Skocz do zawartości
Nerwica.com

Natallia97

Użytkownik
  • Postów

    54
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Natallia97

  1. Natallia97

    Cześć Wam

    Cześć Jestem Natalia Ja też jestem z pomorskiego
  2. Hej moja imienniczko . Pewnie to dobre miejsce .Też tu wyrzuciłam co mnie trapi . I zawiązałam z tego forum relację . Wiek nie świadczy o doświadczeniu . W młodym wieku można czasem przeżyć więcej niż w podeszłym .:) . Ja też jak ty jestem wrażliwa . Podobnie kiedyś starałam się udawać uśmiechniętą . Ale w końcu po latach udawania zdjęłam maskę . Być może gdybyś porozmawiała z nimi . To by cie starali się zrozumieć . Oj to nie są przyjaciółki jak cie olewają . Ja sama miałam przyjaciółkę też miała nowego chłopaka . I kontakt się rozluźnił . Ale się na niej zawiodłam i urwałam kontakt z nią . Obecnie mam 1 dobrą przyjaciółkę od serca . To przykre , że nawet rodzicom nie możesz się zwierzyć . Ja np . od dziecka nie zwierzałam się nikomu . Bo nie mogłam i nie miałam komu . Mam tak samo jak ty , że czuję się jakby martwa . ale trzymam się nadziei, że w końcu będzie lepiej . Życie jest piękne tylko nie cały czas. My je kształtujemy niby , ale na niektóre rzeczy nie mamy wpływu . I musimy się pogodzić z tym , że czasem jest gorzej . By docenić kiedy jest dobrze . . Niby życie daję nam tyle .Ile jesteśmy w stanie udźwignąć . Powinnaś mieć choć 1 osobę z która możesz porozmawiać o wszystkim . I tekst wcale nie jest bezsensowny .
  3. Natallia97

    Powitanie

    Cześć @ArlenBales :) To super , że dołączyłeś :) . Mam nadzieję , że otrzymasz tu pomoc i wsparcie :) . Mi też psychika siadła . Ja choruję na nerwicę lękową . zmagam się także z depersonalizacją i derealizacją :/
  4. Hej @nadanandieas . Sama jak byłam dzieckiem mialam natręctwa . Jednym z nich było częste mycie rąk . Mylam tak ,że były aż czerwone . Z wiekiem minęło mi to . Ale gdy jedno natręctwo się kończyło . Pojawiało się następne . Gdy byłam dzieckiem leków nie przyjmowała . Radziłam sobie z tym sama . Natrętne myśli też miałam . Jeszcze pojawiają się czasem . Ale dzięki lekom z mniejszą siłą . I mam nadzieje,że w końcu całkowicie odejdą . A choruje na nerwice lękową. U Ciebie na razie podstawa to leki . Ale polecam także wizytę u psychologa lub terapeuty . Byś mogła się komuś o tym zwierzyć.
  5. @Alicjakosa również zmagam się z depersonalizacja i derealizacja .Przyjmuje na to lek Rispolept obecnie 1 mg . Chciałabym by mi pomógł .
  6. Hej . Nigdy jak ty nie żyłam normalnie . Dopiero teraz zaczynam żyć . Również jestem chwiejna emocjonalnie Ale dzięki lekom już mniej . Jestem spokojna .Także jestem DDA i DDD . To dobrze , że podjęłaś terapię . Ja choruję także na nerwicę lękową , ale biorę leki i nie mam ataków . Również uczęszczam na terapię . Stres też źle znoszę . Paraliżuje mnie . Ja mam lęk przed odrzuceniem . Moje poczucie wartości też jest niskie . Odkąd pamiętam zależało od innych . Ale wierzę , że w przyszłości będę się uważać za wartościową osobę . chętnie z Tobą pogadam . Pozdrawiam serdecznie .
  7. Natallia97

    Cześć...

    @Witaj @Zlatan89 :).Rozumiem . To tym bardziej ciężej zerwać z nałogiem . To jak sam nie potrafisz sobie uświadomić . To ktoś musi to zrobić . To jak nie psychiatra . Spróbuj z kimś porozmawiać z kimkolwiek .
  8. Natallia97

    Cześć...

