Skocz do zawartości
Nerwica.com

depresja24h

Użytkownik
  • Postów

    412
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez depresja24h

  1. W serialach tak jest ze ktos cos mowi do innej, nagle ta osoba odchodzi, zaczyna mowic i juz sie nie odwraca do tej drugiej A tak powaznie to jakis dziwny typ. Moze niespelniony seksuolog?
  2. No ja niestety jestem tego samego zdania co bedzielepiej. Ktos porownal uczeszczanie na terapie do kursu jezykowego. Tyle ze ja podpisuje umowe ze szkola cywilno-prawna a tu takiej sytuacji nie ma. Porownujac z innymi branzami czy jak umawiam sie ze stomatologiem na 5 wizyt to czy gdy jakas odwolam cokolwiek place? Umawiajac sie do kosmetyczki, rezerwujac miejsce w busie? W zasadzie to tylko u terapeutow zauwazylam taka zasade. Jestem w stanie to zrozumiec wyprzedzanie 1-dniowe bo sobie moze nie znalezc osoby na moje miejsce, ale tygodniowe to juz spora przesada. Ale dalej jest to umowa ustna bez mocy prawnej, wiec taka osoba nie moze nic ode mnie dochodzic gdy sie nie zjawie. Kolejna kwestia w opisanej sytuacji, terapeuta moze cos zasugerowac no. 2 godziny w tygodniu ale nie moze nas zmuszac do takiej czestotliwosci jezeli nas na to nie stac. No i ten argument "bedzie glebsza" jakos do mnie nie przemawia. Moze bedzie szybsza bo szybciej rozwiazesz swoje problemy. Uwazam ze sam powinienes zadac sobie pytanie czy zauwazyles poprawe i jak czujesz sie w obecnosci terapeuty. Czy jest zaangazowany czy tez leniwie spoglada? Niektore osoby moze mnie zjada za takie podejscie bo terapia to proces i to ze nie jest nam dobrze to nie oznacza ze terapeuta jest zly. Ale jak sie chodzi pol roku to chyba jestesmy juz w stanie okreslic czy cos nam ta terapia daje/dala. W kazdej branzy znajduja sie profesjonalisci jak i partacze.
  3. U mnie najgorszy jest perfekcjonizm. Ciezko mi tak w 100% zaakceptowac chorobe i zyc tak by tez cala sila umyslu by jak najlepiej przetrwac kazdy dzien. I czesto wracam myslami do czasow gdy po lekach depresja minela i leki. Z czasem uodpornilam sie lub slabo reaguje. Wpadam w spirale Czy tak zawsze juz bedzie? Czesto sobie mowie iz chce byc wolnym czlowiekiem. Z zazdroscia patrze na mame ktora cieszy fakt ze pogada ze sprzedawczynia w cukierni Ja to jestem jakims dziwolagiem.
  4. Ja tak teraz uwazam ze psychoterapia dziala ale musimy trafic na komperentna, empatyczna osobe ktorej chce sie nas sluchac i pomoc. Jak sie chodzi do kogos co np caly czas milczy i tylko zadaje pytania to ja nie wiem co taka terapia ma dac. Ja mowie co mnie boli, czego sie boje, co chce zmienic a psychoteraputa ma moje myslenie wyprowadzac na wlasciwe tory. Albo jak mialam terapie z pacjentami z zaburzeniami odzywiania lub alkoholikami, nie urazajac tych osob, ja nie rozumiem tych chorob, bo ich nie mam. Nawet gdy cos podpowiem takiej osobie to nie wiem czy nie robie jej krzywdy + moje wlasne zaburzone myslenie. Najgorsze bylo jak terapeuta nie rozumial moich mysli samobojczych. Troche mi zeszlo ale zdecydowalam sie terapie prywatna, na fundusz sie boje jakiejs baby co mi powie ze jestem leniwa a ja znow zamkne sie w sobie.
  5. A potem walnąć sobie lit w tabletkach ,,, więcej to da niż Kryniczanka . Ale dupa bedzie rosla
  6. Troche mnie dziwi tytul watku. Palilam sobie legalnie marihuane w amsterdamie. Przeciwlekowa moze troche ale raczej paranoiczna bardziej. Wypalilam tego za duzo i zwymiatowalam. Dobrze ze bylam z kims bo zaczelam sie wydzierac zeby dzwonil do doktora bo zdawalo mi sie ze umieram. Inna historia jest olej CBD o ktorym wspominalam i on wykazuje dzialanie przeciwlekowe i lekko rozluzniajace. Palic tego juz nie chce. Zasadzilabym sobie w domu zeby zrobic olej lub nalewke, szkoda ze mamy takie prawo.
