Skocz do zawartości
Nerwica.com

ryska

Użytkownik
  • Postów

    393
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ryska

  1. mark123, ani ja ani mój chłopak nie pasujemy do Twojej hipotezy. Jest dokładnie na odwrót.
  2. ryska

    Bez mąki i mleka

    Jeśli chcecie schudnąć to polecam tez moją dietę. A ja potrzebuję przytyć!!! I nie mam jak!
  3. ryska

    Bez mąki i mleka

    bittersweet, dziękuję Ci za dobre chęci, doceniam :) Stawiam tutaj pytania retoryczne. No i może ktoś nieświadomy jak to poczyta to uzmysłowi sobie, że przymus jakiejś diety, która wydaje się nie utrudniać życia, jest w rzeczywistości bardzo komplikujący funkcjonowanie. Przez dietę musiałam po 2 miesiącach zrezygnować z pracy, bo nie dawałam rady tego pogodzić. Podobnych artykułów już się wiele naczytałam. Zioła też mogą podrażniać brzuch, stymulują trawienie (a ja muszę przyspieszania trawienia unikać). Kasze, jak już pisałam, są wysokobłonnikowe, więc odpadają. Jaglanej troszkę próbuję, kukurydzianą jem, bo muszę, ale nie czuję sie po niej dobrze. I jest obrzydliwa a nie pyszna. Na quinoę mnie nie stać. Ryż to moja baza, słusznie zauważyłaś, że rozgotowany :) albo płatki ryżowe.
  4. ryska

    Bez mąki i mleka

    bittersweet, warzyw lekkostrawnych (nawet po ugotowaniu) jest chyba 7 (liczyłam któregoś razu). Kasze mają za dużo błonnika. Poza tym to wszystko glutenowe. Masło jest tłuste = ciężkostrawne. Przyprawy działają drażniąco na przewód pokarmowy. To wszystko odpada. Ktoś? Coś? Jeszcze jakieś pomysły?
  5. bebok12345, mam podobne doświadczenia, a tym, że szukałam faceta :) domatorzy i introwertycy, ludzie spokojni itp. nie mają gdzie poznać kogoś z podobnym usposobieniem. Jedynie przypadek może ich zetknąć, np. przez znajomych (o ile się ich ma), na jakimś kursie, na forum. Ja przypadkiem na portalu randkowym poznałam mojego obecnego. I w ogóle mu napisałam, że nie będziemy razem. Ale liczyłam na to, że jeśli się zakumplujemy, to może on ma brata albo jakichś fajnych kolegów. Jeśli nie przez taki portal, to też nie miałabym gdzie kogoś poznać. A na tym portalu jak mówisz, sami podróżnicy, sportowcy, ludzie, co lubią adrenalinę, aktywność, pieniądze, są ustawieni w życiu itd.
  6. ryska

    Bez mąki i mleka

    a co poradzicie/ polecicie na bez glutenu, gryki, ryb i jednocześnie lekkostrawnie? To jest moim zdaniem gorsze niż bez mleka
  7. ryska

    Być sobą

    pytanie filozoficzne, z którym zmaga się mój chłopak: czy jest prawdziwym sobą, kiedy czuje się jak co dzień, czyli źle, z lękami, fobiami, kompulsjami, osłabieniem, depresją czy jest prawdziwym sobą, kiedy jest przy mnie, spotykamy się i czuje się w tym momencie dobrze, jest radosny, nie ma lęków?
  8. boogyman, stres na pewno może pogarszać problemy ze skórą (trądzik, łojotok). Ja widzę u siebie taką zależność, chociaż to nie sprawdza się w 100% przypadków. Więc leki na nerwice i lęki powinny nieco pomagać. Izotretynoinę skończyłam brać 9 miesięcy temu i poza stanem włosów jest dobrze (odpukać).
  9. Ciekawi mnie czy to, że nigdy nie miałeś kolegi lub koleżanki wynika z lęku i braku posiadania umiejętności społecznych czy może jest to świadomy wybór. Jeżeli chciałbyś to potrafiłbyś znaleźć sobie jakieś towarzystwo? Nie potrafiłbym ze względu na lęki, wstydliwość i brak umiejętności społecznych. A także to, że dużo we mnie nienawiści też raczej byłoby utrudnieniem, np nienawidzę ludzi z poczuciem humoru, a prawie każdy ma poczucie humoru. ja mam tak samo, ale jednocześnie mam ogromną potrzebę bliskości, więzi z kimś, posiadania przyjaciela, związku. I nie mogę ich zaspokoić przez te lęki, brak umiejętności i inne zaburzenia.
  10. ryska

