-
Postów
1 137 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Victorek
-
Angelika, w sumie dosyć czesto mam taki objaw, u mnie to raczej nerwicowy, polega on na tym że ciągle czuję jakbym za mało chapał powietrza :) Różnie to wygląda czasem jakbym miał duszności, to znowu że w ogóle oddycham a nie czuję tego, jakby powietrze nie wlatywało mi do płuc, czesto mam ochotę ziewnąć a nie mogę do końca i tak sobie otwieram tylko usta i na tym się kończy :) Mnie najbardziej tak serio na objawy dotyczące oddechu pomaga tylko olewanie tego, gdyż wiem że nie mam choroby płuc, jakiejś astmy itp. A wiem że od takowych objawów nerwicowych się nie uduszę, ani nie rzestane nagle oddychać, czasem trudno odpędzić takie myśli ale te objawy potrafiłem mieć w wieku 15 lat i trochę już przywykłem.
-
Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)
Victorek odpowiedział(a) na cicha woda temat w Nerwica lękowa
blue_girl, tak złość na chorobę w sumie i mnie też czasem wychodzi na dobre :) Przed wczoraj tak miałem, że wkoło robiło mi się słabo, drętwienia jakieś, mini atacki :) i właśnie wyszedłem wtedy na dwór prowadząc bardzo poważny i bluźnierczy względem nerwicy monolog :) Faktycznie po jakimś czasie pomogło chociaż trochę :) pelasia84, Początki czy nie ważne że już się coś u ciebie dzieje, i że masz już zaczęte sesje z tej terapii, faktycznie poznawczo behawioralna też moim zdaniem najlepsza do tego typu schorzenia, więc brnij naprzód :) -
gregory21, tak owszem w NL lęk który istnieje na co dzień potrafi być właśnie bardzo silny i nie można go czasem sprecyzować czego się boimy, po prostu czujemy silny niepokój, lęk. Ale ogólnie mamy wizje tyko najgorszych scenariuszy śmierci, szaleństwa, utraty kontroli, szczególnie podczas napadu lęku panicznego. Ogólnie da sie lęk wyciszyć, bierzesz już Cital miesiąc czasu, jakakolwiek poprawa była? czesto zeby te leki sie rozkreciły potrzeba niestety trochę czasu.... Ja też lęk czuję w sposób ciągły czesto przeraża mnie wszystko wokoło czemu? nie wiem...i o to w tym właśnie chodzi.
-
Nom dokłandi eu lekarza cisnienie w ogóle może być wyższe, ja też mam problem z ciśnieniem, zawsze wieczorami kiedy lęk mi się nasila mam tez skoki różne bywa, że 150-100 albo 170-100/110 Kiedy ten najgorszy okres lęku minie, albo atak ciśnienie wraca powoli do normy mam tak 140/80 Ciśnieniowiec, jak przeczytałem o tym mierzeniu pulsu ręką to się uśmiechnąłem bo robiłem identycznie, do tej pory mi takie odruchy zostały, teraz juz troszkę opanowałem swój strach przed tym ale kiedyś ciśnieniomierzem mierzyłem cały czas, oczywiście puls był zawsze doskonały 120, 130 :) tak jak i cisnienie co pomiar to wyższe. Teraz już się nie nakrecam ale potrafiłem mierzyć palcem jak nie miałem aparatu, nawet na ulicy, tez udawałem różne rzeczy :) że mnie coś swędzi i różne takie :)
-
Ja po lerivonie po prostu tyłem, łykałem go półtora roku, w poczatkach średnie dawki 30 w połowie największe 60 z czasem 120 ale to była już przesada :) a pod koniec 30 mg potem już 10 dzieliłem na pół dla spania bo nie mogłem bez jego połknięcia po tym czasie jego zazywania zasnąć. Ale rzeczywiście zwala a nóg, mnie nawet po 1.5 roku usypiał, ktos pisał wczesniej o jakby drgawkach, faktrycznie ja u siebie też kilkanaście razy takie coś po lerivonie zaobserwowałem i byłem wtedy jakiś nakręcony, nic innego w tym czasie nie łykałem. [Dodane po edycji:] I ogólnie jest temat i lerivonie: lerivon-t459.html
-
gregory21, nom dokładnie tak jak opisujesz nie wyglądają oddziały nerwic, czesto kolegę tam odwiedzałem i po prostu szpital jak szpital, wiadomo łóżka, itp. ale nie odpowiada to w żadnym razie naszym wyobrażeniom o honolulu :) czy ostateczność? zależy dla kogo, jeżeli jest bardzo źle to nawet może i warto, samo poznanie kogoś z takimi obajwami na miejscu rozwiewa wątpliwości czy to na pewno nl czy nn. Na pewno leki i tak będziesz tam dostawał, ale to przeciez nie zabrania ci stosowania tamtejszych zajęć terapeutycznych.
