-
Postów
3 018 -
Dołączył
Treść opublikowana przez Dryagan
-
Miłość i związki a choroby i zaburzenia psychiczne ❤️👩❤️👨💊💉
Dryagan odpowiedział(a) na Ilovewinter temat w Problemy w związkach i w rodzinie
No ja myślę, że w dzisiejszych czasach nie jest to już takie rzadkie i stygmatyzujące, takie pojęcia jak "stara panna" znikają ze słownika. Kobiety znają swoją wartość i często wolą być same niż w kiepskim związku. Przynajmniej w moim środowisku ta jest. A wracając do tematu - choroba psychiczna a związki - trudna sprawa. Sam jestem w związku, ożeniłem się w wieku 36 lat, mam córkę. Ma to dla mnie dużo pozytywów, myślę, że to dzięki moim dziewczynom jestem teraz w dłuższej remisji, chce mi się żyć i walczyć z chorobą. Trudności - gdzieś z tyłu głowy czasem pojawiają się myśli - co jeśli je skrzywdzę w trakcie epizodu manii? Co jeśli córka odziedziczy po mnie te wadliwe geny? Staram się za często o tym nie myśleć, ale czasem wracają wątpliwości.- 67 odpowiedzi
-
- miłość
- (i 5 więcej)
-
A ja uważam, że jeśli cos niepokoi trzeba się jednak skonsultować z lekarzem. To nie jest prawda, że jak nadciąga zwyżka nie ma się świadomości, że coś się dzieje. Oczywiście, że się wie i to jest ten moment, kiedy można się jeszcze wyciszyć. Czasem się po prostu nie chce, bo stan hipomanii jest fajny. Ale to nie jest tak, że się nie czuje tego, że nadciąga mania. Poza tym tylko ktoś bliski, który jest na co dzień z chorym może zobaczyć zmianę nastroju. Przez telefon można oszukać nawet lekarza (można to zrobić nawet twarzą w twarz).
-
@Purpurowy od dna łatwiej się odbić. Wiesz, że Ci kibicuję. Dzień dobry Towarzystwu w ten sobotni poranek
-
Mnie było potrzeba 15 lat, żeby pogodzić się z chorobą i nauczyć się z nią żyć. Teraz już wiem, że właśnie to podstawa - akceptacja i dostosowanie się do tego co jest. Ozdrowieńcem pewnie nie zostanę, bo ChAD jest na dziś nieuleczalny, ale można to kontrolować i właśnie tak robię. Żyje się zdecydowanie lepiej. W zasadzie prawie zupełnie normalnie
-
Ja hipomanii to raczej nie mam, może kilka pierwszych dni, bo jak przychodzi co do czego zaraz się rozkręcam w manię psychotyczną. Przez tyle lat ile zmagam się z CHaD przechodziłem różne stadia - robiłem wszystko co piszą w podręcznikach - było i wydawanie kasy, i przygodny seks, zero snu, porwanie przez kosmitów, zbawianie świata. Plus wypadek na motorze po którym mam do dzisiaj pamiątkę. Długo by gadać. Czy są pozytywy takiego stanu? Nie ma... Można sobie co najwyżej narobić kłopotów, a potem wstydzić się swoich działań. Dwa razy straciłem pracę z powodu choroby. Raz mnie policja i pogotowie zgarnęli na ulicy do psychiatryka, więc domyślasz się, że było grubo (ale nie napiszę co robiłem, bo się wstydzę). Teraz jestem w remisji i chcę żeby tak pozostało do końca świata. Co do rozmów telefonicznych - to nie jest tak, że nie jestem w stanie nic w ten sposób załatwić, bo przecież musze czasem chociażby służbowo. Trzeba to trzeba, ale nie lubię i muszę się nastawiać psychicznie. Nie wyobrażam sobie, że można z kimś gadać przez godzinę towarzysko przez telefon.
-
@Wrwsw nie mam Aspergera. Nie prosiłem też o "diagnozę" Poza tym ... no ja nie jestem teraz samotny - mam Żonę (która jest moją najlepszą przyjaciółką) i córkę. Mam nadzieję, że to nie do mnie była skierowana uwaga o powrocie do społeczeństwa, bo ja w nim jestem (w końcu pracuję normalnie). A że czegoś nie lubię, źle się czuję wśród tłumu i nie przepadam za rozmowami telefonicznymi... no cóż, nie każdy musi być duszą towarzystwa. Zresztą, czasem bywałem, jak się rozkręciłem w manii - wtedy interakcje z ludźmi przychodziły mi łatwo, może zbyt łatwo. Ale czy to na pewno byłem ja?
