Skocz do zawartości
Nerwica.com

minou

Użytkownik
  • Postów

    848
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez minou

  1. Współczuję. Nie wiem czy po 2 mies lek ma szansę zadziałać jeśli do tej pory nic się nie działo, w ulotce twierdzą że już po tygodniu może być poprawa nerwicy, ale najdalej po 6 tyg powinno się było coś ruszyć. Ja myślałam przez kilka lat że co tam to tylko obniżony nastrój. Nie mam przecież depresji. Wmawiałam sobie że problem ze wstaniem po herbatę to już tak jest, obowiązki, mało energii. Ale widzę że chyba chodziłam z zadawnioną depresją kilka lat i po prostu się przyzwyczaiłam do tego. Więc teraz różnica jest spora. Wiadomo, w dzień jest różnie, ale są momenty kiedy wychodzę z dołka i widzę jak to powinno mniej więcej wyglądać.
  2. Czasem na jeden lęk pomaga inny lęk moją hipochondria przeszła kiedy czułam się tak źle że było mi obojętne czy umrę, a przecież to strach przed śmiercią nakręcał hipochondrię. Teraz w mojej pracy zrobiło się tak źle, że walnęłam L4 i zaczęłam leczyć depresję. I dobrze! Gdyby mój szef nie był wystarczającym dupkiem, to dalej bym funkcjonowała z zajechanym systemem nerwowym i zadawnioną depresją, i może bym wzięła 1-2 tyg zwolnienia podczas gdy potrzebuję co najmniej 2 miechy… Może ta sytuacja jest „po coś” i w końcu poczujesz że szpital nie może być gorszy od tego, co czujesz.
  3. @acherontia styx ja w zasadzie uważam, że uczucia to nic innego jak szlaki chemiczne, ale trochę przerażają mnie dywagacje typu „na motywację to wrzuć coś na podkręcenie dopaminy, a jak nie możesz potem spać to załaduj nasenny, a jeśli będziesz zmulony rano to dorzuć dawkę czegoś na noradrenalinę. A alko to spokojnie do tego możesz.” No ludzie… Przede wszystkim to trzeba się zastanowić skąd ta dopamina, serotonina itd się w ogóle biorą? Z kosmosu? No nie, z prekursorów, które dostarczamy z jedzeniem. Do syntezy hormonów i neuroprzekaźników potrzebne są różne enzymy. Na wiele z tych procesów wpływa m.in wit D ze słońca. Więc pierwsze pytanie powinno być: Jak żyjesz? Bo jeśli masz ciężkie niedobory a w Twojej diecie są śladowe ilości L-dopy to sobie podkręcaj dopaminę, tylko z czego? Z pustego to i Salomon nie naleje. Plus alko. Które rozwala cały układ nerwowy, szlak GABA, działa na serotonię i dopaminę a z odbicia nakręca noradrenalinę i kortyzol. Jak się leczysz to nie pij, proste. Zaburzenia psychiczne, to taka cukrzyca, tylko na większą skalę. Jak się ma cukrzycę, to objawem jest m.in pragnienie. A jak się ma depresję to objawem jest smutek, to nie jest choroba duszy. I ludzie z cukrzycą dzielą się na takich, co zmieniają styl życia i kontrolują chorobę i takich, co myślą że nie muszą o siebie dbać a insulina załatwi sprawę i potem się dziwią, że skąd retinopatia itd skoro oni brali insulinę przecież? Pewnie była jakaś ujowa ta insulina, może ktoś poleci lepszą markę?