    Fobia społeczna!

    bezradny, no to wyobraź sobie, że ja pracowałam jako nauczycielka (w świetlicy szkolnej i przedszkolu) z moją fobią społeczną, problemami adaptacyjnymi, introwertyzmem, osobowością unikającą i zależną itp. itd.. Nie zachowywałam się tak, jak ode mnie oczekiwano, jak powinnam i sama czułam się tam fatalnie, jakbym miała umrzeć, odzywałam się tylko jak już zostałam zmuszona. I jak musiałam przerwać pracę z powodu problemów ze zdrowiem fizycznym, to od 3 lat nie potrafię wrócić do pracy ani znaleźć sobie innej, tak bardzo boję się, że znowu będzie aż tak źle, jak wcześniej. Ale wtedy "z rozbiegu" dawałam radę, zmuszałam się z przyzwyczajenia a teraz nie potrafię. Próbowałam i zostałam zwolniona dyscyplinarnie praktycznie po miesiącu. I wtedy mi ulżyło. Ale nie mam za co żyć. Więc wytrzymuj z dnia na dzień ile się da, dzień po dniu. Bo nie wiadomo czy dasz radę wrócić a kasę na życie trzeba mieć.
  11. mark123, a moja niedojrzałością, lenistwem, brakiem poczucia odpowiedzialności/ obowiązku, olewaniem, histeryzowaniem.
  12. mark123, ja nikomu nie powiedziałam, że chodzę do psychologa. Wtedy do dotychczasowych oskarżeń doszłoby jeszcze to, że histeryzuję, przesadzam i próbuję zwrócić na siebie uwagę w chory sposób, że próbuję usprawiedliwić swoje nieodpowiedzialne zachowanie.
  13. ryska

    Fobia społeczna!

