Skocz do zawartości
Nerwica.com

kofel

Użytkownik
  • Postów

    910
  • Dołączył

Treść opublikowana przez kofel

  1. W Krakowie to akurat bez problemu akurat, haha. Ale nie polecam się w to bawić. Tak magicznie ta dopamina brzmi. A taka prawda, że w depresji z zahamowaniem faktycznie może metylo pomóc i dziaciakom z ADHD. W większości przypadków działać to może jedynie jako narkotyk.
  2. Dobra decyzja. Ogólnie cytochrom P450 bierze udział przy metabolizmie praktycznie każdego leku. Jest lek, np karbamazepina, który całkowicie przyśpiesza ten cytochrom. Jest jego induktorem. I przyśpiesza rozkład wszystkich leków (nawet swój) i niektórych witamin rozkładanych przez ten enzym.
  3. Raczej benzo nie zmienia profilu działania. Jak pogłębiają depresję na początku tak pogłębiać będą nadal. Leki działają falowo. Nie zmienia się tak, że Pstryk! I jest inaczej. Najpierw przychodzi kilka dni z taką nieznaczną poprawą by nastała całkowita remisja. Trzeba liczyć, że to nie odchylenie od normy tylko zmiana na lepsze i jutro będzie jeszcze lepiej.
  4. O zgrozo! Lekarz ma obowiązek poinformować o ewentualnych skutkach ubocznych. No ja odkąd zacząłem dorastać to czytałem bardzo dużo o lekach, ich działaniu. Takie chore narkomańskie zainteresowanie jak się później w ośrodku dowiedziałem tak na prawdę. Znałem leki przeciwdepresyjne jeszcze zanim musiałem ich używać . Takie szczęście w nieszczęściu. Z tym, że ja trafiłem na panią psychiatrę, która mnie uprzedziła o tym, że mogę mieć pogorszenie stanu. Nie wiem czy to różnica, ale zawsze chodziłem prywatnie.
  5. Nie wiem dlaczego nie mogę zacytować tego posta. Chodzi o ten co musiałem ręcznie wpisać początek. Wiesz, nie zawsze więcej musi znaczyć lepiej. Mianseryna w takiej dawce może Cię już spowolnić na tyle, że wenlafaksyna w logicznej dawce (150-225mg) może Cię nie rozpędzić. (...) 150mg/225mg wenli + 60mg miansy to będzie bardzo fajne połączenie. Ogólnie to jest coś podobnego do CRF, tam oryginalnie jest mirtazapina, ale to lek z tej samej grupy i byś brał trochę niższą dawkę wenli. (...). Dlatego oszczędzaj przestrzenie międzysynaptyczne jakby kiedyś mogło być gorzej.
  6. kofel