  4. Aż tak nie. Ja ze stresu gorączkuję do max 37,5 ale wiem że niektórzy mogą też dostawać wyższej gorączki. A może to jakiś stan zapalny związany z Twoim brzuchem? Ogólnie wygląda na to, że w Twojej przychodni jasno sobie założyli że każdy Twój objaw jest psychiczny. Co to w ogóle za odpowiedź na napady gorączki, że nie ma takiej choroby? No cóż, na pewno wiele chorób może powodować nawracającą gorączkę i powinno się zrobić badania. Choć pewnie to jakiś zwykły wirus i zaraz przejdzie, to podejście Twojej przychodni jest skandaliczne, serio. Jak sobie pomóc? Rob wszystko, co Ci poprawia humor. Twój jedyny wpływ na sytuację jest taki, że udowodniono że stres pogarsza choroby więc powinnaś się spróbować odstresować. Zrób sobie jakieś założenie, mi to bardzo pomagało w hipochondrii. Np mówiłam sobie „ten ból to pewnie zwykłe lekkie zapalenie/przeciążenie/cokolwiek. Powinno zacząć się poprawiać za max 1/2/3/4 tyg. Do tego czasu nie myślę o tym i się nie martwię. Jeśli się pogorszy lub nie poprawi za 1/2/3/4 tyg, to zadzwonię znów do lekarza”. Czas sobie ustalałam w zależności od symptomów i jaki jest rozsądny czas żeby czekać. I przez ten czas faktycznie się nie martwiłam i nie myślałam, bo miałam przecież plan i decyzję co zrobię jeśli się nie poprawi i konkretny termin. W 99% przypadków przechodziło jak tylko przestawałam się skupiać i stresować, albo samo przechodziło jeśli to był zwykły wirus
  5. Ciężko powiedzieć, ja biorę dopiero 9 dni, ale zastanawiam się jak się definiuje brak działania? Czytałam ten wątek i widzę że np ludzie piszą „działa, dziś wszystko mi się chciało, dziś byłam/em szczęśliwy/a”, albo „2 miesiące było dobrze a dziś mam zły humor, lek przestał działać!”. U mnie tak leki nie działają. Mi się rzadko cokolwiek chce, czy mam depresję czy nie. I rzadko jestem szczęśliwa. Mam wrażenie, że ludzie mają bardzo różne oczekiwania co do tego, że lek „działa”, niektóre zupełnie nierealistyczne. Jak Ty definiujesz działanie? Na co bierzesz? Chyba z lękami łatwiej stwierdzić, albo się ma albo nie (wiem bo silną nerwicę lękową mam od dziecka), ale z depresją trudniej bo brak depresji nie oznacza przecież wiecznego szczęścia tylko samopoczucie adekwatne do sytuacji. A sytuacja nie zawsze jest wesoła.
  6. To trochę uproszczone. Tak, jeśli masz nerwicę, to prawdopodobnie masz np. za wysoki poziom kortyzolu a to może wpływać na nadprodukcję łoju i np powodować trądzik. Poza tym przewlekły stres powoduje przewlekły stan zapalny i osłabia system odpornościowy. A stąd już niedaleko do wszelkiego rodzaju chorób z autoagresji. Ja np mam łuszczycę. Ale pytanie jest, skąd masz nerwicę? Od dość dawna mówiło się, że podejście farmakologiczne, czyli leczenie objawów lekami, może nie być wystarczające, a ważniejsze jest podejście holistyczne. Czyli że choroby cywilizacyjne, w tym psychiczne, są w dużej mierze spowodowane stylem życia. Od dawna było wiadomo, że dieta, sen, stres i ruch ma kluczowy wpływ na zdrowie. Ostatnio coraz więcej mówi się o tzw. mikrobiomie i związku jelit z mózgiem. Nic dziwnego, w końcu to w jelitach wchłaniają się różne związki potrzebne do syntezy hormonów i neuroprzekaźników itd. Jeśli Ci się chce, to wypróbuj tą teorię, jest to w miarę łatwe i nie kosztuje ekstra. Chodzi o to, żeby w tygodniu jeść 30 różnych produktów roślinnych (owoce, warzywa, orzechy, ziarna, zioła itd. To wbrew pozorom nietrudne, bo np chleb wieloziarnisty ma już z 5 różnych roślin). Ograniczyć fast food, słodycze a zwiększyć spożycie błonnika. Podobno zadbanie o florę jelit przywraca równowagę całego organizmu, w tym mózgu i układu odpornościowego. Powinno poprawić zarówno stan skóry jak i stan psychiczny. Ja właśnie się za to zabieram, na razie ciężko bo nie mam apetytu przez leki.
