Skocz do zawartości
Nerwica.com

Rosa26

Użytkownik
  • Postów

    1 067
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Rosa26

  1. Rosa26

    ottt345

    To nie są tacy sami ludzie, jako wybrańcy boga powinni świecić przykładem. Oczywiście daleko mi do uznawania wszystkich księży za pedofilii jak to niektórzy skrajni lewacy uważają ale pedofilia choć zawsze jest zła to ta w wykonaniu kleru kłuje w oczy najbardziej, a zamiatanie tej sprawy pod dywan przez wiele lat bardzo źle świadczy o kościele. To Twoja projekcja, ze nie są tacy sami. Są. Mają większe brzemię na sobie. Odpowiadają za niechęć do nich, ale tylko w jakiejś mierze, bo każdy przytomny człowiek, nawet niekoniecznie wierzący wie, że nie są w niczym lepsi od nas. Nie są "bardziej boscy". Rzucanie hejtu w nich nic nie przynosi poza nakręcaniem spirali nienawiści. A Bóg ich osądzi, jak nas wszytskich i kto wie, czy nie bardziej, bo w końcu mieli nieść Jego słowo a skrewili... Ale też jak każdy z nas mają określone przyczyny popełniania jakichś grzechów, bo są tylko ludźmi. I to nie oznacza usprawiedliwiania ich czynów, bo są księżmi. Tak jak u nas - może i jest grzech - ale wina za niego może rozkładać się na pokolenia - naszych rodziców, ich grzechy. Bo w końcu za grzechy z powodu swoich zaburzeń nie przyjmujemy winy tylko my. Grzech to jedno a wina za niego to głębsza analiza.
  2. Rosa26

    ottt345

    To po co ten dialog ateista z wierzącym. Gdzie sens, gdzie logika i tak nic z tego nie wynika. Dobre pytanie - to wątek o pogłębianu wiary a skoro nie wierzą, to nie rozumiem po co obecność tutaj? Po co na siłę pokazywać swoje oddalenie od Kościoła tam, gdzie ktoś chce pisać o bliskości z Bogiem i Kościołem? Gdzioe logika?
  3. Rosa26

