-
Postów
3 324 -
Dołączył
Treść opublikowana przez Dryagan
-
@danka123 No to raczej dużo roboty jest. Przy usuwaniu konta robi się to jedną komendą a tak... trzeba ręcznie każdy post usuwać. Możesz zgłoszeniem przy poście oznaczyć te, na których Ci szczególnie zależy, wtedy pójdzie szybciej
-
jasne, każdy ma swoje obserwacje i wnioski – tylko czasem warto pamiętać, że to właśnie "własne", a nie ogólnoludzkie prawdy . Bo wiesz, znam kobiety, które chodzą jakby miały permanentną cieczkę, a znam facetów, których libido można by pomylić z trybem oszczędzania baterii. Więc chyba to jednak bardziej kwestia temperamentu, osobowości i hormonów niż prostego podziału: „facet = ogier, kobieta = eteryczna istota bez popędu”. Skróty myślowe bywają wygodne, ale rzadko sprawdzają się w prawdziwym życiu.
-
@Dalja nie obraź się, ale to trochę jakbyś próbowała wyjaśniać fizjologię i psychologię mężczyzn na podstawie poradnika z lat 50. To nie jest tak, że mężczyznom „z natury trudniej powstrzymać popęd”. To jeden z tych mitów, które usprawiedliwiały przez wieki różne zachowania, a w rzeczywistości – i biologia, i psychologia są znacznie bardziej złożone. Samokontrola to kwestia dojrzałości, wychowania, a nie płci. Gdyby popęd był nie do opanowania, to połowa ludzkości codziennie łamałaby prawo. A jakoś większość panów potrafi jednak funkcjonować w społeczeństwie bez codziennych ekscesów. Więc nie, nie działa to na zasadzie "on nie mógł się powstrzymać, bo facet". To po prostu zła wymówka.
-
Wieloletnia samotność oraz brak sensu życia
Dryagan odpowiedział(a) na un_lucky luke temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Dzieci - nawet takie małe - rozumieją zdecydowanie więcej, niż się wydaje – tylko po swojemu. Czasem nie nazwą tego, co widzą, ale doskonale „czują” atmosferę, napięcia, brak granic czy chaos. I choć 2–3-latek może nie powiedzieć: „moi rodzice nie stawiają sobie granic”, to już wie, że można np. pokrzyczeć, poszantażować płaczem albo zignorować jedno z rodziców, bo i tak drugie zareaguje. Z kolei bezpośrednie interakcje z nimi faktycznie analizują bardzo dokładnie – są genialnymi obserwatorami i szybko uczą się, co działa. Więc jeśli płacz = nowa zabawka albo „uciekam ze sklepu = mama kupuje batonika” – no to jasne, że będą to powtarzać. Mówiąc krótko: one jeszcze nie rozumieją wszystkiego, ale doskonale wyciągają wnioski z tego, co działa. Z jednej strony masz rację – są rzeczy obiektywne, jak zaniedbanie, zła higiena, niechlujny wygląd. Tyle że samoświadomość to nie tylko lustro i kalkulacja BMI. Czasem ktoś autentycznie nie widzi siebie z boku, bo nikt mu tego nie powiedział z troską, tylko ewentualnie złośliwie, więc odcina temat. Albo przeciwnie – ma tak zjechaną samoocenę, że myśli, że wszystko z nim nie tak, nawet jeśli obiektywnie wygląda ok. Ktoś może nie mieć klasycznej urody, a i tak być magnetyczny. Więc to wszystko jest trochę bardziej skomplikowane niż „powinien się domyślić”. -
@Dalja No coś tam biologia pewnie zostawiła – wiadomo, ewolucja, instynkty i cała ta zoologia. Ale my to jednak ssaki z pilotem od telewizora i aplikacją do banku, więc nie wszystko da się zrzucić na „samce i samice” A tak serio – to czy kobieta jest bardziej emocjonalna, a facet lepiej znosi chaos? To chyba zależy bardziej od człowieka niż od chromosomów. U mnie w domu to raczej odwrotnie – ja jestem tym od emocji, a żona lepiej ogarnia burzę w szklance mleka. Zresztą – byłem na tacierzyńskim, jak córka była mała. I dało się! Pieluchy, kaszki, usypianie… wszystko ogarnięte. Nie miałem może „matczynego instynktu”, ale miałem instynkt przetrwania i dużo kawy. A tak w ogóle to Ty tak bardziej teoretycznie, czy z życia wzięte?
