-
Postów
261 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Yvaine
-
Mobilizuję się do nauki, dziś egzamin.
-
Cukier & słodycze ( moja walka z uzależnieniem i odstawką )
Yvaine odpowiedział(a) na Arasha temat w Uzależnienia
Nie, nie pierwszy, dlatego zdziwiłam się taką reakcją, bo przy poprzednich czegoś takiego nie było. Nastawiłam się nawinie na to, że mniejszy apetyt to mniej jedzenia i waga trochę spadnie, a tu taka niespodzianka niemiła. Zwłaszcza, że jestem z tych, co zajadają smutki. -
Cukier & słodycze ( moja walka z uzależnieniem i odstawką )
Yvaine odpowiedział(a) na Arasha temat w Uzależnienia
A czy też miewaliście tak, ze po lekach cukrowy głód jeszcze narastał? Wprowadzam teraz seronil i lekarz uprzedził, że mogę mieć mniejszy apetyt. Tak faktycznie jest, bo nawet, jak czuję głód, to jest mi niedobrze. Ale za to wszystko co słodkie mogłabym jeść na tony. Jeszcze bardziej niż w normalnych okolicznościach. -
lojantka, wyluzować radzę akurat Tobie. Odpowiedziałam na pytanie zadane w temacie, bez oczekiwań na jakąkolwiek w tej kwestii dyskusję lub pejoratywny (w moim odczuciu oczywiście) komentarz. Ty masz inne powody, ja mam takie, tyle:)
-
Strach. Niepewność, co mogłabym zastać po drugiej stronie. To mi pierwsze przyszło do głowy, jak przeczytałam pytanie. Dopiero później przypomniałam sobie o ludziach i rzeczach, które mają znaczenie.
-
Mam wizytę wyznaczoną na 17 lutego. Zarejestrowałam się kilka dni temu, tak na wszelki wypadek. Ale autentycznie boję się, że nie dotrwam. Najgorsze są te chwile, kiedy jestem sama w domu. Często całe noce, bo mąż tak pracuje. A mi brak kontroli nad samą sobą. Jakbym była swoim największym wrogiem.
-
Za pierwszym razem chyba nie zakładałam tu wątku. Nie przypominam sobie, żebym się witała jakoś szczególnie. Przyszedł czas, żeby nadrobić. Albo wcale nie, może tylko mi się wydaje. W zasadzie sama nie wiem, co o tym myśleć. W marcu zeszłego roku odstawiłam leki, zaraz potem przerwałam terapię, bo czułam się świetnie, myślałam, że jestem zajebi*ta i świat zawojuję. I w zasadzie zawojowałam. To był najbardziej ekscytujący okres w moim życiu. Przypomniałam sobie, co to są marzenia, że w ogóle je mam i zaczęłam realizować. Krok po kroczku. Wulkan optymizmu. Każde czyjeś narzekanie mnie drażniło. W końcu czułam,że żyję i chciałam wykorzystać to na maksa. Każdy dzień był cudem, nową szansą, pomysłem, spełnieniem. To był najlepszy rok w moim życiu. Mimo, że przeżyłam w drugiej jego połowie spore zawirowania, zdecydowanie zasługuje na miano najbardziej wyjątkowego. W październiku zaczęłam zauważać, że coś jest nie tak. Miewałam gorsze dni. Ale nie takie zwykłe gorsze. Były dni, kiedy ta niewidzialna blokada, która oddziela depresyjnych od świata, zwalała się na mnie z całym impetem. I nie ważne, co miałam akurat do zrobienia i jak istotne i pilne to było - zostawałam w domu, w łóżku. A następnego dnia znowu wstawałam jak skowronek i jakby nigdy nic rozsiewałam piękno. W grudniu już popłakiwałam po kątach. Coraz częściej. Sama nie zauważyłam, kiedy pojedyncze dni stały się dłuższymi okresami. Kiedy w ciągu jednej doby zaczęłam przechodzić kilkakrotnie od szczęścia do skrajnej rozpaczy. A w głowie pojawiły się niechciane myśli o tym, jak łatwo można to skończyć i sobie ulżyć. Zaczęłam mieć problemy z wychodzeniem z domu, wolę zostać tu, gdzie jestem bezpieczna i mogę spokojnie oddawać się ukochanej rozpaczy. Dziś w akcie wściekłości na samą siebie, pierwszy raz od dawna się uderzyłam. A jednocześnie przy tym wiem, że może nie jutro, ale za trzy dni obudzę się i będzie dobrze. Tylko na jak długo To jak to jest? Wracam czy nie wracam? Może to tylko zimowe przesilenie, a ja panikuję?
