Skocz do zawartości
Nerwica.com

Neurotica_Lostica

Użytkownik
  • Postów

    239
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Neurotica_Lostica

  1. Och, po tym materiale aż się wystraszyłam czy oddycham poprawnie... i aż zaczęłam się dotykać pod szczęką, by się upewnić, że wszystko jest ze mną okey...
  2. Trudno powiedzieć - ja sobie zaplanowałam, że będę chorować tylko z rok, może z dwa lata... a to nadal mnie męczy! Śmieszy mnie moja naiwność. Może depresja to nie choroba, a... styl życia? Coś, przed czym nie da się uciec? Coś, czym jesteśmy naznaczeni do końca życia i jedynie co nam pozostało, to nauczyć się z tym żyć?
  3. Och, zazdroszczę... A ja tymczasem zupgrejtowałam swój słoiczek, teraz jest to przeurocza skarbonka w kształcie kotka Pusheena! Przyznam, że ta praktyka pomogła mi się chociaż trochę nauczyć zauważać małe, drobne rzeczy w swoim życiu. I mówię to z perspektywy ponad roku. Odkryłam... że moja egzystencja wcale nie jest taka beznadziejna, jak może mi się wydawać. A to już jakiś sukces, prawda?
  4. Podrzucisz jakieś linki do badań naukowych, raportów, etc.? Z chęcią zapoznałabym się z nimi osobiście.
  5. Trzymam kciuki! Może jestem głupiutka i naiwna, lecz wierzę, że wszystko można naprawić, dopóki się żyje...
  6. Myślę, że jest dla Ciebie nadzieja! Mój przyjaciel boryka się z nerwicą od długiego czasu... na początku było ciężko "zapanować" nad swoimi objawami, ale potem szło już coraz lepiej. Bądź dla siebie wyrozumiała i pracuj nad sobą! I oczywiście nie bój się pytać profesjonalistów o pomoc.
  7. Ciekawe! Muszę się z tym zapoznać później na spokojnie i przemyśleć... Dzięki za linki!
  8. Zastanawiam się, czy ktoś tutaj mnie jeszcze pamięta... Ostatnio coś mnie tknęło i poczęłam sprawdzać ten email, przeglądać na nowo forum... wizualnie bardzo dużo się zmieniło. I zdziwiłam się niezmiernie, że czekały na mnie jakieś nowe wiadomości... To jest takie dziwne uczucie, raz po raz, wracać tutaj... czy na swój sposób jest to już uzależnienie? Jakoś tak... stęskniłam się po prostu. Nie jestem pewna czy będę dużo tutaj pisać, jednak na pewno będę obserwować z daleka. I może w końcu odpiszę tym wszystkim miłym ludziom, którzy odważyli się do mnie zagadać. Chciałabym być lepsza w kontaktach międzyludzkich... Skoro forum przeszło metamorfozę - ciekawe, co ze mną się stało? Czy jestem inna niż rok temu? Niż dwa lata temu? W końcu od 2016 roku zaczęłam się "oficjalnie" leczyć psychiatrycznie. Byłam już na dwóch terapiach grupowych, na jednej indywidualnej - byłam w psychiatryku i bardzo długo brałam leki. A jednak... mam wrażenie, że nic się nie zmieniło... a nawet jestem w większej dziurze niż wcześniej. A może ja sobie to wszystko wymyśliłam, co? I wcale nie mam problemów...
  9. Ja istnieję, istnieję!!! Niesamowite!!!
  10. A jak na zewnątrz coś będzie chciało mnie zjeść?
  11. Marku, trochę wiary w siebie! Chociaż tak troszeczkę!!!
  12. Cóż... gdy wyszłam ze szpitala i pobrałam przez pół roku leki, to poprawiło mi się na tyle, że ubzdurałam sobie, by przekroczyć jakieś swoje ciasne granice, pozbyć się lęków etc. więc poszłam do pracy. :) Ot nic szczególnego, typowa praca wakacyjna dla studenciaków - wykonywanie prostych czynności i non stop przebywanie wśród ludzi - i powiem Wam, że działało to na mnie jak narkotyk! Musiałam się tam ciągle uśmiechać, więc jakoś tak mimowolnie jak przychodziłam do pracy, to jakaś taka zadowolona i wesoła się robiłam. I byłam bardzo dumna z siebie, że sama znalazłam sobie tą pracę i że daję radę wywiązywać się w niej z obowiązków. Mniejsza z tym, że jak wracałam potem do domu, to miałam mega doła, żyć mi się nie chciało, a myśli samobójcze plątały mi się po głowie - jakoś na terenie miejsca pracy od razu stawałam się innym człowiekiem... jakbym zupełnie chora nie była. Pracodawca nic nie wiedział, bo jak widać, w pracy czułam się wyśmienicie, to po co cokolwiek mówić?
  13. Eeeech, jest mi po prostu przykro. Bardzo przykro. Ojciec znowu na mnie nakrzyczal, wysmial mnie, ponizyl... A matka uwazala jeszcze, ze wszystko jest okey. Chcialabym po prostu sie swoim domem nie martwic tak. Zeby nie czuc zadnych uczuc i juz.
  14. Fajnie, ze kazdy z Was ma swoj wlasny pomysl, najlepszy dla siebie. :)
