Skocz do zawartości
Nerwica.com

minou

Użytkownik
  • Postów

    848
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez minou

  1. A co do chemii to cóż mój lekarz robi co może. Z moimi diagnozami chemia w mózgu jest zaburzona z przyczyn somatycznych, nie psychologicznych. Na naturalną równowagę perspektywy mam kiepskie.
  2. Uczę się tego od dawna i nie wychodzi. Wiem ze mam panować nad myślami, ale nie wiem jak to zrobić. Przez adhd mam tendencje do fiksowania się na jakimś temacie i hiperkoncentracji, wiec jak np czekam na jakąś wiadomość, to normalnie mnie coś trafia. To trwa pare godzin, max dni i jak mój mózg to „przemieli” to temat staje się w zasadzie obojętny, ale to jest strasznie męczące. Nic nie pomaga, odwracanie uwagi, próby przestanie myślenia o tym itd. Wiem, że nie ma co myśleć i analizować bo nie mam szklanej kuli i nie wiem co się stanie ale i tak nie mogę tego wyrzucić z głowy. Co jeśli tak, co jeśli nie, kiedy dokładnie np dostanę maila czy telefon, rano czy po południu? I tak w kółko.
  3. Czy macie jakieś sposoby na uzbrojenie się w cierpliwość czekając np na ważną wiadomość? Ja jestem osobą dość cierpliwą np w tym sensie że niełatwo wyprowadzić mnie z równowagi, umiem długo tolerować coś, co mi nie pasuje itd. Ale czekanie na odpowiedz, na jakiś wniosek, podanie, wiadomość to jest koszmar. Ja po prostu się tak na tym fiksuję, że nie jestem w stanie normalnie funkcjonować. Teraz czekam na dwie ważne wiadomości, jedna w poniedziałek a druga jakoś za tydzień-dwa. I już po prostu mnie nosi. Nie chce o tym myśleć, mam wręcz dość tego myślenia, ale nie mogę. Jakieś konkretne rady? Zawsze oczywiście mogę się upić, ale to niezbyt fajna perspektywa na weekend a co dopiero na 2 tygodnie
  4. Ja na Waszym miejscu bym się zastanowiła, czy nie macie niedoborów, magnez, potas, wit z grupy B. Teraz coraz częściej uważa się, ze nerwica i depresja to choroby cywilizacyjne i błędne koło. Wiadomo np ze nadmierne spożycie cukru może wywołać cukrzyce. Wiadomo jakie choroby fizyczne wywołuje brak witam i minerałów. Wiadomo, że brak ruchu powoduje problemy z kręgosłupem, ryzyko chorób serca itd. Zarywanie nocek, używki itd mogą prowadzić do bezsenności. A w przypadku chorób psychicznych dość długo nie mówiło się o wpływie diety i trybu życia a przecież wiadomo, że wszystko to ma ogromny wpływ na stan umysłowy. Nasze ciała są stworzone do ruchu i nieprzetworzonej żywności, nasze mózgi z kolei nie są stworzone do wielu godzin ekranów. Światło dzienne reguluje wydzielanie melatoniny, sport daje nam endorfiny, do syntezy kluczowych związków, np neuroprzekaźników, potrzebujemy np odpowiednich białek z pożywienia. Wchłanialność kluczowych związków często jest powiązana - np żelazo i wit C lub fakt, że produkty bogate w białko zmniejszają wchłanianie tryptofanu. A dziś nasza dieta jest napakowana białkiem zwierzęcym, mało zbilansowana, dodatkowo nie ruszamy się, za mało śpimy. Także nerwica, lęki, wahania nastroju to może być tylko jeden z objawów niedoborów, rozregulowanych procesów itd. Np niedobór magnezu powoduje i skurcze mięśni i mniejszą tolerancję na stres… dodajcie sobie 2+2. Zamiast zwalać objawy na nerwice warto przyjrzeć się, czy żyjemy w sposób, który w ogóle umożliwia nam zdrowie. Często po zmianie nawyków na zdrowsze objawy różnych chorób tez się zmniejszają, np cukrzycy, chorób autoimmunologicznych. Ale są tez badania mówiące, ze przy umiarkowanej depresji regulacja rytmu dobowego i wysypianie się miały porównywalny efekt do leczenia farmakologicznego. Albo, że regularny ruch, najlepiej w naturze, zmniejszał znacząco objawy nerwicy i zapobiegał nawrotom.