  7. Przede wszystkim mobbing to nie Twoja wina. Ja też mam taką osobowość, że niektórzy mnie bardzo lubią a inni się mnie czepiają. Chodziłam do hmmm kilkunastu placówek edukacyjnych. I to się tak układało, że w co drugiej było dobrze lub super, miałam znajomych, ludzie z „popularnych” grup mnie lubili. A w co drugiej zostawałam kozłem ofiarnym, wyśmiewano się ze mnie a w jednej szkole nawet miałam groźby pobicia. Dlaczego? Myślę że chodzi o coś w pierwszym wrażeniu, w jednej szkole zupełnie przez przypadek „podsiadłam” pierwszego dnia popularną laskę, ona miała zły humor, ja też, więc zamiast to obrócić w żart, zrobiła się ciężka atmosfera. I już nie miałam życia w tej szkole. W innej szkole przed rozpoczęciem roku przez przypadek na korytarzu wpadłam na 2 dziewczyny i się z nimi pośmiałam chwilę. Potem się okazało, że jesteśmy w tej samej klasie a one należą do „najpopularniejszej” grupy. Ale w tej szkole w ogóle się nie przyłączyłam do żadnej grupy tylko byłam po trochu z każdą. A już w następnej szkole znów nie miałam się do kogo odezwać, to było jakby ludzie tam mnie nie mogli ścierpieć. Do tej pory, jako dorosła z dyplomami z zakresu psychologii, środowiska pracy, zapobieganiu mobbingu itd, dalej się czasem spotykam z tym, że jakaś osoba lub grupa mnie całkowicie odrzuca. Choćbym była miła i się starała, to i tak wychodzi źle. Ja się z takich środowisk usuwam. Mobbing czy wykluczenie powoduje problemy psychiczne na lata, niszczy poczucie własnej wartości, wpływa na późniejsze relacje międzyludzkie. Jako specjalista uważam, że z takiego środowiska trzeba uciekać. Zmienić szkołę lub pracę, chyba że np do końca zostało mało, czy praca jest sezonowa, lub dopiero się gdzieś zaczęło i warto dać temu jeszcze szansę. Ale jeśli człowiek czuje się przygnębiony, mniej warty, nie może przestać o tym myśleć, to warto zmienić otoczenie. Warto też nie patrzeć na to w kategorii „winy”, że np to moja wina bo jestem beznadziejny, albo to ich wina, bo są niemili. Trzeba popatrzeć na to w ten sposób, że ludzie są różni i nie muszą się lubić, ale to nie ma związku z ich wartością. Po prostu nie „pykło” i trudno, nie musi. Warto też ustalić samemu ze sobą swoje zasady. Np „jestem kulturalny i zachowuje się neutralnie nawet jak kogoś nie lubię” ale „jeśli ktoś przekroczy moje granice, to grzecznie, ale stanowczo mówię nie”. I tyle. Nie ma co się podlizywać ludziom, którzy nas nie lubią bo efekt i tak nie będzie dobry. Ale nie ma też co być „chłopcem do bicia” i dawać się obrażać.
