Skocz do zawartości
Nerwica.com

Rosa26

Użytkownik
  • Postów

    1 067
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Rosa26

  1. Jest Ewangelia na dzień dzisiejszy z omówieniem http://modlitwawdrodze.pl/modlitwa/?uid=4590 Można przeczytać zamiast słuchać. Chociaż moim zdaniem akurat dobrze jest się wsłuchać. Dobra nie ma? No jak się je czyni to jest... a jak się tylko mówi, że katole to a tamto, to nie jest dobro, tylko szydera. To jest na świecie co się tworzy. Najłatwiej na kogoś patrzeć i od innych oczekiwać, ale tak pojedynczo mało kto się czuje zobowiązany do wysiłku czynienia tego dobra. Nie trzeba się we wszystkim zgadzać, ale nie trzeba też obrzucać łajnem a potem narzekać, że dobra na swiecie nie ma.
  2. Rosa26

    Pomysł :P

    Pomyślałam, że fajnie byłoby zorganizować spotkanie w jakimś konkretnym stylu. Rzucam - Lata 90' . Wydaje mi się, że jednak dobrze się tamten okres wspomina i poruszać się jest przy czym Co Wy na to? Inne pomysły?
  3. Wydaje mi się, że Bóg bierze pod uwagę przede wszystkim to, czy ktoś jest dobrym człowiekiem i nie jest dostępny wyłącznie dla chrześcijan. No ale o tym własnie już było nie raz - dobry, dla każdego znaczy co innego. Dla kogoś aborcja jest wolnością a Bóg mówi NIE ZABIJAJ. Tylko idąc za Bogiem możesz być dobra w pełnym tego słowa znaczeniu. To, że masz dobrą wolę, to dobrze, ale wola nie zmienia faktu, że nasze "dobry" zawsze będzie uwarunkowane jakimiś czynnikami. Bóg nie jest nimi ograniczony. Żeby nie było - wierzyć nie musisz i chodzić do kościoła. Informują tylko jak sprawa się ma względem Boga. Co do grup nacisku - wątek ma chyba jasny i oczywisty cel, który wynika z jego tytułu. Nie wszedzie grupy nacisku są potrzebne
  4. Rosa26

    ot

    Hhaha nie wiem czemu, ale rozbawiłaś mnie
  5. Rosa26

    ot

    No tak, bo tu ludzie żyją w zgodzie ze swoją naturą i nie sposób zapanować nad swoimi instynktami i nie wypowiadać się jak sięnie ma nic do powiedzenia w temacie, tylko kłapać od rzeczy dla zasady
  6. Rosa26

    ot

    --- nie liczyłbym na to . Dlaczego?
  7. Wierzę Ci i rozumiem. No bo na dobrą sprawę im człowiek starszy, tym więcej potrzebuje sensu w tym co robi. Dziecku początkowo wystarczy zapewnienie rodziców (którzy w jego oczach są przecież mądrością nieskończoną), że Bóg jest i nic więcej. No ale z czasem chce człowiek argumentów, sensu... a rodzice nie potrafią przekazać, bo sami nie rozumieją... U mnie w domu jest to widoczne. BYło coś odnośnie religii w szkołach... taki temat się nawinął. Jakoś od słowa do słowa przeszło bezpośrednio do wiary i moja siostra mówi "Czasem idę do kościoła, jak mam potrzebę" Ja pytam "Ale potrzebę czego, jaką?" Ona - "No pomodlić się". Ja do niej "Ale do kogo i po co?" Ona do mnie, że "No tak, zeby lepiej się poczuc". Ja dalej pytam "Ale co powoduje, że lepiej się czujesz. Pomodlić się możesz wszędzie na dobrą sprawę" No i właśnie nie potrafiła odpowiadac na moje pytania. Na co moja mama mnie pyta "A Ty po co idziesz do kościoła". Ja odpowiadam, że dla pogłębienia relacji z Bogiem" Na co siostra, że przecież powiedziałam, że pomodlić się mogę wszędzie. Ja mówię, że tak, jasne, tylko w kościele nic Cię nie rozprasza, masz pełne 50 min. uwagi tylko dla tej relacji. Poświęcenie uwagi, posłuchanie co Druga Strona ma do powiedzenia Tobie. Ona mi na to, ze nie obchodzi ją co mówi ksiądz, bo wierzy w Boga. Ja mówię do niej, że przecież ksiądz właśnie przekazuje Jego słowa czytając Ewangelię... no ale ona nie lubi go słuchać. No to ja na to, to poczytaj ewangelię sama w domu. Ona, że nie ma czasu... a ja na to, ale masz czas na to aby przyjść do mamy, zeby postawiła Ci karty a dla BOga czasu nie masz? Brak argumentu - foch. Dlaczego, bo wyszło na to, że karty są dla niej wazniejsze od Boga Dlaczego? Bo prawdopodobnie nie uznaje, że z Bogiem mozna mieć relację właśnie. Dlaczego, bo skąd ma to wkiedzieć? Przecież moja mama też nie rozumie... to skąd ja miałam wiedzieć? Tak jest niestety w większości domów
  8. Na pewno. To już taki konkret. Kontakt bezpośredni właściwie. A tak na co dzień oprócz modlitwy itd. w bardziej praktyczny sposób można nad sobą jednocześnie pracować, nad tym aby faktycznie zyć dobrze - uczynki miłosierdzia. Tak myślę, że wszystkie są ważne, ale te względem duszy najmocniej upodabniają nas do Niego. Nie są proste, ale znalazłam fajny artykuł opisujący je i ich korzystne i dobre skutki http://opusdei.pl/pl-pl/article/czym-sa-uczynki-milosierdzia/
  9. Rosa26

