-
Postów
3 324 -
Dołączył
Treść opublikowana przez Dryagan
-
W żadnej z tur wyborów prezydenckich nie było możliwe legalne opublikowanie wyników sondażowych (exit poll) przed godz. 21:00, czyli przed zamknięciem lokali wyborczych. Taki zakaz wynika z przepisów dotyczących ciszy wyborczej. Co innego nieoficjalne „bazarki” z prognozami, które pojawiają się na platformie X (dawniej Twitter) – te funkcjonują poza oficjalnym obiegiem i często są niepewne.
-
Czy to schizofrenia? Leczenie jest niezbędne?
Dryagan odpowiedział(a) na Młoda11 temat w Schizofrenia
Psychoza to stan, w którym osoba traci kontakt z rzeczywistością – może to obejmować urojenia (czyli fałszywe, ale silnie utrzymywane przekonania, np. że ktoś ją śledzi, że ma wyjątkowe zdolności itp.), omamy (np. słyszenie głosów, których inni nie słyszą), dezorganizację myślenia i mowy, czy bardzo nietypowe, nieskładne zachowania. Ale – i to bardzo ważne – jednorazowa psychoza nie oznacza jeszcze schizofrenii. Diagnoza schizofrenii jest stawiana dopiero wtedy, gdy objawy utrzymują się przez określony czas (według klasyfikacji ICD czy DSM – zwykle co najmniej 6 miesięcy, z co najmniej miesiącem objawów aktywnych), powodują znaczne pogorszenie funkcjonowania i nie da się ich lepiej wyjaśnić innym zaburzeniem (np. zaburzeniem afektywnym dwubiegunowym, uzależnieniem, zaburzeniami osobowości itp.). To prawda, że psychozy bywają różne, a schizofrenia to nie jest jedno zjawisko – to spektrum z różnymi objawami i nasileniem. Dla jednej osoby może to być epizod z halucynacjami i wycofaniem społecznym, dla innej długotrwałe urojenia i trudności w myśleniu. A jednak często stosuje się podobne leki – dlatego, że celują one w te same mechanizmy neurobiologiczne, nawet jeśli objawy u różnych osób wyglądają nieco inaczej. W skrócie: psychoza to objaw, a schizofrenia to diagnoza, która wymaga dłuższej obserwacji i spełnienia konkretnych kryteriów. Jeśli ktoś przeżył jeden epizod psychozy, to jeszcze nie znaczy, że ma schizofrenię – ale może to być sygnał ostrzegawczy i warto wtedy być pod opieką specjalisty. Warto też pamiętać, że objawy psychotyczne, takie jak urojenia, omamy czy dezorganizacja myślenia, nie są charakterystyczne wyłącznie dla schizofrenii. Mogą występować także w chorobie afektywnej dwubiegunowej – zwłaszcza w fazie manii lub ciężkiej depresji, gdzie często mają związek z nastrojem (to akurat znam z autopsji, miałem takie stany wielokrotnie). W ciężkiej depresji może pojawić się tzw. depresja psychotyczna, w której dominują urojenia winy, katastrofy albo omamy. Podobne objawy można spotkać w zaburzeniach schizoafektywnych, które łączą cechy psychozy i zaburzeń nastroju, a także w niektórych przypadkach zaburzeń osobowości, np. borderline, gdy pod wpływem silnego stresu mogą pojawić się krótkotrwałe epizody psychotyczne. Psychoza może być też wywołana przez substancje psychoaktywne, takie jak amfetamina, kokaina, LSD, marihuana czy dopalacze. Może pojawić się także w wyniku nagłego odstawienia alkoholu – tzw. delirium tremens. Również niektóre leki, np. sterydy czy leki antycholinergiczne, mogą wywołać objawy psychotyczne. Czasem psychoza towarzyszy chorobom neurologicznym lub somatycznym – może występować przy padaczce skroniowej, chorobie Parkinsona, guzach mózgu, encefalopatiach, chorobie Alzheimera czy niektórych infekcjach mózgu. Wpływ mogą mieć też zaburzenia metaboliczne, hormonalne i niektóre choroby autoimmunologiczne, jak toczeń rumieniowaty z zajęciem ośrodkowego układu nerwowego. Dlatego sama obecność objawów psychotycznych nie wystarcza do rozpoznania schizofrenii. Diagnoza wymaga czasu, obserwacji, wykluczenia innych przyczyn i oceny, czy objawy są trwałe, czy tylko przemijające. Mam podobne doświadczenia z tym lekiem - jeśli to Cię pocieszy. -
Czy to schizofrenia? Leczenie jest niezbędne?