-
@Purpurowy nie skupiaj się na poczuciu winy, tylko na tym, żeby wyjść z nałogu. Patrz w przód nie w tył. To co było niech będzie przestrogą, żeby nie pakować się w to kolejny raz. Wytrzymasz!!!! Tylko musisz chcieć, a chyba chcesz
-
Chyba mogę się też pod tym podpisać. W realnym życiu nie mam znajomych - to znajomi mojej Żony jeśli już. Nie lubię tłumów, jestem raczej wycofany. Peszą mnie rozmowy telefoniczne, jak mam do kogoś zadzwonić np. służbowo to masakra, wolę pisać maile, rozmawiać na czatach, w Internecie mi łatwiej. Może nie czuję się teraz taki samotny jak kiedyś dzięki temu, że mam rodzinę, więc nie brakuje mi kontaktów z innymi ludźmi
-
chyba tylko jeden dzień
-
U mnie pada dzisiaj, na razie łagodnie, ale ciągle. Pozdrawiam z pracy!
-
@acherontia styx odpuść. Tu nic się nie zrobi, a Michu się niepotrzebnie nakręca. To mu nie pomaga, a tylko szkodzi.
-
U mnie jeszcze nie pada i nadal ciepło. Podobno dopiero jutro zmiana pogody. Witam wszystkich
-
Trochę za mało mamy danych, żeby coś doradzić. Nie wiemy nawet jaki masz telefon. Poszukaj sobie w Internecie jakie mogą być przyczyny awarii, może po prostu masz nieaktualną aplikację w komórce, albo jakiś problem z połączeniem internetowym. Żadnej globalnej awarii dzisiaj nie było
-
@Michu95 słyszenie różnych dźwięków, których nikt nie słyszy, to wygląda jak szumy uszne. Mogą być efektem zaburzeń pracy ośrodkowego układu nerwowego bądź jakiegoś elementu układu słuchowego. Trudno to zdiagnozować bez badań, chociaż u Ciebie stawiałbym na to pierwsze. Dlatego powiedzenie tego neurologowi to dobra droga
-
@Wrwsw bardzo proszę, żebyś się nie wypowiadał więcej w tym temacie, bo powodujesz pogorszenie stanu zdrowia użytkownika. Wiadomości zostały ukryte. @Michu95 możesz zablokować osoby, z którymi nie chcesz mieć interakcji
-
CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III
Dryagan odpowiedział(a) na Amon_Rah temat w Depresja i CHAD
Tak, można sobie uroić, że bliska osoba jest kosmitą, masonem, kimkolwiek innym niż jest. Dla osoby w manii to nie są jednak urojenia, ona w to wierzy. Powiem więcej - ja tak miałem, że jak ponownie po pewnym czasie wystąpiła mania, to urojenia z poprzedniej manii były znowu realne, tak jakby dalszy ciąg tego samego. -
CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III
Dryagan odpowiedział(a) na Amon_Rah temat w Depresja i CHAD
@Szalony KojotWydaje mi się, że nie tyle kłamie, co żyje w innej urojonej rzeczywistości. Tworzy sobie swój świat, w którym te rzeczy się dzieją tak jak mówi. Albo próbuje zmylić/oszukać wroga jeśli akurat ma manię prześladowczą. Tutaj liczą się nawet drobne rzeczy, jakaś symbolika wydarzeń. Przynajmniej ja tak miałem. Nie wiem, może inni mają inaczej -
Żadna praca nie hańbi, a służbie zdrowia należy się szczególny szacunek za pracę w chorym systemie. Uważasz się za lepszego, bo nie chcesz składać długopisów? No to gratulacje z takim podejściem. Twoja tzw. "produkcja muzyki" to na tym etapie raczej hobby niż praca. Dla mnie na szacunek zasługuje każdy kto pracuje (a tym bardziej ten, kto z trudem wykonuje swoją pracę). A jakbyś trochę popatrzył na innych ludzi, ile jest cierpienia, a nie tylko na siebie - zapewne zobaczyłbyś wszystko z innej perspektywy. Może też zobaczyłbyś jak inni radzą sobie w trudnej sytuacji. Może znalazłbyś przykład jak wyjść ze swoich trudności. Jednak z Twoich wypowiedzi wynika, że nie chcesz i wolisz żyć jak żyjesz. Ok, Twój wybór, nikt Cię na siłę nie zmieni, ani nie uszczęśliwi. I myślę, że tym wpisem zamknę ten temat, bo to zupełnie jałowa dyskusja.