-
@Dalja no ja się musiałem nauczyć jednak pleść te warkocze Ale nie mam kompleksu na tym punkcie
-
Wieloletnia samotność oraz brak sensu życia
Dryagan odpowiedział(a) na un_lucky luke temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Dzieci w większości uczą się przez obserwację – to, co widzą u rodziców, same kopiują. Jeśli brakuje granic, szacunku czy spokoju w domu, trudno oczekiwać, że będą się inaczej zachowywać w miejscach publicznych. Awantury w sklepie czy na ulicy to często forma testowania granic: „czy znowu dostanę to, czego chcę, jeśli będę krzyczeć?”. Jeśli raz się uda – znaczy, że warto próbować dalej. Druga sprawa to sprzeczne komunikaty wydawane w domu – jeśli każdy dorosły mówi co innego (w sensie mama jedno, tata drugie, a babcia i dziadek kolejne), to dziecko nie ma jasnych zasad, tylko uczy się, jak manipulować sytuacją. A potem nie chodzi o złośliwość – tylko o zwykłą dziecięcą logikę: „robię to, co działa”. Co do wyglądu – to naprawdę nie jest kwestia tylko lustra. To, jak ktoś się postrzega, bywa zupełnie oderwane od rzeczywistości. Czasem piękna dziewczyna ma kompleksy, a ktoś faktycznie nieatrakcyjny uważa się za ideał. Zresztą atrakcyjność to nie tylko rysy twarzy – to też sposób mówienia, gesty, mimika, energia, sposób chodzenia, kontakt wzrokowy… Często to właśnie te rzeczy decydują, czy ktoś nas przyciąga, czy nie. -
Wieloletnia samotność oraz brak sensu życia
Dryagan odpowiedział(a) na un_lucky luke temat w Problemy w związkach i w rodzinie
To nie kwestia metryki, tylko bezbronności. Dziecko nie rozumie świata jak dorosły, nie umie się bronić, nazwać swojej krzywdy ani sięgnąć po pomoc. Współczucie to nie nagroda za dobre zachowanie – to odruch wobec słabszego. I właśnie dlatego dzieci zasługują na więcej. Pewnie, szczerość i informacja zwrotna są ważne – ale relacje to nie rekrutacja z listą wymagań i konkretnym feedbackiem po rozmowie. Czasem po prostu nie „zaskoczy”. Nie ma jednej konkretnej rzeczy „do poprawy”, tylko brak tej niewidzialnej iskry. Chemia, panie. I kobiety, i mężczyźni często nie wiedzą dlaczego ktoś ich nie pociąga – po prostu czują, że to nie to. I to też jest w porządku. -
Posiadanie syna to było ważne... w przeszłości, np. dla władców, co było związane z następstwem tronu. A i wtedy zdarzały się wyjątki – wystarczy spojrzeć na Elżbietę I albo nasze królowe (właściwie królów) rodem z historii (Jadwiga, Anna Jagiellonka). Zwykłym śmiertelnikom dziś już wystarczy zasadzić drzewo, zbudować dom… i nauczyć się zaplatać warkocze, bo może jednak będzie córka
-
A ja słyszałem, że mężczyzna powinien zasadzić drzewo, zbudować dom i… potem modlić się, żeby córka nie znalazła chłopaka takiego jak on sam
-
@menda2 trochę się rozlała... ta kawa. Witam wszystkich! Remont w domu zakończony – kurz opadł, farba wyschła, a ja nareszcie mogę odetchnąć. Przeniosłem się na wieś do rodziny – cisza, spokój, koguty pieją, a przyroda jakby specjalnie dla mnie wrzuciła tryb „relaks”. Czas kontemplacji i ładowania baterii – pozdrawiam z krainy błogiego nicnierobienia!
-
Jest pod innym nickiem i nadal się udziela
-
@Przemek_Leniak proszę bez reklamy komercyjnych poradni. Linki zostały ukryte
- 19 odpowiedzi
-
- samobójstwa męzczyzn
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
@Vizyo to też z wiekiem minie, ten młody wygląd. A z wiekiem to będziesz się nawet cieszyć, że młodo wyglądasz. Czas wszystkiemu zaradzi
-
@Catriona wszystko, co opisujesz, jest zgodne z Kodeksem pracy. Masz jasno określone godziny pracy, nie ma nacisków na nadgodziny czy weekendy, a Twoja sytuacja – choć nietypowa, bo pracujesz w szkole, ale nie podlegasz oświacie – jest prawidłowo uregulowana.