-
A ja tam nie wiem czy takie uświadamianie by cokowiek dało, i ja osobiście nie wiem czy bym chciał, i tak czy tak osoba zdrowa jak posłucha czy nawet obejrzy jakiś fim dokumentany to i tak tego nie skuma, i tak będą to mieli gdzieś. Ja się nie dziwie temu, gdybym sam tego nie miał to wydawało by mi się to pewnie dziwne i nie zrozumiałe. Zauważcie sami próbujecie coś komuś wyjaśnić a i tak ta osoba nie potrafi zrozumieć, moze jedynie próbować, ale nie wczujes ie nigdy w wasz prawdziwy stan bo zresztą i po co skoro ich problem nie dotyczy. Bardziej bym był za tym, żeby prowadzono po prostu większe badania jeżei chodzi o takowe zaburzenia, choćby w Polsce na temat depersonalizacji coś się pokazało a tu nic n aten temat nie ma, psychiatrzy robią wiekie gały. Lekarze rodzinni o nerwicy wiedż tyle co ja o wydobywaniu ropy naftowej. Służba zdrowia przede wszystkim powinna być lepiej pod tym kątem poinstruowana i więcej po prostu wyuczona. Myśę że udzieani epomocy komuś np. jak pisze serekzależy bardziej od wrażliwości ludzi, chęci udzielenia pomocy i wikłania się w takie rzeczy, jak np. atak w sklepie, skoro twoja koleżanka upadła, itd. to również pewnie gdyby miała bóle sercowe to by nikt jej nie pomógł...
-
Kn24, ja często mam takie objawy jedynie zawrotów jako takich nie, al enudności i poczucie ogólnej słabości a nawet słabnięcia niestety bardzo czesto. Myślę że może to być od nerwicy ale jeżeli ci się to akurat dziś zdarzyło, to może po prostu coś ci zaszkodziło, czy po prostu taki dzień, czasem i bez nerwicy się źle czujemy a ona tylko dokręca śrubkę.
-
Ja swojej połówce mówię o wszystkim, każdym objawie, najgorzej bylo wytłumaczyć jej depersonalizację ale zasiadła do kompa i sama przeczytala, skoro chcemy razem żyć resztę życia to musi wiedzieć co mi jest i jak się czuję i to niestety akceptować. Inaczej nie miałoby to sensu. Dodam jeszcze, że mam kolegę chorego na schizofrenię, znam go już z 6 lat, ale jemu nie mówiłem o swoich zaburzeniach, odwiedził mnie wczoraj, bo wyszedł ze szpitala po roku leczenia, faktycznie troche go podleczyli, sam rozwija tematy, rozmawia, ale nie o to chodzi. Opowiadał mi w któryms momencie o tym jak go leczyli, o lekach jakie mu podawano, i ja sie go pytam czy miał też kontakt z ludźmi z zaburzeniami nerwicowymi, lękowymi, itp a on mówi: że tak, ale nie wie jak to możliwe bo jemu lek podali i się uspokajał a tamtym z nerwami, podają leki a oni i tak panikują i latają jak opętani :) na końcu stwierdził: że nie wie co mają z głowami, ale są nieźle porąbani
-
sindaril, poczytaj trochę o zaburzeniach lękowych, tam masz wiele objawów za którymi też idą różne zachowania, można mieć chociażby ataki paniki czy właśnie, takie problemy jak chociażby twoja dziewczyna, w kościele, w tłokach, w centrach itp. A ona się leczy na to? wiesz coś o tym? A co tobie jest tak konkretnie? jakieś objawy? lęki? bo to że czasem nam coś w życiu nie wychodzi, to niekoniecznie musi to byc nerwica czy depresja.
