Skocz do zawartości
Nerwica.com

Rosa26

Użytkownik
  • Postów

    1 067
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Rosa26

  1. Pewnie tak ma... ale co biedna kobieta może mu zrobić? Przecież go nie zgwałcę, choćby może chciał Opcja z pierwszym porannym busem sensowna, tylko chyba aż tak długo nikt nie siedzi podejrzewam
  2. Rosa26

    ottt345

    Jasne, że nie to samo, ale mechanizm otwierania się na zło jest taki sam. Dokładnie o tym mówią egzorcyści, ludzie sobie żarty robią a potem płaczą. Ja nie negują, że robi się kasę na tym. Myślisz, że na co liczy moja mama? Po cholere uczy się tych idiotycznych symboli i układów kart? No żeby zarabiać. Zaczęło się od chodzenia do wróżki, z ciekawości a potem zabawy samemu... Nie zmienia to faktu, że to tylko zasłona dymna. Może to właśnie jest najgorsze, że na pierwszy rzut wysnuwa się korzyści finansowe... a Zły się cieszy, bo nikt nie zwraca na niego uwagi i może włazić gdzie mu się podoba. No ale ok. Temat myślę wyczerpany jak na przeznaczenie tego wątku...
  3. Rosa26

    ottt345

    wątek jest o relacji z Bogiem, pytanie zatem czy trzeba najpierw poznać Boga aby się do niego zwracać? a jeśli nie, jeśli Bóg jest dla człowieka nieokreślony to w jaki sposób nawiązywać relację? no bo jak nawiązujemy relacje z ludźmi, ze zwierzętami, to najpierw zmysłowo ich poznajemy, a Boga zmysłami trudno poznać, jak zatem nawiązywać relacje? No właśnie. Trzeba ożywić się w tej materii duchowej. A jak próbujesz to robić? Elo mało Ci? Masz ten wątek jak i poprzedni Ale jak nie szukasz nie znajdziesz.Myślę, ze oczekując czegoś w stylu co spowoduje, ze powiesz "To jest argument. Teraz wierzę w Boga" to Cię muszę rozczarować. Nie ma takiego argumentu. Wszytakie prawdy historyczne i teologiczne, świadectwa i objawienia na nic się nie zdadzą jak będziesz miała taką postawę w stylu tupania nóżką i mówienia "Udowodnij, inaczej nie uwierzę" Tak Boga nie znajdziesz. Wszystkie naukowe i opisane argumenty mogą do Niego zaprowadzić, jesli pójdziesz za nimi. Jeśli chcesz wzoru na istnienie Boga, przykro mi. Bóg jest nie opisywalny.... o lol no tera to mnie zalamalas i to tak konkret bo teza od ktorej zaczela sie dyskusja bylo to ze wiara nie moze byc slepa a nie wzor na istnienie boga o ktory wcale sie nie prosilam : D Wiesz elo - odnoszę wrażenie, ze co by Ci ktoś nie napisał, to napiszesz "ale mi nie o to chodziło" , "ale ja nie to małam na myśli" bardzo dobry sposób na robienie z kogoś durnia. Tylko, że ze mną Ci się nie sprawdzi Najlepsze, ze odpowiedzi masz całe mnóstwo tutaj i nie tylko... ale nie widzisz ich. "Wiara nie moze być ślepa" i znów nie precyzujesz o co Ci chodzi, czy o to jak wierzą ludzie, czy zasadę wiary "zdrowej" Tak sie nie da rozmawiać.
  4. Rosa26