  5. @ala1983 moje przerwy od benzo potrafią trwać i 2 lata gdzie kończę np 4-6 tyg leczenie z dnia na dzień (max dawka dobowa diazepam 3x10 mg). Uważam jak @acherontia styx że z jakiś powodów mam niski potencjał uzależnienia się od tych środków - bo zwykle leczenie kończy się nie dlatego ze pilnuję, liczę czy planuje, tylko po prostu nie mam lęków i zapominam wziąć tabletkę… i tyle. I jak się orientuje, ze np już tydzień zapominam co najmniej jednej dawki a od 2 dni nie wzięłam w ogóle to już nie biorę. Co do antydepresantów to brałam tylko 2 razy i ten pierwszy, anafranil, myślałam że mnie zabije. Choć pomógł. Nie brałam długotrwałe ale tu na forum czytam np o spłaceniu uczuć, spadku libido, przyroście wagi itd po latach brania. @Duży7 No właśnie brak skutecznych anksjolityków to problem, terapie mi pomogły co nieco, ale to takie odczucie jakby fizyczne, ten mój lęk, nie psychologiczne. Benzo to znosiło, ale cóż przy rozwoju tolerancji i mojej zasadzie nie zwiększania dawki niestety pomaga na krótko. Antydepresanty mi nie podziałały na lęki, a po hydroksyzynie mam reakcje paradoksalne (drażliwość, agresja, płaczliwość). Dlatego cieszę się, że metylofenidat tak świetnie podziałał na lęki. Nie spodziewałam się, bo stymulanty zwykle wręcz przeciwnie, mogą wywołać lęki, ale najwyraźniej u mnie właśnie chodziło o fizyczne zwiększenie poziomu noradrenaliny i dopaminy i wyrównaniu równowagi chemicznej w mózgu i na razie działa.
  6. Ja nigdy nie „wyzdrowieję” bo moja diagnoza jest wrodzona i nieuleczalna (adhd/autyzm). Ale wiele lat leczono mnie na skutki tych diagnoz - nerwicę lękową z epizodami różnych fobii i hipochondrii oraz 2 epizody depresji. Teraz biorę leki na adhd i mogę powiedzieć, ze o ile nie wiem, czy pomaga w 100% na adhd (no bo skąd ja mam wiedzieć jak powinien się czuć normalny człowiek) o tyle jest to najlepszy lek na nerwicę lękową jaki próbowałam. Od prawie 20 lat biorę doraźnie benzodiazepiny (w małych dawkach, krótkich ciągach i z dużymi, nawet kilkuletnimi przerwami. Tolerancja się niestety rozwinęła, ale nie zwiększam nigdy dawki wiec nie ma uzależniania), byłam tez leczona antydepresantami ale efekt był średni. Benzo nie można brać długo, antydepresanty można, ale skutki uboczne zniechęcają. A na medikinecie mogę być dłużej, nie mam skutków ubocznych i całkowicie zniósł lęk. Dodatkowo to działanie nie zmniejsza się. Np benzo szybko przestaje działać, trzeba zwiększać dawkę żeby utrzymać efekt. Metylo tez daje pewną tolerancję, ale nawet po pół roku gdzie sam lek działa np słabiej na koncentrację, dalej działa tak samo dobrze na lęki. Nerwica była zawsze najbardziej obciążającą z szerokiej palety moich dolegliwości, jednocześnie ma naprawdę kiepskie możliwości leczenia, wiec fakt, ze znalazłam w miarę bezpieczny i skuteczny lek, który likwiduje moje lęki to ogromny sukces.
