Skocz do zawartości
Nerwica.com

abrakadabra xx

Użytkownik
  • Postów

    1 208
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez abrakadabra xx

  1. ten jest realistyczny [videoyoutube=D6Zks9j1y7w][/videoyoutube]
  2. Tak się zastanawiam właśnie i w sumie nie wiem.
  3. abrakadabra xx

    Samotność

    Dlatego nie możemy opierać swojego samopoczucia na czyimś wsparciu lub jego braku. Można przyjąć wsparcie z radością ale należy z góry założyć że wszystko może się skończyć ot tak. Nie to żeby bać się opuszczenia i ciągle myśleć jak to może być źle znowu samemu ale raczej żeby liczyć się z taką ewentualnością.
  4. Ludzie to tylko małe trybiki w tym mechanicznym świecie. Wszystko się rządzi pewnymi prawami, mającymi władzę nad takimi odczuciami jak miłość. Nigdy nie można być pewnym tej drugiej osoby, choćby nie wiem jak bardzo w kimś była zakochana zawsze istnieje ryzyko że ulegnie tym naturalnym instynktom. Liczy się pogoń za szeroko rozumianą przyjemnością i unikaniem nie przyjemności. Nie możemy wyrzec się całkowicie tych popędów (nie tylko o sex tu chodzi), więc jesteśmy niepewnym materiałem do uskuteczniania miłości. Miłość to coś kruchego i ulotnego, złożenie się kilku odczuć na raz w to jedno, kiedy zacznie coś szwankować wszystko zaczyna się sypać. Nawet samego siebie nie można być pewnym, nie można zagwarantować że zawsze już będzie kochało się tą samą osobę. Cały czas jesteśmy sterowani instynktami i zawsze istnieje ryzyko że coś, jak nie tej drugiej połówce to nam "odbije". A skoro nie ma pewności co do tej drugiej strony, cały czas trzeba żyć w nie pewności że to obecne piękne uczucie może pewnego dnia się skończyć. Sami też możemy stwierdzić że jednak ta druga osoba to jednak nie to, bo nowa sąsiadka jest fajniejsza i randki z nią są bardziej ciekawe niż z tamtą. I co wtedy, prosta droga do tego wszystko aby wszystko się schrzaniło. Właśnie dlatego przestałem szukać kogoś jako materiału na miłość. Nie dla mnie jest ta ciągła nie pewność co do tego kruchego uczucia. (a tak swoją drogą to nigdy wcześniej nie przypuszczałem że będę kiedyś pisał o takich rzeczach, co te zaburzenia robią z człowieka, miłostki jakieś, madafaka )
  5. Kot_, nie rób nic głupiego. Na pewno nie chcesz się zabijać, każdy człowiek chce żyć a ty nie widzisz w tej chwili rozwiązania sytuacji. Ale rozwiązanie istnieje na pewno, może masz teraz przez depresję zniekształcony obraz oceny trudności rozwiązywania swoich problemów. Weź ten sznur potnij na kawałki i wyrzuć.
  6. Arasha, ja tego na poważnie nie pisałem , mama nigdy tego nie zrobi:)
  7. A co z facetem twoim teraz jak ci się tak odmieniło? -- 27 mar 2015, 06:40 -- A skoro to jest miłość twojego życia, to może razem zwiedzajcie sobie świat, co stoi na przeszkodzie odkrywania tajemnic świata we dwójkę? Bo jak już samotnie będziesz sobie zwiedzać świat to inni faceci nie będą cię interesowali? Na pewno będą. Może tobie po prostu o innego "lepszego" faceta chodzi??? -- 27 mar 2015, 06:51 -- Moja mama była tylko w Świnoujściu nad morzem i na wycieczce w NRD, mam nadzieje że jej się nic już nie odmieni i nas nie zostawi... W sumie to jeszcze młoda jesteś. Masz prawo, to twoje życie, zrobisz co zechcesz. Możesz się wyszaleć zanim zaczniesz rodzinne życie, jestem to w stanie zrozumieć.
  8. No właśnie. Wszelkie niedoskonałości, choroby, gorszy wygląd zmuszają człowieka do obniżania swojej poprzeczki co do jakości partnera. Nie wierzę w "miłość bez względu na wszystko", np. księżniczki i żebraka, czy Jamesa Bonda z brzydulą (chodzi też o cechy nie wizualne). Może i gdzieś są takie pary ale nie wiele ich na świecie, głównie w bajkach można spotkać takie piękne miłości. Musisz mieć co zaoferować. Jeśli nie dobra materialne, umiejętności, pozycja społeczna, zaradność to jeszcze zostaje ci urok osobisty, jeżeli nie masz nic twoje szanse drastycznie maleją. Przykre to jest niestety dla osób pokrzywdzonych przez los, np. kalekich, chorych, to tak jakby ktoś im powiedział że muszą być same bo są gorsze. Matka natura zawsze czuwa. Wierzę w miłość kilkuletnią, tą kiedy para jest sobą oczarowana. Później, kiedy emocje opadną i chemia wyparuje zostaje praca nad związkiem, przyzwyczajenie i przywiązanie. Zależy też od człowieka, czy potrafi kochać przez całe życie czy tylko w tym pierwszym rzucie. Trzeba też pamiętać że jesteśmy narażeni na zdradę i kompletną destabilizację życia, kiedy druga połówka zakocha się w kimś innym. Chciał czy nie chciał ale tak to działa. Po kilku latach jest szansa że hormony zaczną szaleć do kogoś innego, nawet po przypadkowym skoku w bok. Czytałem że w czasie zdrady zaczyna ponownie wydzielać się hormon miłości do innego partnera, nawet po jednym stosunku płciowym. Także takie życie w ciągłej nie pewności jest też nie ciekawe. Mówią że związek trzeba oprzeć na zaufaniu. Tak, tak, tylko że fakty mówią inaczej, że trzeba się pilnować, bo nikt nie wygra z naturą. Co prawda jesteśmy ludźmi a nie małpami i możemy trzymać w ryzach swoje rządze ale jednak tylko w ograniczonym stopniu i może wyjść z nas zwierzę.