    ottt345

    Oczerniają księży, Kościół... Nie wiedzieć czemu a to przecież tylko ludzie, jak inni - prawnicy, lekarze itp. Tak samo można wśród nich spotkać pedofili i zboczeńców i nikt nie mówi, ze każdy prawnik to zbok. Ale juz wszyscy ksieża odpowiadają za zaburzenia jednego Myślę, ze oni sami do konca nie rozumieją swojej nienawiści, ci jest chyba jeszcze bardziej niebezpieczne.
  4. W temacie oczerniania Boga - Jezus już wieki temu wiedział jak będzie. Niczym nie różnimy się od tamtejszych niedowiarków - http://modlitwawdrodze.pl/modlitwa?uid=4657 Tak na prawdę te hejty, które lecą są nie tyle we mnie, czy innych wierzących, ale własnie w Boga, o czym sam Jezus mówi w przytoczonej wyżej Ewangelii.
  5. Dokładnie. Ja bym powiedziała, że te "zakazy" wynikające z przykazań mają na celu przybliżyć nas do Boga, otworzyć się na dobro, odsunąć się od złego, destruktywnego dla nas i dla otoczenia. No i też przecież nie Kościół przykazania wymyślił. Jezus je dał, co wyraźnie, bez żadnych przenośni było w Ewangelii. Nie chodzi w tym o to aby popaść w skrupulanctwo. Nie jesteśmy w stanie nie grzeszyć i Bóg o tym wie. I zawsze myślałam, skoro tak, to po co spowiedź? Skoro Jezus i tak już umarł za nas? Ukrzyżowanie otorzyło drzwi do zbawienia. To od nas zalezy czy przez nie przejdziemy. I nie chodzi o to, że "Jak będziesz spełniał moje zachcianki (przykazania), to Cię wpuszczę a jak nie to wynocha", tylko o to, że nie można obcować z Bogiem będąc uświnionym w grzechu. Tak po prostu i zwyczajnie. Bóg to samo dobro. Tak jak tutaj, na ziemi zło zawsze gdzieś będzie, tak tam nie ma dla niego miejsca. Po to jest czyściec, żeby nie nabłocić wchodząc do czyjegoś domu. No a w domu Boga nie ma miejsca na zło, nie ma ono tam wstępu. I my, żeby móc dostąpić zbawienia już tutaj powinniśmy do niego dążyć. Jeśli nie chcemy, jeśli odwracamy się do zła zakładając, że któreś z przykazań jest nie życiowe, to musimy mieć świadomość, że tutaj może i nam się wydaje, że takie jest. Natomiast po drugiej stronie przykazanie jest bardzo Żyiowe i to właśnie przez bardzo duże Ż. Mienie pretensji do Boga, że skoro jest wszechmocny, to może nas oczyścić i zabrać do siebie jest śmieszne. Było takie porównanie gdzieś, że człowiek, który jest na poziomie muzyki disco polo nie zrozumie filharmonii, nie dostrzeże uroku tej muzyki. Do tego wymagany jest rozwój. I to jest właśnie tak trochę z grzechem. Dając sie ponieść ludzkim słabością jesteśmy na poziomie disco polo. Jesl ktoś będzie chciał nas zmsić do słuchania opery, to nie docenimy tej muzyki tak, jak ona na to zasługuje. MOżna sobie podstawić pod te przykłady dowolne inne. Ja natknęłam się na takie. No i po drugie siłą fo raju nas nie wezmą, bo skoro nie chcemy... nie chcemy skoro mówimy, ze przykazania są bez sensu. Bóg nie użuywa siły. A tak tu i teraz, to ja mam tak, że im bardziej rozważam i przede wszystkim słucham Słowa, to te chwilowe przyjemnoiści przestają być atrakcyjne Nie równa się z niczym ten inny rodzaj przyjemności i przede wszystkim takiego wewnętrznego spokoju.
  6. No, to nie jestem sama... czemu wcześniej tu nie zajrzałam Czuję się jak wieloryb czasem Kolonoskopii jeszcze nie miałam, chociaż skierowanie było a na nim podejrzenie IBS właśnie. Piłam herbatki z kopru... nic nie dają. Dobrze robi mi kefir. Jak opatrunek działa, tak łagodząco. Jogurt naturalny już nie, ale kefir świetnie. To częste. Aż dziw, że lekarze nie wysyłają na takie badania,kiedy przychodzą pacjenci z takimi objawami i leczenie nic nie daje. No ale przemysł farmaceutyczny musi kwitnąć Podobno jakby sobie ludzie zrobili to badania, to u większości wyjdzie dodatnio Candydoza. Też się wybieram na to badanie, ale póki co jestem spłukana... trzeba poczekać. Myślałam czy może to nie jest też nietolerancja laktozy, no ale to byłoby dla mnie ciężkie, bo kawy czarnej nie lubię
  7. Tego nie wiesz. Przecież nie wiesz jak się czuł M.J. Nie umniejszając Twoich dolegliwości oczywiście. No chyba, że jesteś medium
  8. Jeśli chodzi o całokształt daleko mu do M.J. Jak się przyjrzeć dokładnie jego twórczości, umiejętnościom, to na prawdę po nim jeszcze dłuuugo, dłuuuugo nikt i gdzieś tam potem reszta. No ale coś za coś, talent miał, jednak cenę zapłacił sporą za karierę. Jakoś mi żal było tego człowieka. Jego śmierć też przeżyłam tak dosyć mocno. Takim przykładem był tego, co niby miał wszystko a był okropnie samotny. Co bardzo rzuciło mi się w oczy to, że im starszy tym w coraz gorszym stanie - raz, że odlatywał w swoje bloki a dwa te wszystkie oskarżenia go zmasakrowały. No ale dzieciństwo miał niezbyt ciekawe Jak sobie pomyślę, że był i tak jedną z lepiej traktowanych osób z rodzeństwa, to mam ciarki Ech... sorry za offa...
  9. Rosa26