Dryagan odpowiedział(a) na Młoda11 temat w Schizofrenia
@Młoda11 Rozumiem, że masz poczucie, że kryzys był krótkotrwały i opanowany – i to rzeczywiście ważne, że sama zgłosiłaś się do szpitala. Ale nawet jednorazowy epizod może pozostawić w organizmie pewien „ślad”, dlatego lekarze zwykle zalecają leczenie przez pewien czas, żeby zmniejszyć ryzyko nawrotu. To nie zawsze chodzi o to, że „jesteś chora i musisz się leczyć”, tylko o działanie profilaktyczne – żeby sytuacja się nie powtórzyła, zwłaszcza jeśli to był pierwszy epizod (mój pierwszy epizod psychotyczny też był krótkotrwały - bez brania leków, ale już kolejny trwał kilka miesięcy). W pełni rozumiem też, że skutki uboczne leków mogą być trudne – i o tym zdecydowanie trzeba rozmawiać z lekarzem. Ale decyzję o zmniejszaniu dawki albo odstawieniu leków można i warto podejmować wyłącznie wspólnie z psychiatrą, krok po kroku, bez gwałtownych zmian. To nie jest kwestia widzimisię – nagłe przerwanie może spowodować więcej szkody niż pożytku, nawet jeśli teraz czujesz się dobrze. Możesz też rozważyć konsultację z innym psychiatrą – czasem wystarczy ktoś, kto lepiej wyjaśni, zaproponuje inne podejście albo modyfikację leczenia. To Twoje życie i masz prawo rozumieć, co się z Tobą dzieje – ale też ważne, żeby podejmować te decyzje bez pośpiechu i w oparciu o wiedzę medyczną, a nie tylko intuicję czy niepokój, albo "porady" randomowych użytkowników Forum. Sam miałem podobne wątpliwości – i wiem, że to niełatwe. Ale naprawdę warto zachować ostrożność. -
Czy to schizofrenia? Leczenie jest niezbędne?
Dryagan odpowiedział(a) na Młoda11 temat w Schizofrenia
@Młoda11 Rozumiem Twoją frustrację – faktycznie trudno się odnaleźć, gdy z różnych źródeł płyną sprzeczne informacje. Twoje podejście, żeby szukać wiedzy, jest wartościowe, ale jednocześnie może wprowadzać jeszcze większy zamęt, gdy zostajesz z tym sama, bez pełnego wsparcia ze strony lekarza. Z tego co piszesz, masz sporo zastrzeżeń nie tyle do samych leków, co do sposobu, w jaki zostało Ci to wszystko przedstawione. I to jest zupełnie zrozumiałe. Masz prawo wiedzieć, dlaczego konkretna decyzja została podjęta, jakie są możliwe scenariusze, co oznacza diagnoza, a co tylko ostrożność ze strony lekarzy. To nie są łatwe sprawy, a jeśli rozmowa z psychiatrą nie daje Ci poczucia jasności – warto to nazwać i poprosić o spokojne wyjaśnienie albo zasięgnąć drugiej opinii. Ważne jest, by nie odstawiać leków samodzielnie ani nie podejmować decyzji pod wpływem przypadkowych opinii. Leki psychiatryczne to narzędzia – czasem konieczne, czasem tymczasowe – ale ich stosowanie musi być rozważane indywidualnie, z uwzględnieniem ryzyka i korzyści. Ja miałem kilkanaście nawrotów choroby - ostre manie psychotyczne, brałem wiele leków przeciwpsychotycznych, olanzapinę akurat wspominam jako bardzo skuteczną, która szybko na mnie działała. Choruję na ChAD kilkanaście lat - i teraz nic nie biorę, ale jestem cały czas pod kontrolą lekarza. To prawda, że pojawiają się badania sugerujące związek między długotrwałym stosowaniem niektórych leków przeciwpsychotycznych a zmianami w strukturze mózgu – ale warto spojrzeć na to szerzej. Wiele badań pokazuje, że sama nieleczona lub nawracająca psychoza również może prowadzić do ubytku istoty szarej, a czasem te zmiany są poważniejsze niż te związane z leczeniem. Innymi słowy – to nie jest wybór między „leki = zmiany” a „brak leków = brak zmian”. Sama choroba, jeśli nie jest pod kontrolą, może mieć wpływ na mózg. Dlatego decyzje o leczeniu powinny być zawsze indywidualne i podejmowane razem z lekarzem, z uwzględnieniem nie tylko potencjalnych skutków ubocznych, ale i możliwego ryzyka wynikającego z braku leczenia. Swoją drogą po tylu latach brania różnych specyfików nie czuję się "głupszy" -
Czy to schizofrenia? Leczenie jest niezbędne?