  15. Nie wiem, nie znam sie. Znalazlam to, sprobowalam, spodobalo mi sie - to chcialam sie ta radoscia podzielic z innymi i juz. Nie sugeruje, ze to jest cos dla kazdego. Kwestia indywidualna.
  16. Ach, no tak, prawda - moge odpisac. Nie napisalam wczesniej, bo sie w sumie wstydzilam, ze tak Cie zostawilam bez slowa. :)
  17. Hmmm, niekoniecznie. Rownie dobrze mozna po prostu uznac to za cwiczenie i probe rozejrzenia sie troche bardziej po swoim otoczeniu. Poza tym kwestia jest jeszcze taka, ze nie chodzi tutaj o ilosc karteczek, tylko ogolnie o to, by moc spojrzec na to, co nam sie przytrafia z innej perspektywy niz dotychczas. Moj sloik wcale nie jest wypchany po brzegi, na dnie lezy troche karteczek ze stycznia i to wszystko, a mimo to patrzenie na niego sprawia mi radosc - ot, sklania do refleksji. Ze pomimo, ze czuje sie tak beznadziejnie ostatnio, jednak cos fajnego moze mnie spotkac. Kojarzy mi sie to z koncepcja-cwiczeniem, by codziennie spisywac trzy mile rzeczy przez miesiac - mozna sprobowac, zobaczyc, czy to cos da. Nie nastawiac sie na to, by na sile cos wpisywac, tylko uznac to za okazje do obserwowania siebie, tego co nam sprawia radosc i za doswiadczenie - celem tutaj nie jest wypelnienie odpowiedniej wartosci szczescia na papierze, tylko doswiadczenie zauwazania drobnostek na codzien.
  18. Hmm... szczerze mowiac, nigdy nie zwrocilam na to uwagi. Nie myslalam o tym w ten sposob, ze takie praktyki moga naruszac moja prywatnosc. Gdziekolwiek bym nie poszla, pacjenci zawsze byli wywolywani nazwiskami, niezaleznie od specjalnosci lekarzy. Moze dlatego nie odczuwam zadnych emocji w zwiazku z tym, kwestia przyzwyczajenia...
  19. Czesc Wam wszystkim! :) Wiem, ze pomysl obiegl juz Internet pewnie z kilka razy, nic odkrywczego to nie jest, ale chcialabym sie z Wami podzielic idea, ktora faktycznie wprowadzilam w swoje zycie na codzien. Otoz chodzi o sloik z pozytywnymi rzeczami, ktore nas spotkaly przec caly rok - bierzemy jakies pudelko albo sloik, cos co mozna miec pod reka - i kazdego dnia bierzemy mala karteczke i na niej zapisujemy to, co milego nam sie dzis przytrafilo. Albo cos, co sprawilo nam radosc. Jedna karteczka dla jednej sytuacji. Potem wkladamy nasze notatki i obserwujemy, jak przyjemne mysli rosna przez caly rok! Jako moja szkatulke wykorzystalam sloik po krowkach - cukierki oczywiscie zostaly wczesniej zjedzone przeze mnie. Taka... podwojna radosc. Sloik dumnie stoi na polce nad biurkiem. Notatki prowadze od poczatku roku i przyznam, ze na swoj sposob mi to zaczelo pomagac - ucze sie zauwazac drobne przyjemnosci i jakas taka ogolnie weselsza jestem. Takie male cwiczenie, a juz troche zmienilo moj sposob myslenia!
  20. neon, bardzo dziekuje Ci za odpowiedz, rady i sugestie osob, ktore kroczyly juz dana sciezka sa dla mnie bardzo wazne. :) W sumie troche sie zdziwilam, czytajac Twoje slowa, poniewaz nigdy nie slyszalam o negatywnych skutkach medytacji. Zawsze bylam zapoznawana z tymi dobrymi stronami - czy to przez moje towarzystwo, czy przez drobne wzmianki. Nie wiem, kiedy bede w stanie sprobowac medytacji pod okiem kogos doswiadczonego, ale z checia zapoznam sie ze wszystkim chociaz w teorii. neonie, czy procz przytoczonych tutaj badan, jestes w stanie podrzucic mi jeszcze inne prace na ten temat u zrodla? W ogole, jezeli ktos zna bardzo dobre pozycje na temat tej calej duchowosci i etc, to ja sie bardzo chetnie zapoznam. Lepiej wiedziec, do jakiej wody sie chce wejsc.
  21. minou, holfinka - bardzo dziekuje za Wasze odpowiedzi. :) Pomaga mi to odniesc sie do swoich doswiadczen w tej kwestii i sie lepiej zastanowic nad tym wszystkim na przyszlosc. Gdyby ktos jeszcze chcialby dodac cos od siebie, to czekam!
  22. Jestes pewien, ze na pewno nie mozesz zrezygnowac? W koncu jestes dorosly, co do tego ma Twoj ojciec?
  23. Co?! SERIO?! Jak możesz sobie pozwalać na takie marnowanie czasu?! ROK!!! Rok pseudo-znajomości i widać, że wszystko jest nie tak, jak powinno, a Ty jeszcze się martwisz, że na wszelki wypadek mu furtkę zostawisz.... Nie, nie i jeszcze raz nie! Opamiętaj się!
  24. Chciałabym medytować... ale nie wiem od czego zacząć. Znaczy... czytałam trochę o podstawach, ale... nie umiem. Boję się. Wstydzę się jakoś...
×