-
Nom ja też mam w rodzinie siostrę chorą na lęki i matkę, nie wiem ale jako mały chopak nieraz widziałem ich podczas ataków, nieraz musiałem z nimi sypiać, z siostrą jakiś czas mieszkać bo się bała sama, więc na mnie choćby rozmowa z nimi nie działa za dobrze, ale natomiast znam parę osób osobiście z takimi czy podobnymi problemami i faktycznie odczuwam pozytywy tego.
-
Nie wiem czy może miec to znaczenie z torbielem, ale mam czasem tak jakbym gdzieś leciał, albo siedze na krześle i się jakos jakby zapadam, nie wiem czy o to ci chodzi :) Kn24. polak123, ale czemu ma tobie coś się stać 10000 km od domu skoro dajesz radę 1000km od domu, to jest tylko obawa powodowana myślami, ale niestety tak jak napisała bee84 im wiecej bedziesz o tym dumał i analizował to obawy moga się urzeczywistnić. Ale np leki przeciw lękowe posiadając chociaż przy sobie już moga cię uspokoić, ale niepotrzebnie sam pogarszasz to sobie, drążąc temat kiedy dajesz w tej chwili rade, jechac dalej od domu, to nic nie przeszkadza jechać jeszcze dalej. Tak więc trzymaj się planów, marzeń i nie wierć tego tematu w swoich myślach, obawa to tylko obawa, to nie rzeczywiste zagrożenie. Szczególnie że jeździsz już gdzies i jest okey.
-
No są jakieś zachowania wyuczone, ale nie wiem czy to tak działa jak jesteśmy dorosli, czy tylko w dzieciństwie, bo np. dziecko może się wyuczyć pewnych lękowych zachowań no. od rodzica który cierpi na takie coś. Zalezy ile z nią przebywasz, mieszkacie razem czy co? Albo po prostu też masz ze soba problemy swoją drogą.
-
Gringo, Widoczni ejuż wtedy miałeś tendencje do niepokoju, czy lęku.
-
Pandemonium znam to uczucie, jakby strachu przed życiem z codzienną derealizacją, depersonką, serio wierzę, iż jest to straszny objaw, mój najgorszy, ciągły, jak mówisz od rana do wieczora bo ostatnio mi się pogorszyło. Ale staraj się nie myśleć o szaleństwie, nie zwariujesz, chociać w tym stanie wydaje się to bardzo bardzo bliskie, czemu trudno się dziwić. Ale to nie to. Ja na dniach idę do psychiatry jedynego którego nie dziwią moje objawy, po leki. Derealka nie istnieje bez lęku, niepokoju, nawet jak go nie odczuwamy, to on jesti czasem z nim dd. Derealizacją odczuwają również zdrowe osoby ale że nie mają tendencji do lękowego odczytywania takich sygnałów ciała i psychiki, to mija im to czasem w trakcie sekund, u nas jest inaczej boimy się tego i to się utrwala. Jest parę teorii na temat dd ale i tak sprowadza się to do leku w naszej główce. Tak więc jezeli leki uśpią lęk, to i dd zacznie znikać. Oczywiście terapia jest też ważna, męcz psychiatrę o nią, pytaj się go gdzie są przychodnie np. żeby zacząć poznawczo-behawioralną. Ja meczyłem paru, mało którego to interesowało, ale jedna profesor mi załatwiła takową terapię, teraz staram się o powrót do niej. Pozdrawiam gorąco i trzymaj się, jak kolwiek było by nierealnie to pamiętaj to fikcja i iluzja umysłu :)
-
Atrakcyjność cd.
