-
Postów
3 031 -
Dołączył
Treść opublikowana przez Dryagan
-
Ja też nie przytyłem na lekach - brałem pregabalinę, teraz olanzapinę (a wszyscy twierdzą, że po tym się tyje). A waga mniej więcej ta sama - 78-80 kg przy 191 wzrostu. Owszem może te 10 lat temu ważyłem jeszcze mniej (75 kg), ale była to raczej niedowaga.
-
Silna potrzeba prawdy i szczerosci
Dryagan odpowiedział(a) na Marc_man temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Ale w zasadzie to właśnie robisz - obwiniasz rodziców za swoje niepowodzenia. Ja ich nie usprawiedliwiam - wiem jak to co się dzieje w dzieciństwie potrafi człowiekowi zryć beret. Niemniej rodzicielstwo łatwe nie jest, bardzo się boję na przykład, żebym nie popełnił jakichś błędów wychowawczych za które córka będzie mnie obwiniać. Na razie próbuję jej dawać to, czego sam nie miałem. Ale czy to na pewno dobra droga? -
Silna potrzeba prawdy i szczerosci
Dryagan odpowiedział(a) na Marc_man temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Zemsta wbrew pozorom nie przynosi ukojenia. Też mam syndrom niekochanego dziecka, zawsze byłem tym gorszym, zdawało mi się, że rodzice traktują mnie gorzej niż mojego brata (on był zdolny i wszystko robił jak chcieli, a ja niestety nie spełniałem ich oczekiwań). Kiedy zginął w wypadku miałem wrażenie, że woleliby, żeby było odwrotnie. Odbyłem rozmowę z ojcem (w sumie niedawno), podziałało to chyba oczyszczająco na nas obydwu. Ale po tej rozmowie zrozumiałem jedno, że z prawdą jest jak z tylną częścią ciała, każdy ma swoją. On to wszystko, co działo się w moim dzieciństwie i później, pamięta zupełnie inaczej. Chyba nie bardzo rozumie o co mam do niego żal. -
Silna potrzeba prawdy i szczerosci
Dryagan odpowiedział(a) na Marc_man temat w Problemy w związkach i w rodzinie
No cóż... rodziców człowiek sobie nie wybiera... W pewnym sensie mam podobne doświadczenia - miałem w domu tresurę, nie wychowanie; trudne relacje z ojcem - bałem się go jeszcze jak miałem trzydzieścikilka lat. Teraz to się zmieniło, jest schorowany, słaby, samotny (mama nie żyje od kilku lat) i potrzebuje mojej pomocy. Pomagam mu, w pewnym sensie mu wybaczyłem nawet, chociaż nigdy w pełni mu nie zaufam. Na przykład nigdy nie zostawiłbym mu córki pod opieką. Wiem, że przyczynił się do mojej choroby i do tego, jaki jestem i jakie mam problemy ze sobą. Jednak, aby to sobie uporządkować musiałem stanąć z nim twarzą w twarz. Kiedyś też reagowałem agresją, wkurzały mnie jego wizyty (raczej wizytacje), chodziłem po nich sfrustrowany, wściekły. Teraz jednak nic mi już nie może zrobić, mam swoją rodzinę i swoje życie. -
Na bóle polecam dobrego fizjoterapeutę/lub osteopatę/, który stosuje mobilizacje. Lepiej działa niż leki
-
Zabranie dziecka z tej szkoły jest wręcz konieczne, bo trauma będzie coraz większa, a pożytku żadnego. Ważne żeby poszukać dobrego rozwiązania. Sama najlepiej znasz swoją córkę, widzisz co się dzieje, wierzę że wybierzesz dobrze. Na razie trzeba zminimalizować skutki tego, co już się stało.