Dryagan odpowiedział(a) na Młoda11 temat w Schizofrenia
Brałem olanzapinę przez kilka lat, nie przytyłem. Teraz nie biorę, bo lekarz uznał, że na razie nie potrzebuję - mam remisję choroby. Swoją drogą też miewałem psychozy - nie mam schizofrenii tylko ChAD, ale manię prześladowczą znam z autopsji. Nie chciałbym być szufladkowany jako osoba, która "nie potrafi sklecić sensownych wypowiedzi". -
Czy to schizofrenia? Leczenie jest niezbędne?
Dryagan odpowiedział(a) na Młoda11 temat w Schizofrenia
Twój komentarz jest krzywdzący i oparty na fałszywych stereotypach. Schizofrenia nie oznacza, że ktoś nie potrafi logicznie się wypowiadać czy funkcjonować intelektualnie. Znam człowieka, który żył z diagnozą schizofrenii, miał doktorat, znał cztery języki obce i pracował na uczelni póki mógł (w końcu musiał iść na rentę). Był szanowanym wykładowcą i bardzo inteligentną osobą. Choroba psychiczna nie odbiera nikomu godności, ani nie redukuje jego wartości do etykiety. To naprawdę szkodliwe i niebezpieczne upraszczać sprawę w ten sposób. A co do koncernów – oczywiście, każdy ma prawo mieć swoje zdanie, ale proszę Cię, nie doradzaj innym, by odstawiali leki na własną rękę. To może ich narazić na realne niebezpieczeństwo. Ostrzeżenie już było – proszę, potraktuj je poważnie. To forum ma być miejscem wsparcia, nie dezinformacji i stygmatyzacji. Polecam przeczytać Regulamin tego forum – jest dostępny dla każdego użytkownika i obowiązuje wszystkich bez wyjątku. Jeśli będzie on przez Ciebie nagminnie łamany, to niestety się pożegnamy. -
Czy to schizofrenia? Leczenie jest niezbędne?
Dryagan odpowiedział(a) na Młoda11 temat w Schizofrenia
@Młoda11 Rozumiem Twoje wątpliwości i rozterki. Masz rację, że skoro obecny stan pojawił się w wyniku jednorazowego epizodu po substancjach, to możesz się zastanawiać, czy długotrwałe leczenie ma sens. Ale też warto pamiętać, że epizody psychotyczne – nawet jeśli wywołane substancjami – mogą zostawić ślad w psychice. Czasem lekarze zalecają kontynuację leczenia przez pewien czas, by zmniejszyć ryzyko nawrotu, zwłaszcza jeśli był to silny epizod. Nie chodzi tylko o „gaszenie pożaru”, ale o to, żeby nie dopuścić do kolejnego. To, co możesz zrobić teraz, to porozmawiać z psychiatrą o tym, co czujesz i jak reagujesz na leki – o tej senności, spowolnieniu. Czasem wystarczy zmiana dawki albo powolne odstawianie pod kontrolą lekarza. Nie rób tego sama, bo organizm potrzebuje czasu i ostrożności przy wychodzeniu z leczenia. To dobrze, że jesteś trzeźwa, świadoma i refleksyjna. To już duży krok. A najważniejsze: masz prawo pytać, mieć wątpliwości i szukać najlepszej drogi – byle nie robić tego samemu, tylko pod kontrolą lekarza. -
Nie chodzi mi o treść, tylko o sposób pisania – emocjonalnie rozchwiany, pełen chaosu i niepotrzebnych oskarżeń. Daleki jestem od stwierdzeń, że ktoś nie powinien mieć dzieci, a już na pewno jestem przeciwny jakiejkolwiek przemocy wobec nich. Nie o to mi zupełnie chodziło. Proszę, postaraj się pisać spokojniej – wtedy naprawdę łatwiej się rozmawia.