    bezradny, radziłabym Ci nie rezygnować z pracy. Teraz jest Ci ciężko, mi też było. Ale jak już przestaniesz pracować, to prawdopodobnie nie będziesz potrafił ponownie wrócić do pracy, jakiejkolwiek, gdziekolwiek. To jest jeszcze gorsze niż obecne ciągłe męczenie się. Nie można się zmobilizować, zmusić, przełamać do wyjścia do ludzi i ponownego rygoru.
  14. dobrazmiana2016, u mnie jest tak samo. Raz czy dwa próbowałam mojej mamie wyjaśnić swoją fobię społeczną. Na moment ją zatkało, pokiwała głową i od tego czasu nie rozmawiamy na ten temat, jakby tamto w ogóle nie miało miejsca, jakbym nic jej nie powiedziała, jakbym była zdrowa. Nie uwzględnia tego, że mogę mieć jakiekolwiek zaburzenie. Natomiast moje brata notorycznie usprawiedliwia aspergerem.
  15. bedzielepiej, mówisz "nie zmuszajcie się [do pracy]". No fajnie. A za co żyć?
  16. Te pieniądze na dzieci będą wypłacane z moich podatków. Nie mam ochoty tego finansować! Mam swoje problemy, swoje wydatki, ponoszę duże koszta z racji swoich chorób, które uniemożliwiają mi pracę. Powinnam mieć dla siebie te pieniądze a nie płacić na cudze dzieci. Jak ktoś decyduje się na dzieci to powinien brać pod uwagę czy go na to stać i na ile dzieci go stać. Ja zrezygnowałam ze swoich marzeń o dziecku m. in. dlatego, że ani teraz ani w przyszłości nie będzie mnie stać na utrzymanie dziecka, nawet na siebie nie mam. Z tymi pieniędzmi będzie tak, jak z becikowym - znajdzie się grupa ludzi, którzy będą rozmnażać się dla pieniędzy a porzucą lub będą zaniedbywać swoje dziecko/ dzieci. A gdyby nasz rząd prawidłowo wykonywał swoją pracę, pensje były godziwe i każdy chętny mógł pracować za uczciwą stawkę to nie trzeba by było kusić ludzi pieniędzmi do posiadania dzieci, bo każdego spokojnie by było stać na posiadanie dziecka i ludzie nie emigrowaliby za pracą.
  17. Miilena, nie bój się kolejnego związku. Jesteś mądrzejsza o tamte doświadczenia. I było to jakiś czas temu. Na pewno jakoś się zmieniłaś przez ten czas, nabrałaś świadomości samej siebie, swoich problemów. Ja miałam ogromne problemy z pokazywaniem uczuć na samym początku. Nadal mam problemy z mówieniem co czuję, jak dobrze mi jest, jaki on jest wspaniały. On mówi mi piękne słowa a ja milczę. Na razie nauczyłam się mówić "Ty tak ładnie mówisz a ja nie potrafię, mam opory, nie jestem przyzwyczajona" (coś takiego). I on to rozumie, wie, że potrzebuję czasu, żeby się oswoić z mówieniem takich słów. Tak samo było np. z dotykiem. Powiedziałam mu, że mam taki problem i on wziął to pod uwagę. A teraz sama się na niego rzucam Jeśli trafisz na tego odpowiedniego faceta to będziesz mogła mu powiedzieć czego się boisz, z czym masz problem i on powinien Ci pomóc. Razem przejdziecie prze to Twoje przełamywanie się, naukę.
  18. Miilena, Miałam (i w dużej części nadal mam) dokładnie tak, jak Ty. Nie potrafiłam utrzymać nawet koleżeńskiej znajomości. W ogóle nie starałam się o to, bo to był dla mnie za duży wysiłek albo uznawałam, że jestem inna i w rzeczywistości nikt mnie nie lubi, nie będzie chciał nawiązać żadnej bliższej relacji. Moim marzeniem było znaleźć sobie faceta, który zechce się wysilić na lepsze poznanie mnie i wtedy zobaczy, że ogólnie jestem dobrą osobą, nadaję się na żonę i matkę. A że lata lecą, to zaczęłam szukać na portalach randkowych. I to było takie na siłę, w zasadzie bez nadziei, że cokolwiek się zmieni w moim życiu. Ale byłam mocno zdesperowana, że muszę urodzić dziecko zanim skończę 35 lat I jak mój obecny tam mnie zaczepił to go odrzuciłam (ze względu na jedną jedyną sprawę), ale postanowiliśmy pisać ze sobą po przyjacielsku i nagle okazało się, że doskonale sie rozumiemy, mamy taki sam światopogląd itp. To było niesamowite. Po 30 latach życia natknąć się na osobę, która jest taka idealna. Poza nim nie widzę więcej osób, z którymi mogłabym się tak rewelacyjnie dogadywać. To kompletny przypadek, że