  8. Hej, Właśnie leczę się na trzeci w życiu epizod depresji, ale on jest zupełnie inny niż dwa pozostałe. Ja zawsze miałam silne lęki i one też dominowały w obrazie dwóch poprzednich depresji. Ja sama nawet nie za bardzo zauważyłam objawy depresyjne, bo lęk był tak wyczerpujący, że tylko na tym się skupiałam. Od kilku lat leczę się na ADHD i nerwica przeszła jak ręką odjął. Nie mam lęków. Lekarz już na początku leczenia sugerował, że chyba mam współistniejącą depresję, ale ja to zbywałam, że gorszy nastrój i tyle. Ale teraz miałam (po raz kolejny, niestety) ciężki okres w życiu i borykam się z trudną sprawą. Natłok myśli, bezsenność, bóle brzucha, płaczliwość, zamartwianie się. No i lekarz powiedział, że tym razem bez leków się nie obejdzie. No i jak o tym myślę, to zaczyna mi się wydawać, że ja z tą depresja chodzę od lat myślałam że takie rzeczy jak trudność ze zwleczeniem się z sofy żeby zrobić sobie herbatę, poczucie beznadziei po obudzeniu i zmuszanie się do prysznica to po prostu… życie. Mam adhd/autyzm, nie młodnieję, energii mi ubywa, codziennie mam dużo obowiązków. I tak się po prostu przyzwyczaiłam do tego, że jest źle, bo źle ma być, nie ma co oczekiwać że będzie dobrze. Ale może tak nie jest? Może da się to wyleczyć? Trochę się boję mieć nadzieję, że da się żyć z większym entuzjazmem, bo już się pogodziłam z tym, że mam taką „osobowość”.
  9. Somatyczne objawy stresu są całkowicie normalne i potrafią być silne. Ja np przy moim ciężkim epizodzie hipochondrii miałam przez rok stany podgorączkowe po 37-37,2 st. Nawet lekarka kazała mi co rano przychodzić na pomiar bo myślała że ściemniam albo termometr mi się zepsuł. Plus ciągłe bóle żołądka, jadłowstręt i czarne stolce więc myślałam że krwawię. W końcu zrobiłam gastroskopie która wyszła dobrze. W ogóle wszystkie badania wychodziły dobrze a ja się czułam umierająca. Od dziecka mam bóle klatki piersiowej i wrażenie że moje serce bije nieregularnie. Czasem jakby ptak mi trzepotał w klatce a czasem jakby się tam piłeczka odbijała. Wszystkie EKG w normie, ciśnienie super… bóle to prawdopodobnie nerwobóle od mojego ADHD, pomaga na nie gabapentyna. I tak mogłabym wymieniać moje objawy i wymieniać. Teraz już wiem skąd one się biorą i dlaczego miałam hipochondrię. Otóż mój układ nerwowy jest atypowy, nadwrażliwy. To oznacza, że niektóre „pogubione” impulsy odczytuje jako ból. Albo, że ja „czuję” pracę organizmu, bicie serca, połykanie, pracę jelit. Plus typowa dla ADHD skłonność do nerwicy i mam swoją hipochondrię.
  10. Cóż, do entuzjazmu to mi daleko. Po prostu czuję ulgę, bo nie mam gonitwy myśli, jestem spokojniejsza i bardziej obojętna. Biorę to na depresję. Na dopaminę i tak biorę Medikinet, lekarzowi zależy żeby serotoninę podbić tą Sertraliną.
