
minou
Użytkownik-
Postów
848 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez minou
-
Jakie macie strategię na utrzymanie uwagi/koncentracje?
minou odpowiedział(a) na Wrwsw temat w Pozostałe zaburzenia
Ja mam ADHD więc utrzymanie koncentracji jest trudne, ale działa tu teoria o powolnym uwalnianiu dopaminy. Tzn najtrudniej jest zacząć, ale po 5-10 min wpada się we flow i jakoś idzie. Ja przeważnie słucham audiobooków podczas sprzątania. Najtrudniej mi zacząć, więc ustalam sobie porę, ustawiam budzik i lecę. Zwykle po pierwszych 5-10 min wciągam się w robotę nawet jeśli mnie nie interesuje, albo wciągam się w audiobooka i chce słuchać dalej, więc np sprzątam dalej -
Dlaczego czuję się gorzej robiąc pewne rzeczy?
minou odpowiedział(a) na robertina temat w Nerwica lękowa
Scrollując fundujesz sobie łatwą dopaminę, ale też podwyższa się poziom kortyzolu. Jak zajmujesz się hobby, to mózg reaguje inaczej, poziom kortyzolu spada, a dopaminy zwiększa się powoli, uwalnia się też serotonina. Być może masz tak rozwalone przewodnictwo przez chorobę, że Twoje ciało reaguje na zmiany w poziomach neuroprzekaźników? Może też działać autosugestia. Jeśli masz teorie, że Twoje hobby powoduje fizyczne dolegliwości, to te dolegliwości będą się pojawiać. Może to też być nieświadomy sabotaż. Z tego co piszesz, masz ciężka nerwicę i nie wychodzisz praktycznie z domu, prawda? Hobby i inne zajęcia przybliżają Cię do normalności, może pojawić się myśl o wyjściu do kina itd, ale nerwica już tak jest skonstruowana, że Twoje świadome Ja chce żyć normalnie, ale podświadomość nie chce wyjść z tego kokonu, jaki daje choroba. Najlepsza by była terapia ale bez ściemy, z solidną pracą, przekraczaniem swoich granic itd. Ale możesz też próbować zawalczyć o siebie po prostu robiąc na przekór. Kontynuuj swoje hobby nieważne jak źle się czujesz. W końcu coś Ci się od życia należy, to Ty decydujesz a nie choroba. Najprawdopodobniej sama to sobie robisz (nieświadomie), ale jest też zawsze malutkie ryzyko, że robi Ci to ktoś. Wspominam o tym tylko żeby niczego nie przeoczyć, bo zespół Münchausena by proxy jest częstszy niż się spodziewamy i w łagodniejszych przypadkach może pozostać niewykryty. -
Czy to nerwica/zaburzenia psychosomatyczne?
minou odpowiedział(a) na dominik99 temat w Nerwica lękowa
Ja mam tak od dziecka, kłucie w klatce piersiowej, uczucie jakby odbijała mi się tam piłeczka lub ptak trzepotał skrzydłami, wyraźne uczucie dodatkowego uderzenia jakby, ale od dziecka miałam badania wiele razy i nic się nie dzieje. Oprócz tego nie mam objawów problemów z sercem, nigdy nie zemdlałam, nie mam problemu z tolerancją wysiłku, mam ciśnienie ok 100/60 i puls spoczynkowy poniżej 60. Obecnie lekarze uważają, że to nerwobóle i inne czucia fantomowe spowodowane moją neuroatypowością (mam ADHD i autyzm). I faktycznie, dużo z tego znika po gabapentynie- 2 odpowiedzi
-
- nerwica
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Czy też macie takie objawy. Praktycznie codzienne. Jak sobie z nimi radzicie ?
