Skocz do zawartości
Nerwica.com

el33

Użytkownik
  • Postów

    1 433
  • Dołączył

Treść opublikowana przez el33

  1. Pierwszy tydzień córki w przedszkolu minął bez problemów Jestem z niej dumna
  2. Czasami zastanawiam się czemu cięcie się jest uważane za taką złą metodę rozładowania napięcia. Tak na prawdę wszystkie inne metody od jedzenia, spaceru, ćwiczeń fizycznych mają wywołać ten sam efekt w postaci uwolnienia opioidów endogennych. Tylko wszystko inne zajmuję (zwykle) więcej czasu. <- teoretyzuję szukając wymówki
  3. Ja zaczynałam od 5 mg i po każdym zwiększeniu miałam mega doła przez tydzień. Obecnie jestem na 20 mg i jest ok. Rozważałam przez chwilę zmianę leku, ale boję się, że jak zacznę kombinować to tylko pogorszę sprawę.
  4. Od maja nie doszła mi nowa blizna. Dużo się ostatnio dzieje, wiele zmian przez co napięcie jest ogromne. Nawet po nocy śni mi się żyletka i kapiąca krew. Staram się to przetrwać dla samej siebie.
  5. @z o.o. możesz zadać te pytania, ale nie każdy terapeuta na nie odpowie. Ja swoją zapytałam czy ma dzieci i nie dostałam odpowiedzi. Zapytałam o superwizję i wiem, że ma i zdarzyło się T poruszać pewne wątpliwości prawne, które wyszły na sesji. Jeśli chodzi o notatki to wiem, że po każdej sesji (nfz) musi coś napisać w oficjalnej dokumentacji. Do tego mogę mieć dostęp jak do każdej innej dokumentacji medycznej. O prywatne notatki nie pytałam, ale chętnie bym je przeczytała. Dostałaś odpowiedzi od swojego T?
  6. Na razie odważyłam się poeksperymentować z fryzurą, kolorem włosów, nowym fryzjerem, kolorem ubrań. Uświadomiła mi, że jak chce coś zmienić to mogę to zrobić. Nie muszę pytać o pozwolenie, tłumaczyć się, nie muszę trzymać się starych przyzwyczajeń tylko po to by kogoś nie urazić. Mam prawo do małych i większych przyjemności i nie jest to zbrodnia
  7. @wyjdz_do_ludzi_pobiegaj nie sądzę by psychiatra powiedziała to w taki sposób jak jest przedstawiony. Sądzę, że podał mu trend jaki jest zauważalny ostatnio i problemy z jakimi trzeba się mierzyć. Myślę, że mąż mógł uznać to jako wymówkę "dużo osób tak ma więc czemu ja mam się z tego leczyć". To jest tylko moje zdanie i mogę się mylić.
  8. Hej rozumiem doskonale o czym piszesz, bo sama przez to przechodziłam. Nie wiem czy i jakie badania już robiliście. Dobrze jest znaleźć ginekologa-endokrynologa, który zrobi wszystkie badania i będzie w stanie coś podpowiedzieć. Podobnie wysłać męża na badania nasienia. Z mojej strony polecam również wizytę u psychiatry by sprawdzić czy nie pojawiła się depresja lub nerwica. Wiem jakim obciążeniem są takie starania. Jest kilka leków, które można brać bezpiecznie w okresie starania się o dziecko, ciąży i karmienia. Wystarczy tylko podkreślić fakt starań. Psychoterapia jest również bardzo pomocna by móc omówić to co się dzieje, wyrzucić z siebie nagromadzone emocję. Pozdrawiam serdeczne i witam na forum
  9. Ma wycięty cały trzeci (środkowy), a pozostałe przycięte. Na razie minęło prawie pół roku od zabiegu i jest ok, nic się nie dzieje. Zobaczymy jak zacznie się sezon zachorowań czy wówczas nie zaczną odrastać.
  10. Tacy lekarze to jakaś masakra. Zresztą przez rok wmawiali nam, że córka chrapie bo ma wiotkość krtani. Okazało się, że to nie wiotkość tylko bardzo przerośnięty migdał, który powodował zapalenie ucha środkowego i duży niedosłuch...
  11. Fakt, łatwiej uznać, że ma się problem z erekcją przez leki zapisane przez lekarza niż przez własne eksperymenty z nimi, alkohol, narkotyki czy zwykły stres i zły tryb życia. Lekarze mają taką zasadę, że nie leczą się sami, bo nie mają dystansu do swoich objawów.
  12. Nim coś odstawisz to pogadaj z lekarzem. Nie wiem jak długo go bierzesz, może organizm jeszcze się nie przyzwyczaił. W moim przypadku efekty o których piszę są pożądane, dla Ciebie mogą to być skutki uboczne. Jeżeli symuluje efekt niedoczynności tarczycy to może (tylko moje zdanie) powodować tycie i zmniejszać energię do działania w tym i libido. Chcesz mieć pewność, zapytaj lekarza dlaczego dał Ci taki lek i na jakie efekty liczy, a jakie mogą być skutki uboczne.
  13. Od ponad 2 lat co 3 miesiące chodzę z córką do okulisty. I co??? Dziś babka zorientowała się, że córka ma wadę wzroku. "Tylko" +6,5 w każdym oku. Rozumiem, że u małych dzieci ciężko jest wykryć pewne rzeczy. Ale KURWA jak można badając co 3 miesiące przeoczyć coś takiego???
  14. @Lilith będę wdzięczna, bo wszystko co ostatnio czytałam było naukę i z opisami więc zdecydowanie nie dla osoby, którą chce się uspokoić i zapoznać z tematem niedoprowadzając do zawału serca.
  15. Wiem, że ciężko mu zrozumieć i prędzej sam by dał się pociąć niż bym znów to zrobiła. Nie chce go zawieść, a nie wiem czy dam radę przetrwać dłużej bez tego. Może ma ktoś w zanadrzu jakiś artykuł, coś "łagodnego" bez strasznia o autoagresji co mogłabym mu podesłać do przeczytania?
  16. el33