  11. Ja dziś 4 dzień na dawce 25 mg i przede wszystkim od wczoraj wieczorem nie mam natłoku myśli. Przy moim adhd ciężko mi np myśleć o czymś innym i choć trochę wyluzować jak coś mnie martwi, a tu tylko 4 dni i jest cisza w głowie. Zniknęła też moja niecierpliwość, jestem w trakcie załatwiania paru spraw gdzie czekam na informację albo odpowiedź i normalnie bym po ścianach chodziła że ludzie w weekend mają wolne i ja nic w tym czasie nie mogę pozałatwiać Zresztą lekarz mówił że mój mózg nie ma naturalnego wyłącznika więc da mi jakiś SSRI żeby mnie na chwilę odcięło Co do nastroju to żadnej euforii, ale cóż, ja na codzień, jak jest dobrze, tzn jak nie mam depresji, odczuwam przeważnie tylko ciekawość i lekką irytację. Wcale mi to nie przeszkadza, nie lubię emocji, są strasznie męczące. Rano było dobrze, szczególnie po metylo, ale po kilku godzinach zaczynają się poty i mdłości. Na wieczór znów ok, jak wczoraj. Mam nadzieję że taki stan się utrzyma, a jakby w bonusie pojawiło się więcej hmmm szczęścia..? to też byłoby fajnie
  12. @drkwaw Z tego co tu się już naczytałam, Sertralina działa lekko na dopaminę i noradrenalinę, ale chyba dopiero w dawkach powyżej 150 mg. Choć niektórzy tu pisali, że nawet mniejsze dawki ich pobudzały, ale raczej nieprzyjemnie. Ja 3 ci dzień biorę 25 mg, do tego Medikinet, więc jakby Sertra jeszcze podbijała mi dopaminę i noradrenalinę z Medikinetem to bym poczuła, ale tak nie jest. Jestem mega leniwa. Sertra wręcz przykryła działanie Medikinetu na motywację.
  13. Naprawdę niedobrze, że nie jesteś w stanie pójść na porządne badania. Czy masz jakąś rodzinę? Kogoś, kto mógłby porozmawiać z lekarzami o tym, jak by się dało Cię zabrać na diagnostykę? Np spora dawka benzo w domu, a w szpitalu kolonoskopia i gastroskopia pod narkozą - ze wskazań psychiatrycznych? Czy ktoś pomaga Waszej rodzinie? Jeśli chodzi o zaburzenia jelit, to często właśnie dieta jest kluczowa. Może nawet miałabyś zajęcie na zapełnienie dni, jakbyś zaczęła notować dokładnie co zjadłaś i jakie pojawiły się objawy. „Dieta” nie musi na początek oznaczać czegoś rygorystycznego, po prostu lekkostrawne. Rozumiem Twój opór przed siemieniem lnianym jeśli boisz się wymiotować, bo ten napar smakuje moim zdaniem średnio. Ale siemię lniane samo w sobie to super pomysł, bo ma dużo substancji powlekających na układ pokarmowy, ma kwasy omega 3 i jest bardzo zdrowe. Można je mielić w młynku do kawy i dodawać np do smoothie albo owsianki. Jesli chcesz być zdrowa - musisz o siebie zawalczyć. Nikt nie mówi że to będzie łatwe. Życie tak ogólnie nie jest łatwe, ale na pewno jest ciekawsze i pełniejsze, kiedy podejmuje się ryzyko. Wiadomo, że fobia i takie zamknięcie w domu to rodzaj ucieczki. Będąc chorym człowiek ma prawo w pewnym sensie „wymeldować się” z życia i choć jest mu ciężko, to omija go wiele codziennych problemów. Moja hipochondria była taką ucieczką. Niby mówiłam że chce już być zdrowa, ale to jednak była trochę ulga, że „umierająca”, za jaką się uważałam, nie musi się martwić wynikiem egzaminu czy nieporozumieniem z koleżanką. Może pomogłoby Ci coś z zakresu psychoonkologii? Tam jest dużo fajnych technik jak spojrzeć na życie mając fizyczne ograniczenia które być może nie ustąpią (np po radio czy chemioterapii). Jak nauczyć się żyć z niepewnością jutra, jak podejście zwiększa szanse wyleczenia, jak cieszyć się dniem itd. Szkoda że te nurty nazwali „psychoonkologia” a nie bardziej uniwersalnie, bo przecież wiele osób z chorobami przewlekłymi i nieprzewidywalnymi mogłaby z tego korzystać. I osobno napiszę: masz kogoś, z kim możesz pogadać o głupotach? Nie o chorobie, nie o problemach, tylko np jaki make up Ci się spodobał na Tik Toku, jaki film Cię śmieszy, jaki aktor jest przystojny i takie tam? Czy masz w ogóle jakieś miejsce w życiu, gdzie nie jesteś „ta chora?” To bardzo ważne.