    ottt345

    Michella problem polega na tym, że samo wyciągnięcie ręki po lek homeopatyczny jest odwróceniem się w nie odpowiednim kierunku, już tłumaczę dlaczego. Powiem na przykładzie mojej mamy i jej kart, bo podałaś dokładnie ten sam argument. Moja mama uważa, że nie otwiera się na zło, nie otwiera drzwi, bo myśli, że aby tak się stało musiałaby rzucać klątwy. A tu zachodzi zwykła prawidłowość, że chce zwrócić się do nieokreslonej materii, nam nie zyczliwej po to aby zajrzeć w przyszłość. Gdzie tu ufność Bogu? Jak Mu ufam, to nie chcę nic przewidywać. Czuję się spokoja, bo ufam, ze on cokolwiek robi, robi dla mojego dobra i to daje mi spokój. Już nie wspominając, że przepowiednie nie muszą być dobre - to żegnaj spokoju... Ale co do otwierania się na zło, to mojej mamie wydaje się, ze jak ona powie "Nie, ja tylko tyle uchyliłam drzwi i więcej nie" (pomijam, ze już samo uchylenie ich nie powinno mieć miejsca). Zły ma za przeproszeniem w w dupie nasze granice. Jak nie zamkniesz tych drwi na stos zamków (sakramenty itp) to wypierdzieli przez tą szparę drzwi z futryną. Zła materia nikogo nie szanuje. Moja mama jest w bardzo błędnym przekonaniu, ze cokolwiek kontroluje - nie kotroluje nic, ponieważ jako człowiek, istota ludzka, do tego bez Boga blisko jest bezbronna wobec tego co moze się wydarzyc. Było nawet objawienie, w którym Maryja pokazała jak wygląda piekło http://www.fronda.pl/a/13-lipca-maryja-pokazala-dzieciom-pieklo,39462.html . I nie tylko z przerażenia mozna umrzeć, co z tego, ze jako istoty ludzkie nie mamy broni aby walczyć ze Złym. Jesteśmy bezbronni wobec tego co jest po drugiej stronie a igramy z tym bezmyślnie.
  5. Rosa26

    ottt345

    Pytanie elo czy Ty masz na myśli kwestię ŻE LUDZIE POTRAFIĄ WIERZYĆ ŚLEPO, czy "POPRAWNIE" PRAKTYKOWANA WIARA MOŻE BYĆ TEŻ ŚLEPA. Bo jesli to pierwsze, to formułuj swoje wypowiedzi. A to drugie to bzdura. Elo mało Ci? Masz ten wątek jak i poprzedni Ale jak nie szukasz nie znajdziesz.Myślę, ze oczekując czegoś w stylu co spowoduje, ze powiesz "To jest argument. Teraz wierzę w Boga" to Cię muszę rozczarować. Nie ma takiego argumentu. Wszytakie prawdy historyczne i teologiczne, świadectwa i objawienia na nic się nie zdadzą jak będziesz miała taką postawę w stylu tupania nóżką i mówienia "Udowodnij, inaczej nie uwierzę" Tak Boga nie znajdziesz. Wszystkie naukowe i opisane argumenty mogą do Niego zaprowadzić, jesli pójdziesz za nimi. Jeśli chcesz wzoru na istnienie Boga, przykro mi. Bóg jest nie opisywalny....
  6. hmmm... ja wiem... tak z 15 będzie.
  7. Rosa26

