Skocz do zawartości
Nerwica.com

DEPERS

Znachor
  • Postów

    2 519
  • Dołączył

Treść opublikowana przez DEPERS

  1. Dzień dobry:) wiesz co? Mi się wydaje, że jakbyś wskoczyła na 300mg wenli to byś poczuła dopiero jej potencjał. Ja zszedłem na 150, ale spowrotem wracam na 300. Może i by dojechały Cię uboki na początku, jakieś trzęsiawki, wytrzeszcze, jadłowstręt i w ogóle byś się czuła jak po polonie 210, ale jak już by się zainstalowała to dopiero byś poczuła, że jesteś panią swego życia. Nie bój się, ta dawka Cię nie zabije, a przywróci do życia, uwierz, jeszcze napiszesz, ja /cenzura/e, dawaj na kawę:) nie czaj się, ja już nawet 450mg próbowałem, jest tu chłopak co leciał na 700mg. Petek który ma stwardnienie rozsianie dopiero na 375mg poczuł się lepiej. Nie bój się i zapytaj lekarza. Ewka, to Twoje życie, trza o nie walczyć, szukać, a na pewno Ci się uda ze szpon lęku wyrwać i poczuć, że życie nie jest takie straszne, a nawet jest przyjemne
  2. Ja zazwyczaj brałem 100mg, sporadycznie brałem więcej, ale nie czułem lepszego działania niż te 100mg. Poza tym jak go brałem ciągiem to tak jakby mi się nasieniowody blokowały i podczas orgazmu czułem tam pieczenie i ciężko miało wystrzelić:)
  3. Ha ha, to na bogato. Ja w 2005-7 jak na dyskotekę szedłem, to 10 piguł, sztuka fety i czasami jeszcze kwasa, żeby na smoki pożerające ludzi na parkiecie polować wiecie co, to był taki czas, że jak teraz po 15 latach w pracy puszczę sobię muzykę z tamtego czasu to dreszczy dostaje na karku jak przy orgazmie. To był niesamowity czas, kiedy normalnie byłem panem życia, ehhh. Dlatego pewnie teraz mi ciężko. Z wszystkich leków które zajadałem, to tylko wenlafaksyna ma działanie delikatnie zbliżone do dragów, bez euforii, ale w wysokich dawkach, stymulująca. Inne tylko zamulają i powodują stan obojętności
  4. Kawa przy wenli to dobrze wchodzi, mi dodatkowo to chce się jarać okropnie, ale ograniczam do minimum bo serce mi chula za mocno. Być może masz rację, bo nie raz jak z 5 kawa ogarnę i nic nie zjem przez cały dzień to na wieczór mam wytrzeszcz jak po amfetaminie zmieszanej z sodą i apapem normalnie piję dwie trzy i jak zjem jest ok
  5. U mnie sulpiryd brany systematycznie powoduje anchedonie, okropny stan nie wiele lepszy od czeluści depresji. Co prawda umysł jest jasny, ale czynności wykonuje się bezcelowo, nie ma z nich przyjemności. Jedyne co, to mogę go polecić do wchodzenia i schodzenia z leków, bo na nim jest to bezkolizyjne
  6. Nie próbowałem. Jestem na 150wenli i 0,5mg kabergoliny i jest trochę lepiej, ale wiesz, że po dragach to te leki działają jak gumy do żucia. Receptory pamiętają euforię, a tu taki normalny stan to raczej nie cieszy. No, ale do dragów nie zamierzam wracać już nigdy
  7. Ja mam bezsens egzystencji na tej planecie, wszystko mnie wkurwia. Leki trochę to tłumią. Po prostu jest mi źle
  8. Ja tak mam jak mało zjem, a opijam się kawą, pod koniec dnia jakby przestawała działać i takie zejście czuję jak z dragów, a to pewnie dlatego, że pusty żołądek i kawa lek wypłukuje
  9. Słońce, a moze w sklepie przerażają Cię ceny:) żartuje. Spokojnie, wszystko się ułoży, potrzeba czasu i będzie ok:)