-
To stwierdzenie jest wewnętrznie sprzeczne. Skoro „niepalenie” jest dobre, to tym bardziej dotyczy palących, bo właśnie one narażają swoje dzieci na toksyny. Uzależnienie nie jest usprawiedliwieniem trwania w szkodliwym nawyku – to sygnał, że trzeba szukać pomocy, a nie machać ręką. Poza tym - to dopiero byłby nonsens - gdyby osoba niepaląca zaczęła nagle palić w ciąży! Tak więc zakaz palenia dotyczy tych palących i nie można tu się doszukiwać jakiejś ry słów, że palące mogą dalej palić, a niepalące nie palić. Szkodliwa bzdura. Odstawienie nikotyny w ciąży jest bezdyskusyjnie korzystne – istnieją skuteczne metody wsparcia dla kobiet w ciąży (psychoterapia, farmakoterapia pod nadzorem lekarza). Nie ma żadnych dowodów na to, że próba rzucenia palenia bardziej szkodzi niż palenie. Mówienie czegoś takiego zniechęca kobiety do walki z nałogiem i jest skrajnie nieodpowiedzialne. Absurd, pseudonauka i magia rodem z bajek. To twierdzenie nie ma żadnych podstaw naukowych. Alkohol etylowy jest toksyczny dla płodu nawet w małych dawkach. Nie da się „odczarować” chemicznego składu alkoholu czy dymu tytoniowego. Takie pomysły to ucieczka w myślenie magiczne, niebezpieczne, szczególnie dla ludzi szukających usprawiedliwień. Zdarza się – ale to nie znaczy, że palenie nie szkodzi. To myślenie anegdotyczne. Paląca kobieta może urodzić zdrowe dziecko, ale ryzyko poronienia, wcześniactwa, wad rozwojowych czy niskiej masy urodzeniowej rośnie. To jak powiedzieć: „dziadek pił całe życie i dożył 90” – nie znaczy, że alkohol przedłuża życie. Nasze babcie rodziły na polach, bo nie miały innego wyboru. Dzieci umierały przy porodzie i w niemowlęctwie masowo, zresztą kobiety rodzące również, tylko się o tym nie mówi. Wysoka śmiertelność noworodków i powikłania po porodzie były normą – czasem z 14 urodzonych dzieci zostawało na przykład dwoje (robiłem genealogię, sprawdzone). Dzisiejsza medycyna ratuje dzieci, które dawniej nie miałyby szans. Używanie „kiedyś było jakoś i było dobrze” to klasyczny błąd myślenia ahistorycznego. Ten fragment to już czysta pogarda wobec kobiet. Oskarżanie ich o lenistwo, wymówki i „trollowanie” jest nie tylko nieempatyczne, ale też oderwane od rzeczywistości, w której ciąża to fizyczne i psychiczne wyzwanie – a odpowiedzialność za nowe życie powinna być powodem do dumy, nie do kpin. Najważniejsze w całym tekście jest to, co zupełnie pominięte: dziecko. Ono nie ma wyboru – a każda decyzja matki wpływa na jego rozwój. Mówienie „ja paliłam i było dobrze” nie uwzględnia faktu, że wiele dzieci nie miało tego szczęścia. To nie jest kwestia wolności osobistej, tylko odpowiedzialności za życie drugiego człowieka. To co tu zostało napisane mieszanka niebezpiecznych mitów, usprawiedliwień i pseudonaukowych absurdów. Alkohol i tytoń w ciąży to nie „sprawa indywidualna” – to kwestia zdrowia i życia dziecka. Nie ma bezpiecznej dawki alkoholu w ciąży. Nie ma nieszkodliwego papierosa. I nie, nie da się tego „odczarować”. Każda przyszła matka powinna mieć wsparcie – ale również rzetelną wiedzę. A jeśli ktoś publicznie głosi podobne poglądy, trzeba jasno powiedzieć: to nie jest kontrowersyjna opinia. To zwyczajna ignorancja i szkodliwe brednie. I mówię to jasno - jako ojciec. Dla kobiety w ciąży dziecko i jego zdrowie powinno być najważniejsze. Dużo ważniejsze niż chwilowa przyjemność z zapalenia papierosa.