  14. Współczuję, to brzmi naprawdę strasznie i pewnie każdy by się stresował.
  15. Moje leczenie działa, jest najlepsze jakie miałam do tej pory i od 2 lat nie mam lęków. Pozbyłam się też dziwnych bóli. Teraz akurat mam lekką depresję, przez bardzo ciężką atmosferę w pracy i ogólnie ciężki czas, śmierć w rodzinie itd. Z tego co się orientuję, wcześniejsze metody obrazowania adhd na rezonansie nie były pewne, chyba dopiero od roku jest jakaś metoda w Polsce na podstawie badań z USA. Choroby jelit i zaburzenia psychiczne bardzo często idą w parze i nie wiadomo do końca w jaki sposób są połączone. Ale neuroprzekaźniki tworzą się w jelitach i potrzebują określonej flory bakteryjnej. Nawet czytałam dość śmiała tezę że za autyzmem stoi po prostu choroba jelit, która nie musi wcale dawać objawów, ale chodzi o upośledzone wchłanianie. Z drugiej strony stres rozwala żołądek i jelita i to bardzo.
  16. Stres może wywoływać objawy podobne do autyzmu i ADHD, a także zaniki pamięci, zaburzenia równowagi a nawet gorączkę. Także to nie musi być to. Po prostu piszesz, że jest Ci bardzo ciężko, że niby masz diagnozę ale ani leki ani terapia nie działają. Jeśli żadne terapie nie działają, to lekarzom łatwiej powiedzieć, że to choroba np „lekooporna” niż szukać innej przyczyny. I nie mówię, że masz ADHD, może masz coś innego, ja po prostu opisuję na swoim przykładzie. Ja sama też prawie od dziecka w zasadzie „mieszkałam” w przychodni, od zawsze mam nerwicę i fobie, od 20 roku życia rozmawiam z psychiatrami, byłam leczona na różne rzeczy, z marnym skutkiem, miałam choroby przewlekłe zapalne latami, zapalenie stawów, zatok. Dopiero 2 lata temu zdiagnozowano mnie poprawnie. Nadal nie wiadomo dokładnie w jakim stopniu mój układ nerwowy jest „atypowy”, pomijając ciężkie ADHD i cechy autystyczne dochodzi nadwrażliwość sensoryczna, nerwica, nerwobóle. Całe życie wmawiano mi „tylko” nerwicę, ale leczenie nic nie pomagało, byłam załamana że tak wygląda moje życie. Droga do zdrowia jest trudna, albo nie trafiłaś na odpowiednią diagnozę, albo na odpowiednie leczenie. Życzę dużo siły i wytrwałości
  17. Powiem Ci, że to nie jest tak. Te diagnozy to spektrum, mogą np mieć silne cechy z jednego zakresu i słabe, lub w ogóle, z innego. Moja córka ma autyzm atypowy, zaczęła mówić w wieku 9 miesięcy, w wieku 12 miesięcy mówiła pełnymi zdaniami, teraz zna 4 języki. Mój syn też ma autyzm atypowy, uwielbia się przytulać, za to z mową było gorzej, jak to chłopcy. Wszyscy mamy ADHD i syn rusza się bardzo dużo, a ja i córka najchętniej zalegamy za sofie, wręcz wyczerpane. Ja i córka mamy atypowe bóle, problemy np z brzuchem i inne niewyjaśnione objawy, syn nie. Objawy się zmieniają. Ja np od stresu dostawałam zawsze okropnych ataków nerwicy, ale dopiero jako odreagowanie, opóźniona reakcja. Jak się nie wyśpię, to mamroczę, a nie mówię. Syn ma okresowo problemy z równowagą, ale nie wiemy dlaczego. Ja Ci nie mówię, że masz autyzm, może to być co innego. Po prostu wygląda to na problem niezwiązany z psychiką, może autoimmunologiczny? Życzę Ci abyś znalazła źródło swoich objawów, to naprawdę zmienia wszystko, jeśli leczy się wiedząc co to jest.