  7. Kiedyś był taki artykuł gdzie ludzie opowiadali anonimowo o wyłudzaniu renty. Pamietam jeden przypadek. Chłopak dostał rentę z powodu epilepsji, której de facto wcale nie miał. Opisywał, ze raz na pół roku bierze igłę do strzykawki, stara się o jakieś lekkie obrażenia, inscenizuje w domu jakby upadł i tą igłą przebija pare razy język. Dzwoni na pogotowie, mówi ze miał atak padaczki, że obudził się na podłodze, karetka przyjeżdża, stwierdzają opuchnięty i przygryziony język, on gra zdezorientowanego itd i ma papiery na wnioski o przedłużanie tej renty. Ten artykuł to było naprawdę bardzo dawno temu, wtedy taka renta to było chyba z 500 zł i on mówił, ze na telefon jest przynajmniej a oprócz tego pracuje. To mnie trochę dziwi bo nie wiem przy przy rencie można pracować. Może wtedy było można. A może on na czarno robił? W każdym razie artykuł mówił, ze ZUS odmawia potrzebującym ale kombinatorzy dostają jeśli wiedza jakie papiery podszykować, także ten… nie patyczkuj się ze swoim wnioskiem. U mnie w rodzinie ZUS wstrzymał rentę osobie z depresją (z powodu silnej depresji nie byla nawet w stanie pójść do lekarza. Na komisji siedziała i mówiła tak/nie. Na pytanie czy wszystko dobrze powiedziała tak). Sprawa poszła do Sądu i została wygrana, ZUS przywrócił rentę i wypłacił zaległe świadczenie w okresie, kiedy byla wstrzymana.
  8. @Eve19 ja takie bóle mam od kilkunastu lat, w pewnym momencie się tak nasiliły, że ciężko mi było funkcjonować. Najpierw podejrzewano kamice żółciowa, potem jeszcze miałam usg i gastroskopię i nic. Dopiero wielokątowe prześwietlenie wykazało zwyrodnienie kręgów piersiowych. Te kłucia pod prawym żebrem to u mnie ucisk na nerwy w kręgosłupie promieniujący do nerwów międzyżebrowych. @maribellcherry tak samo sobie mówię. Jakby było poważne to symptomy by się pogarszały, dochodziłyby nowe, w końcu coś by w badaniach wyszło. Ja znów jestem przeziębiona, od wczoraj. Młoda coś przywlokła i od zeszłego tygodnia kaszle i gorączkowała też. Ale że symptomy miała podobne co ja przy poprzednim przeziębieniu, myślałam ze już tego nie złapie. Ale fakt, to jest ciut inne… dziś byłam u lekarza, mówi ze nic się nie dzieje, pełno ma takich pacjentów jak ja. Nie podejrzewa ryzyka leukopenii polekowej a jakże… nie widzi tez wskazań do prześwietlenia płuc, mówi ze po co się promieniować.
  9. @maribellcherry ja nie do końca wierze w te historie, ze ktoś chodzi latami bez objawów a potem się okazuje, ze ma raka w 4 stadium. Owszem, są nowotwory, które długo nie dają objawów, ale z takich mi znanych historii, to np jedna osoba niby nagle się dowiedziała o raku płuc z przerzutem do mózgu. Ale okazało się, ze jego żona miesiącami prosiła, żeby poszedł do lekarza, bo płuca wypluwał. Moja mama czerniak w 4 stadium wykryty, ale z pieprzykiem dziwnym chodziła aż jej nie odpadł i nie zaczął krwawić. Potem przez 4 lata spokój, a jak poczuła się gorzej to nie chciała iść na badania, nawet jak zemdlała (co ukryła przed rodziną). Niestety jak już poszła do lekarza to było za późno. Nawet w biografii Ani Przybylskiej, rak trzustki który długo jest bezobjawowy, ona miała objawy, tylko nikt nie podejrzewał poważnej choroby. Nawet jak guza wykryli to początkowo myśleli ze łagodny. Problem nie jest w braku objawów ale w tym, ze podobny objaw może dawać coś niegroźnego i coś bardzo groźnego. Np każdy zna osoby z migreną które strasznie cierpią ale nie jest to choroba śmiertelna. A moja znajoma dostała diagnozę migreny która niestety okazała się glejakiem i kobieta już nie żyje. Można oczywiście raz do roku iść prywatnie na rezonans całego ciała a w międzyczasie badać co popadnie, ale myśle, ze dla zdrowia psychicznego lepiej trzymać się ogólnych zaleceń profilaktycznych i zaakceptować margines ryzyka, który zawsze w życiu jest. Nikt nam nie zagwarantuje, ze nie jesteśmy chorzy, nawet jeśli teraz masz w ręku świeży wynik rezonansu czy tomografii, w ciele mogą już rozwijać się zmiany zbyt małe do wykrycia. Nic na to nie poradzisz, a skoro nie poradzisz, to nie ma sensu się zadręczać. Życie jest tu i teraz i tego Ci nikt nie odbierze. Przyszłość jest niepewna, co komu pisane itd.