-
@You know nothing, Jon Snow Widzę, że postanowiłaś zignorować moje wcześniejsze upomnienie – bardzo proszę o zachowanie kultury języka. Forum to miejsce wymiany doświadczeń i wsparcia, nie przestrzeń do prowadzenia osobistych sporów czy publikowania emocjonalnych wybuchów w nieodpowiedniej formie. Proszę o opanowanie tonu i uszanowanie innych użytkowników. I ostrzegam w takiej formule ostatni raz - potem będzie ost
-
@mała_mi123 @You know nothing, Jon Snow Dziewczyny, bardzo Was proszę o zachowanie większego spokoju w tej rozmowie. Forum to miejsce wsparcia, nie walki na argumenty czy uszczypliwości. Każda z Was ma prawo do swojego zdania i emocji, ale ważne, żeby wyrażać je z szacunkiem dla innych. Jeśli coś wywołuje silne reakcje – czasem warto się na chwilę wycofać i wrócić do dyskusji później. Proszę, powstrzymajcie się od wzajemnych złośliwości – to nikomu nie służy.
-
@muchomorkowa W moim przypadku samoterapia zaczęła się od próby zrozumienia tego, na co właściwie choruję – czyli ChAD. Bardzo pomogło mi poznanie mechanizmów choroby, obserwacja, jak wygląda u mnie zwyżka i jak zniżka nastroju, co je wyzwala, jakie sygnały wysyła moje ciało i umysł, zanim nastąpi pogorszenie. To pozwoliło mi wcześniej reagować i mniej się bać nawrotów, bo z czasem zacząłem rozpoznawać je nieco wcześniej. Bardzo ważnym momentem było też zaakceptowanie, że jestem chory. Wcześniej mocno się przeciw temu buntowałem, traktowałem diagnozę jak wyrok albo coś, co muszę za wszelką cenę udowodnić, że mnie nie dotyczy. Dopiero kiedy przestałem się z tym bić, mogłem naprawdę zacząć działać z większym spokojem i bez wstydu. To nie była porażka – to był punkt wyjścia do zmiany. Równolegle pracowałem też nad sobą w obszarach, które nie były bezpośrednio związane z ChAD, ale mocno wpływały na jakość mojego życia i relacji. Bywałem kiedyś emocjonalnie rozhisteryzowany, bardzo zazdrosny o partnerkę – i dopiero z czasem dotarło do mnie, że to wynikało z głęboko zaniżonej samooceny. Musiałem się nauczyć, żeby nie odreagowywać swoich lęków i niepewności na drugiej osobie. I to nie stało się w tydzień – to była długa, wymagająca praca nad własnymi reakcjami, nad powstrzymywaniem się od wybuchów, nad zrozumieniem, co się za nimi kryje. Dodam jeszcze, że to wszystko trwało lata - a nie miesiące. Jestem teraz facetem po czterdziestce i chyba w końcu dojrzałem
-
Pytanie do Męzczyzn - Czy leki psychotropowe zaburzają meski testosteron?
Dryagan odpowiedział(a) na Domenicopp temat w Nerwica lękowa
Niektóre leki psychotropowe mogą wpływać na poziom libido i sprawność seksualną. U części mężczyzn mogą też pośrednio oddziaływać na gospodarkę hormonalną, ale nie jest to regułą i wiele zależy od konkretnego leku, dawki oraz indywidualnej reakcji organizmu. -
Zgadzam się z Tobą, @Verinia, w stu procentach. Każdy z nas musi odnaleźć swoją własną drogę do stabilizacji – nie ma jednej recepty na to, co działa. Ale ważne jest, żeby się nie poddawać, tylko próbować, szukać i walczyć o swoje życie, nawet jeśli to trudne i czasem idzie się po omacku. Czasami potrzeba wielu prób, ale każda z nich przybliża nas do tego, co naprawdę może pomóc.