-
bei, jest i bardzo chciałabym, żeby u innych też było, ale nikt tu ze mną na tym forum nie chce jakoś współpracować, hmm... A chirurga niestety nie polecę, bo nie znam. Chyba, że w medicorze, ale nie wiem, czy tam mają też chirurgię dentystyczną. Jeśli tak, to polecam serdecznie :)
-
Cześć :) Poruszam ten temat po raz któryś już w ciągu ostatnich dni. Ale to jest ważne. Dla mnie i myślę, że dla innych użytkowników również może się takim stać. Chodzi mianowicie o grupę wsparcia dla osób, które walczą z różnymi zaburzeniami, zwłaszcza z depresją. Temat tej choroby interesuje mnie najbardziej, bo znam go od środka, od tej najczarniejszej strony. Jeszcze rok temu nie chciało mi się żyć, nie wierzyłam w kolejny dzień, w sumie nie wierzyłam w nic prócz chęci szybkiego przekroczenia magicznej granicy między życiem a śmiercią. A dziś jestem tu. Odmieniona. Zupełnie inny człowiek! Chwytam dzień, robię mnóstwo wspaniałych rzeczy, mam marzenia, plany i dążę do ich realizacji! Dziś wiem, że życie jest piękne, że jestem wyjątkowa, że każdy jest wyjątkowy, tylko musi to w sobie odkryć. Dlatego tak bardzo chciałabym pomóc tym, którzy są tam, gdzie ja byłam 12 miesięcy wstecz. Udało mi się zwyciężyć, bo włożyłam w to mnóstwo wysiłku, bo miałam wokół siebie ludzi, którzy ze wszystkich sił wlewali we mnie wolę walki. Szło to opornie, powoli, było trudne i często bolesne, ale dziś żyję i jestem szczęśliwa:) Mimo, że problemy mam, oj ostatnio całkiem sporo, ale co z tego? Jakoś się przecież rozwiążą :) Moje wyobrażenie na temat takiej grupy jest takie, że odbywałyby się spotkania, na których można by omawiać swoje problemy, ale też takie czysto towarzyskie, poświęcone rozrywce, po prostu, żeby pokazać, że istnieje świat poza tą czarną dziurą, w której się znajdujemy. Ważne dla mnie jest też to, żeby w takiej grupie znaleźć osobę, która dałaby taką pewność, że w razie czego, można zadzwonić do niej w środku nocy, a ona jeśli tylko usłyszy telefon, to odbierze go i cierpliwie wysłucha rozmówcy. Zbudowanie takiego oparcia dla walczących. Danie im impulsu do wystartowania w wyścigu po zdrowie :) I tu pojawia się moja prośba do specjalistów. Czy w ogóle możliwe jest zorganizowanie czegoś takiego? Jak Wy, jako eksperci to widzicie? Na pewno potrzebny byłby nadzór psychologów itd. Jak nawiązać z nimi współpracę? Od czego najlepiej zacząć? A może jest tu ktoś z Rzeszowa, kto chciałby włączyć się w te działania i razem ze mną spróbować ulepszyć świat? Byłoby raźniej, łatwiej, im nas więcej tym lepiej, a satysfakcja z dobrego uczynku gwarantowana :) Pozdrawiam z uśmiechem i czekam na odpowiedź :) -- 06 lip 2014, 11:06 -- Halo! Ludzie, czy nikt tu nie ma potrzeby pomagania? :)
-
Halo halo! Czy temat jest wciąż aktualny? Czy coś ruszyło? Zajmijmy się tym koniecznie, KONIECZNIE! Są może jacyś nowi chętni?Jakieś ciekawe pomysły? Ruszmy się luzie, pomóżmy innym :)
-
Dzień dobry wszystkim po bardzo długiej przerwie :) Wracam tu, nie żeby mówić o swoich problemach (przynajmniej taką mam nadzieję), a żeby próbować podzielić się pozytywną energią, którą gromadziłam przez ostatnie kilka miesięcy. Stąd też wynika moje pytanie - kiedyś tu na forum ktoś wspominał o chęci utworzenia w Rzeszowie takiej jakby grupy wsparcia dla osób, które zmagają się z problemami psychicznymi, zwłaszcza z depresją. Zainteresowałam się tematem, ale to nie był jeszcze mój czas, nie byłam gotowa. Teraz sytuacja się znacznie poprawiła i bardzo chciałabym wrócić do tego pomysłu. Mógłby mnie ktoś nakierować na osobę, która o tym wspomniała lub na odpowiedni temat? Ma ktoś jakieś informacje, czy to w ogóle się rozwinęło, czy zostało zduszone w zarodku? Wróćmy do pomysłu, pomóżmy sobie i cieszmy się życiem! :) Pozdrawiam Was ciepło i radośnie :)
-
Również uważam, że to dobry pomysł i w miarę możliwości chętnie włączyłabym się w pomoc przy organizacji, jak i pewnie "na gotowe" też się skuszę:)
-
Aaaa, już myślałam:)
-
Że niby ja?