  10. Swego czasu (jak byłam młoda ) przetestowałam większość dostępnych narkotyków i „rekreacyjnych” leków na receptę (na szczęście z czasów sprzed dopalaczy) i extasy akurat na mnie działało okropnie. Jeden rodzaj mi nawet pasował, w dawce - 1/4 lub 1/2 tabsa. W większych był dramat. Skończyłam z tymi eksperymentami jak miałam jakieś 23 lata. Tramadolu brałam max 150-200 mg na dobę. Nie łączyłam tego z niczym innym, mogłam dodać benzo ale po co, odstawiłam po prostu, rehabilitacja daje lepsze efekty. A co do benzo to ja nie jestem w stanie się od nich uzależnić. Mam nerwice od dziecka wiec przerabiałam już wszystko, brałam przez ostatnie ponad 20 lat okresowo - czasem tydzień, czasem 3 miesiace i zawsze odstawiałam bo po prostu … zapominałam o kolejnej tabletce kiedy przechodziły mi lęki. Nawet po 3 mies brania po odstawieniu z dnia na dzień nie mam absolutnie żadnych objawów, nawet lekkiego niepokoju. W szafce mam z 5 paczek diazepamu, pewnie połowa się przeterminuje, bo na metylo nie mam lęków. To w zasadzie tylko pokazuje, ze na każdego środki mogą działać trochę inaczej. Ja się trzymam tego, co mi nie szkodzi bo niestety często reaguje inaczej niż wszyscy.
  11. Tak wiem, ale tramadol obniża próg drgawkowy raczej w dużych dawkach a ja brałam małe. Sporo poniżej maksimum i jeszcze więcej poniżej tego, co ćpuni robią. Poza tym potem kodeina w naprawdę malutkiej dawce tez wywołała natychmiast takie same objawy. Ja naprawdę miałam wrażenie, ze po prostu mi ten lek „zużył” zapasy serotoniny na rok, bo on przecież nie tylko hamuje wychwyt, ale tez powoduje uwalnianie. Jak miałam zacząć brać bupropion, omówiłam z psychiatra te drgawki przysenne po tamadolu bo bałam się ze może mam ogólnie obniżony próg a bupropion tez wyzwala napady. Ale lekarz powiedział, ze to nie jest raczej objaw obniżonego progu, ze w takim wypadku po prostu dostałabym ataku, a drgawki przysenne ogolnie mogą być związane z poziomami kortyzolu, neuroprzekaźników, brakiem snu itd. Po bupropionie spałam jak dziecko. Ale z kolei spuchłam (powieki) wiec odstawiłam i jestem na metylo.