    Wkurza mnie:

    Na wszystkie papiery, badania od specjalistów trzeba czekać tygodniami, miesiącami i wciąż nic
  17. Mocno się zdenerwował i przestraszył, uderzył w poczucie winy, brak zaufania, wymysły itd. Udało się ułagodzić sytuację, ale jestem pod obserwacją co mnie lekko mówiąc drażni.
  18. tak czy robiłeś kiedyś test na narkotyki?
  19. U mnie zdecydowanie nasiliły się myśli ms i chęć samookaleczania się . Trwało to ok 2-3 tyg. Później zaczęła spadać ilość myśli i "czynów". Niestety wczoraj zrobiłam ten błąd i z jednej strony kupiłam coś ostrego, z drugiej odkryłam co jest w domu wystarczająco ostre. Na razie jest spokojnie choć myśli krążą. Nie chce zawieść zaufania męża.
  20. Są to choroby, którymi jeżeli dobrze pamiętam druga osoba nie może się zarazić w czasie kontaktu. Jeżeli osobie chorej sam stosunek nie sprawia bólu ze względu na chorobę, a partner/partnerka wie o niej to nie wiem w czym miałaby przeszkadzać.
  21. Wybacz, ale napiszę dość ostro. Nie jest to skierowane przeciw Tobie ani nikomu innemu. Chce Ci pokazać jak wygląda to z mojej perspektywy. Odnoszę wrażenie, że Twoja mama stawiąc na dom i wychowanie dzieci czuje się zagrożona tym, że chcesz się wyprowadzić i podświadomie robi wszystko by wyeliminować to zagrożenie czyt. Twojego męża. Twój mąż ma rację nie wprowadzając się do domu w którym mieszkają Twoi rodzice gdyż wystawiałby się na ciągłe ataki z ich strony. Patrząc po tym, że miał depresję to przebywanie w miejscu gdzie "każdy" Cię krytykuję, ocenia, neguję zdolność do bycia mężem i ojcem jest proszeniem się o nawrót choroby i to w jeszcze cięższej postaci. Depresja jest chorobą, którą się leczy. Twój mąż bardzo przeżył śmierć Waszego dziecka. Jest to ekstremalna sytuacja. Zastanawiam się jednak czy nie usłyszał przypadkiem jakiś przykrych komentarzy na ten temat od Twoich rodziców? Coś co sprawiło, że się załamał? Wyjechaliście za granicę i tam daliście radę. Jak między Wami się wówczas układało? Czy o Waszych problemach rozmawialiście wspólnie czy dzwoniłaś do mamy i pytałaś co masz zrobić? Jeżeli to pierwsze to znaczy, że potraficie stworzyć związek oparty na rozmowie i partnerstwie. Jeżeli to drugie to obawiam się, że nie dorosłaś jeszcze do bycia w którym Wy jako para/rodzina jesteście najważniejsi. Czy za granicą pierwszy raz pracowałaś? Może dzięki mężowi zaczęłaś myśleć o sobie, kierowałaś się własnym zdaniem? Czy to mogło spowodować poczucie zagrożenia u Twoich rodziców? Zaczęłaś robić co Ty chcesz, a nie co oni chcą? Co sprawiło, że straciłaś pewność do męża? Jego choroba? Po grypie też byś straciła do niego