-
Nie, nie wyzdrowiałam, przede mną jeszcze długa droga...ALE gdyby ktoś dwa miesiące temu powiedział mi, że będę funkcjonować tak, jak robię to teraz, wyśmiałabym, nie uwierzyła, a potem się rozpłakała. Moje leki działają, tabletki szczęścia, może nawet trochę się od nich uzależniam, muszę porozmawiać o tym z lekarzem. Chodzę na terapię, omawiam trudne rzeczy. Często myślę, zastanawiam się. I przy tym wszystkim się uśmiecham, zaczęłam znów podśpiewywać i tańczyć, wygłupiać się i żartować. Co najważniejsze wróciłam na studia. Kończyły się wakacje, a ja trwałam w przerażeniu, bałam się ludzi, paraliżowała mnie myśl o częstych kontaktach. Niepotrzebnie. Nie jest idealnie, wiele można, a nawet trzeba poprawić, ale wiem, że jestem na dobrej drodze. Do celu daleko, ale odzyskuję wiarę w to, że warto, że jest osiągalny i, że JA na to zasługuję. Na to, by obudzić się któregoś poranka i pomyśleć "Jestem szczęśliwa", tak po prostu. Poza tym polecam książkę "Toksyczni rodzice" Susan Forward. Pomaga zrozumieć, zawiera rady, do których można się stosować (ja robię to wybiórczo), a przy tym wszystkim jest po prostu dobrą lekturą. Życzę Wam wszystkim szczęścia i wytrwałości w sięganiu po nie! To racja, kiedy człowiek zaczyna w miarę normalnie funkcjonować przestaje zaglądać na forum. Nie dlatego, że o nim nie pamięta, a bardziej ze strachu. Ale chyba warto się przełamać i zajrzeć tu czasem:)
-
Aparat. Słońce czy księżyc?
-
wykończony, właśnie z tym wypluwaniem mam problem, bo lawa wraca i parzy mnie.
-
A ja mimo, że mam powody, to nie do końca umiem się na nich złościć. Prawie całą agresję kieruję w siebie. Bez sensu.
-
AnYa88, nie zazdroszczę, nie da się jakoś tego ominąć?
-
AnYa88, dobrze, że leci, bo u mnie ostatnio leży. A od wczoraj już masakra, nie ogarnęłam mojej terapeutki
-
Witam:) Co tam? Jak tam?
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
Yvaine odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Jestem zmęczona. Tak po prostu zmęczona życiem. Mam dosyć gonitwy bezsensownych myśli, dosyć ciągłego bólu głowy. Nie chce mi się dziś iść na wizytę do terapeuty, nie mam ochoty z nikim rozmawiać. Nie chce mi się udawać, że wszystko jest ok, kiedy nie jest. Wkurza mnie mój własny egoizm i to jak traktuję bliskich. Wkurza mnie pusta, bezpodstawna zazdrość. Nudzi mnie, że za każdym razem gdy jestem w łazience, myślę o żyletkach. Przeraża mnie, że niedługo październik, powrót na studia i kontakty z ludźmi. Czuję się wyobcowana i wyizolowana od świata, oddzielona sterylną granicą. Jest mi źle, mimo, że nic złego się nie dzieje. Nie mam sił, chciałabym spać tak długo, aż poczuję się dobrze. O ile się poczuję. -
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
Yvaine odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Wspomnienia atakują. Bolą. -
Że trzeci dzień boli mnie głowa.
-
Mam podobnie i w sumie dopiero przeczytanie tego tematu uświadomiło mi, że tak chyba nie powinno być...