    ottt345

    Nie wiem co wiesz podświadomie Ale wiem na własnym przykładzie, że podświadomość jest na prawdę upierdliwa obrzydliwie do każdego szczegółu. Pół biedy jak to jest nie groźne. W końcu po coś ona jest i dzieki niej żyjemy pomimo różnych zawirowań i w ogóle. I wiem doskonale, że każdy a przynajmniej większośc osób podświadomie wie, że położenie kart może wiązać się z prawdą, bo nie musi. Zależy od tego, co te karty kładzie. I wiem, że potrafimy zaprojektować w zyciu to, co te karty nam powiedziały pomimo, że obiektywnie stac się to nie musi... widzę co dziennie na własne oczy coś takiego...
  8. Hmmm.... a ja będę nadal, uparcie nawiązywać do pierwotnego przeznaczenia wątku. Co do dzisiejsze Ewangelii, omówienie jej przez ks. Tomka z facebookowego profilu: Słowo z dziś to potężna dawka zagadek. Można pytać, dlaczego Piotr najpierw się ubrał i wskoczył do wody, a nie odwrotnie, dlaczego nie rozpoznali Jezusa choćby po głosie, dlaczego pytanie o miłość padło aż trzy razy, dlaczego akurat 153 ryby, a nie równiutko 150. Lecz o żadnym z tych tematów nie powiedziałem na Mszy ani słowa. Po mojemu w tej Ewangelii jest coś innego poza cudem połowu, co powinno przykuć uwagę. Po mojemu drugim cudem, a nawet pierwszym, jest całkowity brak połowu na początku. Bo jak to możliwe, by kilku chłopa znających się na rzeczy, przez długi czas nie złowiło nawet małego karpia? Po mojemu to jest właśnie najważniejszy w tej Ewangelii cud. Bóg dopuszcza pewien brak w naszym życiu czy jakąś trudność, by pokazać, że ostatecznie wszystko mamy od Niego. On jest tym, który daje od zera do maxa, który daje od A do Z. I swoją drogą, wracając do wcześniejszych pytań, może właśnie dlatego uczniom Jezusa chciało się liczyć te ryby. Po prostu ze zdumienia, z zachwytu Mistrzem. Okazało się, że Jezus łowi lepiej niż oni wszyscy z łódki. Ale to też jeszcze nie jest najpiękniejsze. Po mojemu najpiękniejsze jest to, że Jezus wciąż łowi, a ludziom mówi, gdzie zarzucać sieci Emotikon smile Genialny Bóg, który ofiaruje swoją miłość, bez żadnego haczyka.
  9. O, dobrze wiedzieć, ze spotkania są co weekend. Wybieram się i w końcu dotrę Ogólnie u mnie problemem jest powrót do domu, bo jestem z okolic i mogłabym raz w miesiącu np. się wykosztować na taksę, ale mam kłopot - nie śmiejcie się, ale jest to dla mnie problem - boję sie taksówkarzy. Boję się, że mnie gdzieś wywiezie, zwłaszcza o później porze i
  10. Rosa26

    ottt345

    wiesz ja jestem otwarta na argumenty ktore sa sensownie wykladane a zazwyczaj przedstawiane mi sa takie ktore wprost gwalca logike To, ze Ty jej nie dostrzegasz, nie oznacza, że jej nie ma.
  11. Rosa26

    ottt345

    : DDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD przepraszam bardzo ale gdzie ja mowie ze to co widzialam to wszystko co ma do zaoferowania wiara i kosciol? w ktorej mojej wypowiedzi to wyczytalas? No ale wypowiadasz się tylko tym sugerując się i uznajesz to za swoją rację, gdyż Twoje wpisy są o raczej negatywnym wydźwięku wobec kościoła i wiary. Nie widać w nich otwarcia na inne argumenty. No błagam, chyba nie mówisz poważnie. Metabolizm zwalnia, ale to nie znaczy, ze regułą jest, że kazdy musi przytyć. No... jesli przyjąłeś to za normę i Ci z tym ok. to mi nic do tego, ale nie zgadzam się aby to była reguła w ogóle. Poza tym podświadomość jest potężna i nawet jak Ty w coś wierzyć nie chcesz, bo uznajesz to za głupstwo, to podświadomie wiesz, że takie rzeczy potrafią się sprawdzać, podświadomie możesz działać aby do nich doprowadzić. To nsjmniejszy problem w przypadku wróżb. Nie rozumiem tych ludzi. Ja się z nim zgadzam. Np. leki homeopatyczne tworzą też koncerny farmaceutyczne, które raczej nie odprawiają nad nimi jakichś okultystycznych rytuałów. Z homeopatią to też nie jest tak, że koncern farmaceutyczny się bawi w czary-mary. No niestety osoba, która stworzyła homeopatię, robiła to opierają się o zaklęcia i inne. Ale to działa tak jak w przypadku np. dręczeń czy opętań. To nie jest tak, że np. matka będzie wywoływała duchy, to dziecku nic nie grozi - wręcz przeciwnie. Zły rości sobie prawo do bliskich tej osób. W homeopatii problem jest jeszcze większy, bo ten, kto zażywa jest potencjalnie zagrożony, bo sam "lek" homeopatyczny ma takie a nie inne źródło. Nie jest mowa od razu o opętaniu (chociaż się podobno zdarzały - na nagraniu ksiądz o tym mówił, które wrzucałam, ale to były pojedyncze przypadki) . To tak w skrócie. Można znaleźć równei sporo info w necie o mechanizmach działania homeopatii. No to też usiłuję przekazać, że tak ne musi być a m.in Ty wylewasz na mnie pomyje za to jak inni masowo popełniają błędy w tej wierze. To nie jest w porządku. No ale dość offa.. kurde. To nie jest wątek o Tym!
  12. Rosa26

