Skocz do zawartości
Nerwica.com

Rosa26

Użytkownik
  • Postów

    1 067
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Rosa26

  1. Z jednej strony tak, bo bałam się takiego solidnego ochrzanu i dlatego nie poszłam do "pierwszego lepszego" spowiednika, nawet w mojej parafii pomimo,że mamy dobrych księży. Poleciła mi koleżanka "swojego" księdza, u którego od lat się spowiada. Powiedziała, że na pewno nie będzie na mnie krzyczał. I tak pełna obaw i stresu pojechałam na drugi koniec miasta, dosłownie koniec. Rzeczywiście był bardzo łagodny, tak jak ona opowiadała... powiedział w sumie, że przez 12 lat to i tak "nieźle" Myślę, ze powiedział ta aby mnie uspokoić, bo widział mój stres. Jeśli chodzi o "smaczki" z przykazania szóstego, nie pytał nawet o szczegóły. Dopytywał w ogóle, bo musiał jakoś rozeznać, ale nie był ukierunkowany na kwestie seksualne. Aż ja miałam wyrzuty, ze może powinnam coś niecoś sprecyzować, ale nie chciał. Pytałam o mamę i te jej magiczne zabawy, i polecił mi modlitwę, po której powiedział, że zauważę zmiany po pewnym czasie a ja kurcze w nerwach zapomniałam co to było i za nic nie mogę sobie przypomnieć
  2. Rosa26

    ot

    Nawet mi to przez myśl nie przeszło. Już się nawet nie spodziewam zachowania minim przyzwoitości łudząc się,że jak ktoś nie ma gdzieś nic do powiedzenia na temat, to będzie siedział cicho. Na razie staram się ignorować. Moze potem będzie opcja "ignoruj". Jednak na czytanie ze zrozumieniem, to chyba nie są wygórowane wymagania
  3. Rosa26

    ot

    Neon nie bez powodu napisałam "większość" zamiast "wszyscy"
  4. No to odbyłam wczoraj spowiedź. I w zasadzie po wszystkim nie czułam tego co kiedyś, tej takiej świeżości.. wręcz przeciwnie. Odczułam cały ciężar swych przewinień. Bo właściwie 12 lat życia w sposób tak na prawdę bez sensu (delikatnie mówąc) a tu jedna rozmowa (trwała godzinę), jedno "Odpuszczam Tobie grzechy..." i już? Tak po prostu? Oczywiście zrozumie mnie mnie ten, kto rozumie ile Bóg dla nas robi, że wszytskie kary bierze na siebie. Nie jesteśmy tego warci... Żałowałam oczywiście wszystkiego idąc do spowiedzi, miałam świadomość, że coś tam nie było dobre... ale teraz... teraz... nie wiem... pomimo, że ksiądz m.in jako pokutę zlecił obecność na mszy i komunię św. codziennie do niedzieli, to w ogóle nie czuję, że na to zasłużyłam. Ja bym siebie solidnie sprała (pomimo,że nie jestem za używaniem przemocy, za przewinienia) to bym siebie sprała, że tak w ogóle mogłam wobec Kogoś, kto nie chce rozkminać moich błędów, tylko mówi "Nic się nie stało. Ważne, ze wróciłaś" Tak po prostu. Dał się zabić za to abym ja pomimo moich bezmyślnych wyskoków mogła przyjść i usłyszeć "Idź dalej. Wszystko w porządku." Nie powinnam o tym myśleć, tylko iść dalej, bo sam Bóg tak mówi, ale chyba potrzebuję czasu, aby się "przestawić".... w jakiś sposób "odżałować" .
  5. Rosa26

    ottt345

    Jest też minus posiadania ponadprzeciętnego wyglądu, wielu mężczyzn dezerteruje jak widzi tego typu kobietę, co tu dużo mówić, boją się pięknych kobiet O matko Liber8, toś mnie skomplementował. Nigdy aż tak o sobie nie myślałam. Miło, dziękuję
  6. To i tak niezle... ja to jakos sie nie ruszam w swoich wgmiarach
  7. Rosa26

    ottt345

    Dziękuję
  8. Rosa26

    ot

    No akurat nie chce dyskutowac o polityce. Wiekszosc z Was uwaza, ze wierzący = PIS, wiec sobie pozwolilam zaznaczyc, ze niekoniecznie
  9. Tak mi też powiedziała moja terapeutka wczoraj, że gdyby w domu było w porządku i w związku z tym, co tam się działo miałabym wsparcie rodziców, to nie odcisnęłoby się to tak bardzo. Pewnie dlatego głównie w pracy na terapii skupiamy się raczej na rodzinie a o szkole jak jest sytuacja głównie z nią związana.
  10. Rosa26