minou odpowiedział(a) na Patrixx28 temat w Nerwica lękowa
Zajrzyj do wątku o hipochondrii - to zobaczysz ile osób ma tak samo -
Przewlekłe zmęczenie może mieć wiele przyczyn, banalnych, poważnych, fizjologicznych czy psychologicznych i badaniami wyklucza się po prostu lub potwierdza niektóre opcje. Zmęczenie jest typowe dla cukrzycy i niedoczynności tarczycy a to są powszechne schorzenia. Poza tym niedobór wit D też powoduje duże zmęczenie. Jeśli to jest powód, to zmęczenie nie jest jedyną rzeczą, która Ci zagraża, dlatego trzeba to sprawdzić, a leczenie przyczyny usunie zmęczenie. Senność i zmęczenie często jest spowodowane tak banalną rzeczą jak… przewlekłe odwodnienie! Jeśli ktoś jest ciągle senny, pierwszym krokiem są oczywiście badania oraz przyjrzenie się stylowi życia. W wielu przypadkach spadek formy minie jeśli człowiek zacznie pić 2 litry wody dziennie, jeść 5 porcji warzyw, spać regularnie i ruszać się codziennie chociażby na spacer. Tylko tyle i aż tyle. Jeśli fizycznie jest się zdrowym a zmiana stylu życia nie pomogła, to w grę wchodzą zaburzenia typu hipersomnia czy zespół przewlekłego zmęczenia. To są już jednostki cięższe do diagnozy i leczenia. W każdym razie, nie ma prostego sposobu żeby czuć się lepiej. Nawet jeśli zmęczenie wynika ze stylu życia, to zmiana go podczas gdy człowiek by tylko spał i leżał też jest trudna. Wiem co mówię, bo czuję się zmęczona od jakiś 25 lat. Potrafię spać po 14 godz na dobę i być niewyspana. Są dni kiedy oczy same mi się zamykają. Rano jest horror, dobudzenie się to fizyczna tortura, oczy pieką i się zamykają, ciało nie chce mnie słuchać, mózg krzyczy o jeszcze 10 min snu. I tak codziennie. Ostatnio ograniczam sen. Staram się spać nie więcej niż 9 godz na dobę bo za długie spanie też paradoksalnie powoduje senność i zmęczenie. I jest ok. Wstaje się tak samo trudno, śpiąca i tak jestem, ale więcej zrobię w ciągu doby jeśli śpię 9 godz a nie 12.
-
Ja byłam na 50 mg od końca czerwca i pomogło o tyle, że zatrzymało natłok myśli, uspokoiło, dzięki temu lepiej śpię itd, ale nastrój nadal był bardzo średni. Tzn mogłam już wstać z łóżka i podjąć jakąś aktywność, ale bez entuzjazmu. Nie to, że oczekuję poranków z eksplozją energii i radości, ale choć trochę przyjemności z życia. Od kilku dni zwiększono mi dawkę do 100 mg i od razu była poprawa. Humor przez większość czasu mam co najmniej neutralny, czasem dobry, wrócił trochę napęd i chęć planowania jakiś projektów (np chciałam wytapetować taras i go odświeżyć, ale nie mogłam się za to zabrać. A zwykle mam tak, że pomysł wpada mi do głowy i już w ten sam dzień albo zamawiam materiały online albo idę do marketu budowlanego. Jednak ostatnie 1,5 roku nie mogłam nic przedsięwziąć. Taki paraliż). Lekarz mi powiedział, że u tych ludzi, u których mniejsza dawka trochę działa, zwykle większa dawka daje bardzo dobry efekt. Lekarz mówił o roku leczenia, a potem powolne schodzenie. W tym czasie pracuję nad innymi metodami, chodzę na terapię, staram się ćwiczyć, zdrowo jeść. Żeby po odstawieniu leku mieć inne mechanizmy na zapobieganie nawrotu niż leki.