    Leki a alkohol

    Odrobina czyli piwo. Nie pół litra. Lampka wina. Kilka lampek to już może być za dużo. Chociaż są też tacy specjaliści co piją kilka piwek i im się efekt utrzymuje. Alkohol niszczy/wyczerpuje tryptofan. Substrat do produkcji serotoniny. Dlatego najprawdopodobniej jesteś w punkcie wyjścia. Czy efekt powróci? Daj czas czasowi. Nikt tego nie wie. Ale powinno wszystko wrócić do normy.
  7. Trzymaj się tam! Niestety lekko nie będzie, bo z 4-5 dni może Cię jeszcze pomęczyć. Jak wolisz zimnym indykiem to spoko, ale ja na Twoim miejscu bym zarzucił Cloranxen i wysycił tym trochę organizm.
  8. No ja już od dwóch dni czułem się ok, a dzisiaj znowu zjazd, dopiero na wieczór poczułem się dobrze. Jednak nie jestem dobrym wyznacznikiem, bo dopiero wracam do brania leków, więc takie wahania mają prawo mieć miejsce. Jak wcześniej byłem dłużej na paroksetynie (4 miesiące) to nie obserwowałem takich większych spadków.
  9. Mniej enterów na przyszłość. Lekooporny jest niewielki procent depresji. To, że jeden lek czy dwa nie zadziałały, którym dałeś czas (sulpiryd, mianseryna) nic nie znaczy. I tak brałeś je w trochę dziwnych kombinacjach. Mianseryna rzadko daje dobre efekty brana solo, sulpiryd + benzo no nie może się to dobrze skończyć. Poprzednie nie dostały wystarczająco czasu na działanie. Przetrwałeś najgorsze, zabrakło Ci wytrwałości by najprawdopodobniej poczekać na najlepsze. Teraz już wiesz co może Cię czekać i jak nie masz problemu z benzo to weź jakieś od psychiatry na ten czas, by jak będzie gorzej to wziąć w trudnych momentach. Powinno być ok, trzymaj się tam!
  10. O tym pisałem, wzrasta ryzyko działań niepożądanych i lekarz powinien o tym wspomnieć. Jednakże ryzyko nakręcania się przy czytaniu ulotek jest bardzo duże. U mnie podczas brania kwetiapiny dochodziła tolerancja, bo brałem ją w dużych dawkach. Dawki przeciwpsychotyczne zaczynają się od 400mg.
  11. To ciekawe, bo ja swego czasu na Asentrze zjadałem na bezsenność nawet 300mg kwetiapiny i nic się nie działo, hmm... Wzrasta wtedy ryzyko działań niepożądanych i lekarz powinien Cię o tym uprzedzić. Zastanawiam się ile w tym mogło być nerwicy spowodowanej wyczerpaniem brakiem snu i po prostu ogólnego podkręcenia się czytaniem skutków ubocznych.
  12. Ja nie będę brał za Ciebie odpowiedzialności odnośnie dawkowania Tobie antydepresantów. Skoro jesteś doświadczony życiowo i brałeś mocniejsze miksy to doskonale wiesz jak dawkować/lub nie takie miksy. Dawkuj je sam lub niech zajmie się tym lekarz, który wypisuje Ci bibuły. Chyba, że ktoś chętny wziąć odpowiedzialność za kolegę?
  13. Tak jak Arnin napisał. Myślę, że mógłbyś się nawet zapytać lekarza co sądzi o dorzuceniu do deprexoletu wenlafaksyny (efectinu) jeżeli sam tego nie zaproponuje. Te leki się bardzo dobrze komponują. Ja czasami sugeruję lekarzom różne połączenia i pytam się ich czy mają one sens w moim przypadku. Twój lekarz ma obraz Twojej choroby i lepiej Cię zna niż my, więc będzie mógł podjąć odpowiednią decyzję. Jeżeli nie to być może paroksetyna, ale w połączeniu z mianseryną to ja tego nie widzę. Najprawdopodobniej zbyt duża sedacja.
  14. Tu się zgodzę, dlatego wielokrotnie ludziom doradzam wysiłek fizyczny jako wzmocnienie terapii, żeby nie liczyć tylko na leki. U mnie samo wyjście z domu do ludzi zdejmuje objawy o jakieś 50% ale, żeby wyjść jest to okupione gigantycznym stresem i walką z samym sobą, ruch dorzuca kolejne kilka %, ale ciągle to nie to. Więc trzeba jeszcze jakąś niewielką dawkę lpd dorzucać. No teraz jak już czuję powoli powiew remisji to dorzucam powoli zdrowsze odżywianie, więc może być tylko lepiej.
  15. Ocenianie depresji to jest trochę jak ocenianie bólu. Każdy ma inną wrażliwość i w innym stanie może funkcjonować. Moja najbardziej, np przypomina dystymię. Teoretycznie nie jest to jakaś wielka forma depresji ale skutecznie potrafi niszczyć mi życie.
  16. No ja sobie nie ufam. Każda paczka benzo w moim zasięgu to dla mnie potencjalne zagrożenie. Nie wiem w jaki sposób Ty używałaś benzodiazepin. Możliwe, że leczniczo i po prostu za często i z tego powodu się uzależniłaś. Ja używałem rekreacyjnie. Dlatego jakby zostawić mi paczkę dowolnego benzo sam na sam ze mną to bym myślał obsesyjnie o wzięciu tego. Nie ważne czy bym tego potrzebował czy nie. Aż bym się złamał. Zakodowane w mózgu to już jest niestety.