    miloscwnecie

    Tierapeuta jako alfa i łamaga. Podobnie jak blogerzy i znafcy z portali typu poradnikzdrowie.pl Dzięki tym "alfom i łamagom" jak to określiłeś wiele osób wraca do równowagi psychicznej, jeśli chodzi o terapeutów. Jak można ich porównywać do blogerów? No ale... to już bez sensu gadanie jak ktoś gada nie ważne co, byle gadać nawet od rzeczy. Umieszczam w ignorowanych, szkoda mi nerwów.
  10. Rosa26

    miloscwnecie

    Chyba katolscy "psychologowie". Oni najchętniej sprowadziliby związki do literek na ekranie. Pieprzenie w bambus fanatyczki. A co ma piernik do wiatraka? Tworzycie sami jakieś własne ideologie i szufladki A wystarczy zapytać własnego terapeutę
  11. Spróbuj gdzieś na NFZ. Nie zawsze jest tak źle jak mówia. Ja chodze do poradni na NFZ i jestem bardzo zadowolona. Poszukaj może? Sprawdź najpierw opinie... nie zawsze jest potrzebne skierowanie. U mnie nie chcieli. Współczuję ósemki. Boli jak cholera Żeby o w ogóle potrafią utrudnić życie jak zaczną boleć. Może idź do dentysty, niech usunie chirurgicznie. Nie musisz czekać aż się wykluje.
  12. Jutro się wybieram do centrum, ale tak od południa. Jak ktoś ma ochotę na jakieś spotkanie, to chętnie. Do wieczora raczej nie zostanę tym razem, ale jakieś spotkanie na Starym, albo nad Maltą, to chętnie. Dajcie znać na priv. jak co. :)
  13. Co trzy tyg. to za rzadko. Byłaś prywatnie czy na NFZ? To nie jest przecież jedyny terapeuta w mieście. Szukaj innego. W między czasie może psychiatra? Tak silne lęki wydaje mi się trzeba lekami potraktować, ale mogę sięmylić. Specjalista będzie wiedział lepiej. Jedno jest pewne coś zrobić dalej trzeba. Nic Ci się nie stanie. Spokojnie. Przecież się badasz regularnie. Jak masz wątpliwości w jakimś temacie, to po prostu się zbadaj. Samo nie minie, ale da się te lęki opanować, tylko znajdź innego specjalistę.
  14. nie :) nie zamierzam o nim zapomnieć. Mam tylko ostatnio mało czasu i jestem mniej aktywna, ale nic nie trwa wiecznie Mam co opowiadac, bo dzieje się
  15. Rosa26

    miloscwnecie

    Chyba katolscy "psychologowie". Oni najchętniej sprowadziliby związki do literek na ekranie. Pieprzenie w bambus fanatyczki. Dodaje Cie do ignorowanych.
  16. Rosa26