    Witaj @Zlatan89 :).Sama piłam dużo alkoholu , ale głównie w towarzystwie głównie . Przestałam sama z siebie .Trzeba sobie uświadomić , że ma się problem .Jest się słabym wobec alkoholu . A depresja też na nią cierpię . Pomagają dużo leki mi bynajmniej . Oczywiście czasem długo zajmuję znalezienie tego dobrego i odpowiedniej dawki . Ale też dużo pomaga psychoterapia . Polecam ci spotkania z psychoterapeutą lub psychologiem . Najlepsza jest rozmowa . Tu na forum możesz też znaleźć osobę by podzielić się doświadczeniami .
  9. Natallia97

    depresja

    @mario1946Witaj ja cierpię na nerwicę lękową . Miałam silne ataki paniki . Obecnie nie mam ataków cały miesiąc . Natrętne myśli miałam . Nadal czasem występują , ale już mniej nasilone . Biorę leki i to dzięki nim nie mam ataków. Tylko trzeba znaleźć te właściwe i odpowiednią dawkę .Na depresję też niby cierpię . Mój nastrój nie jest super . Ale wierzę , że będzie lepiej . Trzymam się nadziei , że w przyszłości będę żyć normalnie . Nie możesz się poddawać . Wiem , że to tylko puste słowa . Ale naprawdę uwierz w siebie . Na pewno masz tę siłę by o siebie zawalczyć . O lepsze zdrowsze życie . Pozdrawiam serdecznie
  10. @Elme Mnie nie ścina . Teraz jestem na 200 mg . I funkcjonuje dobrze . Dawkę mam zwiększoną , bo nadal czuję niepokój i lęk . I to ma niby pomóc na odrealnienie też .
  11. Cześć @Letmego26 i dziękuje Starałam się zawrzeć wszytko to co najważniejsze .. Znalazłam na terapii na , którą obecnie uczęszczam .Ataków nie mam już miesiąc . Leki biorę Chloroprothixen 150 mg i Lamitrin 150 mg .Do szpitala trafiłam z powodu ataków . By dobrali mi leki i ustabilizowali mój stan . Wiem , ale zawsze coś . No do tego jeszcze czasu potrzeba .
  12. A więc zobrazuje zarys sytuacji . Pochodzę z rodziny alkoholików . Mój ojciec był w ciągu alkoholowym 25 lat z czego nie pij tylko rok. Zmarł w wieku 54 lat na marskość wątroby . Mama piła 12 lat . Obecnie nie pije 11 lat . Od dziecka miałam wstręt do alkoholu .Ponieważ widziałam jakie skutki za sobą niesie jego spożywanie .Brzydziłam się nim . W gimnazjum przysięgłam sobie , że nigdy alkoholu nie tknę .I tak było do czasu 2 klasy technikum . Mój 1 kontakt z alkoholem był w domu chłopaka mojej byłej przyjaciółki . Jej siostra i ona zaproponowała ,że urwiemy się z lekcji . A byłam uległa więc się zgodziłam . Wymyślili , że urządzimy sobie maraton filmów Harry'ego Pottera . Z przyjaciółką gadaliśmy i czekaliśmy aż wróci pozostała dwójka . Przyszli z zakupów . Rozpakowywali siatki i wtedy moim oczom ukazały się butelki z alkoholem . Z początku na spokojnie oglądaliśmy film . Zajadając się chipsami . No i w końcu otworzyli butelki . Poczułam zapach piwa . Nie wzbudził mojego zachwytu . Byłam zniechęcona . I wiedziałam , że nie złamię swej obietnicy .Wszystko było w porządku . Oni sobie pili i tyle . Lecz do momentu gdy zaczęli mnie namawiać bym spróbowała . Nie zgadzałam się . Lecz naciskali coraz