  17. Jest szansa, nikła, ale jest. Ze kryzys minie zanim zdąży sobie załatwić towar. To nie jest moja teoria, żeby wywalać ćpanie z domu. To sposób ludzi mądrzejszych ode mnie. Terapeutów, pisał chociażby o nim Robert Rutkowski w książce "Oswoić Narkomana". Oczywiście to tylko wstęp do zmiany całego swojego życia, bo jak wspominasz można wykopać nawet spod ziemi. I to prawda. Ale, żeby przerwać tę chorą relację z narkotykami trzeba często pousuwać numery telefonów do ludzi, którzy mogą Ci załatwić w tej sytuacji benzo (dilerzy, znajomi lekarze). Ogółem unikać wszystkich wyzwalaczy zewnętrznych co może doprowadzić nawet do zmiany miejsca zamieszkania, ja musiałem, bo mój rodzinny dom jest dla mnie największym wyzwalaczem z jakim mam obecnie do czynienia. I pracować nad swoimi wyzwalaczami wewnętrznymi. Jeszcze wracając. Jeżeli łączy benzo z alko to najwyższy czas wywalić benzo ze swojego jadłospisu. To bardzo wysokie ryzyko reakcji paradoksalnej. Już nie wspomnę o tym, że to rzeźnia dla układu GABA'ergicznego.
  18. Ja Ci polecam na początek NA jeżeli jest w Twoim mieście. Twoje uzależnienie to uzależnienie mieszane. Narkomania po prostu. Benzodiazepiny to narkotyki. Ja używałem opiatów też tylko z apteki (heroiny nigdy), a jestem narkomanem. Tam ludzie Cię zrozumieją jeszcze bardziej, dostaniesz duże wsparcie odnośnie głodów. Takie spotkanie wygląda minimalnie inaczej niż AA chociaż też jest modlitwa, czytanie tradycji, temat itd. Może to być też strasznie trudne i bolesne, ale wyrzuć wszystkie benzo z domu. W ten sposób nie zaćpasz choćbyś nawet strasznie chciał. Ewentualnie poproś kogoś, bo sobie ciężko ufać w takiej sytuacji. Dorzuć psychoterapię i czekaj cierpliwie na rozkręcenie się leków. Pregabalina działa dosyć szybko i skutecznie, ale ma też potencjał do nadużywania i nie jest zalecana dla osób z uzależnieniami od alkoholu/benzo.
  19. W terapii lekomanii/alkoholizmu jest ważna współpraca z terapeutą uzależnień. Rozwiązanie własnych osobistych problemów. Unikaj benzodiazepin, bo skoro jesteś uzależniony od alkoholu to te leki bardzo Ci podpasują.
  20. Ja rozumiem, ale robisz sobie po prostu krzywdę zmieniając SSRI ciągle. Bierz te 20mg i wróć do docelowego 30mg. Też miałem taki okres, że chciałem to wszystko pozmieniać. Najpierw zszedłem z 40mg paroksetyny z dnia na dzień (opisałem to w tym wątku). Skutkiem była ciężka depresja, potem przejście na sertralinę (nieudane), kombinacje z mirtazapiną, trazodonem, w miarę dobrze na afobazolu i tianeptynie. Teraz wracam do tego co było dobre, czyli niewielkiej dawki paroksetyny. Z taką różnicą, że wszystko poza afobazolem było mi dawkowane przez lekarza. Skutek? Zmarnowany okres od lipca do teraz. I złamanie abstynencji od opiatów na okres 2 miesięcy. Cierpliwości, paro szybko się rozkręca jak na SSRI. Jestem z Tobą! Pozdrawiam.
  21. Organizm raczej nie odzwyczaił się od dawki. Jakbyś wziął 10mg to mógłbyś odczuwać nawet jakieś nieprzyjemne stany. Ja mam jedno pytanie. Po co Ci lekarz skoro sam jesteś najlepszym lekarzem? Bierz jeden lek długotrwale i nie baw się w zmiany leków, bo potem jest tylko płacz, że SSRI to gówno i żaden na Ciebie nie działa. Działa psychologicznie (wziąłeś uspokajającą tabletkę) i czujesz się lepiej, zabezpiecza przed kolejnymi atakami. Też nie mam pojęcia ile trwają Twoje napady lęku. Nie jest to silna i szybka tabletka uspokajająca, która w 20 minut pomaga, ale warto wziąć ją na jakiś silniejszy napad lęku.
  22. Miło, że moderacja nie śpi. A to absenoru Ci jeszcze nie dorzucił do tej kombinacji? Bo pisałeś w osobnym wątku o tym. No pogorszy Ci się na początku nie będę ukrywał. Klonazepam może być koniecznością zwłaszcza na początku, gdy będziesz chodził do pracy. I nie pytaj o wszystko tylko bierz twardo leki. Ostatni raz odpowiadam na Twoje bezsensowne pytanie. Jak chcesz się czegoś dopytać to pytaj na priv.
  23. Zależy na który lepiej byś poszedł. Dla mnie lepsza jest paroksetyna. Jest wiele osób dla których wenlafaksyna jest lepsza. To czego możesz wziąć za pewnik to pogorszenia obecnego stanu przez pierwszy tydzień lub dwa. Paroksetyna się rozkręca szybko jak na SSRI, w moim przypadku tydzień i już czuję pierwsze pozytywne skutki. W większości przypadków są to dwa tygodnie do trzech. Przy wenli trzeba doliczyć tydzień w każdym z tych przypadków lub nawet więcej. Ogólnie - paroksetyna kojarzy się z działaniem typowo uspokajającym, przeciwlękowym. Ale mnie aktywizuje, bo znosi bardzo dobrze depresję. Co nie jest działaniem typowo samego leku co działaniem ustąpienia samej jednostki chorobowej. Wenlafaksyna - z działaniem aktywizującym, czasami lękotwórczym. Wchodzenie na nią nie jest przyjemne w moim odczuciu, często trzeba się wspomagać benzodiazepinami. Ale podobno warto poczekać na efekt. Sam nie dotarłem do tego efektu, jakby kiedyś paroksetyna nie wystarczyła to napewno ją rozważę.
  24. To dwie recepty dostałeś czy masz tam wrócić za x czasu? Prędzej rexetin, efectin może niepotrzebnie Cię pobudzić chociaż też jest dobry przeciwlękowo.
×