-
@Verinia Podchodziłem do terapii kilka razy, ale żadnej z nich nie udało mi się dokończyć, więc trudno mówić o konkretnych efektach. To nie znaczy, że terapia nie działa – wręcz przeciwnie, wiem, że bardzo wielu osobom realnie pomaga. U mnie chyba zadziałała jakaś wewnętrzna bariera – nie byłem wtedy gotowy, żeby się otworzyć i naprawdę z tego skorzystać. To było już jakiś czas temu, byłem innym człowiekiem – pełnym emocjonalnego chaosu, lęków i dramatów, z którymi sam nie potrafiłem sobie poradzić. Paradoksalnie, najwięcej dała mi nie terapia, tylko praca nad sobą – cierpliwa, codzienna, czasem bardzo trudna. I ogromna pomoc mojej Żony, która była przy mnie i swoim spokojem oraz obecnością pomogła mi się pozbierać. Dziś czuję się dużo stabilniejszy i spokojniejszy niż wtedy. Więc chociaż moja droga wyglądała trochę inaczej, wciąż uważam, że warto próbować – i że terapia może być naprawdę wartościowym wsparciem, jeśli się trafi na właściwy moment i osobę
-
@muchomorkowa Przeczytałem Twój post uważnie i widać w nim ogromną samoświadomość i odwagę – serio. Piszesz o rzeczach trudnych, bolesnych, ale piszesz szczerze, z refleksją i próbą zrozumienia samej siebie. I to już jest krok, który wiele osób odkłada latami albo nigdy go nie robi. Rozumiem, że czujesz się zmęczona, zrezygnowana i przytłoczona, ale to nie znaczy, że nie ma dla Ciebie drogi. Te myśli, że jest za późno, że już nic się nie da zrobić, są częścią tego, co Cię teraz trzyma w miejscu – to nie Ty jesteś „do niczego”, tylko Twój stan próbuje Ci to wmówić. Wcale nie musisz stać się „zupełnie inną osobą” – wystarczy, że zaczniesz trochę bardziej być dla siebie łagodna. Nikt z nas nie zmienia się z dnia na dzień. Małe rzeczy robią różnicę. Terapia nie zawsze jest łatwa, ale może pomóc – nie musi iść idealnie, czasem potrzeba kilku prób, kilku różnych osób. Też miałem z tym problem i w sumie trochę nieudane próby. Dla mnie największe znaczenie miała samoterapia – takie codzienne, czasem mozolne próby poukładania sobie w głowie wszystkiego, co we mnie siedziało. Zrozumienie, co mnie uruchamia, skąd się biorą moje reakcje, co naprawdę czuję pod złością czy lękiem. To nie zastąpi terapii, ale nauczyło mnie zatrzymywać się i rozpoznawać swoje emocje. Psychiatra to też nie wyrok – to tylko ktoś, kto może pomóc ustabilizować stan, żebyś miała siłę dalej działać. Nie jesteś skazana na porażkę, choć rozumiem, że tak się czujesz.
-
@nick_name Ocenianie siebie i innych przez pryzmat „ładny/brzydki” to bardzo uproszczone i krzywdzące spojrzenie. Bo co to właściwie znaczy „ładny”? Dla każdego może znaczyć coś zupełnie innego – to, co dla jednej osoby jest atrakcyjne, dla drugiej już niekoniecznie. I to jest właśnie piękne – różnorodność gustów, preferencji, wrażliwości. W relacjach międzyludzkich naprawdę dużo ważniejsze jest to, jakim się jest człowiekiem – czy ktoś potrafi słuchać, czy jest autentyczny, empatyczny, obecny. Można być zewnętrznie atrakcyjnym, ale jeśli ktoś zachowuje się jak bufon, to szybko traci w oczach innych. A są osoby, które może na pierwszy rzut oka nie rzucają się w oczy, ale przyciągają swoją energią, spokojem, poczuciem humoru – i to właśnie one zostają w pamięci na dłużej.
-
Pomimo diagnozy ChAD nigdy nie starałem się o rentę, chociaż przypuszczam, że formalnie mógłbym ją otrzymać. Dla mnie jednak praca była zawsze czymś znacznie więcej niż tylko obowiązkiem – była elementem struktury dnia, która mnie trzymała w pionie. Nawet kiedy było naprawdę trudno, świadomość, że muszę wstać, ruszyć się, być wśród ludzi, pomagała mi nie pogrążyć się w apatii czy myślach, które tylko pogarszają stan. Praca – choć czasem męcząca – dawała mi poczucie sensu i bycia potrzebnym. Oczywiście, wiem że każdy ma inną sytuację i że są osoby, które po prostu nie są w stanie pracować w danym momencie. Ale moim zdaniem warto walczyć o jakąkolwiek aktywność – choćby na początek kilka godzin tygodniowo, zdalnie, wolontariacko. Bo bezczynność potrafi człowieka zjeść od środka, a praca, nawet najprostsza, może dać choć odrobinę równowagi.
-
@Wentyl1996 nikt tu nie próbuje zamieść Twojego problemu pod dywan – jeśli tak to odebrałeś, to szkoda, bo myślę, że wiele osób po prostu nie do końca rozumie, czego konkretnie oczekujesz. Może warto napisać wprost: co według Ciebie mogłoby Ci pomóc? Wtedy łatwiej będzie się odnieść.