  7. Lord Kapucyn ja tez przyjmuje ta Hupercyne w tej samej dawce co Ty i zauwazylam poprawe pamieci i koncentracji. Nie biore teraz nic na depresje i z tym mam problem. W poniedzialek dostane paczke od Swansona a tam wiele ziolek, w wiekszosci tych co wymieniles w watku medycyna altermatywna. Teraz to nie chce mi sie zyc kompletnie. Paczke wyslali za darmo bo dali mozliwosci zaplaty. Ciesze sie najbardziej z ashwagandha KSM 66 co kupilam za niecale 4 dolary bo trafilam na deal of the day.
  8. Trafilam kiedys na ksiazke naukowca Emoto Masaru on zajmowal sie woda. Pokazywal zdjecia wody znajdujacej sie w strumykach i kranie oraz jak ta woda reaguje na mysli i uczucia. Ciekawy temat. Nie wierze ze woda moze uleczyc zaburzenia psychiczne ale pita regularnie moze miec pozytywny wplyw na zdrowie. Sa takie wody lecznicze z krynicy wysowej np henryk slotwiczanka. Dla nas chorych dobra bylaby z duza zawartoscia litu. W ten kubek nie wierze bo jak on mialby zmieniac ta wode? Moze bardziej jakies filtry do wody?
  9. Jestem w Twoim wieku. Niestety przez chorobe rowniez nie ukonczylam studiow, a probowalam 3-krotnie. Zycie, trafialam do szpitala. Dodatkowo choruje na fobie spoleczna. I tak uczciwie to nie mam z kim pogadac o tym co czuje. Ostatnio czytalam ksiazki Beaty Pawlikowskiej tej slynnej podrozniczki i ona pisze w tych ksiazkach iz miala bulimie, niska samoocene, nie radzila sobie w kontaktach miedzyludzkich, rzucila szybko studia... mimo to wyszla na prosta i dzis jest "kims". Najgorsze co mozemy sobie robic to porownywac sie do kogos. Studia... nie wszyscy maja ukonczone i mi samej kiedys trudno bylo wyjsc z tego myslenia studia=sukces. Trzeba skoncentrowac sie na tym co sie lubi, bo prawda jest inna - jesli robimy cos z sercem i pasja to pieniadze to tylko efekt uboczny. Jak sie bedziemy zmuszac to robienia czegos co nie lubimy to pieniadze odpychamy i mozemy popadac w depresje. Jest mnostwo kursow specjalistycznych dajacych konkretny zawod. Poszukaj czegos w czym czujesz sie mocny i tym sie zajmij. Pozdrawiam
  10. Ja pozamawiałam trochę suplementów na tym Swansonie i jestem teraz okropnie zła! Zamówiłam za około 100 $ bo wysyłka droga. W trakcie zamawiania nie wliczyło mi kosztów wysyłki, tzn. na rachunku mam 0$ shipping, ale oni szybko się do mnie odezwali, że 16$ do zapłaty za wysyłkę. Wybrałam opcję płatności Amazon a oni mi teraz piszą, że Amazon nie może ściągnąć tylko za wysyłkę a za całość zamówienia. I że mogą oddać pieniądze czego nie chce ze względu na przewalutowanie. Walczę z nimi, że mają mi wysłać za darmo lub dać jakąś inną możliwość zapłaty za tą wysyłkę albo napisze na ich Facebooku Niby Ameryka a jakie chamstwo!
  11. Moja najbardziej traumatyczna wizyta byla u lekarza u ktorego bylam umowiona na 7 rano 60 km od miejsca zamieszkania. Musialam wiec wczesnie wstac. Po wejsciu do gabinetu z karta informacyjna ze szpitala gosciu sie mnie pyta po co tu przyjechalam? - mnie zatkalo. Mowie przyjechalam do lekarza czyli do niego. Obejrzal karte informacyjna pyta czy jestem narkomanka i to doslownie- otrulam sie probujac sie zabic. Gosciu w ogole nie zapytal jak sie czuje. Powiedzial ze karta jest sprzed roku wiec jakby juz nieaktualne. Lekow nie dostalam zadnych, powiedzial ze cos da jak bede miec urojenia i ze moze wypisac skierowanie do poradni psychologicznej. Ma 0,5 gwiazdki na znany lekarz wszystkie opinie negatywne. Co do autorki moje zachowanie po leku rowniez bardzo sie zmienilo trwalo to okolo 3 miesiecy a potem sie skonczylo, otoczenie zauwazylo zmiane.