-
@acherontia styx poczekamy aż będziesz mieć własne dziecko... Teoretyzować sobie można. Jak się jest rodzicem sytuacja wygląda trochę inaczej, szukasz dla dziecka najlepszego rozwiązania, ale znasz je też dobrze, czujesz jego ból, strach. Własne dziecko nie jest kolejną cyferką ze statystyk. Jego porażki przeżywa się osobiście, podchodzi się bardziej emocjonalnie. Dlatego takie porady osoby, która patrzy z zewnątrz, to tak wiesz - raczej kogoś mogą urazić niż pomóc
-
Przerwa techniczna na Forum 26 kwietnia od 11.00
Dryagan odpowiedział(a) na Dryagan temat w Forum NERWICA.com
@DaljaU mnie to działa normalnie, ale ja korzystam na laptopie nie na komórce, więc chyba nie pomogę. -
@kia_ sportage witaj. Przykro mi czytać, że masz problemy z córką. A raczej, że córka ma takie problemy. Życzę, żeby wszystko wróciło na właściwą ścieżkę. Dzień dobry wszystkim... no i po majówce, teraz już tylko ciężka praca została. Następny długi weekend w czerwcu
-
Przerwa techniczna na Forum 26 kwietnia od 11.00
Dryagan odpowiedział(a) na Dryagan temat w Forum NERWICA.com
@Dalja a gdzie to masz "pokaż starsze wpisy"? Daj zrzut ekranu -
Tak jak wcześniej pisałem - nie otworzysz się na nowy związek, póki nie zamkniesz poprzedniego etapu. A jeśli chodzi o wiarę - to ona podobno góry przenosi, więc może warto uwierzyć w siebie nareszcie. Brak tego elementu powoduje fiasko wszelkich usiłowań poprawy swojego życia.
-
E tam, po prostu zabierasz się do rzeczy od złej strony. Bo najpierw próbujesz szukać faceta, a to najpierw trzeba uporządkować swoje życie. A jak Ci będzie pisane, to samo przyjdzie. Czasem przychodzi zupełnie niespodziewanie
-
No cóż, faceci z zasady są mniej dawcami, a bardziej biorcami. Tak to już bywa... Mogą się poświęcać, ale dopiero jak się mocno zaangażują. A nikt się nie zaangażuje jak od razu jest stawiany w roli opiekuna
-
@aniam97 ja Ciebie nie zamierzam potępiać, bo rozumiem to pragnienie miłości, chęć pozbycia się poczucia samotności. Może nawet kiedyś też myślałem podobnie, że ta druga osoba będzie panaceum na całe zło. Niestety tak nie ma, najpierw trzeba ogarnąć siebie. Także w punkcie - polubić siebie, polubić bycie ze sobą. Jak to ogarniesz, to natychmiast też inni Ciebie polubią. Tak to działa. Poza tym gdzie w tym wszystkim ta druga osoba? Sądzisz, że jakiś facet to wytrzyma? Nikt nie lubi, żeby druga osoba się na nim uwiesiła, nic nie dając w zamian. Związek to jednak wzajemność.
-
@aniam97 jeśli nie nauczysz się być sama ze sobą, nie będziesz też umiała być z kimś. To nie jest tak, że partner stanie się lekiem na całe zło i Twoje postrzeganie siebie. Nikt nie udźwignie za Ciebie Twoich problemów.