    ottt345

    Jesli mowisz ze to co widzialas, to wszystko co ma do zaoferowania wiara i kosciol, to biorac pod uwage wlasne doswiadczenia i pokazanie mi ze jest inaczej. Tak wiec na tej podstawie wnioskuje, ze nie widzialas wszystkiego. Tylko jedna strone... wypaczona przez ludzi. I jeszcze nie majac nawet otwarcia na inny obraz nieobiektywnie glosisz to w co wygodniej Ci bylo uwierzyc. Na takiej wlasnie podstawie moje wnioski elo.
  13. Rosa26

    ottt345

    To mało widziałas jednak... To juz tez było... gĺupio poslugujac sie wiara mozna zrobic krzywde. Sama padlam ofiara nie madrego pstepowania. No ale kazdy przeczyta co chce a nie to co jest napisane. Ja juz nic za to nie moge.
  14. Rosa26

    ottt345

    w takim razie polecam wyjsc z domu [ale nie do kosciolka] i poobserwowac troche zycie Podziwiam odwagę dawania takich "rad" przez ludzi, którzy nie mają pojęcia co osoba, do której piszą miała okazję widzieć... no cóż,....
  15. Rosa26

    ottt345

    Hans... z tarotem jak i innymi praktykami, nie znasz mechanizmu i dlatego wydaje Ci się to abstrakcyjne. Osoba nie mająca żadnej wiedzy o mechanizmach ludzkich, chociażby wyniesonego z własnej terapii czy innych sytuacji życiowych, też powie, że jakieś zachowania ludzi są bzdurne, a nie są, bo mają swój mechanizm, na skutek którego do nich doszło. Podobnie jest z opętaniem. W przypadku tarota, jogi i innych, nie tyle mowa o nagminnych opętaniach, chociaż te też się jak najbardziej zdarzają jak ktoś się uwikła mocno, co o zniewoleniach, dręczenia. Dalej można Jest fajna książka w tym temacie - http://dobreksiazki.pl/okultyzm-bacik-grzegorz,p16540?gclid=CPHB3Jm7hMwCFWcq0wodhuoHTA Jest jeszcze jedna, solidniejsza i pewnie o wiele bardziej zagłębiająca temat, widziałam ją jak oglądałam rekolekcje z egzorcystą, ale nie zapisałam autora, ani nazwy. Tam pewnie będzie więcej o wspomnianych przez Ciebie praktykach, do czego prowadzą i w jaki sposób. Niestety wszystko o czym piszesz nie zawiera żadnych konkretnych info poza tym, że coś tam usłyszałeś, albo ktoś Ci powiedział. A ja swoje poszukiwania Boga zaczynałam od takch rzeczy, bo moje myślenie było - szatan pokazuje jak działa, to w takich skrajnych sytuacjach najprędzej zobaczę Boga. Oczywiście to bzdura, bo nie tylko w takich mocnych doświadczeniach, ale ja chciałam bardzo namacalnych dowodów, albo przynajmniej tak rażącej przesłanki, która mnie usatysfakcjonuje, więc sporo poczytałam, posłuchałam. Mało tego - mojego byłego uczył kiedyś w średniej szkole ksiądz, którego wujek (też ksiądz) był egzorcystą i bardzo dobrze zapoznał go z tym tematem. Oczywiście nie kazdy, któremu się wydaje, że jest opętany faktycznie jest. Czasem jest to choroba psychiczna i to trzeba mądrze rozeznać. Żaden egzorcysta na zyczenie nie odprawi egzorcyzmów... Najpierw są konsultacje i z nimi, i z psychiatrami. No chyba, ze sytuacja jest jednoznaczna. Jak ktoś chce, to autorytetem wśród egzorcystów jest ks. Amorth. Wyszło kilka książek, w których opisuje jak sprawy się na prawdę mają. Tak więc z tego co piszesz wynika, ze nie masz wiedzy żadnej poza jakąś powierzchowną. Nie będę się tu rozpisywać, bo wątek upracie odbiega od tematu. Wiedza tajemna to nie jest i skoro potrafiłeś znaleźć tak pokaźną listę zagrożeń, jaką zamieściłeś w poprzednim wątku, to na pewno dasz radę odnaleźć konkretne źródła, świadectwa ludzi tłumaczące co i jak.
  16. Ewangelia na dziś Parę słów dla szukających Obecności na co dzień http://modlitwawdrodze.pl/modlitwa/?uid=4604 Oraz, dobitnie powiedziane, że wiara nie moze być ślepa. I zauważyłam teraz, że nie tylko przez fb można odsłuchiwać. Więc wklejam link bezpośrednio do strony, aby mógł odtworzyć każdy :)
  17. Rosa26