pewność, bo może zachorować jeszcze raz? Czy po zawale, udarze, nowotworze też byś straciła do niego pewność? Czy na prawdę ją straciłaś czy słyszysz głos matki mówiący o tym, że On Was nie utrzyma, że nie zarobi, że chory itd? Zastanów się czyimi słowami, zdaniami się posługujesz, czy na pewno własnymi? W czasie studiów poznałam terapeutkę zajmującą się głównie parami w kryzysie. I radę jaką dała nam brzmi tak: "każde młode małżeństwo jeżeli tylko ma tą możliwość powinno przez co najmniej rok zamieszkać samemu z daleka od rodziców. Wszystko po to by móc swobodnie się kłócić, przeklinać, rzucać talerzami, spać osobno, mieć ciche dni. By nauczyli się, że to są ich konflikty, które tylko oni mogą rozwiązać". Czyim życiem będziesz żyła jak pewnego dnia rodzice odejdą? Zostaniesz sama, zabijesz się by być z nimi? Można się martwić o rodziców, można doceniać ich rady, można pozwolić by pomagali i wspierali. Tutaj kluczowym słowem jest MOŻNA, nie trzeba. Jeżeli przyjmowanie czegoś od rodziców wynika z poczucia winy, obawy o ich zdrowie, ucieczką przed uwagami/krytyką to jest coś nie tak. Czy to jest wciąż prezent czy szantaż/wymuszenie? Wyprowadzka od rodziców i postawienie granic nie oznacza, że się o nich nie martwisz, że ich nie kochasz, nie cenisz. Wyprowadzka jest sprawdzianem tego czego Cię nauczyli, jak Cię przygotowali do samodzielności, do tworzenia relacji z innymi, do stworzenia własnej rodziny. Kochasz, ale to jest Twoje życie, rodzice nie powinni zabierać Ci Twojego życia.
  22. Jestem na fluoksetynie. Niestety nic mocniejszego nie wchodzi w grę przez senność, które mogą wywoływać, a ja nie mogę sobie na nią pozwolić. Dodatkowo moja terapia opiera się na odblokowaniu emocji, rozpoznawaniu ich i przeżyciu więc ich wyciszenie lekami podkopywałoby terapię.
  23. Nie jest to majątek, ale kwota, którą ktoś rozsądny potrafi mądrze wydać na własne przyjemności i nawet coś odłożyć. Obawiam się, że @Pablo123 żyjesz nierealnymi marzeniami o tym, że każdy ma pracę w której nic nie musi robić, każdy pracuje po 2-3h dziennie i tylko wtedy kiedy czuję taką potrzebę. A do tego szef mu płaci za nic 10 tys na rękę. Pisałeś wielokrotnie o tym jak w Polsce jest źle, ale za granicę też nie chcesz wyjechać, bo tam będziesz musiał zacząć od zera, a Ty czujesz, że to poniżej Twojej godności. Zresztą za granicą, szczególnie zachodnią szybko wyczuwa się ludzi, który dużo gadają, marudzą, a nic nie chcą zmienić. Do tego coraz częściej odnoszę wrażenie, że chcesz by Cię postrzegano jako ofiarę systemu/społeczeństwa, bo dzięki temu nie musisz wziąć odpowiedzialności za swoje życie.
×