    ot

    Zupełnie nie zrozumiałes mnie - ponownie napisałam, aby nie zostały przekręcone moje słowa.... co mam wrażenie się zdarza.
  11. Rosa26

    ottt345

    Nie myslałam, że będę się tak stresować
  12. Rosa26

    ot

    Powtorzylam, bo Twoja wypowiedz zabrzmiala jakbym nie glosowalq na PO. Przezornie.
  13. Rosa26

    ot

    Ale ja właśnie na PO głosowałam.
  14. Rosa26

    ot

    Jak jeszcze nie miałam pojęcia, ze większość polityków, to myśliwi i kłusownicy, to głosowałam na PO. Odkąd się dowiedziałam czym zajmują się dla sportu, nigdy więcej nie zagłosuję.
  15. Różnica w tym co piszemy, że chcesz wszystko uzasadnić i wpisać pod teorię jakąś konkretną. Możesz, masz prawo, ale w ten sposób uwierzyć w Boga może Ci być ciężko...
  16. Ale ja nie mam na myśli jej opisów piekła, tylko to co przekazał jej Jezus. Ludziom bierze się ten wizerunek z powierzchownej znajomości wiary niestety. I będę się tu upierać, bo sama byłam tego ofiarą i wiem, że tak nie jest, że to było błędnie wpojone przekonanie przez ileś tam błędów, poprawionych nie umiejętnym przekazem. Niezależne od "winnych" sprawy, nie zmienia to faktu, że każdy katolik jest powołany do szukania Boga prawdziwego, pielęgnowania "znajomości" a nie odrzucaniu czegoś na podstawie powierzchownych znajomości. W życiu też się plotkami czy niefortunnymi wypowiedziami kierujesz, czy poznajesz osobę, sprawę sam i potem wystawiasz opinię?
  17. Ten przykład z filmiku... dlaczego ludzie szukają w takich pierdołach, zamiast porządnie zagrzebać się solidnych źródłach i odkryć? No wymyślił ktoś swoją wizję, zobrazował... wiem, ze tak ludzie widzą Boga, bo tez tak go wizdziałam.... no ale na jakiej podstawie właściwie? Na tej z "opinii obiegowej" czyli właściwie żadnej. Dlaczego? Przecież On sam tak o sobie mówi? Zamiast filmików wątpliwego pochodzenia, artykułów pisanych jednak ludzką ręką i subiektywną opinią, zerknij np. ma dzienniczek s. Faustyny. Tam jest obraz Boga prawdziwego. W całej okazałości. Dlaczego nikt nie chwyta się za tak pierwszorzędne materiały, tylko chwyta się jakiegoś chłamu? O ile mi wiadomo s. Faustyna nie miała halucynacji ani choroby psychicznej. Czemu nie chcą ludzie słuchać samego Jezusa, tylko czerpią z czasem wręcz idiotycznych źródeł.... ech...
  18. Rosa26

    ottt345

    Nic się nie wyświetla jetodik
  19. Sekta manipuluje człowiekiem tak,że ten traci własne zdanie całkowicie, zniewala. A do tego jej cele są negatywne I sekcie zależy na tym aby ściągnąć jak najwięcej "wiernych" dla określonych korzyści, przed wzystkim dla zła. W sekcie nie ma wolności, ani wolnej woli. Tak dopiero można się przekonać, co się stanie jak Ci się odechce bycia członkiem sekty. Bóg nie mści się kiedy oschodzisz od Niego. Martwi się. No musisz uwierzyć i zaufać, jesli chcesz zobaczyć Boga czy tutaj za życia, czy tam na ziemi. Ale to nie znaczy, ze jak tu jesteś sceptykiem Bóg ma Cię gdzieś - wysyła azaproszenia do nawrócenia. Jeśli ich nie chce ktoś widzieć, to musi mieć świadomość, że kiedy całkowicie się odwróci od Niego i po śmierci, Bóg nie będzie po prostu mogł siłą kogoś ratować, kiedy czlowiek się od Niego odwróci, ponieważ szanuje nasze wybory. Nie uszczęśliwia na siłę.
  20. Na dziś http://modlitwawdrodze.pl/modlitwa?uid=4605 A ja umówiłam się na spowiedź, na środę Właściwie niby to tylko rozmowa, ale mam nadzieję, że jednak dam radę się już wyspowiadać.
  21. Jako katoliczka czuję się zobowiązana upomnieć, ze to nie po chrześcijańsku jednak
  22. Rosa26