-
@aniam97 niektóre leki mogą osłabiać koncentrację (nie wiem co akurat bierzesz, ale jeśli leki na schizo - tak właśnie jest). Ja ostatnio przy zwiększonych dawkach psychotropków, właśnie tak się czułem. Pracuję umysłowo, było to dla mnie trudne, bo w pracy muszę czytać teksty i robić korektę. No cóż, zmuszałem się. Wydajność spadła. Niemniej trzeba ćwiczyć, bronić się przed marazmem
-
Aniu, członkowie tego Forum skupiają się głównie na własnych problemach. Raczej nie myślą i nie mówią o Tobie jakoś szczególnie. To wytwór Twojej wyobraźni. No cóż, mnie czasem też się wydawało, że wszystko kręci się wokół mnie - ale to było w manii. Rozumiem, że potrzebujesz uwagi - nie zawsze będziesz obiektem takiego zainteresowania, jakiego potrzebujesz. Może próbuj więcej pisać o sobie, rzucić jakiś temat do dyskusji, wtedy ludzie bardziej się uaktywnią w Twoim temacie (bo temat "napiszcie coś" jest mało zachęcający)
-
Jeśli takich wybudzeń jest wiele, to radziłbym się skonsultować z lekarzem - i wbrew pozorom nie tym od bezsenności. Konieczność częstego wypróżniania się w nocy może wskazywać na różne choroby, w tym np. cukrzycę, czy choroby urologiczne. Oczywiście także niektóre leki mogą to powodować. A także... nadmiar spożywanej soli. Co ciekawe, także nerwica może wpływać na takie problemy. Wstawanie, wybudzanie się nigdy nie jest przyjemne, to jest jasne. W tym przypadku jednak przyczyny trzeba poszukać nie w bezsenności jako takiej
-
@Bosak10 nie musisz się denerwować - @acherontia styx, podobnie jak i ja, wskazujemy Ci, ze wstawanie w nocy do toalety nie świadczy o zaburzeniach snu. Jest normalną czynnością fizjologiczną. Ja w manii potrafiłem nie spać przez kilka miesięcy (co najwyżej drzemka 15-20 minut) i mieć nadmiar energii. Co więcej, wcale nie chciałem spać, nawet wymuszałem niespanie. No ale to świadczyło akurat o chorobie.
-
No chyba tylko założyć pieluchę i lać do łóżka... No kurcze każdy wstaje do łazienki w nocy jak ma potrzebę chyba. To nie jest problem ze snem tylko z pęcherzem.
-
@DEPERS kiedy przychodzi poważna choroba i człowiek jest niepełnosprawny, tym samym zdany na innych - nie jest tak prosto powiedzieć sobie, że się samemu ze wszystkim poradzi. Osobiście na jakiś czas to przeżyłem - po wypadku. Nie byłem w stanie samodzielnie funkcjonować i potrzebowałem też psychicznego wsparcia. Były momenty, że nie chciałem żyć. U mnie po pewnym czasie wszystko wróciło do normy, ale wcale tak być nie musiało. Tak więc nie kłuj wszystkim w oczy, że Ty to wszystko sam i sam i jest Ci tak dobrze. Już pomijając fakt, że nie każdy czuje się tak wspaniale jak jest samotny. Ja się nie czułem...
-
Nie każdy ma najbliższą osobę...
-
Może problem jest w tym, że ludzie się boją chorych (ja nawet nie mówię, że chorych psychicznie, bo to wiadomo), ale chorych w ogóle. Może to wynika ze strachu, że będzie się od nich oczekiwać pomocy? więc lepiej nie zauważać...
-
@Salatek929 witaj na Forum. Rozumiem, że szukasz tu wsparcia. Choroba (każda) to przykra sprawa. Rozumiem, że udar pozostawił Ci jakieś ślady, nie tylko w psychice. Co do przyjaciół... Nie przypadkiem się mówi "przyjaciół poznaje się w biedzie". Wiem jak to bywa, kiedy zachorowałem na ChAD swego czasu i wylądowałem w psychiatryku po raz pierwszy, wszyscy kumple się odwrócili. Może tu znajdziesz ludzi, którzy zrozumieją jak się czujesz. Pozdrawiam i życzę poprawy samopoczucia
-
Strach w byciu w relacji
Dryagan odpowiedział(a) na wanda-duniec temat w Problemy w związkach i w rodzinie
@wanda-duniecW sumie to jednak jest problem do rozwiązania na dłuższej terapii. Wymaga zrozumienia mechanizmów, które Tobą kierują. Boisz się odrzucenia - to może mieć odniesienie do dzieciństwa, tego jak byłaś traktowana w domu rodzinnym. Może brakowało Ci w nim miłości. Następne pytanie brzmi: dlaczego jesteś z tym mężczyzną? czy tylko dlatego, żeby nie być sama? jeśli go nie kochasz, to po prostu Twoja podświadomość daje Ci znać, że to nie jest ta właściwa relacja. Może czujesz, że za mało się angażujesz w związek