    ot

    Staram się jak mogę Dzięki Cyklopka poczytam Jednak będę wdzięczna jak największy syf ktoś usunie.
  10. No właśnie, bo tak przedstawia się ludziom Boga. Dużo błędów jest w domach. Na mnie używano argumentu, jak byłam dzieckem 'Bo się Bozia pogniewa" . Dodaj do tego przykazanie "Czcij ojca swego i matke swoją", którym to rodzice się zasłaniali, jakoby ta cześć dawała im prawo do robienia z nami co chcą a my bezwarunkowo mamy ich kochać. To tak nie wygląda. Bog rozumie nasze emocja i sytuacje życiowe przecież...Niewielu rodziców zdaje sobie sprawę jak krzydzwi w tym zakresie swoje dzieci. Jesteśmy powołani do tego aby próbować czynić dobrze, wyrzekać się zła adekwatnie do sytuacji, w jakiej się znajdujemy. W przypadku dziecka maltretowanego przez rodziców będzie to unikanie zemsty, strawienie i wyrzucenie z siebie nienawiści tak, aby nie krzywdzić innych, uniknąć odewetu. Nie znaczy to, że mamy takich rodziców wielbić i udawać, że nic sie nie stało. Trzeba zerwać kontakt dla włąsnego dobra, to się zrywa, ale nie w nienawiści. Z tą mozna sobie konstruktywnie poradzić na terapii. I przy tym psychologia w ogóle nie mija się z religią. Są księża psycholodzy,księża terapeuci. Sama o tym nie wiedziałam, ale są i gdyby jedno z drugim nie szło, to musieliby być przeciwni terapiom a przecież sami je prowadzą. Nie mogą przy tym narzucać ludziom niczego przecież. Znacznie bardziej niebezpieczne jest czynienie z psychologii swej wiary i z przykrością stwierdzam, że w tym kierunku kiedyś szłam Mówiąc - wierzę w naukę a jedno drugiego nie wyklucza, wręcz przeciwnie. A w tym temacie masz coś ciekawego http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TS/mg_wobecnosci2016.html Chyba sporo ludzi ma problem z tym rozdźwiękiem z powodów właśnie tego, że porywa nas codzienność. I właśnie bardzo mi zależy na tym, aby codzienność i wiara stały się jednym a nie czymś zupelnie osobnym, bo wtedy sprzeczność się robi. Tak jak mówią - niech kler idzie do koscioła a nie się do polityki miesza. Wiara to codzienność przecież. A co do lęku przed Bogiem i wiary ze strachu na dziś jest ewangelia fajnie to tłumacząca, ale prowadzący stronę na fb jeszcze jej nie wrzucił
  11. Rosa26