-
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
minou odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
Trzustka jest „popularna” duża śmiertelność, trudna wykrywalność, ideał dla hipochondryka. Tak, zdarzają mi się różne kolory stolca, jasny też mi się zdarzył. A mój syn kiedyś zrobił coś, co przypominało godła Hogwartu jego kupa była zielono-buraczkowo-brązowo-beżowa, z wyraźnie odgraniczonymi tymi kolorami, jedna „parówka” ale w łaty w różnych kolorach to było wiele lat temu i zastanawiałam się czy mam się śmiać, dziwić czy martwić. Staliśmy nad toaletą i patrzyliśmy -
Ciągle coś mi dolega od kilku lat mam podobne dolegliwośći
minou odpowiedział(a) na Bruno11111 temat w Nerwica lękowa
Ten objaw co opisujesz, to hipersomnia idiopatyczna, czyli nadmierna senność połączona z dezorientacją, zawrotami głowy itd. Hipersomnie są mega trudne do diagnozowania, ale ten „typ” zaburzeń, który opisujesz, zwykle wchodzi w remisję. Nie wiadomo co to wyzwala, ale może być stres, wirus itd. Ja mam od zawsze wzmożoną senność i coś w rodzaju zespołu przewlekłego zmęczenia. Śpię w nocy min 8 godz, często więcej, a i tak rano ciężko się dobudzić. W dzień często potrzebuję drzemki. Energii nabieram na wieczór na parę godzin ale reszta dnia to walka z sennością. U mnie lekarze wiążą to po prostu z ADHD i autyzmem. Prawda jest taka, że hipersomnia bardziej rujnuje życie niż bezsenność. Leczy się to czasem stymulantami, ale mi nie pomagają. Tzn i tak biorę stymulanty na ADHD, ale one mnie nie budzą, wręcz przeciwnie, raczej uspokajają. Terapia trochę pomaga. Psycholog kazała mi prowadzić dziennik energii. Mam zapisywać co robię w ciągu dnia i czy te czynności zabierają mi energię, czy ją dają, czy są neutralne. Czasem nie zdajemy sobie sprawy, że niektóre nasze nawyki mogą nas drenować z energii. Np zdałam sobie sprawę, że sprzątanie w domu bardzo ładuje mi baterie, podczas sprzątania i po czuję się pełna energii. A np jakieś spotkanie typu zebranie w szkole, czy pracy, czy wizyta z dzieckiem u lekarza całkiem drenują mnie z energii. Po prostu interakcje z ludźmi mnie wyczerpują. -
Ja mówię do siebie zawsze, kiedy przygotowuję się np do ważnej rozmowy, albo mam coś zaprezentować. I wtedy mogę mówić długo, w kółko, poprawiać, mierzyć czas żeby nie zanudzać potem ludzi itd. Co masz na myśli mówiąc o kilku godzinach słowotoku? Do kogoś, do siebie? I jaki odpływ? Piłaś coś, brałaś, a może się nie wyspałaś? Jeśli to było jednorazowe zdarzenie, to pewnie nie ma co się przejmować, każdemu się zdarza zachowywać i czuć dziwnie czasami
-
Ja mam fioła na punkcie kotów od dziecka. Zawsze znosiłam bezdomne kotki i rozdawałam je rodzinie. Obecnie mam „misję” ratowania kociąt urodzonych na moim osiedlu. Jedno się zaplątało na klatkę schodową i nie umiało wyjść a złapać się też nie dało (przypłaciłam próbę szczepionką na tężec i antybiotykoterapią, bo to słodkie kocie miało kły jak igły). Kotka z klatki w końcu odłowiła organizacja, która się zajmie jego szczepieniami i adopcją, ale pod blokiem zostało 5 kociąt z dwóch miotów (reszta już została złapana). Oprócz antybiotyków skręciłam kostkę schodząc do piwnicy żeby sprawdzić czy kociak zjadł zanim został zabrany. Teraz schodzę codziennie i próbuję oswoić kocięta, żeby miały szanse na adopcję. Trzymajcie kciuki