  12. Był taki czas, że leki uratowały mi życie. Ale lekarz podając mi je nie powiedział o wielu skutkach ubocznych, a przede wszystkim o tym iż ich działanie jest chwilowe, osiągają pewien punkt kulminacyjny, a potem wszystko zaczyna się na nowo. To mnie najbardziej irytowało, że nie mogłam odbyć szczerej rozmowy z lekarzem, a każde niepowodzenie w leczeniu kończyło się pytaniem czy nie myślałam o terapii. Receptory się uodporniają, pamięć szwankuje, a każdą kolejną depresję jest coraz trudniej wyciągnąć. Miesiąc temu odstawiłam zupełnie leki i nie będę już chodziła do psychiatry. Bo nie widzę sensu, on mnie i tak nie wyleczy. Po roku przerwy pierwszy lepszy SSRI uczyni mnie szybko szcześliwą. Ale na ile? 3, 5 miesięcy? A potem deprecha gorsza niż była na początku. Nie ma sensu.
  13. Odstawilam duloksetyne ze wzgledu na cene 300 zl miesiecznie plus koszt lekarza 150 zl bo zwykly na nfz nie przepisze tylko odsyla do prywatnych. Teraz odstawilam wszystkie psychotropy i wprowadzam naturalna suplementacje. Troche inaczej chce uderzyc w ta chorobe. Zamowilam tez z podpisu Lord'a Kapucuna Huperzinum A bo mam spore problemy z pamiecia. Zobaczymy co z tego wyniknie.
  14. Lord Kapucyn, dzięki. Mam jeszcze jedno pytanie co do niego - jak z samopoczuciem po dłuższym stosowaniu, czy działanie się utrzymuje po kilku miesiącach zażywania i czy po odstawieniu depresja wraca? Założycielu wątku jak możesz odnieś się też do tego. Dziękuje.
  15. Posiadam preparat nalewkę Intractum Hyperici Phytopharm 100 ml, czy ktoś mógłby co napisać o mocy takiej nalewki w stosunku do tabletek. Stosunek dziurawca do etanolu 1:1. Ile w tym hypercyny?
  16. A tu filmik, który sam mówi za siebie
  17. Ja również stosuje ten olejek w stężeniu 4% CBD i jestem z niego zadowolona. Po około godzinie po zażyciu mijają lęki u mnie przede wszytkim fobia społeczna, lepiej się czuję. Także ma działanie antydepresyjne. Jednak stosuje tego więcej około 10 kropel, wtedy mocno czuje efekt, z czasem terapeutycznie dawkę pewnie zmniejsze. Także jak ktoś ma wątpliwości czy warto to kupić, moja odpowiedż brzmi tak:)
  18. Jest już wiele badań dotyczących neuroprotekcyjnych właściwości marihuany np. http://www.medicaljane.com/2013/08/15/how-cannabidiol-cbd-can-protect-against-neurodegenerative-disease/ http://www.encod.org/info/700-MEDICINAL-USES-OF-CANNABIS.html A tu wykład naszego rodzimego wybitnego neurobiologa Vetulanianiego; Oleje i pasty CBD zawierają znikomą ilość THC Ja zamówiłam tutaj: http://www.cibdol.com/pl/home/75-cbd-oil-10ml.html Będę mieć w następnym tygodniu, dam znać czy olejek choć trochę pomaga, a zapowiada się obiecująco:)
  19. Byłam w Komorowie dwa lata temu., oprócz depresji mam ziagnozowana też osobowość borderline do której wtedy nie mogłam do siebie przyjąć. Wobec tego moja diagnoza przewlekła ciężka depresja i zaburzenia osobowości. Dwa lata temu zostałam zakwalifikowana na pobyt, ten pierwszy 2-tygodniowy no i jak rozmawiałam z orydnatorką to dała mi do zrozumienia, że raczej będzie to dłuższy pobyt pewnie ten 6-miesięczny. Wtedy kiedy tam pojechałam byłam w dobrej kondyncji pod względem depresji, wręcz uważam że wtedy nie był to dobry czas, gdyż teraz pozostały mi chociaż wspomnienia z okresu gdy czułam się szczęśliwa. Leki po pewnym okresie przestały działać i tak tkwie w dupie z przerwami, czasem mam lepsze nastroje, ale jestem bardzo