    ot

    No właśnie... jak się przyjmie to za normę, to nic dziwnego, że wszędzie to jest
  12. Rosa26

    ottt345

    Jest cała masa nakazów, zakazów i grzechów, które są wymysłem księży. Bzdura. Ale to nie jest wątek o tym.
  13. Chodzi o to, aby nie zeszmacić wątku nienawiścią, chamstwem i agresją. Ja myślę, że nie sama idea, co przekaz Boga w chrześcijaństwie. To niesamowite jak wielu ludzi widzi Boga zupełnie nie takim, jakim jest, jakim się przedstawia. Poniekąd to nie dziwi. Jeśli nie ma się koło siebie osób mądrze i głęboko praktykujacych, to efekty są jakie są . Do tego wszystkiego dochodzi dziwne widzenie przykazań i chrześcijaństwa jakby to księża sobie to wymyślili Sama odeszłam na lata od kościoła i Boga, bo nie rozumiałam... No ale każdy dorosły człowiek, chrześcijanin jest powołany do tego aby szukać Boga. Jeśli nie chce zasłaniajac się występkami księży i innymi argumentami, przekonując samego siebie, że kościół i wiara są be, no to... cóż... Jego wybór... Nie usprawiedliwia on jednak szydzenia i obrażania innych. Włażenia gdzieś, gdzie nie ma się nic do powiedzenia w danym temacie i wnoszenia błota swoimi "poglądami", które nijak się mają do tematu.
  14. Rosa26

    ot

    Wygodny argument dla usprawiedliwiania swego chamskiego zachownaia. Nie trzeba otwierać dzioba jak się nie ma do powiedzenia nic w temacie wątku. Nie masz raczej pojęcia jak pogłębiać wiarę. Ponawiam prośbę o usunięcie wpisów, które nie są zgodne z przeznaczeniem wątku.
  15. Rosa26

    ottt345

    Kolejny link do filmu stworzonego przez jednego ze sceptyków, nie mających nawet pojęcia co pokazuje.. ech...
  16. Rosa26

    ot

    Czy moge prosic o usuniecie postow troli z watku "Jak pogłebiacie swoja wiare, relacje z Bogiem" i zrobienie czegos aby nie niszyli watku?
  17. He... ja nie byłam prawie 12 lat u spowiedzi
  18. A to ja zrozumiałam trochę inaczej z tą wspólnotą. Coś nie mogę dotrzeć do spowiedzi. Ciężki to kawałek chleba będzie po tylu latach W zasadzie jestem juz przygotowana i dałam znajomej znać, że może zapytać księdza kiedy ma czas. Ona się jeszcze nie odezwała, ale jakoś nie zbieram się, żeby ją dopytać. Spowiedź to taki na prawdę poważny krok po takim czasie i doskonale pamiętam to uczucie po odejściu od konfesjonału. Zastanawiam się czy tak samo się teraz poczuję czy wręcz przeciwnie. Z jednej strony stresik a z drugiej ekscytacja. Co do śmierci, to tak też sobie tłumaczę, że tak jak wszytsko w życiu, tak i to powierzam po prostu... My rozumiemy tu śmierć jako przytrafienie się czegoś złego, krzywdę a to niekoniecznie tak jest. Plan na niedzielę - wybiorę się w końcu na mszę do Dominikanów. Początkowo własnie tam chciałam odbyć spowiedź generalną, ale został mi polecony ksiądz... a może akurat coś się wydarzy
  19. Ja koloruję Świetnie sprawdzają się cienkopisy do bardzo drobnych wzorów a do tych większych lubię kombinować z kredkami BAMBINO i pisakami Planuję kupić takie kredki neonowe, które mają bardzo intensywne kolory. Świetne zajęcie - zaczęłam,.. w pracy Koleżanka dostała w prezencie i podzieliła się ze mną...jak był luz większy, to człowiiek nie patrzył w sufit przynajmiej. Nawet naszego koordynatora przyłapałam na tym Bardzo mnie to pochłania jak już zacznę. Świetnie się czuję po takiej sesji Aktualnie mam książkę "Królestwo zwierząt" Millie Mariotty.
  20. O widzisz, teraz przynajmniej mam kogo zapytać jak to jest we wspólnocie. Chciałam pójść i dołączyć u Dominikanów do wspólnoty Lednickiej. Wiem, że można po mszy podejść i zostać na spotkaniu. Jak to się stało, że przyłączyłeś się do grupy? Czym zajmujecie się na spotkaniach?
  21. Wracając do sedna wątku, zastanawiam się czy z pogłębieniem wiary zmniejsza się strach przed śmiercią? Czy ktoś z miał z tym problem a wiara mu pomogła? Nie wiem czy każdy, ale sporo osób ma podobnie do mnie, że obawia się, że się obudzi zakopany już pod ziemią. Albo dziwne wrażenie, że jeśli mieliby mnie po śmierci skremować, to mam takie odczucie jakby to się równało z całkowitym unicestwieniem mnie, a przecież nie ciało świadczy po śmierci o naszym istnieniu... Kiedyś bałam się śmierci panicznie. Teraz powoli bardzo to jakby oswajam... Może to kwestia właśnie takigo całkowitego przekanania, że ciało, to tylko chwilowy dom dla duszy? Jakby nie było ciągle prostuje się pod względem wiary, jeszcze nie umiem wielu rzeczy zrozumieć. Czy komus właśnie wiara pomogła w oswojeniu śmierci? Z pomocy pozareligijnych podobno dobra jest książka I.Yaloma "Patrząc w słońce" się chyba nazywała.
  22. Rosa26