-
Ej to moja fobia nie małpuj
-
Dostaję Gabapentynę, która bardzo dobrze sobie radzi z nerwobólami i przeczulicą, poza tym tam ogólnie jakby uspokaja aktywność układu nerwowego. Medikinet z kolei usunął całkiem lęk, zarówno wolnopłynący jak i fobie. Teraz biorę też sertralinę, ale już po roku na medikinecie czułam, że brakuje mi serotoniny. Miałam ciągle ochotę na czekoladę, alkohol, te wszystkie rzeczy, które łatwo serotoninę podbijają. Podobno przy leczeniu adhd często się wprowadza małe dawki SSRI żeby zrównoważyć działanie dopaminergiczne. Myślę, że moja nadwrażliwość sensoryczna podpada po prostu pod ADHD, zdaje się F90
-
Jest udowodnione, że chodzenie w naturze, gdzie widzi się pola, drzewa, rośliny, niebo itd, wpływa bardzo relaksująco na mózg. Naprawdę nie doceniamy tych prostych rzeczy, które dla naszego gatunku są naturalne, jak ruch, widok natury, nieprzetworzona dieta. A ludzki organizm jest tak skonstruowany, że większość procesów jest uzależniona od wit D ze słońca, witam, minerałów i aminokwasów z pożywienia, wiele procesów się usprawnia przy aktywności fizycznej (np krążenie, płuca, a dzięki temu myślenie i koncentracja), zdrowy sen jest kluczowy dla nas. A sen jest regulowany przez melatoninę, która wydziela się najlepiej, jeśli w dzień przebywamy w naturalnym oświetleniu a wieczorem unikamy niebieskiego światła z ekranów. Z kolei melatonina jest syntetyzowana z serotoniny, a ta z tryptofanu, którego nie wytwarzamy sami, musimy go dostać z dietą. Natura stworzyła nas tak, że niewiele nam potrzeba do życia, chwila na słońcu, trochę warzyw, ruch, sen… rzeczy, które w miarę łatwo sobie zapewnić wręcz „przy okazji” (np zbierając owoce z drzewa masz na dodatek ruch i słońce w gratisie, a pod drzewem można sobie uciąć drzemkę). To jednak niesamowite, że mamy wszystko, komputery, samoloty, technikę, a wiele osób ma problem, żeby dostarczyć te minimalne zasoby organizmowi! Wiele osób np żywi się tylko przetworzoną żywnością, zarywa noce, nie wychodzi na dwór w dzień. Nie ruszają się, a siedzący tryb życia jest bardziej zabójczy od palenia papierosów. Myślę, że jesteśmy coraz bliżej takiej ogólnej świadomości, że epidemia chorób cywilizacyjnych wymaga zmiany stylu życia. Kiedyś arystokracja chorowała na krzywicę, zaburzenia odporności, dzieci nie dożywały wieku dorosłego. Potem odkryto, że to z powodu niedoborów wit D. Dzieci arystokratów nie bawiły się na dworze, a szlachta dbała by nie mieć opalonej skóry. Marynarze cierpieli na szkorbut. Potem odkryto, że to brak wit D i zwykła kiszona kapusta na statku zapobiegała chorobie. Tak samo w rejonach, gdzie uprawia się kukurydzę, która była podstawą diety ludzi biednych czy podczas głodu, ale nie zawiera jednej z wit z grupy B, co powoduje m.in opóźnienie umysłowe. Tak, wystarczy brak jednej, jednej! witaminy i można umrzeć. A my notorycznie mamy niedobory wielu witamin. Nic dziwnego że ciągle coś nam dolega.