  10. No ja też z welbutrinem próbowałem kombinacji, ale nie mogę po nim spać, dwa jestem na wkurwie, trzy serce mi wpada w turbulencje, a i tak mam migotanie. Tylko noradrenalinę czuję na nim. Myślę, że 150 mg wenlafaksyny z agonistą dopaminowym to będzie to czego mi potrzeba:)
  11. No muli mnie okropnie, nawet powiekami to w zwolnionym tempie mrugam , ale doła nie czuć
  12. No jak nie jesteś pewna siebie, to nie ma co próbować własnych kombinacji , bo może Ci się coś zawiesić i pogorszysz tylko stan
  13. Ogólnie paroksetyna to jest mniam, ale jej materia neutronowa, to mnie po prostu wgniata, czas zaczyna płynąć wolniej nogi jak z waty, grawitacja staje się silniejsza. Wcale nie wątpię, że jest skuteczna w leczeniu lęków, skoro ona tak otumania, bynajmniej mnie. Te myśli które powstają są tak jakby za szybą, głuche i stłumione. Dlatego cały czas myślę czy to jednak wenlafaksyna nie stanie na podium w walce o wyciągnięcie z depresji:)
  14. Hmmm, więc tak, jeśli chodzi o pociąg mężczyzny, to lekarz opowiada Ci bzdury, bo wiagra pomaga w osiągnięciu erekcji, a nie ma żadnego wpływu na pociąg seksualny którego brakuje przy nieproporcjonie niskiej dopaminie względem wysokiej serotoniny. To tak jak z holesterolem, nie może być zbyt wysoki stosunek między jednym, a drugim bo będzie zaburzenie lipidowe. Dopaminowca biorę na własną rękę, ja już skończyłem konsultacje z lekarzami bo oni nie wiedzą jak ja się czuję, dobrałem sobie narazie leki sam i jest ok, ale lekarza o tym poinformowałem
  15. Kastruje, jest nawet tego logiczne wytłumaczenie czemu tak się dzieje. Jak wiadomo paro bardzo blokuje serotoninę, do takiego stopnia, że przysypuje nią dopaminę, a ona jest odpowiedzialna za pożądanie. Stosunek serotoniny do dopaminy jest nieproporcjonalny i dlatego ochota na sex spada. Ja ratuje się od tygodnia dopaminowcem i jest coraz lepiej. No, ale jeśli chodzi o kastrację, to neuroleptyki wymiatają bo one blokują wydzielanie dopaminy, po dłuższym czasie zanika całkowicie fascynacja i pożądanie. Jest się emocjonalnym zerem. Swoją drogą, powinni to fundować pedofilom i przestępcom na tle sexualnym, odechciało by się wszystkiego
  16. A no i dodam, że ja nie mam lęku w ogóle:) więc nie wszyscy mamy takie same emocje, a moja siostra cały czas przestraszona hi hi. Tacy sami, a ściana między nami:)
  17. Ależ Archi, nie wszystko da się racjonalnie każdemu wytłumaczyć z racji tego, że każdy ma swój charakter, takie wewnętrzne ja i nie każdy potrafi się z czymś pogodzić robiąc coś wbrew właśnie temu jaaaa:) czasami po prostu trzeba zapomnieć, wyciągnąć wnioski, zmienić się i nie powracać, a szlaki zaśniedzieją:) wtedy trzeba wydeptać nowe:) dodam, że moja siostra chodząc na psychoterapię, rozdrapała wszystko ze szczegółami i popadła przez to w paranoje i spędziła na oddziale trzy miesiące. Ma zakaz psychoterapi i jest na neuroleptykach. Nie każdy jest w stanie pogodzić się z tym wszystkim i tutaj trzeba sobie samemu przebudować świadomość:)
  18. Trzeba sobie wmawiać, że lęk nie istnieje i w końcu, zwrotnica się przestawi, wszak kłamstwo wypowiedziane 50 razy staje się prawdą
×