  12. Niby wiem, ale… nie ufam temu do końca. Z lekami psychiatrycznymi jest tak, ze niby wiemy jak w teorii powinny działać, a potem nie działają. W normalnych warunkach synteza dopaminy zajmuje tyle i tyle, ale jak już pisałam, podejrzewam, ze u mnie jest coś nie tak z synteza. Nie chce sobie całkiem rozwalić OUN, a metylo jest dość bezpieczne, można po prostu przestać brać i już po ok 8-12 godz działanie terapeutyczne powinno być nieodczuwalne. Zdarzyło mi się już niestety wcześniej miesiącami dochodzić do siebie po leczeniu, które nie powinno tak szkodzić. Np jak brałam tramadol na bóle pleców, żadne tam duże dawki, ledwo zdążyłam zużyć może 4-5 opakowań, a pojawiły się drgawki przysenne tak męczące, że w ogole nie mogłam zasnąć! Plus niepokój, lęki. Doprowadziło to do jedynego w życiu ataku paniki. Potem przez chyba rok jak nawet zdażyło mi się wziąć jedna pastylkę na kaszel z kodeiną, to od razu pojawiał się niepokój, bezsenność, koszmarne lęki, drgawki przysenne. Myślałam, że już nigdy nie będę tolerować opiatów. Wcześniej miałam styczność z tramadolem wiele razy, ale nigdy nie brałam dłużej niż pare dni, a tu była potrzeba kilku miesięcy rownolegle z fizjoterapia i okazało się, ze to dla mnie było za długo. I lek tez jest przecież na rynku, a ludzie potrafią to łykać latami nie mając takich przebojów jak ja… Jakiś rok temu wzięłam lek zawierający tramadol, nie było nic innego (dluga historia) i nic się nie stało. Zadziałał jak zwykle, lekka euforia, zniesienie bólu, lekkie mdłości, swędzenie. Wiem, ze to gdybanie, ale wydaje mi się, ze leki stymulujące wydzielanie „pompują” mnie z neuroprzekaźników a po wyczerpaniu zapasów zaczynaja się te koszmarne skutki uboczne i z uzupelniem chyba coś nie dziala jak trzeba… Nie jestem w stanie udowodnić tej teorii, może się mylę. Ale przez moje diagnozy już i tak jestem „nieneuronormatywna” wiec wszystko możliwe.
  13. Aha, nie mieszkam w PL i jeśli metylo nie zadziała jak trzeba, to mogę dostać „czystszą” amfetaminę. Ale nie chcę. Problem z nagłym wyrzutem jest taki, ze przecież te neuroprzekaźniki tez musza się wyprodukować. A u mnie to chyba z syntezą jest coś nie tak, wiec wole zwiększać dostępność przez hamowanie wychwytu niż pobudzać uwalnianie, bo się tylko „wyprztykam” z tej dopaminy a nie jestem pewna czy produkcja nadąży…
  14. U mnie niestety jest trochę na odwrót bo po latach życia z adhd wykształciłam mechanizmy kompensacyjne jak hiperkoncentracja. Metylo mi to zabiera. Kiedyś mogłam się wyłączyć, hiperskupić pracować w ogromnym tempie. Zawsze trudno mi było zacząć, ale potem jak już zaczęłam to nie mogłam przestać. Teraz jest inaczej. Nie mam już gonitwy myśli w wolnym czasie, ale w czasie pracy tez nie mam a tą gonitwę moglam „skanalizować”. Zastnanawiam się czy nie będę musiała przerwać leczenia żeby wyplątać się z różnych projektów, bo teraz to właśnie czuje się trochę jak po dobrym obiedzie - sofa, pilocik, książeczka… a ja mam mnóstwo roboty! Z drugiej strony zaczęłam leczenie bo czułam ze zajeżdżam swój układ nerwowy tym tempem. Do końca maja mam najgorsze deadline’y a potem koniec, nie pakuje się w kolejne kursy, szkolenia, wdrażania projektów w pracy itd (yhy, już mam w planie kolejny kurs…) Mój psychiatra twierdzi, ze mam szczęście bo pracoholizm to jedno z możliwych sposobów na podkręcanie dopaminy u osób z adhd - zaraz obok ekstremalnych sportów, hazardu, narkotyków itd. Ale pracoholizm przynajmniej generuje środki potrzebne na leczenie
  15. Wyglada na to, że masz dużą wiedzę, to takie farmakologiczne hobby, czy sam masz ADHD? Co do tych leków to ciężko stwierdzić, co one powinny a co nie powinny. Ludziom z ADHD brakuje w mózgu neuroprzekaźników „stymulujących” a są paradoksalnie nadaktywni. W ulotce senność i zmęczenie są wypisane jako skutki uboczne. Usypiać metylo w zasadzie nie powinien, ale uspokajać już tak. Moj były mąż kiedyś wziął 10 mg i mówił, ze jakby skrzydeł dostał w pracy, był obudzony, wszystko mu się chciało itd. Dlatego dziwi się jak patrzy na mnie i dziecko, na 30 mg siedzimy spokojnie, sennie wręcz, dużo mniej chaotyczne itd. On zresztą nie bardzo wierzył „w to całe ADHD” ale jak zobaczył, że na takim leku my nie fruwamy pod sufit, stwierdził, ze rzeczywiście musimy mieć coś nie tak z mózgiem… Co do skutków ubocznych, to mnie owszem męczyły bóle głowy. Ale innych efektów stymulujących (podwyższone tętno, suchość w ustach, bezsenność) nie było i nie ma.