  9. Nie oglądam tego, próbowałem się nie raz zmusić do tych seriali ale nie da rady, "gra aktorska" jest prześwietna. Oglądam hbo i cinemax bo tam reklam nie ma ,czasem coś się trafi. A głównie discovery, amimal planet, bbc, nat geo, coś tam się zawsze znajdzie.
  10. Chciałem samobójstwo popełnić (kiedyś), żeby zakończyć swoje cierpienia ale co jeśli coś jednak istnieje i będę się za to smażył w piekle. Z jednego cierpienia zamiast ukojenia do jeszcze gorszego. Strach w ogóle cokolwiek robić, żyć trzeba pomimo wszystko ale tylko jak Bóg nakazał. Przejebane. Wychodzisz z nerwicy, z lęków ale znów w nie popadasz przed karą bożą. Chyba że diabeł istnieje i to jego sprawka, tak czy inaczej trzeba się bać. Za co, pytam się za co. To już lepiej się nie urodzić. Okropna wizja świata. -- 19 mar 2015, 14:22 -- nie martw się, zrobimy imprezę To weź ze sobą grilla, kiełbaski, skrzynkę piwa i kilka złych dziewczyn -- 19 mar 2015, 14:27 -- W sumie grill nie potrzebny, nad tamtejszym ogniem będziemy smażyć. A może mięcha z ludzi spróbujemy, i tak będą już upieczeni
  11. To ja na razie pasuje z tym tematem bo zacznę też tak zachodzić w głowę jak ty
  12. Aha, ten twój post to efekt rozkminienia tego że to jest tylko mój subiektywny pogląd na twój temat.
  13. Hitman, rozumiem. Debilem nie jesteś, wiem co mówię
  14. Hitman, to ty sporo rozkminiasz, nie za dużo? Bo to może nie doprowadzić do niczego dobrego. Tylko nie mów że dobro nie istnieje
  15. Ja piłem i brałem benzo, na raz wszystko. Przez kilka lat nawet fajnie było Jednak skoro już tu jestem na tym świecie z psychiką analityczną to będę sobie rozkminiał dalej na trzeźwo ale czasem nie mam jak bo myśli krążą wokół problemów.
  16. No właśnie. Czyli co lepiej, żyć w "większej prawdzie" ale cierpiąc (mój przypadek) czy stworzyć sobie jakiś "własny raj" (ćpanie? religia?) -- 18 mar 2015, 22:28 -- O to mi właśnie chodziło
  17. Jeżeli istnieje determinizm absolutny to cokolwiek byśmy nie robili aby zmienić coś na przyszłość nie będzie miało na nią wpływu, będzie tak a nie inaczej. Kiedyś wierzyłem w przypadkowość, teraz sam nie wiem co o tym myśleć.
  18. No wiem że to bzdury Ale wszystkiego się nie da zrozumieć. Dlatego pozostaje albo sobie coś stworzyć albo dalej rozkminiać. Ja lubie myśleć
  19. A jeżeli chodzi o bardziej przyziemne sytuacje to wszystko jest naszym wymysłem, trzeba stworzyć swoją własną prawdę. -- 18 mar 2015, 22:12 -- Dokładnie. Czasem zastanawiam się czy przypadkowość istnieje, czy wszystko jest już zdeterminowane, czyli przyczyna skutek, do tego stopnia, że wszystko dosłownie już się wydarzy takie jakie ma być a nie inne.
  20. Ja np. chciałbym móc ogarnąć wiedzę absolutną, mieć wszystkie dane o wszystkim, wtedy można by było sobie lepiej wyjaśnić co jest "prawdą", możliwie najbardziej obiektywną, ze zrozumieniem wszystkich subiektywności. Coś jak człowiek który ocenia świat poprzez to co widzi (światło widzialne), jednak odkrywa że istnieje jeszcze inne postrzeganie świata gdzie np. istnieje postrzeganie rzeczywistości przez rentgen i promieniowanie cieplne. Coś jak rozszerzenie wiedzy pewnej ograniczonej wiedzy na szerszą i lepsze zrozumienie wszystkiego aż do wiedzy absolutnej. -- 18 mar 2015, 22:06 -- Za dużo nie rozkminisz mamy ograniczenia. Dobrze że się zastanawiasz nad takimi rzeczami, nie jesteś zwykłą kurą żyjącą w swojej zagrodzie.
  21. Wszystko to oczywiście stworzył człowiek, żeby jakoś sobie wytłumaczyć nie zrozumiałą rzeczywistość. Także gniewanie się na Boga też nie ma sensu. Czasem po prostu można się wyżyć na kimś kto mógłby być za to odpowiedzialny. Spieranie się o istnienie Boga też jest bez sensu. -- 18 mar 2015, 21:47 -- Hitman, ja wierzącym prawie zazdroszczę. Fajnie jest wierzyć że śmierć to nie koniec i mieć to poczucie że jednak ktoś jest z tobą. Jednak trzeba żyć w lęku przed tym kimś, kiedy np. spełniasz swoje naturalne potrzeby.
  22. A przez tą religijną indoktrynacje, gdzie te wszystkie bzdety mi wmawiano, do tej pory jeszcze odczuwam tego skutki. Wszelkiej maści negatywne odczucia z nim związane, no bo przecież karzą się bać wszech wielkiego i srogiego.
  23. to mało, musiałby być wyjątkowo popapranym psycholem. Obojętnie się temu nie przygląda, patrzy sobie i mówi do siebie: o tutaj wojna, cierpią tysiące, miliony, aaaa jak fajnie, lubie to, chorzy psychicznie, hi hi, ci to mają przejebane, coś pięknego. Co by tu jeszcze ahaa kaleki wszelkiej maści, ha ha ha, a zwierzęta w rzeźni, uuuuu to jest dobreee, dawać więcej tego, więcej. I tak sobie na to wszystko patrzy i zaciera ręce. Give me more. Psychol. A po wszystkich cierpieniach jeszcze pewnie do piekła trza będzie iść.
  24. abrakadabra xx