-
Bo to nie do końca tak działa. Kiedy jesteś czymś (pozytywnie) nakręcony, to lecisz na kortyzolu i adrenalinie i czujesz się dobrze. Ale potem przychodzi zjazd. Jak zakończysz swój projekt, często pojawia się obniżenie nastroju (tym większe, aż do depresji, im większy i dłuższy projekt), lęki, brak energii. Żeby zachować równowagę, potrzebny jest trening uważności. Tzn nauczyć się być tu i teraz, jak wykonujesz te proste obowiązki, to skupić się na nich, a nie na mieleniu potencjalnych problemów. Ruch jest dla człowieka naturalnym sposobem rozładowania stresu, ale oczywiście nie wtedy, kiedy podczas wysiłku się rozmyśla o kłopotach. Najlepiej zmęczyć się na zewnątrz i skupić na naturze, zwrócić uwagę na chmury, liście, poczuć zimny wiatr na spoconym czole. To bardzo ważne bodźce dla uspokojenia układu nerwowego
-
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
minou odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
2 kg w 2 tyg to nic. Ja raz zważyłam się a potem poszłam do WC, co okazało się bardzo owocne, i po tej wizycie miałam - 2 kg na wadze… Reszta jest tożsama z objawami nerwicy. W każdym razie nic w Twoim opisie nie brzmi alarmująco. Dobry pomysł to porządna diagnostyka, żeby znaleźć przyczynę tak ostrej nerwicy lękowej. Zwykle jest to zaburzenie towarzyszące, wyzwalane przez stres, presję, współistniejące z ADHD, autyzmem, DDD, DDA, PTSD, depresją… często leczenie podstawowej przyczyny pomaga na lęk. Mi np leki na ADHd całkowicie usunęły lęki, uczucie takie jak po pierwszych tabletkach benzo, luz, zero lęków, zmartwień, absurdalnych scenariuszy, boli głowy, potów, analizowania itd. Tylko trwa to już prawie 3 lata i nadal działa. -
Znam to niestety. Mam ADHD i uporczywe myśli, które po prostu nie dają mi spokoju i ciężko jest odwrócić od nich uwagę. To strasznie męczące jest kilka opcji - dać myślom się wypalić. Wyczerpujące. Myśli płyną, dzień, noc, ale w końcu się wypalają. Leki - łatwe, jeśli na Ciebie działa. Benzo całkiem nieźle sobie radzi, choć ostatnio dostałam przeciwdepresyjne (Sertraline) i choć nie poprawiła mi drastycznie humoru, to zatrzymała nawał myśli. Zmiana szlaków myślowych - takie trudno-łatwe rozwiązanie. Niby łatwe, ale naprawdę ciężkie. Na zasadzie fake it, till you make it. Myślałam że to głupota. Nie będzie działać, jest irytujące. Ale na mnie działa. Jak wstaje rano, pierwsze co robię, to uśmiecham się do lustra i mówię sobie „hej, ładnie wyglądasz postaraj się, żeby ten dzień był dobry w tym zakresie, na który masz wpływ”. Muszę robić różne rzeczy, których nie lubię, ale staram się mówić o tym pozytywnie, np „cieszę się że jak opróżnię zmywarkę, to będzie porządek w kuchni”. Szlaki myślowe są jak wydeptane ścieżki, jeśli jesteśmy przyzwyczajeni do negatywnego myślenia, włącza się ono automatycznie. Można świadomie wydeptywać pozytywne ścieżki w mózgu poprzez znakowanie dobrych stron w różnych sytuacjach.
