Skocz do zawartości
Nerwica.com

cheiloskopia

Użytkownik
  • Postów

    1 099
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez cheiloskopia

  1. Oprócz nas dwojga, oczywiście Ps. Cieszę się, że jednak nie "opuściłeś" tego forum :)
  2. Cieszę się, że zgadzamy się choć w tej kwestii - że niewypominanie publicznie czegoś, z czego zwierzyłam Ci się prywatnie, bo bardzo mnie gryzło, jest wspaniałomyślnością w czystej postaci. Cóż, zaufałam nieodpowiedniej osobie jak widać - nie spodziewałam się, że wykorzystasz to kiedyś przeciwko mnie i to z tak błahego powodu jak róznica zdań na internetowym forum. To dla mnie przykre... Temat uważam za zamknięty, rozmowę za zakończoną.
  3. Dziękuję, że nie zrobiłeś mi chlewu - to wspaniałomyślne z Twojej strony.
  4. Kontras przytyka nam, nie my jemu. Po prostu nie rozumiem, dlaczego Kontrast odpowiada agresją na normalny kulturalny post.. Jestem innego zdania niż Kontrast i mam do tego prawo (choć jego zdaniem mam wypaczone zasady moralne, bo jestem spatolona i nie potrafię przyznać się do błędu - niekoniecznie miło było mi to czytać, ale jakoś nie zaczęłam z tego powodu bluzgać), NN4V podpisał się pod moimi poglądami i za to dowiedział się, że "często nie łapie, często sapie" i jest "usrywającym się na miętowo pieskiem". Teraz na dodatek Kontrast jest z tego strasznie dumny, a moim zdaniem nieumiejętność przyjmowania krytyki oraz reagowanie słowną agresją powodem do dumy nie jest.
  5. Gratuluję Ci zatem otrzymania gratulacji - wydrukuj sobie i powieś nad łóżkiem. Osobiście nie zauważyłam, by NN4V uważał się za boga - wyraża tylko swoje opinie w miejscu do tego przeznaczonym, czyli na internetowym forum. Nie wnikam, czym Cię tak do siebie zraził, ale niezbyt elekwentnie stwierdzenie o "usrywającym się piesku" i "jego panienkach" było poniżej jakiegokolwiek poziomu i nie wnosiło nic do dyskusji; ot, zirtowałeś się odmiennością naszych poglądów i zacząłeś na nas bluzgać, przez co kulturalna rozmowa stała się ubliżająca dla jej uczestników. Nie masz być z czego tutaj dumny, Kontrast. Naskakujesz na nas, a tego co piszę nawet nie czytasz uważnie; powody mojej ucieczki podajesz inne niż są w rzeczywistości, twierdzisz, że mam patologiczny obraz wierności, bo moja matka była "dupodają". I nie odpowiedziałeś mi na pytanie: co Twoim zdaniem miałam zrobić z faktem zdradzania ojca przez matkę?
  6. Kontrast A co w takim razie miałam zrobić z tym fantem, że matka ojca zdradza - Twoim zdaniem? Miałam wystaczająco dużo własnych problemów; nie potrzebowałam się orać tematem kto z kim sypia, jakby to była moja sprawa. A to że NN4V "usrywa się na miętowo" i "broni swoich panienek" nie jest prawdą, tylko Twoim ubliżającym i jemu, i mi pierdoletem. Emanujesz złością i agresją, i wypadałoby się chociaż do tego przyznać, bo ewidentnie mnie w tym poście atakujesz (o ataku na NN4V już nie wspomnę).
  7. ... z drobnymi lękami, które paraliżują jego życie. Sama przez jakiś czas brałam asertin i nie przypominam sobie jakichś szczególnych skutków ubocznych.