-
Nie jesteś jedyną osobą na świecie, która miała trudne i ciężkie dzieciństwo (też coś o tym wiem) i ma różne traumy, czy była w psychiatryku i ma niezbyt dobre wspomnienia (sam byłem kilka razy i nigdy z własnej woli). Wiadomo w takich sytuacjach lekko nie jest. Jednak wszystko się rozbija o to jak sobie z tym radzimy, jak do tego podejdziemy, co z tym zrobimy. Nie jesteś już małym chłopcem, należałoby wziąć sprawy w swoje ręce. Ja w młodości najwięcej sił poświęciłem, żeby się uniezależnić od rodziców. Piszesz "nie nadaję się do żadnej pracy" - no i w tej chwili tak się czujesz. Też to rozumiem. Ale... Przecież nie jesteś głupi, możesz próbować coś zadziałać. Warto popatrzeć na tych, którzy radzą sobie np. z niepełnosprawnościami - jeden zamknie się w domu i tylko czeka na rentę i śmierć, a drugi będzie występować w paraolimpiadzie. Szklanka dla jednego będzie do połowy pełna, dla drugiego do połowy pusta. Budować można tylko z tego co się ma, wiem że niektórzy mają niewiele (albo im się tak wydaje, bo nie poznali swoich możliwości). Po prostu chodzi o to że nienawiść do wszystkiego i wszystkich jest najbardziej destrukcyjną rzeczą na świecie i spala dużo energii, którą można byłoby spożytkować na coś dobrego, pozytywnego. Bo co ci to daje, że będziesz wszystkich oskarżać o swoje nieudane życie? Im nic nie zaszkodzisz, najwyżej tylko sobie. Jest ci przez to lepiej? Nie. Nie wiem czemu ciągle mówisz o swojej winie (masz takie poczucie?). Nie jesteś winny tego jak byłeś traktowany w dzieciństwie, winni są ci co robili ci krzywdę. Ty musisz postarać się poradzić sobie z tą traumą - to jest Twoje najważniejsze zadanie - czasem medykamentami, najlepiej by było terapią (ale wiadomo tu jest problem finansowy). Traumę trzeba przepracować i zamknąć za nią drzwi, a nie ciągle na nowo rozdrapywać rany
-
No tak jak napisał @Jurecki niekoniecznie by się to sprawdziło na nerwica.com, bo załóżmy ktoś opisuje, że ma jakiś problem. Dajesz łapkę w górę - to cieszysz się, że mu źle? A w dół to co, jego problem ci nie leży? Napisał nie taki post? Trudno byłoby w wielu przypadkach określić taką "reputację", może czasem w przypadku odpowiedzi jedynie, a i to nie zawsze.
-
@Liber8 działamy w takim zakresie na jaki pozwala wp
-
Bardzo proszę o zachowanie jakiegoś poziomu. Rozumiem Michu, że musisz sobie pomarudzić - jednak Kolego nie masz prawa wyzywać innych użytkowników, bo taki język nie jest tu tolerowany (patrz: Regulamin). Nie ma świętych krów, bo generalnie tu każdy jest zaburzony i ma problemy. A innym, którzy się tu udzielają i niby chcą pomóc, mogę tylko powiedzieć, że Michu nie oczekuje od Was pomocy i tak nie zamierza nic zmienić w swoim życiu. @Michu95 to nie jest kwestia zwalania winy na Ciebie i zupełnie nie o to chodzi - tylko o to, że nie chcesz zmienić swojego podejścia do życia. A jak tego nie zrobisz, jak sam sobie nie będziesz chciał pomóc, to nic się w Twoim życiu nie zmieni.
-
Nie, nie mamy. Nie przeglądamy prywatnych wiadomości
-
Ech, u mnie to wiedzą wszyscy - nawet w pracy. Niestety w czasie epizodów chorobowych nie bardzo to można ukryć. Skutek taki, że przy badaniach okresowych muszę mieć świstek od psychiatry