tak się dobraliśmy. I nie było takich pytań, jakie Ty stawiasz: "jak to możliwe, że poradziłyście sobie mimo braku wcześniejszych doświadczeń? Skąd wiedziałyście co robić, jak się zachować, jak rozmawiać itp? czy po tylu latach życia w pojedynkę nie było dla was problemem by przestawić się na funkcjonowanie we dwoje? To jest coś, czego też się bardzo boję, że po tym jak przez te wszystkie lata przywykłam do bycia samemu, nie umiałabym funkcjonować w związku. Bo przywykłam do tego, że wszystko robię sama, o wszystko dbam sama, z problemami radzę sobie sama. Czy to możliwe bym potrafiła po tak długim czasie funkcjonować inaczej? " To wszystko robi sie intuicyjnie, jak ma się odpowiednia osobę u boku, to to wszystko jest oczywiste. Jesteś sobą i wszystko to sie samo układa. "jak wam się udało przekonać same siebie, że jesteście warte czyjejś uwagi i uczucia " - ja wiem, jakie mam wady, ale wiem też, że można się ze mną dogadać, że potrafię być wyrozumiała, opiekuńcza, że nie jestem złym zcłowiekiem, tylko niedostosowanym do tego jak wygląda obecnie świat, jacy ludzie są popularni i lubiani. I tyle. I może niewiele jest osób, które polubią mnie taką, jaka jestem, ale te pozostałe (ten mój jeden ) są wyjątkowe. Trudno znaleźć kogoś takiego, podejrzewam, że drugi raz na nikogo takiego bym nie natrafiła, ale zdarza się, to może sie stać nagle, niespodziewanie. PS. zajęło mi ponad pół roku zanim dotarło do mnie co ja tak naprawdę czuję do niego, że to więcej niż przyjaźń. To mi było w sobie trudno zauważyć, bo tego nigdy nie czułam. Nie wiedziałam ani jak to jest mieć przyjaciela ani czym to sie różni od miłości.
  19. Miilena, ja mam podobnie jak mówi Alexandra, dopiero w zeszłym roku, na kilka miesięcy przed 30-tką trafiłam po prostu na tego właściwego faceta. On też ma zaburzenia. Często nie jest łatwo ani przyjemnie, ale pracujemy nad swoim związkiem, wiemy jak ze sobą postępować, pytamy i mówimy szczerze i, jak do tej pory, udaje nam się pokonać wszystkie trudności. Wcześniej tez nie miałam nikogo i już straciłam nadzieję. A teraz, mimo problemów, jest cudownie, bo to odpowiedni mężczyzna dla mnie i ja dla niego. A poznaliśmy sie przez przypadek.
  20. dobrazmiana2016, mark123, wielbłądzica, piszecie tak, jakby unikanie w osobowości unikającej miało dotyczyć tylko unikania kontaktu z pewnymi osobami. A to przecież zupełnie nie o to chodzi. Unikanie pewnego rodzaju osób oczywiście może być jej częścią, ale to równie dobrze może być "zwykły lęk nerwicowy", niezwiązany z zaburzeniem osobowości. W osobowości unikającej chodzi raczej o unikanie pewnych sytuacji, wysiłku, lęk przed ich konsekwencjami.
  21. jetodik, tak, kursy są dla tych, których oni uznają za niedokształconych lub takich, którzy potrzebują przekwalifikowania. A ja mam teoretycznie dobre wykształcenie, kilka kierunków
  22. jetodik, ja się nie łapię na żadne kursy, bo nie ten profil reprezentuję. Na nic nie chcą mnie posłać a ja i tak nie zamierzam się dalej uczyć. Poświęciłam 7 lat na studia i wystarczy. i tak wykształcenie nic nie daje. A do spraw typu allegro nie mam głowy
  23. dobrazmiana2016, nic nie robię. Mieszkam z mamą, żyjemy z jej pensji (najniższej krajowej) i tego, co babcia nam dołoży. Próbowałam pracować, wytrwałam dwa miesiące, z ogromnym trudem. Ale zarejestrowałam się w urzędzie, żeby mieć ubezpieczenie. Rok temu przez 5 miesięcy chodziłam na terapię i w przyszłym miesiącu znowu zaczynam. Wszystko na nfz. Starałam się o rentę, ale nie dostałam i nie dostanę.
  24. dobrazmiana2016, mam taką samą sytuację (poza wykształceniem) a lat 30 :) i nie widzę dla siebie nadziei, nie wiem co ze sobą zrobić.
  25. Czy bardzo duża senność (przesypianie prawie całej doby) w drugim tygodniu brania Anafranilu (20 mg na dobę) to norma? Czy to minie po pewnym czasie? Co brać zamiast Aviomarinu na zawroty głoty i mdłości przy Anafranilu?
×