    ottt345

    Michella, krótko aby nie kontynuować off topu - też zainteresowałam się jogą, bo jeśli chodzi o formę ćwiczeń jest dla mnie idealna. Nie lubię zbytnio skakać i się męczyć, kiedy nie ma przyjemności z tego, ale dotarłam do kilku świadectw z komentarzem, które ostatecznie wybiły mi jogę z głowy. Na treningi tańca chodziłam - na szczęście nie spotkałam sie z jogą na rozgrzewce. Jeśli chodzi o wspomniane przez Hansa praktyki, to cóż... nie ma sensu się silić na argumenty. Mozna samemu poszkać i dotrzeć do konkretnych świadectw. Ja dziękuję. Nie chcę kłopotów.
  18. Rosa26

    ottt345

    Nikt nie mowi ze to nie działa, wręcz przeciwnie. Przeciez musi przyciagac. Swoja droga ks. Egzorcysta mowił, ze wiekszosc osob zgłaszajacych sie to własnie wykształceni ludzie na stanowiskach i to jest jeszcze bardziej niepokojace
  19. Rosa26

    ottt345

    Oj Hans... mojemu byłemu terapeutka polecała akupunkturę. Wierząca rowniez. Dopiero od niego sie dowiedziała, ze jest to sprzeczne z nauką KrK Tak niestety wygląda "świadomość" większosci katolików. To przykre Czesto poleca sie takie praktyki, lekarze rowniez polecają i jak odpowiadam na takie propozycje mowią, ze nie wiedzieli. Nie wiem co z tym zrobia, czy sa wierzacy. Ja sie zawsze wypowiadam za siebie. Medalik niestety o niczym nie swiadczy. Ja tez nosilam swego czasu medalik nie majac pojecia o tym zadtanawialam sie nad lekcjami jogi.
  20. Że dopiero teraz odkryłam ten wątek... Hierarchizacja jak najbardziej. U mnie było (po latach wytłumaczyła mi to koleżanka, studiująca logopedię) umacnianie ról. Tzn, nauczyciel widzi kto w klasie jest przywódcą (a właściwie powinien, jako pedagog - chociaż w większości chyba tylko z nazwy ), kto neutralny a kto zaczyna wpadać w rolę ofiary czy inne. Normalnie powinni coś z tym robić, ale u mnie w podstawówce wychowawczyni strzeliła przy całej klasie "W każdej lasie ktoś taki jest. W klasie B jest x a u nas y (tzn. ja). Zajebiste przesłanie - jesteś workiem treningowym po prostu - takie jest twoje przeznaczenie. Ciebie się nie szanuje. Z podobnych sytuacji do wspomnianej przez kogoś, to miałam sytuację, kiedy kobieta mnie pytała. Ja nie umiałam, bo miałam w gimnazjum problemy koszmarne, ze snem, z koncentracją - masakra. Niby mi to na przerwach dziewczyny tłumaczyły i chwyciłam, ale z nerwów mi wyparowało. Tak więc nie umiałam koniec końców a historyczka przy całej klasie "Widzicie. Tak wygląda margines społeczny" . Było jeszcze kilka takich akcji z idiotycznymi zachowaniami "pedagogów", ale te zapamiętałam najbardziej. Przez pierwsze dwa lata gimnazjum odsapnęłam trochę, poza takimi smaczkami, od przesladowań przez nauczycieli i jaichś zaczepek w , bo miałam po prostu starszych znajomych. Odsunęłam się od mojego rocznika, bo z uwagi na ich nastawienie przecież nie chciałam zwyczajnie się narażać. Nie wydaje mi się aby mi odbiło z powodu innych znajomych. Rozmawiałam koniec końców normalnie jak co do czego przyszło, ale lepiej się czułam z innymi, równo. Tam też nikt nad nikim się nie znęcał. No ale... nie przewidziałam, że zapłacę za to,kiedy będę ostatnim rocznikiem w gimnazjum Niestety zazdrość o jakieś osoby, głównie chłopaków pewnie. Nie będę wdawać się w szczegóły, bo nie byłam w stanie nigdy nikomu nic opisać. Ani najbliższej mi osobie wirtualnie, ani terapeutce. Obie tylko wiedzą, że się coś działo... nie wiedzą co... Ale wiem doskonale, że moje obecne problemy z ludźmi wynikają w dużej częsci z tego. DDA to jedno, ale tam doznałam niezłych uszkodzeń. Było... minęło, trzeba teraz jakoś to poskładać... ale fakt, faktem tego co się straciło przez to wsyztsko i doświadczyło, nikt nie zwróci
  21. Rosa26

