amisulpryd a pistoletem wenlafaksyna. Neuroleptyki to są prawdziwe psychotropy na choroby psychiczne i czuć ich działanie, a sraie i snraie to są cukiereczki na zaburzenia psychiczne utrudniające normalne funkcjonowanie. Biorąc neuroleptyk nie poczujesz docelowego działania innych leków. Wiem, bo na neuroleptyku wchodzę i schodzę z 300mg wenli z dnia na dzień i nic nie czuje, ale i nie czuje też poprawy tylko stan zawieszenia który ten neuroleptyk utrzymuje. Dlatego też staram się go unikać ostatnimi czasy bo nie mam paranoi żeby go stosować
-
Ja też na czczo biorę zanim z domu wyjadę to popijane są kawą, dzień w dzień o 5:20. Na wenlafaksynie okropnie tej kawy się chce, a im wyższa dawka to tym bardziej i palić też, ale ja palę sobie tylko rano do kawy i na wieczór sobie na dwór wyjdę i zajaram, a w ciągu dnia nic, bo tak sobie postanowiłem, że będę palił dla przyjemności, a nie bo mam ciągoty. Tylko po dłuższej przerwie są wyrzuty dopaminy, a tak to tylko głód receptorów nikotynowych, a ja nic karmił nie będę:)
-
No mi też nos się zatykał, ale erekcje to były bajeczne. Wiagra, to przy tym nic. Mi bebechy wysiadają, ale to dlatego, że w młodości leciały sterydy+dragi+alko jednocześnie, a w gratisie na wolskiej zatruli mnie antybiotykami po których miałem alt 1500 . Nie robili mi badań, a dostawałem trzy antybiotyki których nie tolerowałem, zrobili dopiero jak już krwią srałem i żygałem żółcią i od tamtej pory już mam problem z brzuchem. Tylko na wenlafaksynie mnie nie boli
-
Nie prawda:) w Polsce max to 375mg, a w stanach to i po 700mg dają, ale to denatom psychicznym na oddziałach. Lek najbardziej zaczyna się doceniać jak się go odstawi:), a to dlatego, że długo się wkręca i poprawa jest subtelna, w końcu to nie dragi, a jak przestaje działać, no to dość szybko jest to odczuwalne i dochodzi się do wniosku, że jednak działał