    Samotność

    Kiedy jesteś zdrowy, dobrze się czujesz, nie ma problemu z samotnością, po prostu jesteś sobie, istniejesz, prowadzisz normalne życie, jesteś tu i tam i tam też, robisz swoje, przy okazji rozmawiasz z innymi, poznajesz ludzi, masz przyjaciół, samo przychodzi bez wysiłku. Najgorzej jest kiedy nie ma się nikogo, ( z różnych powodów, choroba, zmiana otoczenia, zmiana myślenia) wtedy jest trudno przełamać pierwsze lody, zwłaszcza kiedy jest się zdystansowanym przez zaburzenia. Chcesz kogoś mieć ale nie chcesz się narzucać, robić z siebie desperata a jak już się lekko wkręcisz w jakąś znajomość to mogą towarzyszyć ci wątpliwości, obawy, brak zaufania, czasami ludzie się zamykają po wcześniejszym otwarciu się. -- 17 mar 2015, 22:15 -- Kiedy trzymasz dystans do innych, inni to wyczuwają i trzymają go do ciebie. Taki jest często problem z poznaniem wartościowych ludzi.
  25. Miałem takiego kolegę w szkole, który cały czas coś gadał, non stop, gęba mu się nie zamykała. Kiedyś kiedy mój kolega z ławki zachorował, zostałem w niej sam, więc ów ziomek się do mnie przysiadł i cały czas mi coś gadał, ja chciałem słuchać nauczyciela a ten non stop coś ode mnie chciał, na przerwie też do mnie podchodził, kiedy ja chciałem odpocząć od tłumów siadałem sobie na jakiejś ławeczce (na przerwie) i kiedy go zobaczyłem jak się na mnie patrzy to już wiedziałem że do mnie idzie i będzie mi gadał swoje pierdoły. Bardzo lubię rozmawiać ale ten koleś strasznie mi się narzucał, jak mój dobry kumpel wrócił to ziomek poszedł szukać sobie innych ofiar.
×