niestabilna, zamknięta w sobie. Wiem, że jest też taki ośrodek w Kobierzynie w Krakowie, tam miałabym trochę bliżej. Przestałam już wierzyć w farmakologię, może tak niezupełnie, bo leki cały czas przyjmuje, ale mam większy dystans. Po drugie bardzo długi czas spędziłam w domu, izolując się od ludzi, przez co nie potrafię już funkcjonować w społeczeństwie. Moje objawy choroby - nawracające myśli o samobójstwie , które pojawiają się przede wszystkim jako skutek tego co prawie cały czas odczuwam: nie cieszy mnie życie zupełnie, jestem zupełnie apatyczna, nie ma we mnie życia, jest pustka. Nie mam ochoty obejrzeć filmu, wziąć aromatyczną kąpiel, ładnie się pomalować, ubrać czy cokolwiek. Czasem są jakieś przebłyski, ale zazwyczaj krótkotrwałe. Po prostu nie mam energii do życia.Dodam iż ludziom/psychologom jest to bardzo ciężko zrozumieć, bo oni mnie pytają dlaczego chciałam się zabić. Przez chłopaka/szkołę itp. a moja próba samobójcza nie miała z tym związku. Ja się czuje wypalona/wyczerpana życiem i brakuje mi energii przede wszystkim. Nawet gdyby dostała wille z basenem, wygrała wycieczkę czy cokolwiek to by to nic we mnie nie zmieniło. Na wycieczkę bym nie pojechała, bo mi się nie chce/nużyłoby mnie to. Ja wolę dom i swoje łóżko. Dodam, że osoby np jakiś psycholog który nie rozumie mnie i zarzuca lenistwo wywołuje we mnie agresję i wtedy nie chce z takimi ludźmi gadać. Robiono mi jakieś testy, ale raczej niewiele one dały, strasznie koncentrują się na dzieciństwie a ja nie miałam zlego dzieciństwa i nie wiem co jest powodem mojego stanu. - brak zainteresowania ludźmi: kiedy przyjeżdża mój brat, siostra nie mam ochoty na rozmowę, co u nich, po prostu mnie to nie interesuje. Nie mam chłopaka, bo związki też mnie nie interesują ani seks choć jestem młoda. Nie mam facebooka i nie mam znajomych. Jestem samotna. Unikam też ludzi np. jakiś znajomych z liceum/podstawówki, każdy by pytał co u Ciebie co robisz? a co ja mam powiedzieć, że jestem życiowym nieudacznikiem, a w szkole byłam prymuską. Ludzie którzy uczyli się gorzej ode mnie (chociaż oceny nie są wyznacznikiem inteligencjizaradności bo czasem cos trzeba było wykuć na blachę po prostu niewiadomo po co, ja byłam bardzo uparta, wytrwała...) dają sobie radę, koleżanka obok widzę ze na studia jeździ autem, kolega otworzył kebaba, inni pozakładali rodziny. Ja nie pracuje, studiów nie skończyłam i żyć dalej nie chce. Ja już od 2012 autem nie jeżdże, bo bym kogoś jeszcze zabiła - przytłaczające wyrzuty sumienia. Mieszkam teraz z rodzicami, dostaje rentę, za bardzo w domu nie pomagam. Wyjdę czasem z psem na pole i to jest w sumie mój jedyny przyjaciel. Czasem mam takie chwile, że umyje podłogę, coś posprzątam, a czasem mam tak, że leże w łóżku i się patrze w jeden punkt, wtedy to uczucie takiego wyczerpania jest bardzo silne i myślę tylko, że chce odejść, że nie chce żyć na siłę/wbrew sobie i wtedy nie mam sił zeby się wykąpąć. Wszystkie czynności typu napisanie maila, czytanie jest bardzo męczace. Do tego dochodzą zazwyczaj utrata koncentracji, teraz nie jest tak tragicznie, bo bywało dużo gorzej, jak czytam to rozumiem, ale mam silniejsze mysli samobójcze. W krytycznych stanach to nawet jakby się człowiek chciał zabić to nawet na to sił nie ma. Na terapię nie chodziłam, bo się sparzyłam a na prywatną nie mam pieniędzy. Nie mam za to nałogów, bulimii, anoreksji. Zazwyczaj