  8. Fakt, że NN4V się ze mną zgadza nie oznacza, że jestem "jego panienką". Nie wiem, skąd w Tobie tyle agresji. I, jak powiedziałam wcześniej, uciekłam z domu przez to, że byłam w nim nieustannie poniżana i wyzywana, a uchylać się przed pięścią ojca nie miałam już ani siły, ani ochoty.
  9. Też potrafię przyznać się do błędu, nie usprawiedliwiam każdego swojego występku. Gdybym załamywała się, bo taka ojca zdradza - lepiej potrafiłabym odnaleźć w związkach? Nie sądzę. Nie układały mi się, bo nikt mnie nigdy nie szanował ani nie okazywał prawdziwego uczucia, a nie dlatego, że pozostawałam bierna w sytuacjach, które po pierwsze nie dotyczyły bezpośrednio mnie, a po drugie i tak nie miałam wpływu. Miałam odbyć poważną rozmowę z rodzicami, bo mi się nie podoba zakłamanie w jakim żyją? Akurat to, że jestem bita i wyzywana od szczurów mi nie zwisało. Dlatego uciekłam. To, że się nawzajem zdradzali nie jest moją sprawą. Rzeczywiście - miał doskonałe wzorce. Wzorce, których ja nigdy nie miała. Ale to on mnie okłamywał, szantażował emocjonalnie, zastraszał i poniżał. Ciekawe gdzie się tego "nabawił". Gdybyś uważniej czytał to, co piszę - nie byłoby tej całej dyskusji. To, że zaakceptowałam taki stan rzeczy (że matka ojca zdradza), bo co innego miałam w tej sytuacji zrobić, nie oznacza, że stwierdziłam, że to jest ogólnie akceptowalne. Nie obrałam tego za wzorzec - jak się chce zdradzić, to można. Jakoś ja do zdrad ciągotek nie miałam.
  10. Zarzucasz mi brak zasad moralnych, bo zwisałoby mi, z moi rodzice się zdradzają? Też uważam, że rozwód byłby najlepszym rozwiązaniem, ale to już decyzja należy do rodziców i dzieci nie mają na to wpływu - pozostaje im tylko zaakceptować obecny stan. Próba naprawy świata nic tu nie da. Strasznie cięty się na mnie zrobiłeś.
  11. Nie można jej zarzucić braku kreatywności :)
  12. wprowadzone do sjp przez gimbazę :)
  13. Ja się ograniczam - wypalam paczkę dziennie (gdybym się ograniczała schodziłyby dwie)
  14. A wiesz, że nigdy nie jechałam pociągiem? serio, serio - to będzie mój pierwszy raz :)
  15. Bo Wy nigdy nie narzekacie - ewentualnie Wasze kobiety
  16. Chyba cos przegapiłam... kto to jest Leoś?
  17. Stosunek "buta sobie nie zjem, oka też sobie nie wydłubię - pewne rzeczy trzeba zaakceptować takimi, jakie są"?
  18. Info jak najbardziej aktualne :) Tę kwestię planuję wyprostować w najbliższej przyszłości To, że moja matka zdradzała - nie znaczy, że ja też będę zdradzać, bo to zaakceptowałam. Dla mnie wierność w związku to podstawa, a zaakceptowałam niewierność matki, bo to jej sprawa, z kim sypia i gówno mi do tego. Matka ma również prawo do własnego szczęścia. Nie da się przejść przez życie nikogo nie raniąc, a by być szczęśliwym niezbędna jest odrobina zdrowego egoizmu. Wymuszony altruizm prowadzi do depresji. Jestem zdania, że Matka autorki ma prawo kochać i być kochana. Całe lata poświęcała się dla rodziny, dla dzieci i gdy są dorosłe - może zadbać o własny komfort psychiczny. Lepiej by tkwiła u boku męża, którego nie kocha i była nieszczęśliwa? I co autorka ma zrobić? Płakać w poduszkę, bo mama i tata to, mama i tata tamto? Przecież to nie jej wina i nic nie poradzi.
  19. Jestem skreślona i lizać się nie lubię
×