    ottt345

    No ale przecież ja nie uważam, ze nie ma na ziemi ludzi, którzy nie popłynęli w ślepej wierze wg własnych interpretacji... są i tacy. Nigdy tak nie uważałam, przecież ciągle piszę, że niestety ludzie mają bardzo kiepsko w domu przekazywaną wiarę, praktycznie w ogóle nie przekazywaną. Więc nie wiem dlaczego miałam specjalnie dla Ciebie powtarzać coś, co pisałam nie raz i nie tylko tu Tyle, że ja nie należę i nie chcę akurat tu pisać o szczegółach w jakich ludzie mają uchybienia. Założyłam wątek, bo chciałabym "na trzeźwo" i przytomnie rozmawiać o tym i to zagłębiać. W zdecydowanie nie powykrzywiany sposób. Problem polega na tym, ze zlatują się tu wszyscy i szydzą, negują i wmawiają. Bez sensu, bo jestem właśnie świadoma za Kim idę i dlaczego - bez fanatyzmu ślepego i własnych ideologii. Nie musi nikt chcieć poznać tej drugiej strony, jego sprawa. Ale wystarczy chyba rozpierducha w poprzednim wątku. Na prawdę w zyciu tak wszędzie wtykacie nosy i robicie burdel jakbyście wylecieli z dziczy? W sytuacjach, które nie są Waszą bajką wszędzie na siłę ludziom wpychacie swoje "trzy grosze", obrażacie, szydzicie? Na przekór będę starac się utzrymać skupiać na konkretnym celu wątku czyli "Jak pogłębiacie waszą wiarę, relację z Bogiem" i nie wydaje mi się na miejscu wciskanie swoich komentarzy na siłę, gdzie nie są potrzebne. Masz pomysł pogłębienie, interesuje Cię to? Zapraszam, jeśli nie - zachowaj zdanie dla siebie, albo zacytuj w innym miejscu, napisz pw. problem w tym ze ani ja ani nikt inny z ciebie nie chce zrobic durnia co najwyzej sama go z siebie robisz majac pretensje o to ze ktos ci zwraca uwage na to ze nie odnosisz sie do konkretow ktore zostaly ci przedstawione w dyskusji No być może łatwiej byłoby odpowiedzieć, gdyby pytanie rozmówcy nie dawało możliwości wielu interpretacji.
  23. Oki. Dam znać jak się wygrzebię. Wiosna się zaczęła, lato przed nami - myślę, że dotrę
  24. spłynęła na mnie boskość pewnego razu, była taka czysta, niespodziewana... wielokrotnie później próbowałem powtórzyć czynność, którą wtedy wykonałem, jednak bez skutku, to tak chyba nie działa ponieważ powtórzenie, odtworzenie, wymusza reaktywno-wysiłkową formę doświadczania, a tu raczej chodzi o pierwotną czystość doświadczenia, stan możliwości, otwarcia, tędy wiedzie droga do świętości... Tak odnośnie tego co piszesz, to Boga czasem można w ogóle nie czuć (mówię w kontekście wyczulenia na Niego, takiego faktycznego, doświadczenia Jego obecności, działania pomimo,że on On zawsze jest przy nas), nawet długo moze trwac taki stan... może być tak, że będziemy mechanicznie przystępować do sakramentów i będzie się to wydawać takie... puste. Mówiły o tym siostry na rekolekcjach Wielkopostnych. Gdzieś link wrzucałam. W każdym razie informacją od nich było,że czasem pozornie ten czas wcale nie jest taki pusty, że może być najbardziej owocny. Jak miałam to doświadczenie, które próbowałam opisać, to było to takie mocne uczucie. Idealnie w tamtej sytuacji zrozumiałam co znaczy, że Bóg jest obok i chce nam pomóc, ale my musimy dac mu działać. No czułam, ze coś zostało zrobione za mnie, ze działo się poza mną. Jakby... czułam opiekę... Jasne, ze można uznać, że tak sobie to zaprojektowałam... ale takie projekcie się kontroluje... a to... spadło na mnie nie wiadomo skąd... i ni cholery nie da się na siłę spowodować aby znów się pojawiło na życzenie tak silnie odczuwalne. Może to i dobrze, bo jak byśmy przywykli, to byśmy tego nie docenili, albo co gorsza zabrali się za racjonalizowanie. a tu nawet się nie chce tego robić. Po prostu się to wie. I już . Ja teraz kolejny krok zrobię - mam namiary na ksiedza i jutro do niego dzwonię, aby ustalić spotkanie. Czeka na mnie...
×