-
Z tego, co pisałaś, jesteś uziemiona w domu przez swoje choroby. Twój mózg się po prostu nudzi! I to jest jego całkiem naturalna właściwość, że okresy nudy wykorzystuje do „testowania” negatywnych scenariuszy. Podobno w ten sposób nasz gatunek zwiększa swoje szanse na przetrwanie, że w momentach wolnych od zmartwień typu „upolowanie jedzenia”, „uciec przed tygrysem” i „znaleźć jaskinię na zimę”, umysł rozpatruje teoretyczne niebezpieczeństwa żeby przemyśleć jak w takich sytuacjach zareagować. Niestety ten mechanizm, jak i fakt, że jesteśmy genetycznie zaprogramowani do magazynowania kalorii na czas głodu, średnio się sprawdza w dzisiejszym świecie. W Twojej sytuacji spróbowałabym dwóch rzeczy: rozkładu dnia i planowania, oraz prac manualnych. To tzw craft power, czyli fakt, że tworząc coś własnymi rękami, odzyskujemy spokój ducha. Plan dnia z kolei pozwoli na trochę więcej dyscypliny i efektywności. Jeśli wiesz, że np po wstaniu masz sobie zrobić zdrowe śniadanie, potem umyć twarz i nałożyć naturalną maskę z ogórka, potem obejrzeć kilka filmików na YT z instruktażem szydełkowania, potem np pouczyć się angielskich słówek, potem spróbować wyszydełkować coś małego, dzień zupełnie inaczej leci. Oczywiście w planie musi być miejsce na zły dzień. Moja córka, która ma AuDHD, nerwicę, lęki i nadreaktywność, dostała takie rady od neurofizjoterapeutki. Zrobić sobie plansze, tablice, z listami lub rysunkami rzeczy, które nam pomagają w danej sytuacji. Np niepokój ruchowy, uczucie poirytowania = dobrze jest zmęczyć się fizycznie. Np wyrobić ręcznie ciasto na pizzę, wejść i zejść kilka razy po schodach itd. Choroba = ograniczenie bodźców sensorycznych, spokój, kołdra dociążeniowa, rysowanie w łóżku, książka itd. Złość = krzyczenie w poduszkę, nadmuchanie i rozbicie paru balonów, ćwiczenie oddechowe, medytacja itd, Te plansze pomagają znaleźć odpowiednie zajęcie w momencie, kiedy człowiek nie ma natchnienia i energii żeby sobie wymyślić co mu pomoże. Samo robienie tych plansz jest super projektem craftowym. A pot chodzi o to, żeby się „przeskanować”. Co czuję? Boli mnie coś? Jestem zła, smutna zmartwiona? Ok, zmartwiona, to ta plansza, co mi wtedy pomaga? Odwrócenie uwagi, filmy o śmiesznych kotkach, zaplanowanie projektu np uszycie poszewki na poduszkę? Nie musi być od razu szycie, ale narysować projekt, wybrać materiał, zrobić spis potrzebnych rzeczy itd.
-
Ja mam nerwicę obecnie pod kontrolą (dostałam diagnozę AuDHD i mam leki na ADHD i na nadwrażliwość neurologiczną). Tzn. nie mam aktywnych fobii, nie doświadczam lęku wolnopłynącego i nie mam hipochondrii. Ale podejrzliwy stosunek do leków pozostał. Może nie pod postacią lęku o reakcję anafilaktyczną i natychmiastowe uduszenie, ale dalej przy każdym nowym leku boję się skutków ubocznych. Ostatnio najbardziej wpływu na serce i ryzyka zatrzymania akcji serca podczas snu. Ale te lęki pojawiają się chwilowo i mijają. Zwykle ograniczam się do znanych leków, ostatnio wprowadzono mi sertralinę, ale wcześniej miałam wywiad i EKG a dawki niskie - najpierw 25 mg a teraz 50. Ja zauważyłam, że nietypowe reakcje raczej mi się zdarzają jak się ich nie spodziewam miałach chirurgicznie usuwaną ósemkę, nic się nie bałam, a miałam dziwną reakcje na znieczulenie. Nie mogłam podnieść głowy z fotela, jakby mięśnie karku były porażone. Potem w aucie jak podniosłam ręce do kierownicy, to głowa mi opadała w dół, jakby kark nie mógł jej utrzymać. Musiałam siedzieć tam z godzinę żeby przeszło. Pojechałam do domu i byłam niesamowicie senna, a mój zegarek pokazał, że mój puls spadł do 38. Ale to był okres bez nerwicy więc się w ogóle tym nie przejęłam. Pewnie gdybym się bała, to puls by mi skoczył ze strachu i część objawów by się w ogóle nie pojawiła, typu senność itd
-
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
minou odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
No cóż, wiesz równie dobrze jak ja, że wewnętrzne drżenie jest bardzo klasycznym objawem nerwicy. Fizycznie raczej na pewno nic poważnego Ci nie dolega, a jakieś drobne niedomagania typu podwyższony cholesterol, brak wit D, czy inne drobne odchylenia w morfologii, plus niemalże gwarantowany ból pleców i brak energii to cóż… ekhem wiek i stres, który przede wszystkim same sobie fundujemy wymyślając choroby, czarnowidząc i nadmiernie wszystko analizując -