bardziej . I nie chcąc wyjść na jakąś dziwaczkę . W końcu zrezygnowana się zgodziłam . Pamiętam ,że najpierw posmakowałam piwa owocowego z puszki . Dla mnie to było wystarczające . Moja przyjaciółka też się ze mną zgodziła . Wiedząc o mojej sytuacji , że moi rodzice byli uzależnieni . Jej siostra jednak nie dawała za wygraną .I zasugerowała bym spróbowała zwykłego piwa . Zgodziłam się . Mimo początkowych niechęci i nie przekonującemu mnie zapachowi wzięłam łyk . I zasmakowało mi . Piłam na przemian owocowe piwo z przyjaciółką i zwykłe z jej siostrą . Czułam ,że jestem lekko pijana. Śmiałam się bez powodu . Spodobało mi się to uczucie . I największe co czułam się wyluzowana . A pierwszy raz upiłam się u przyjaciółki na wsi . Pijąc na przemian wino,piwo i wódkę . Oczywiście nie mogło się to skończyć inaczej , że zwymiotowałam to wszystko . I to był początek mojego picia . Potem potoczyło się lawinowo . Jeździłam do niej coraz częściej pijąc coraz więcej . Urywał mi się film i wymiotowałam najczęściej . Ale z czasem mój organizm się uodpornił . I byłam w stanie wypić nawet 6 piw na głowę . Moja tolerancja rosła . U niej miałam 12 dniowy ciąg . Swoje pierwsze ciężko zarobione pieniądze zmarnowałam na alkohol . Zarobiłam je pracując na weselach jako kelnerka wraz z przyjaciółką i jej siostrą . Przepiłam 1000 zł . Poszło to tak szybko .Ponieważ stawiałam każdemu .Przyjaciółka zajmowała się mną najczęściej gdy nie byłam się sobą zająć . Mówiła bym przystopowała . Lecz ja byłam uparta . I czułam powoli przymus picia . Z jej kolegami i siostrą . Ale to był znajomości tylko do picia . Jej mama i tata byli uzależnieni od alkoholu . Więc nie było problemu , że pijemy w domu . Często jej mama się dołączała czy ciotka lub wujek . Poczułam 1 raz w życiu akceptację . Bo od dziecka czułam się odrzucona . Stali się oni tak jakby moją rodziną której nigdy nie miałam . Patrząc wstecz wiem teraz , że to było chore . Szukałam tam gdzie nie powinnam . Po tym ciągu miałam przerwę . .W miejscu zamieszkania upijałam się także z koleżanką ze szkoły . I również cały czas jeździłam do niej na wieś i piłam z już moimi kolegami i jej rodziną .O tym ,że tak piję dowiedziała się 2 koleżanka ze szkoły .Która również sporo wylewała za kołnierz .Zaprosiła mnie na działkę . Byli tam jej znajomi . Z początku byłam zestresowana . Ale alkohol szybko temu zaradził .Spiłam się bardzo mocno . Zasnęłam na trawniku . Jej chłopak zaprowadził mnie do altany . W której spałam . Po przebudzeniu zostałam nagrana na Snapchata przez kuzynkę jej chłopaka . Materiał widziało parę set osób . Lecz to mnie nie zniechęciło . Piłam dalej coraz większe ilości . Po powrocie do szkoły . W październiku i listopadzie . Miałam dwu tygodniowe ciągi .Piłam z dwiema koleżankami z klasy . Bardzo duże ilości alkoholu . Kończyło się to najczęściej urwanym filmem . W 3 klasie trochę przystopowałam ale nadal piłam z koleżankami i na wsi z kolegami . Nadal spore