  18. Ja wcześniej bralam tylko anafranil (myślałam że umrę, ale pomógł) i valdoxan (ani uboków, ani jakiegoś wyraźnego działania), nigdy nie byłam na SSRI. A nudności i bóle brzucha to i tak mam od gaby i medikinetu Nawet też nie wiem jak to określić, ale z Medikinetem jest tak że kilka pierwszych dni miałam sucho w ustach i ból głowy + czułam jego działanie na dopaminę. Od tej pory działanie na dopaminę zostało, a pozostałe objawy przeszły. Z Gaba jest jak z Apapem. Usuwa mi nerwobóle, ale poza tym nie odczuwam po nim nic innego. Ale wiem że te leki działają, bo Gaba usuwa ból a Medikinet poprawia mi koncentrację. A sertraliny nie poczułam w ogóle ani wczoraj ani dziś. Może działanie na serotoninę jest bardziej subtelnym mechanizmem…
  19. Pisałam wcześniej że mam zacząć na czymś na depresję, escitalopram lub sertralina. Padło na sertralinę, z moją paranoją na punkcie nowych leków dawka początkowa to 25 mg, dziś rano wzięłam 2 tabletkę i nie czuję nic a nic chyba po tygodniu mam wejść na 50 mg. Oprócz tego biorę Gabapentynę 300 do 600 mg i Medikinet 20 do 40 mg. Czy komuś z Was się zdarzyło że lek po prostu nie dał żadnych wyraźnych objawów, ale spełnił swoje zadanie i złagodził depresję?
  20. I nerwica i fobia to zaburzenia lękowe, ja też mam odkąd pamiętam, nie pamiętam mojego życia aż tak jak Ty jak miałam 2 lata, ale nie znałam życia bez fobii i lęku dopóki mnie pierwszy raz nie napakowano benzodiazepinami… co oczywiście jest rozwiązaniem krótkotrwałym. Od zawsze czułam, że coś ze mną jest „nie tak”, ale ponieważ w mojej rodzinie całe kuzynostwo to autysci i adhdowcy, to się dziwiłam czemu ludzie dookoła nie mogą po prostu być tacy jak my? Dobre samopoczucie to ciężka praca, przy każdej przewlekłej chorobie liczy się jak najzdrowszy tryb życia, zdrowe odżywianie, ruch na miarę możliwości, regularny sen itd. Plus jakaś motywacja, napęd. Jak ktoś wyżej pisał, wiara, jeśli jest szczera, daje dużo ukojenia i pomocy. Ale inni wybierają medytację czy cokolwiek.
  21. Współczuję takich doświadczeń Ja mam pierwszą terapię w życiu, zawsze mi się lepiej współpracowało z psychiatrami, właśnie ze względu na problem z porozumieniem. Psychiatrzy są bardziej konkretni i skupieni na objawach i faktach. Psychologia za to długo była dla mnie mglistą nauką gdzie w zależności od nurtu można w zasadzie udowodnić każde poglądy Ale mam wrażenie, że to się bardzo zmieniło. Jest dużo bardziej naukowe podejście do ludzkiego umysłu teraz. Choroba przewlekła i ból to bardzo silne stresory. Nic dziwnego że jest Ci ciężko panować nad nerwicą w tej sytuacji. A co do fobii, to moim zdaniem to tylko objaw. Sama mam nerwicę lękową od dziecka i przerabiałam różne fobie. Nigdy nie ufałam psychologom i terapiom, ale znalazłam swój sposób pozbywania się fobii intuicyjnie, czyli ekspozycja i racjonalizacja, coś podobnego do metody kognitywnej. Ale zdałam sobie sprawę, że to w ogóle nie załatwia problemu. Moim problemem był obezwładniający lęk, który np objawiał się arachnofobią, ale kiedy sobie z nią poradziłam, to mój lęk po prostu znalazł inne ujście i zwalił