    ottt345

    No widzisz... nie ja pierwsza wspomniałam o jodze. Chciano wytlumaczenia to wrzucam link, ktory jest wg mnie najbardziej tresciwy. Poza tym joga raczej stoi na drodze do Boga wiec nawet dobrze, ze ktos wspomnial... niech to bedzie i formacja, ze to wiezi na pewno nie zaciesni. Co do pozornych "zasług" jogi to sa i niewierzacy, ktorzy od niej odeszli gdyż poznali się na jej "cudownych" własciwosciach a czesc z tych osob zostala wciagnieta na tyle mocno, ze bez Boga sie nie obeszlo... tym samym sie nawrocili... ale to juz bedzie off top. Mozna sobie wygooglac. Wiedza tajemna to nie jest.
  22. Hmmm... we mnie cmentarz powoduje ciarki, niezaleznie od pogody. Udzielają mi się szczegolnie jak przechodzę pomiędzy grobami Ogólne tr uczucia zmniejszyly się odkąd przybliżyłam się do Boga, ale nie zniknęly jak na razie... moze to kwestia wieku, dojrzenia do niektorych rzeczy...Sama na cmentarz w życiu bym nie poszła na ten moment. Kiedyś mi się wydawało, że sensem życia jest jak najwięcej i najlepiej osiągnąc. Samorealizacja, doskonalenie się takie naukowe, swoje umiejętności. Tylko wpadłam m.in od tego w nerwice Poza tym jakos pomimo, ze teoretycznie sie slyszało, ze koniec koncow dobra materialne szczescia nie daja, to jakos ta teoria nie docierala. Od jakiegos czasu sama zadaje sobie to pytanie. Poki co wychodzi mi, ze takim sensem jest po prostu życie w zgodzie ze sobą, nie gonienie niczego, docenianie chwili i jak najlepsze przezycie "tu i teraz". Samorealizacja itp. tez sa nam potrzebne, ale nie pomoga jesli ciagle bedzie sie za czyms gonic. Indywidualnie to chyba kazdemu ciezko sprecyzowac... sama zastanawiam sie jaki sens ma moje istnienje dla swiata i dla mnie samej. Co moge dać od sie siebie, ale tez jak ten sens dobrze odczytac wzgledem siebie. No i oczywiscie biorac pod uwage to, ze taki całsciowy i faktyczny sens istnienia kazdego z osobna jest znacznie głębszy niz mozemy przypuszczac. Tak mi sie wydaje. Co do zmarłych... zwłaszcza dzieci. Mozemy modlic sie za zmarlych. Zwłaszcza, ze mniejszym problemem dla nich obecnie jest nie to czy byli szczesliwi za zycia w miarę, co dokad ich zycie na ziemi zaprowadzilo ich po smierci....
  23. O i wpadł mi w ręce artykuł na temat jogi, o którym wcześniej myślałam. Dla chętnychhttp://adonai.pl/zagrozenia/?id=5
  24. Wiem, co miałaś na myśli Mi po prostu od razu się nasunęło jeszcze więcej po Twoim wpisie
×