ilości . Czułam się coraz gorzej . Mama nie widziała co się ze mną dzieje .Wracałam najczęściej w nocy .W 4 klasie piłam trochę mniej .Szkoła skończyła się w kwietniu .Pomimo moich wyskoków . Szkołę zdałam . Na zakończenie roku spiłam się jak wszyscy . Ale kontaktowałam . W wakacje piłam z koleżanką ogromne ilości . Do urwania filmu . Pracowałam od października 2 klasy w Carreffour na umowę zlecenie . Więc jak za dużo wypiłam pisałam SMS ,że mnie nie będzie i tyle nie było problemu . W styczniu w sylwestra się spiłam na wsi u przyjaciółki . Wróciłam taksówką do domu . I zrozumiałam ,że mam problem . Czułam to od początku . Miałam wyrzuty sumienia ,że piłam , starałam się przestać , a nie mogłam . Moja tolerancja była coraz większa . stawiałam sobie okres ile nie będę pić i za każdym razem się nie udawało .Pasowało wszystko do tego ,że byłam uzaleźniona .Lecz nie piłam sama i sądziłam ,że to nie czyni mnie alkoholiczką . Postanowiłam nie pić przez 3 miesiące i się udało Niestety w kwietniu się złamałąm koleźanka miała urodziny . I wypiłąm z nią . I w moje urodziny takźe piłam . I raz z koleźankami . Gdzie wypiłam bardzo dużo i wymiotowałam . Urwany film oczywiście .W maju piłam zaprzestałam .picia . w maju zaczęłam dostawać ataki paniki . W czerwcu coraz silniejsze . I trafiłam pod koniec czerwca do szpitala . Wiem ,że pomyślicie byłaś w szpitalu nie miałaś dostępu . Ale po wyjściu nadal nie piję . Trwa to już 6 miesięcy . I już zawsze tak będzie . Bo tego chce . Wiem ,żę jakbym tknęła alkohol to bym odpłynęła . Naprawdę da się . Tylko trzeba przed sobą przyznać ,że ma się problem . Ja to zrobiłam . Byłam na spotkaniu AA i opowiedziałam tam swoją historię . Byłam tam raz . Nigdy więcej się tam nie zjawiłam . Nie podważam sensu mityngów AA . Lecz to nie było dla mnie .Chciałam sama zawalczyć . I mi się udało . Urwałąm wszelkie kontakty z ludźmi z którymi piłam . Mam kontakt z 1 koleżanką z którą piłam . Lecz jak się spotkaliśmy niedawno we wrześniu . To wspominała jak to było gdy pilyśmy . Ona by chciała wrócić do niektórych momentów .Ja bym chciałą wymazać ten okres z mojego życia .Na siłe wspominałam ten okres ,że niby było śmiesznie . Ale wtedy było tragicznie . Pisaliśmy ostatnio na messenger . Lecz teraz się nie odzywam , Jakoś nie wiem o czym pisać . Ta przeszłość mnie bardzo męczyła , ale wkońcu się z nią pogodziłam . I zaakceptowałam ją . Niby alkoholizm to choroba . Tak mówi moja mama . I tak słyszałam i czytałam na internecie . Lecz według mnie to nalóg jak każdy inny . Każdy może przestać pić jeśli tylko chce . Takie jest moje zdanie .Niestety ciężko mówić mi ,że to choroba . Myślać o moim ojcu . Który znecał się nad moją mamą psychicznie i fizycznie . I niszczył mnie i moje rodzeństwo . Nie jest i nigdy nie będzie mi go żal .Sam wybrał sobie taki los .
  13. @ewelina 100 cześć Ewelina pozdrawiam również lecz nie mam wiadomości od ciebie . W takim razie ja napiszę
  14. Natallia97