    ottt345

    jetodik powtarzam po raz kolejny -TO NIE JEST WĄTEK NA TEN TEMAT. Jedyna odpowiedź jaka mi się nasuwa na Twoje pytania jest taka, że będąc ukierunkowany na Boga przekazywanego przez KKK nie zadawałbyś takich pytań. Tylko rozumiał o czym mówię, jak osoby, które rzeczywiście są przy nauczaniu KrK. Chętnie o tym pogadam, ale NIE TUTAJ!
  23. Masz prawo do swoich wrażeń. Nic na nie nie poradzę. Nie będę też udowadniać, że nie jestem wielbłądem. Nie pytałam też o czyjeś wrażenia odnośnie mojej wiary, tylko o konkretne praktyki. Jeśli Bóg wg nauczania KKK jest Bogiem wykreowanym, to cóż... Nie skomentuję. Zakładając wątek, miałam na myśli róznego rodzaju czynności, które do Boga przybliżają oraz podtrzymują relację - słuchanie ewangelii codziennej (ma tu na myśli tą z mojej apki) modlitwa, jakieś konkretne nabożeństwa na przykład, które przybliżają (różaniec itp.), czytanie Pisma, kompleta... i masa innych, które akurat daną osobe przybliżają w jakikolwiek sposób. Ciekawi mnie też dlaczego to a nie co innego na przykład. Ja bardzo bym chciała wejść w taki "rytm" aby konkretne czynności były dla mnie naturalną częścią dnia. Jakoś mi tego brak, ale jakoś nie umiem zacząć. Czemu tak? Bo Bóg to w końcu Osoba, która jest i tak głupio np. przekładać spotkania z Nią, bo "coś wypadło" wiadomo, ze się zdarza, ale za często jest tak, że np. po zajęciach kolezanka mnie zaprosiła na kawę. Gdybym była umówiona z osobą fizyczną, to bym powiedziała, żenie mogę, bo już jestem umówiona. Ostatecznie, jeśli tamta nie miaaby nic przeciw poszłybyśmy we trójkę... a Boga jakos łatwo się wystawia do wiatru. A zamirzając iść na mszę zamiast na kawę można powiedzieć, że zamierzało się z nim spotkać. I proszę bez komentarzy oceniających moje myślenie, które z resztą jest jak najbardziej ok. NIE INTERESUJE MNIE CO KTOŚ SOBIE O TYM MYSLI. Interesuje mnie jak ktoś pracuje nad tym aby nie wystawiać przyjaciela do wiatru, nie zapominać o nim z powodu wiru dnia codziennego.
  24. Rosa26

    ottt345

    Ale męczysz... to własnie chodzi o to, ze jak chce próbować się otworzyć, to może szukać tu pomocy. Skończmy już to drążenie, bo to jest zwykłe czepianie się szczegółów.
×