Skocz do zawartości
Nerwica.com

safeklukas

Użytkownik
  • Postów

    13
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia safeklukas

  1. Pozwolę sobie zapytać, jak Twoje samopoczucie? Czy porozmawiałaś już z kimś o tym?
  2. Cześć Wydaje mi się, że nierozsądne byłoby dawanie jakichś konkretnych odpowiedzi. Jest to bardzo trudna sytuacja. Czy myślałaś może, aby po prostu pójść do specjalisty i o tym opowiedzieć? Będąc na Twoim miejscu, poszedłbym do psychologa i opowiedział co jest dla mnie najtrudniejsze w tej sytuacji. Pozdrawiam i trzymam kciuki
  3. Ja mam problemy z nn odkąd pamiętam. Np. boje się jeździć samochodem z obawy, że komuś coś się przeze mnie stanie. Wydaje mi się, że jest to kwestia przepracowania tego u specjalisty.
  4. Ja stosuję się do zaleceń lekarza. Biorę lek i chodzę na psychoterapię. Ustaliłaś z nimi co robić?
  5. safeklukas

    Witam, czy to nerwica?

    Cześć A może pójdź do psychologa na jakąś konsultację? Jest duża szansa, że coś doradzi.
  6. Cześć Też mam tego typu myśli. Bardzo często rozmyślam o samobójstwie. Wiem, że tego nie zrobię, ale nie mogę przestać o tym myśleć. Czy byłaś z tym u specjalisty?
  7. Będąc na Twoim miejscu, poszedłbym na konsultację psychologiczną.
  8. Cześć, postanowiłem odpowiedzieć w tym wątku z uwagi na podobne odczucia, które towarzyszą mi już od dłuższego czasu. Niedawno skończyłem 27 lat. Właśnie zacząłem "trzecie okrążenie" samotności, czyli już od ponad dwóch lat żyję sam ze sobą. Zwróciłem uwagę na Twoje słowa: „Tylko, że ja już nic nie czuję. Żadnych motyli w brzuchu […] jakby mi serce uschło”. Doskonale Cię rozumiem. Może nie odczuwamy tego tak samo, ale podobnie mógłbym opisać swój stan. Nie spotykam się i o nikim nie rozmyślam. Uważam, że przydałoby mi się właśnie, aby się może z kimś chociaż na kawę umówić. Piszę to, dlatego że proponuję, abyś spróbowała zrobić coś odwrotnego. Może odpuść na jakiś czas? Będąc na Twoim miejscu postarałbym się wyjść z tego stanu....hmm... nazwijmy ten stan "okresem ciągłego rozkminiania rzeczywistości". Wspominałaś o pracy. Dokładnie! Może zajmij się po prostu życiem... rób swoje... idź do przodu, realizuj się zawodowo, obejrzyj serial, poczytaj książkę, idź na spacer, pobiegaj. Po prostu nie myśl o sobie jakby było coś z Tobą nie tak. Nie patrz na siebie przez pryzmat znajomych, którzy kogoś poznali i już wiedzą, że to ta/ten jedyna/y. Ty to jesteś Ty! Ja mam mnóstwo znajomych, którzy są już po ślubie i mają dzieci. Dlaczego tak jest? Otóż każdy z nas ma swoją historię. Podsumowując. Nie znam Ciebie i nie wiem co tak naprawdę siedzi u Ciebie w głowie. Jednakże proponuję, abyś najpierw wyszła z tego stanu ciągłego rozmyślania i zaczęła żyć. Może wtedy, mając trzeźwy umysł, będziesz w stanie odróżnić czy to ten jedyny Życzę wytrwałości i cierpliwości w Nowym Roku. Pozdrawiam
  9. Mnie czasem też dopadają tego rodzaju natrętne myśli. Jednakże wiem, że do niczego takiego nie doszło i nie stanowi to dla nikogo zagrożenia. Będąc na Twoim miejscu, powiedziałbym o tym terapeucie.
  10. Cześć wszystkim! W zasadzie to jestem tutaj nowy, ale z nerwicą natręctw mam do czynienia odkąd pamiętam. Cieszy mnie fakt, że udaje mi się niekiedy ignorować natręctwa. Staram się funkcjonować normalnie jednakże przyznam, że nie zawsze jest łatwo. Dokucza mi sprawdzanie kranów, okien, drzwi oraz sprzętu rtv i agd przed wyjściem z domu jak i przed pójściem spać. Kiedyś pracowałem w bezpośredniej obsłudze klienta. Największą trudnością było np. wydawanie reszty. Podczas gorszego dnia, towarzyszył mi lęk o wydanie odpowiedniej kwoty. Teraz pracuję w telefonicznej obsłudze klienta. Trudności objawiają się wielokrotnym sprawdzaniem wiadomości mailowej przed wysłaniem gdziekolwiek. Sprawdzam treść, słowo po słowie. Nie ważne czy wysyłam wiadomość do klienta czy do kolegi siedzącego biurko obok. A wy? Czy macie jakieś swoje trudności, z którymi borykacie się w codziennych obowiązkach związanych z pracą zawodową? Pozdrawiam
×