    Na pijackich papierach

    Ja sama dużo piłam 1,5 roku . Ale raczej to było picie ryzykowne . Po to by zdobyć akceptację otoczenia .Której nigdy nie zaznałam . W alkoholu także szukałam zapomnienia i ucieczki od narastających problemów ze sobą . Nigdy nie piłam sama .Zawsze z kimś . Mój ojciec się zapił na śmierć . Moja mama tez piła ale wyszła z tego . Bardzo brzydki nałóg . Trzeba przede wszystkim zaakceptować to ,że jest się alkoholikiem . Uczęszczać na grupę AA i po prostu chcieć . Bardzo dobrze ,że zrozumiałeś na czym polega twój problem :) . Też cierpię na zaburzenia lękowe . Miałam napady paniki .Wiem jak to może uprzykrzyć życie .Obecnie nie mam napadów . Tak jak ty nie wiem kim jestem . Zagubiłam swoją tożsamość na przestrzeni lat . Możesz śmiało pisać jakbyś chciał pogadać :)
  15. @ekspert_abcZdrowiehej czuję się dobrze śpię lepie skutków ubocznych nie ma zostałam przyjęta i zapisana w kolejce na luty
  16. Natallia97

    Siemka :)

    Hej ja mam nerwicę lękową i stany depresyjne . Jak co to pisz można porozmawiać
  17. @Mateusz1 napisałam priv
  18. @miniu89 Ostatni atak był 25 sierpnia . Leki na nerwicę i częściową padaczkę są dobre . Ataków nie ma . Najgorsze mam za sobą . Pozostała depersonalizacja ale całe szczęście nie tak silna jak kiedyś . Ja nadal mam sztywnienie twarzy gdy wychodzę sama z domu . I myśli , że wszyscy się na mnie patrzą . Ale jakoś wychodzę . Na terapię grupową , która odbywa się codziennie od 8 do 13 . Obecnie czekam na przyjęcie na oddział 6 w Starogardzie .25 wrzesnia dostanę odpowiedź . Mam także zaburzenia osobowości . Dziękuje bardzo za wiarę i wyrazy wsparcia . Najgorsze za mną .Tak nowy lek będzie w pon kolejne podejście . Dam znać jak będe się czuć
  19. Hej przeczytałam twoją historię w całości . Przykre , że nie masz wsparcia w rodzinie . Ja sama byłam w szpitalu psychiatrycznym . I w przeciweństwie do Ciebie miałam wsparcie rodziny . ale kiedyś go nie miałam byłam niewidzialna . Wszyscy dopiero zobaczyli ,że ze mną się coś dzieje gdy zaczęłam dostawać ataki . Sama uczęszczam na terapię grupową i mi pomaga .Kontakt z ludźmi . Choć mam problem z uzewnętrznieniem się . Ponieważ w moim domu nie było ciepła ani miłości . Tylko krzyki i wieczne awantury . Mój ojciec pił i mama też . Gnębiono mnie w szkole . Brat się nade mną znęcał psychicznie i fizycznie . I siostra też . Mama teź nigdy nie widziała , że ze mną coś się dzieje . Lecz obecnie mam w niej wsparcie . I mam dobry kontakt . Życzę Ci z całego serca by u Ciebie było podobnie . W wieku 9 lat miałam pierwsze myśli samobójcze . Chciałam się powiesić , skoczyć z mostu czy wyskoczyć z okna . I do niedawna zmagałam się z nimi .Ale dzięki lekom i zmianie myślenia minęły . Ja poznałam super panią psycholog , która mnie rozumie i doradzi . Poszukaj psychologa w międzyczasie gdy czekasz na terapię . Terapia naprawdę pomaga . Ja z początku też byłam negatywnie nastawiona . A teraz bez terapii tkwiłabym w martwym punkcie . Sama piłam duże ilości alkoholu od 18 do 21 roku życia . Wszelkiego rodzaju trunki . Lecz to naprawdę nie pomaga . Można naprawdę źle skończyć . Szukając pocieszenia w alkoholu . Mówię z własnego doświadczenia . Chętnie z Tobą pogadam i Cię wysłucham .
  20. Jestem z Tczewa . Mam 21 lat .Chętnie poznam kogoś z okolic . W moim wieku lub trochę starszych .
  21. Natallia97

    Witam

    Hej Też choruję na nerwicę lękowa z atakami paniki . Miałam bardzo silne ataki .Lecz dzięki odpowiednim lekom ustąpiły.
  22. Nazywam się Natalia . Mam 21 lat . Cierpię na nerwicę lękową z atakami paniki . Mam także drgawki dysocjacyjne .Z nerwicą zmagam się od dziecka . Tylko w tamtym czasie nie byłam diagnozowana . Ale ataków nie miałam . Bardziej nerwicę natręctw . Ataki zaczęłam dostawać od maja tego roku . . Obecnie jestem na terapii grupowej . Na która zaczęłam uczęszczać od 13 sierpnia . Byłam także w zakładzie psychiatrycznym w Starogardzie na oddziale 7 . Miesiąc i tydzień. Moje ataki były bardzo silne . Wyglądały jak ataki padaczki . Obecnie ataków nie mam . Ostatni był 25 sierpnia . Mój stan jest stabilny , Przyjmuję leki Chloroprothixen w dawce 50 mg - 3 razy dziennie i Lamitrin 50 mg - 2 razy dziennie . Obecnie zmagam się z depersonalizacją . Odczucie odrealnienia towarzyszy mi co najmniej od 1,5 roku . Piłam bardzo dużo alkoholu . Pomagał mi zapomnieć o bólu wewnętrznym . Ale poczucie oderwania od siebie zaczęło coraz bardziej się powiększać .Odstawiłam alkohol . Nie pije już pół roku . Ale mój stan się nie poprawił . Psychiatra zrozumiała , że poczucie odrealnienia bardzo mnie męczy . Przepisała mi lek Kwetaplex . Przyjmowałam go w dawce 25,50,100 mg i nie poczułam żadnej różnicy .Mam odstawiony ten lek . W pon będę testować nowy lek z nadzieją , że pomoże . Chętnie poznam osoby w moim wieku lub trochę starsze . By podzielić się doświadczeniami . I porozmawiać tak ogólnie . Chętnie zawrze nowe znajomości .
×