  16. O ludzie znowu Ty… Metylo nie działa pobudzająco ani aktywizujaco jako lek. Wręcz przeciwnie. Mnie tak usypia, relaksuje i spowalnia, ze rozważam zaprzestanie leczenia. Jesli chodzi Ci o działanie „rekreacyjne”, to nie to forum.
  17. minou

    Wątek Betixy

    Betixa życzę Ci szczęścia i zdrowia, ale proszę pamiętaj, że to forum tworzą ludzie. To miejsce dla nas z problemami, gdzie się nie oceniamy i szanujemy swoje ograniczenia. Ale Ty nas traktujesz jak jakiegoś chatbota, gdzie wpadasz, zadajesz pytania a potem jak masz siłę czy ochotę to odpowiadasz, a jak nie to nie. Nawet założyłaś własny wątek, żeby nie musieć szukać tematów. W pewnym sensie nas odczłowieczasz i wykorzystujesz jako swój wentyl dla fobii i depresji. Uważam też, że skoro znalazłaś sobie miejsce, gdzie nie opuszczając swojej strefy komfortu możesz zadać milion pytań, masz przez to dużo mniejszą motywację, żeby przełamać swój opór przed zadaniem tych pytań terapeucie. Sama sobie tym szkodzisz.
  18. minou

    Wątek Betixy

    I tak i nie. Zwykle po miesiącu zmienia się lek lub można pomyśleć o skomponowaniu go z innym. Niestety wiele osób tez doświadcza, że jakiś lek na nich podziałał raz, ale przy nawrocie depresji już nie działa. Dlaczego nie zadasz tych wszystkich pytań swojemu lekarzowi? Widać ze masz fobie społeczna po poziomie potrzeby kontroli, ale w takim razie nie wiem, czy ten wątek Ci pomaga. Chcesz wiedzieć wszystko, przewidzieć na zapas scenariusze, ale to typowe zachowanie dla nerwicy. Tego właśnie masz się pozbyć. Zreszta jak widzisz, na Twoje pytania najczęściej nie ma odpowiedzi. Lepiej zadaj sobie pytanie jak zaakceptować niepewność.
  19. Właśnie ja tez myślę, ze być może to nic wielkiego. Wypytałam dziecko, jak często to się dzieje, co głosy mówią, czy to jeden głos, czy różne, czy słyszy, ze ktoś mu coś każe robić, namawia. Ale nie. Czasem słyszy jakby ktoś go wolał po imieniu albo na obiad. W zupełnie przypadkowych sytuacjach. Nie jest w stanie „rozmawiać” z tym głosem. Trochę się waham czy mówić na razie o tym lekarzom czy psychologom. Boje się, ze jeśli to wprawi w ruch różne badania itd, to dziecko się zestresuje, a stres pogarsza jego stan. Boje się, ze może dadzą mu jakieś leki nie będąc 100% pewnym. Albo ze samo wałkowanie problemu tak naprawdę stanie się samospełniającą przepowiednią i jak on się na tym skupi, to zacznie specjalnie ciagle nasłuchiwać czy coś słyszy, a wiadomo jak to jest z podświadomością. Trochę tak jak z naszą hipochondrią, jak się skupimy na jakimś objawie, to on się pogarsza. Ale tez nie chce nic przegapić. Bo z drugiej strony ostatnio jest tez bardziej lękliwy i bardziej agresywny (słownie). Ciężko stwierdzić, czy to początek wieku nastoletniego, czy coś się dzieje.