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
minou odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
Jestem pewna, że wścieklizna nie przenosi się przez mocz. Gdyby tak było, to byłyby duże epidemie, zwierzęta przecież notorycznie wąchają miejsca, które naznaczył inny zwierzak. Poza tym w profilaktyce wścieklizny zaleca się szczepienia tylko w przypadku kontaktu śliny z raną, przebicia skóry przez zęby, czasem po podrapaniu, ale to pewnie dlatego, że zwierzęta, a szczególnie koty, ciągle liżą swoje łapy. Co do tych grotołazów, to też mi się coś przypomina, ale to zdaje się chodziło o drogę kropelkową przy ekstremalnym natężeniu wirusa w jaskini. Poza tym próbowałam znaleźć info, czy każda osoba wystawiona na ryzyko się zaraża, czy nie. Z tego, co zrozumiałam, to nie. Jest ryzyko zarażenia przede wszystkim przez pokąsanie, ale cholera wie, czy każdy pogryziony się zaraża. Kilka lat temu chłopiec z Francji umarł na wściekliznę, bo pogryzł go pies w Tajlandii. Ale przecież ten pies miał szansę pogryźć ludzi, inne zwierzęta itd, a nawet w krajach gdzie jest wścieklizna, nie występują ogromne epidemie. Profilaktyka jest raczej dlatego, że nie ma lekarstwa. -
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
minou odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
Widzę, ze nie tylko ja mam paranoje na punkcie wścieklizny objawy pojawiają się po ok 3 tyg do 3 mies, w postaci zaburzeń czucia w okolicy rany. Także wątpię, żeby dało się zarazić przez sik nietoperza. One przenoszą różne rzeczy, ale żeby złapać wściekliznę, to muszą ugryźć. W takich kurortach a przede wszystkim w samolotach przeziębienie się zawsze panoszy. Mój były mąż z każdych wakacji wracał chory. Ja już się nie martwię, bo kotek schował się w piwnicy i następnego dnia udało się załatwić, żeby przyjechało po niego towarzystwo ochrony zwierząt. Oni go będą obserwować, zaszczepią, odrobaczą i dadzą do adopcji. Jakby wykazał jakieś objawy chorób to na pewno się skontaktują, także duża ulga uffff! No ale akcja ratowania kociaków kosztowała mnie jeszcze więcej zdrowia i nerwów, bo schodząc do piwnicy do kociaka, żeby sprawdzić czy zjadł i wypił (wypił mleko kocie - więc raczej nie ma wścieklizny bo wtedy ma się wstręt), spadłam z kilku schodków i skręciłam kostkę! Na szczęście lekko i już jest lepiej. Ale potem patrze przez okno, a tam kolejne kotki! Naliczyliśmy 5 młodych wyraźnie w różnym wieku, z 2 różnych miotów, i ze 3 dorosłe. I pokłóciłam się z sąsiadem, bo on chce, żeby one zostały na dworze i sabotuje pracę towarzystwa ochrony zwierząt, jak próbują kotki złapać. Bo on uważa, że fajnie i miło je karmić i co rok są kociaki! A sąsiedzi z parteru mają zaszczane tarasy, no i te koty biedne, nie wszystkie zimę przeżyją. Uuuhhh ale jestem zła. Dziś byłam w zarządzie spółdzielni. -
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
minou odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
Klasycznej hipochondrii nie mam już od dość dawna, ale jeden temat mnie stresuje. Otóż dziś znalazłam wystraszonego kociaka na klatce schodowej i chciałam go wynieść, ale to była mała bestia, nie kociak. Wbił mi się zębami w palce aż do kości, na schodach były krople krwi No więc, mam teraz paranoję że dostanę wścieklizny. Byłam właśnie u lekarza i dostałam szczepionkę na tężec oraz penicylinę na wypadek zakażenia rany, ale nie ma wskazań na profilaktykę wścieklizny. Tu gdzie mieszkam, wścieklizna występuje tylko u nietoperzy. Zalecenie profilaktyki jest po ugryzieniu nietoperza lub zwierzaka importowanego, jeśli nie ma dowodu szczepienia. Kociak, który mnie ugryzł, jest raczej na pewno miejscowy. Na oko ma 2 miesiące, no i ma tu z 4 rodzeństwa na dworze. Kocięta urodziły się więc tutaj i ryzyko, że są zarażone wścieklizną, jest niemalże zerowe. No ale sama myśl o tym, że jak już pojawia się objawy, to nie ma leczenia, jest mega stresująca. Teraz będę przez co najmniej 3 miesiące mieć paranoję pewnie. Szczególnie że objawy typu zmniejszone czucie czy ból głowy to coś, co i tak mam często… -
Pytanie do osób w spektrum autyzmu - Jak u was jest z empatią?