-
@Catriona Twoja sytuacja jest bardzo charakterystyczna dla pracy w szkolnictwie – i dobrze, że o niej wspomniałaś. W placówkach oświatowych obowiązuje ściśle określona organizacja czasu pracy, dostosowana do rytmu roku szkolnego czy akademickiego. Stąd np. ograniczenia dotyczące urlopów w trakcie roku (wrzesień–czerwiec, październik-czerwiec), ale też konkretne godziny pracy wynikające z planu zajęć i funkcjonowania szkoły. Żadnych nadgodzin bez zgody, żadnego "kazania" przyjścia w sobotę, jeśli nie wynika to z umowy czy grafiku. Praca w soboty czy niedziele w takim środowisku to rzadkość i musi wynikać z wyjątkowych okoliczności – nie da się jej po prostu „zlecić”, bo „trzeba”. W wielu branżach niestety jest inaczej. Pracownicy słyszą, że "wszyscy tak mają", że "trzeba być elastycznym", że "firma działa w ten sposób" – i zaczynają traktować nielegalne praktyki jak coś normalnego. A tymczasem Kodeks pracy jasno określa nie tylko długość czasu pracy, ale też zasady jego organizowania. Pracodawca nie może np. ot tak zmieniać godzin pracy, przesuwać ich na inne dni, czy wymagać pracy w niedzielę czy święto bez podstawy prawnej. Oczywiście są branże, gdzie praca zmianowa czy w weekendy jest wpisana w charakter zawodu – ale nawet wtedy obowiązują konkretne zasady i rekompensaty. Jeśli ktoś pracuje na etacie poniedziałek–piątek i nagle słyszy, że ma przyjść w niedzielę albo sobotę, to już powinna zapalić się lampka ostrzegawcza. To jest akurat zgodne z Kodeksem pracy. Ponad 40 h = nadgodziny Za nadgodziny trzeba dodatkowo zapłacić.
-
@bei W Kodeksie pracy jest 5 dniowy tydzień pracy, czyli dniem wolnym nie musi być sobota, a każdy inny dzień tygodnia. Tylko jeśli tego wolnego dnia nie dostaniesz, to sobota powinna być płatna tak jak nadgodziny. Nie ma w tej chwili czegoś takiego jak "wolne soboty" (chyba już od 2004 r.). Niedziela to już inna sprawa – to dzień ustawowo wolny od pracy. Jeśli ktoś pracuje w niedzielę, to należy mu się dzień wolny w zamian albo wynagrodzenie z dodatkiem 100%. Praca w niedzielę przy standardowym grafiku pn–pt może być niezgodna z przepisami, jeśli nie ma uzasadnienia. Jeśli chodzi o pensję – to, że część jest wypłacana jako „premia” albo „pod stołem”, to niestety częsta, ale nielegalna praktyka. Dlaczego to jest niekorzystne dla Ciebie, chociaż w teorii dostajesz na rękę tyle na ile się umówiłaś? Dlatego, że liczy się tylko to, co masz zapisane w umowie. Od tego naliczane są urlop, zwolnienie lekarskie, emerytura, a jak coś się stanie (np. ciąża, choroba, wypadek), to ZUS będzie brał pod uwagę tylko oficjalną kwotę. Takie ustalenia mogą się też łatwo zmienić na niekorzyść pracownika. Warto znać swoje prawa, żeby się nie dawać wykorzystywać – dlatego lektura Kodeksu Pracy to podstawa.
-
@Liber8 mam nadzieję, że sobie poradziliśmy. Ale zaraz może być znowu jakaś zmasowana akcja
-
Przewlekłe objawy intymno-skórne u pary od 2 lat – brak skutecznego leczenia, prosimy o pomoc
Dryagan odpowiedział(a) na standev temat w Seksuologia
@standev chyba Ci się pomyliły Fora - to jest Forum psychologiczne. Dział Seksuologia dotyczy problemów seksualnych związanych z psychiką, względnie polekowych. -
Ja po wypadku nigdy już nie wsiadłem na motor - ponad 10 lat
-
... że nawet nie mogę spokojnie poczytać tego, co się dzieje na Forum, bo ciągle kasuję tych spamerów. To zaczyna być nie do wytrzymania
-
@Liber8 Ponad 50 spamerskich kont dzisiaj.
-
Wkurzają mnie dzisiaj spamerzy, jakiś atak mamy na FOrum. Nawet nie można zablokować IP, bo są różne, z całego świata. Nie wyrabiam z kasowaniem tego g.wna.