mnie z nóg na rok pod postacią silnej hipochondrii. Już te ponad 20 lat temu starsza Pani psychiatra mi powiedziała że ja się lęków i fobii nie pozbędę, bo jej zdaniem one są spowodowane problemem organicznym. Tzn. mój mózg nie funkcjonuje jak trzeba, nie osiąga równowagi chemicznej i chyba jest mocno nadwrażliwy na hormon stresu. Jako osoba dorosła dostałam diagnozę ADHD i autyzm i potwierdzenie że mój mózg nie jest fizycznie w stanie utrzymać odpowiedniego poziomu dopaminy. Brałam leki przeciwdepresyjne, benzodiazepiny itd, ale wyciszenie lęku było średnie. Natomiast od ponad 2 lat, kiedy dostaje stymulanty na ADHD, szeroko znane z wywoływania i zaostrzania stanów lękowych, całkowicie pozbyłam się nerwicy i fobii. Jak ręką odjął. Dlatego też nie do końca się dziwię terapeutom, że szukali przyczyny Twojej emetofobii, ale może błędne jest założenie, że ona wynika z jakiś Twoich przeżyć. Może przyczyna jest organiczna. Tak na wszelki wypadek może pomyślisz o badaniach poziomu witamin? Jeśli pielęgniarka pobierze Ci krew na wizycie domowej? Brak np wit D daje szereg objawów neurologicznych, brak wit B12 może powodować problemy z równowagą itd. Zapominamy, że kiedyś ludzie umierali z braku witamin i nie dowierzamy, że ostry niedobór może powodować bardzo poważne objawy. Warto to wykluczyć.
  22. Mam nadzieję że masz rację bo ja zawsze się boję leków ale googlowalam to trochę no i mam ulotkę gdzie i w przeciwwskazaniach i w skutkach ubocznych jest wymienione przedłużone qt dla Sertraliny. Ale oczywiście nie każdy będzie mial taki efekt. Mój lekarz mówił że Sertralina jest jego lekiem pierwszego rzutu, tu ok 10 do 20% osób leczy się na depresję, i miał tylko 1 pacjenta z wydłużonym qt i na szczęście 0 zgonów.
  23. Escitalopram i Sertralina niestety zostały połączone z wywoływaniem przedłużonego czasu QT i ryzykiem arytmii. Jako że Medikinet mi już podnosi puls i ciśnienie (ale tylko trochę i to dobrze bo zawsze miałam niskie) to jest oczywiście większe ryzyko w połączeniu tych leków. Moj psychiatra polski też chciał mi wypisać Esci bez badań ale nie mam jak jechać odebrać recepty więc to mój lekarz rodzinny przejął. Tu gdzie mieszkam raczej nie badają ludzi, ale lekarz powiedział że nie daje Esci bez EKG, więc mówię że nie chce, bo umrę ze strachu. Więc powiedział że ok on i tak woli Sertraline ale tego też nie da bez EKG (nigdy nie miałam problemów z sercem a EKG miałam i tak robione przed zaczęciem Medikinetu). Także miałam to EKG rano, potem prosto do apteki i wzięłam te 25 mg i nie wiem czego się spodziewać..
  24. Czy ktoś z Was brał może Escitalopram razem z Medikinetem? I czy mieliście EKG przed i w trakcie leczenia? Mój lekarz zastanawia się między Escitalopramem a Sertraliną skombinowane z Medikinetem, który biorę na ADHD. Ja ogólnie boję się leków a tu szczególnie wpływu na serce obu leków. Chętnie poczytam jeśli ktoś ma podobnie złożone leczenie
  25. Czy ktoś z Was bierze Sertralinę razem z Medikinetem? Mój lekarz zastanawia się pomiędzy Sertraliną a Escitaloprapem jako dodatek przeciwdepresyjny do mojego leczenia ADHD
×