minou odpowiedział(a) na Wrwsw temat w Pozostałe zaburzenia
Empatia u mnie wykształciła się dość późno, co jest typowe dla rozwoju emocjonalnego osób z autyzmem/ADHD. Myślę, że kompensowałam to właśnie wyrzutami sumienia i podatnością na manipulacje, żeby ludzie nie myśleli, że jestem bez serca. Wydaje mi się, że teraz jako osoba już dojrzała mam całkiem nieźle rozwiniętą zdrową empatię, ale ona wyraża się często zadaniowo (łatwiej mi komuś pomóc niż po prostu pocieszyć i przytulić). Za to szantaż emocjonalny nie działa na mnie w ogóle. Nie działa też na mnie wyuczona bezradność i inne formy unikania odpowiedzialności, bo wiem, że to zachowania autodestrukcyjne. Pracuję dość dużo charytatywnie z osobami w różnych kryzysach życiowych i to mnie dużo nauczyło. Np, że wyręczanie to forma przemocy. Że jedyna prawdziwa pomoc to umożliwienie ludziom osiągnięcia swojego maksymalnego poziomu samodzielności, a nie robienie czegoś za nich. Ciągle uczę się dawać wsparcie w formie wysłuchania i zrozumienia, zamiast odruchu „ja to załatwię”, albo „zrób tak i tak”. Ciągle też uczę się ubierać w słowa moje argumenty, kiedy np odmawiam komuś bliskiemu, bo próbuje (często nieświadomie) grać mi na uczuciach. Zdziwiłam się jak wiele dorosłych osób ma takie niedojrzałe wzorce zachowań typu „jaki ja jestem biedny, musisz mi współczuć”. Często żeby np wymigać się od przyznania się do błędu. Z dalszymi osobami nie mam problemu, najczęściej nie umiem zdobyć się na cierpliwość ani poprawność polityczna i mówię „nie ma mowy, takie zagrywki na mnie nie działają”. Z bliskimi jest trudno, bo ich nie chcę urazić, no i oczywiście czasem mam wyrzuty sumienia. -
Ja mam zdiagnozowane ciężkie ADHD i cechy autystyczne - teraz to połączenie nazywa się AuDHD i lekarze zwracają większą uwagę na możliwość występowania obu diagnoz razem. Kiedyś podobno w ogóle nie brano pod uwagę występowania „podwójnych” diagnoz, obecnie dużo lepiej diagnozuje się zaburzenia łączone. Też byłam diagnozowana testem DIVA. Część cech ADHD faktycznie jest „przykryta” przez autyzm - np moją impulsywność hamuje mocna logika, która nie pozwala mi zachowywać się irracjonalnie, zaburzenia koncentracji są równoważone przez autystyczne skłonności do zagłębiania się w temat itd.