-
Taka sugestia jest bardzo niewłaściwa i narusza zasady naszego Forum. Nie zalecamy żadnych leków, w tym również nie sugerujemy konkretnych substancji do „zapytania lekarza”, zwłaszcza jeśli chodzi o silnie działające leki psychotropowe, takie jak benzodiazepiny. Forum nie służy do kierowania czyimkolwiek leczeniem – każdy przypadek musi być oceniony indywidualnie przez lekarza specjalistę, nie przez innych użytkowników. Leki z grupy benzodiazepin mają silne działanie uzależniające i nie powinny być przepisywane „na prośbę”, szczególnie przez lekarza rodzinnego, który zwykle nie prowadzi leczenia psychiatrycznego. To decyzja, która należy wyłącznie do psychiatry i powinna być podjęta na podstawie dokładnej diagnozy i wywiadu. Proszę o powstrzymanie się od tego typu podpowiedzi. Można dzielić się swoim doświadczeniem, ale nie powinno się wchodzić w rolę doradcy w sprawach leczenia farmakologicznego.
-
To prawda, że blokowanie nie odcina całkowicie od obecności danej osoby w wątkach, ale warto pamiętać, że Forum daje jedynie możliwość skorzystania z tej funkcji – a każdy użytkownik sam decyduje, czy chce z niej korzystać, czy nie. Można zablokować kogoś na chwilę, na stałe, można też odblokować – wszystko zależy od własnych potrzeb i granic. Ani Ekipa, ani Forum nie bierze odpowiedzialności za to, kto co widzi i jak reaguje – to już indywidualna decyzja. Dla jednych blokada to chaos, dla innych – ulga. I każda z tych reakcji jest w porządku, o ile służy ochronie swojego dobrostanu. Każdy sam wie, co mu szkodzi i kiedy warto się odciąć, a kiedy może coś jeszcze przemyśleć. Ja niestety – jako administrator – nie mogę z tej możliwości skorzystać, nawet jak ktoś mnie irytuje. Muszę czuwać nad wszystkim. Taka funkcja
-
@Małgorzata999997 Każdy użytkownik ma prawo zablokować inną osobę, jeśli z jakiegoś powodu czuje się nieswojo, ma wrażenie naruszenia swojego komfortu czy po prostu nie chce czytać czyichś postów. To funkcja, która ma służyć ochronie własnego dobrostanu i lepiej z niej skorzystać, niż wdawać się w kłótnie czy napięcia. Nie musimy się ze wszystkimi zgadzać ani z każdym rozmawiać – Forum to przestrzeń dla wielu różnych osób, więc wzajemny szacunek i prawo do granic są kluczowe.
-
-
Skoro uważasz, że sam wiesz co robić, to po jaką chol.rę pytasz się o to użytkowników Forum? Żeby na nich zrzucić odpowiedzialność czy co? Naprawdę uważasz, że ktokolwiek jest w stanie tutaj ocenić czy sobie zaszkodzisz czy nie? Ty naprawdę nie jesteś w stanie czytać ze zrozumieniem
-
@Domenicopp nadal chcesz o to pytać randomowych użytkowników Forum??? Naprawdę????
-
@You know nothing, Jon Snow Twoje objawy bardzo mocno przypominają uzależnienie – nie takie z przymrużeniem oka, jak „lubię słodycze”, tylko faktycznie kompulsywne jedzenie cukru, połączone z napięciem, lękiem, rozdrażnieniem i próbą regulowania emocji przez jedzenie. Skoro badania somatyczne nie wykazały nieprawidłowości, to warto byłoby przyjrzeć się temu w kontekście zaburzeń odżywiania – szczególnie kompulsywnego objadania się – oraz mechanizmów uzależnienia psychicznego. To nie znaczy, że coś z Tobą „nie tak” – przeciwnie, dużo osób tak ma i to nie jest kwestia słabej woli. Cukier działa silnie na układ nagrody w mózgu – wpływa na dopaminę, daje szybkie uczucie ulgi, poprawia nastrój… i niestety – może właśnie przez to być „narkotykiem”. Do tego dochodzi nawyk, emocje, napięcie. A jeśli słodycze są jedynym źródłem ukojenia – to organizm będzie się tego domagał coraz bardziej. Napisałaś też o papierosach – one również działają uspokajająco i stymulująco, więc Twój organizm może próbować w różny sposób „ratować się” przed napięciem. To wszystko razem może wskazywać, że potrzebujesz wsparcia nie tylko dietetyka, ale raczej psychoterapeuty, który pomoże Ci zrozumieć, co się naprawdę kryje za tym głodem słodyczy. Bo często to nie cukier jest problemem – tylko to, co on zastępuje.