jestem spokojna, bywam taka "przepraszam ze zyje" ale czasem bywa tak, ze jak coś mnie mocno zdenerwuje to jestem w stanie zaatakować słownie i wszystko co mi leży takiej osobie wygarnąć. Mam też fobie społeczna, ale kiedyś lek przydzwonił tak mocno, że byłam nadmiernie pewna siebie, arogancka, czułam sie lepsza od innych. Ale to trwało jakie 2 miesiące, potem zjazd i lęki przed ludźmi. Takie życie dalej generuje coraz więcej problemów w życiu, pieniędzy brakuje, ja od rodziny nie chce brać, bo ma poczucie, że trzymają w domu nieudacznika któremu niewiadomo co jest. Powinnam chodzić do pracy jakiejkolwiek, a ja mam taki chaos w głowie. Ja już jestem tym wszystkim bardzo zmęczona, taka egzystencją i chce zakończyć swoje życie. Ale postanowiłam że podejmę tą terapię chociażby po to żeby rodzina mnie zrozumiała po odejściu, żeby podjąć jakąś ostatnią próbę, bo wiary w farmakologię już nie pokładam. W sumie chce się dowiedzieć czy to miejsce jest w ogóle dla mnie. Jak byłam na tej wstępnej konsultacji to ten terapeuta milczał i nic nie mówił, a potem powiedział, że depresja to klucz. Ja nie wiem czy klucz, piszę jak jest i czy ze mną coś się da jeszcze zrobić. W na wiek 18-22 lata no moje życie było trochę ciężkie i nie wiem czy tam zmuszają do mówienia wszystkiego od razu, wiecie o co chodzi, ja też chce obczaić z kim mam do czynienia, bo byłam kiedyś na takiej gdzie byłam bardzo ciągnieta za język, terapeuta wiedział o mnie wszystko, a oni mnie przymuszali do mówienia na grupie o czymś czego nie chciałam. Dodam iż kiedyś teraputki zmuszały mnie do pracy fizycznej sprzątanie generalne (bardzo dużo pracy od rana do wieczora) bo to miało mnie wyleczyć z depresji. Miałam po tym tak silne lęki, że z przerażenia wymiotowałam. Dlatego nie chce się znów zrazić.
  20. Nie słuchaj Pani "ekspert", bo ona nie pisze o depresji tylko o chwilowym spadku nastroju, czyli właśnie chandrze. Uczciwie rzecz biorąc to nie powie Ci nawet o tym psychiatra, ale niestety to zdarza się, działanie leku po prostu może zacząć się osłabiać aż dojdzie do jego zaniku. Sama jestem najlepszym tego przykładem, gdy przyjmowałam lek, który bardzo dobrze działał, w moim życiu nic zlego się nie działo, wręcz przeciwnie - układało się i nastąpił bardzo silny nawrót. W dziale "Leki" pisały też o tym inne osoby. Nie mówi się o tym, ponieważ nie wiadomo dlaczego tak się dzieje. Pewnie będziesz musiała zmienić lek, który zadziała, a może nie, może za jakiś czas znów zareagujesz na ten lek tak samo, gdy receptory się wyregulują. Kolejnym takim tematem tabu jest właśnie nawrót depresji nawet silniejszy niż przed rozpoczęciem leczenia po odstawieniu leku. Mózg to jedna wielka skomplikowana zupa chemiczna i na wiele pytań dotyczących jego działania wciąż nie znaleziono odpowiedzi. Bądź przygotowana na wmawianie Ci różnych zaburzeń osobowości i uczęszczanie na terapię, jest to tkz. diagnoza zastępcza. A co do tego escitalopramu to można go zwiększyć do max 20 mg na dobę, więc możesz poprosić lekarza aby zwiększył.
  21. Juz to widze przy przyjeciu do szpitala "co pan bral" - kilo bananow albo naglowki w gazecie "zabojcze banany - juz wkrotce nie kupisz jednorazowo wiecej niz 5 kg"D
  22. depresja24h

    SSRI/SNRI i miłość

    Watpie aby umial Ci odpowiedziec na to pytanie. A czy byles zakochany przed rozpoczeciem brania lekow? Jakies sympatie w podstawowce, liceum?
×