Victorek odpowiedział(a) na tracący sens życia temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Właśnie ciekawe jest to w jakim celu szukasz partnerki? Czy tobie w tej chwili zależy na jakims związku? Bo dziwnie brzmiało by twoje ogloszenie, brzydki, szuka biuściastej laguny... do czego? :) Może sam nie wiesz? może to tylko chęć łóżka cie do tego sprowadza? Miałem kolege w technikum, dosłownie tak samo gadał jak ty, do dziś szuka, co prawda ostatnio trafił na odpowiednią kobietkę, po czym przyjechał po nią swoim skromnym audi, ona wyszła i po słowach kur.wa czym ty jeździsz znajomość się skończyła Trafił swój na swego -
Przede wszystkim nie martw się na zapas, nie możesz teraz rezygnować choćby z nauki języka angielskiego bo czujesz strach obawę przed jakimś atakiem podczas dalekiej podróży itp. To ucieczka, ona w niczym ci nie pomoże, to nie zwalczy leku, to da powód żeby jeszcze w życiu wiele razy z czegoś zrezygnować, schować się przed lękiem, obawami. Owszem masz prawo się tego bać, szczególnie że występują u ciebie tego typu lęki, ale jak pisałeś z tymi dotychczas radzisz sobie jakoś, czemu więc miałbyś nie poradzić sobie i teraz? Sam zauważ że to myśl wyzwala u ciebie te obawy, czy coś serio może stać ci się od myśli? czemu jest taka że jej trudno się pozbyć? W sumie lękowe myśli tylko są takie :) Ale one nie sprawiają prawdziwego niebezpieczeństwa, tylko iluzję....czemu miałoby ci się stać coś podczas akurat podróży? bo tak myslisz? Owszem obawy czujesz realne, bo odbierasz to jako zagrożenie, ale sam powiedz czy mysli moga powodować prawdziwe niebezpieczeństwo? NIE. Niczego nie porzucaj i nie martw sie na zapas, bo to tylko cię będzie pogłębiać, rób to co do tej pory jak gdyby nigdy nic, nie zwracaj uwagi na te obawy co będzie w przyszłości? jak się poczuję podczas lotu? czy coś. To fikcja, podpowiadana z jakiegoś powodu stresogennego naszej głowie.
-
gregory21, ale jak mimo wszystko tak jest? Właśnie to co opisujesz to są w sumie jedne z podstawowych objawów nerwicy lekowej, sam je miałem i mam, może już strach przed schizem opadł troche bo ile można sie tego bać. W początkach tej obawy wyciszałem wszystko telewizor, radio żeby zobaczyc czy nie słysze głosów, ktos odezwał sie za oknem a ja biegłem sprawdzić czy to nie omam. Nie oszalejesz, to nie schizo, wierz w diagnoze lekarską i to właśnie lecz. Im wiecej będziesz się nakręcał, tym bedzie gorzej, chociaż ciężko jest nie wątpić, ale to jedno z nielicznych wyjść. W innym poście pisałeś, o nocy, też to znam, kiedys wieczory, noce były dla mnie czasem relaksu, teraz są czasem jakiegos wiecznego wzrastania niepokoju, i lęku, boje się, czego? nie wiem. Tak po prostu. Schizo sobie nie wyobraża, że coś widzi czy słyszy, on serio widzi i słyszy i wierzy, jest pewien tego.
-
Chiara, witaj no w sumie moge śmiało powiedzieć wiem jak się czujesz :) Też wychodząc z terapii również nie wiedziałem co jest pięć... Ale w sumie masz się z czego cieszyć, w jakis sposób terapia zakiełkowała w tobie, masz świadomość lękó, mechanizmu tej choroby a o to zresztą w tej terapii chodzi. Co do Afobamu to faktycznie sama świadomość tego, że się ma go pod ręką już potrafi dać jakiś lekki spokój, dobrze, że jakos radzisz sobie z atakami, mnie to niestety jeszcze nie zawsze wychodzi, nawet po terapii, a swój uspokajacz obecnie xanax za szybko i za często mam ochotę wciągać :) Ale mimo to i tak największy problem stanowią doznania somatyczne, na co dzień, bez powodu, bez ataku, i oczywiście chyba moja zmora derealizacja. W sumie nie wiem co moge poradzić w związku z tym, :) bo na terapię już chodzisz :) zostają leki, ale jeżeli jestes w stanie normalnie funkcjonować, to może i bez leków będzie jeszcze lepiej, terapię ciąglę kontynuujesz? Pozdrawiam i trzym się!