  20. minou

    Wątek Betixy

    Z tego, ze zarówno powody zaburzeń jak i mechanizm działania leków nie jest do końca poznany.
  21. Smutne. Mam nadzieje, ze dostała jakąś pomoc. Moja ciocia ma takie objawy od jakiś 40 lat, jest już mocno starszą kobietą i od zawsze uważa, ze sąsiedzi ją np podsłu/cenzura/ą przez TV. Poza tym zachowuje się całkowicie normalnie, to trochę przerażajace. O wszystkim innym mówi spójnie i logicznie. Ale sąsiedzi ją podsłu/cenzura/ą, trują, wysyłają jakieś fale itd…
  22. Twój umysł bardzo Cię oszukuje. Jeśli jesteś pewna swoich racji, to udowodnij to sama sobie idąc do lekarza i biorąc przepisane leki. Jeśli sąsiedzi robią te wszystkie rzeczy, to przecież Twoje leczenie psychiatryczne tego nie zmieni. Ale zapewniam Cię, ze jeśli dostaniesz pomoc medyczną, sama zobaczysz, ze to wszystko tylko Ci się wydawało.
  23. Autorze, ja myśle po prostu, ze masz „pecha”. Masz zespół Aspergera, twierdzisz, ze to zaleczyłeś, ale to niemożliwe. To wrodzone i nieuleczalne. Charakterystyczne dla zespołu Aspergera jest jednostronne zainteresowanie, zafiksowanie jakimś tematem. U ciebie najwyraźniej padło na temat kontroli umysłów. Osoby z Aspergerem zwykle cały swój czas poświęcają na zgłębienie swoich zainteresowań. Ty akurat masz takie, które ciężko naukowo zweryfikować i to wywołuje Twój niepokój. Zwykle ludzie z tym zaburzeniem interesują się jakąś dziedziną ścisłą, zreszta ich umysł nie bardzo toleruje obszar niepewności. A Ty się uparłeś na teorie spiskowe, ale Twój umysł z powodu spektrum autyzmu nie za dobrze znosi fakt, ze tego się nie da ani udowodnić, ani wykluczyć. Może udałoby Ci się znaleźć inne hobby? Tak naprawdę nie ma wielkiego znaczenia czy te teorie są prawdziwe, czy nie. Jak na to spojrzysz logicznie, to niewiele to zmienia w Twoim życiu.
  24. Hej, pamiętacie swoje pierwsze objawy? Mój syn ma 11 lat i ostatnio dość beztrosko powiedział mi, że słyszy głosy. Czasami, twierdzi, że rzadko. Najczęściej ktoś go wola po imieniu, albo wola go w jakimś celu - np mówi „obiaaad”. Syn mówi, ze to tak jakby ja, ale jednocześnie moj głos brzmi jak głos dziecka. W takiej sytuacji rozgląda się, żeby sprawdzić, czy tam jestem a jak mnie nie widzi, to wie, ze to mu się wydawało. Syn ma diagnozę se spektrum autyzmu oraz prawdopodobnie adhd. Ja mam te same diagnozy i tez często dość realistycznie słyszę swoje myśli, mam tez halucynacje przysenne, kiedy słyszę przed zaśnięciem strzępki jakiś rozmów. Obie te rzeczy są podobno niegroźne, zresztą nie martwią mnie. Ale syn słyszy to w środku dnia, w szkole. Nie wiem czy zaczekać jeszcze czy zabrać go na dodatkowe badania?
×