    miloscwnecie

    Pozostaje Ci się chyba pogodzić z sytuacją Zawsze jest takie ryzyko, że druga strona kogoś pozna zwłaszcza, jak relacja nie była doprecyzowana, zdeklarowana. Kobiety łatwiej się "wkręcają", ale dobrze zachować zdrowy rozsądek. Wyciągnij wnioski i idź dalej... z czasem wszystko minie. Moim zdaniem, jesli ludziom na prawdę zależy, to podejmuja jakieś kroki. Dwa lata to wystarczająco czasu, żeby się na coś zdecydować. Poza tym, nie znasz go tak na prawdę. Wiesz tyle, ile Ci napisał a napisać mógł wszystko, co chcial, tak jak i Ty. Poza tym pod wpływem emocji wyidealizowałaś go. To normalne, nawet w realu się ma chwilowo "klapki" i sie widzi tylko zalety, ale wady kazdy ma i to wszystko się weryfikuje z czasem. Nie twierdzę, ze takie znajomości nie mają szans. Nawet psychologowie uważają, ze potrafią być oparte na mocniejszej więzi, bo odległość wymaga więcej zaangazowania, zaufania i otwartości, jeśli się chce związek utrzymać, co na przydzłość może być solidnym fundamentem, ale nei musi... wszystko zalezy od ludzi, od chęci. Wiem, ze Ci trudno, ale daj sobie czas i przede wszystkim włącz rozsądek. Nie wiesz o nim za wiele tak na prawdę. Gdyby z tego był jakiś zwązek bliższy, jakieś spotkania, próba związku i rozstanie po jakimś czasie... ale tu sie nic nie zaczęło i najpewniej popłynęłaś z idealizacją.
  17. Ja bym chciała pojechać, ale niestety nie mogę Mam nadzieję, że następnym razem. A co zrobiłeś, aby Go zobaczyć? Ja czułam pomoc Boga. Uprzedzam pytanie skąd wiem, że to On - bo ie potrafię tego doświadczenia odtworzyć, bo było to powiązane z uwolnieniem się od czegoś... Boga nie ma z nam fizycznie - jest na innym poziomie. Aby go doświadczyć musimy próbowac uwrażliwić się i ćwiczyć kształtowanie w sobie przebywania na tym poziomie - duchowym. A wydaje mi się, że wielu, łącznie ze mną jeszcze nie dawno, jest całkowicie martwym na tym poziomie. Ja mam wrażenie, że budzę się do życia dopiero.
  18. niby założyła, ale ja mam największy wkład w rozwój tego wątku, więc w pewnym sensie należy on do mnie... ale okej dyskutujcie, zgodze się, że pewne rzeczy trzeba uściślić. Powalasz skromnością
  19. To zmienia postać rzeczy bardzo, bo trudno w tym momencie wyjaśnić, co miały oznaczać te słowa... i dlaczego w ogóle padły z ust Jezusa.
  20. Zgodzę się. Pamiętam, ze moje pierwsze pytania odnośnie wiary i powrotu do niej były całkowicie poplątane, i teologiczne, i filozoficzne. Poznawać Boga można na wielu płaszczyznach moim zdaniem. Dla mnie te informacje teologiczne są jak najbardziej zagłębianiem wiary i wiedzy nt Trójcy Świętej itd. Wręcz bym powiedziała, że wątek w końcu wskoczył na właściwy tor i oby tak pozostało najdłużej jak się da, albo najlepiej na stałe :)
  21. Ok. to doczytam o tym. Ale czy to oznacza w takim razie, że jako, że posiadał również ludzką naturę mógł zwątpić? Mogą świadczyć o tym słowa "Boże, Czemuś mnie opuścił?" Jeśli miał też boską naturę, to właściwie miał sam w sobie był dowodem na wszystko i sam najlepiej wiedział, że Bóg Go nie opuścił... czy zwyczajnie pod wpływem ludzkich doznań i emocji, mogły wziąć one górę i nawet Jezus mógł zwątpić nie tyle w istnienie Boga, co w Jego opiekę?
  22. Rosa26

    Cześć

    Hej :) W sumie skoro Ci i tak nie pomoże, Twoim zdaniem, to co zaszkodzi iść i go posłuchać? Tak sobie, żeby sobie pogadać?
  23. Hmmm... a czy z uwagi na naturę boską mógł nie bać się tego co Go czeka - męka i ukrzyżowanie, czy jednocześnie przez naturę ludzką, po ludzku był przerażony?
  24. Kusicie, kusicie Ja zapewne dotrę w przyszłym miesiącu dopiero, albo i jeszcze w następnym
×