-
gregory21, przede wszystkim pamiętaj, że nie zrealizujesz tych myśli, to sa myśli podpowiadane przez lęk, cholernie duża liczba osób ma takie objawy o jakich piszesz, i jeszcze nie słyszałem, aby to się sprawdziło, szczególnie ten objaw jeżeli chodzi o noże, niektórzy je nawet chowają, takie natręctwa mogą występować i przy nerwicy lękowej nie musi byc to nerwica natręctw, może lekarka miała powód żeby tak stwierdzić. Ale możesz też skonsultować to z innym doktorzyną :) I jak na to nie da ci nic? Przepisała ci Cital tak?
-
Margaryna9, ogólnie czytałem, że paroksetyna często może być źle tolerowana przez początkowy okres ale też, że jest skuteczna. Bardzo potrafią nasilać się lęki, wiec może warto by jeżeli chcesz kontynuowac leczenie, sięgnąć po jakiś uspokajacz, na ten nastepny tydzień. Pisze bowiem kiedyś jedna pani profesor przepisywała mi paromerck i do tego dodała xanax, mówiąc że na pewno w początkach łykania się przyda. Trzymaj się :)
-
pandemonium, czasem też sprawa się ma tak, iż leki na początku pomagają stanąć na nogi przy bardzo silnych lękach, a następnie mozna na przykład isć za terapią, keidy lęki będa mniejsze, będziesz mogła skupić się na terapii np. poznawczo-behawioralnej. Silne lęki czesto potrzebują 50% na 50% leki plus terapia, myślę że mozna wyjść z tego, co prawda nie jest to moim jeszcze udziałem ale naprawdę poznałem wiele osób, które mimo ciężkiego bardzo stanu są wolne od lęków, a nie mieli lepiej ode mnie czy od ciebie, tak więc można z tego wyjść. Jedno co w początkach moim zdaniem jest najgorsze, to wiadomo ta obawa, o co kaman, w sumie to taka obawa jest potem cały czas :) ale myślę o poczuciu koniecznego musu wyjścia z tych lęków w dosłownie jedną chwilę, dzień, a to pogarsza sprawę, szczególnie kiedy czytamy, ja choruję dwa lata, 10 lat.... terapia musi trwać 10, 20, 50 sesji, a w sumie warto niestety choć ciężko to zaakceptować że mamy takie zaburzenie, i tak poważnie, nie martwić się ile czasu zajmie wyleczenie, chociaż pragnie sie tego jak najszybciej, czemu się nie dziwie, ale warto albo zaufać lekarzowi, i zacząc od tabletek, potem radzić się co do terapii, bo jest ich trochę, warto nawet samemu o tym poczytać, co terapię oferują, czemu służą np. hamować ataki itp. Po prostu od czegoś zacząć, jeśli psychiatra czujesz, że mógł sie omylić wybierz się do innego raz jeszcze, zobaczysz jego reakcję, porównasz. To tylko rady ale tylko to można napisać :)
-
Donkey, bardzo sprytnie i dyplomatycznie :)
-
Ja pierwszy raz xanaxu uzylem około 2 miechów temu, i powiem że to jedyne benzo które potrafi coś we mnie uspokoić, co prawda zażywam go tylko podczas silnych ataków, i jedyne co po nim mam negatywnego to w senność, ale w porównaniu do ataku to senność cudna sprawa :) Szkoda tylko że u mnie nie likwiduje derealki ale cudów nie ma :) i zresztą może i lepiej bo łykałbym go cały czas. :)
-
Ja co prawda nie znam kliniki o kórej piszesz ale może tutaj coś znajdziesz ; www.nerwica.com/oferty-f7.html