-
Postów
261 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Yvaine
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 10
-
PannaNatalia, Megi_, ciepłe dzień dobry w ten wietrzny dzień Marnie dziś, oj marnie. Nie dość, że jakiś stres od kilku dni we mnie siedzi, nie mam pojęcia dlaczego, mięśnie mi szaleją, żołądek tańczy, echhh. Wczoraj byłam u psychiatry i oczywiście o wszystkim zapomniałam powiedzieć, dopiero po wyjściu sobie zaczęłam uświadamiać, że wcale nie jest tak ok, jak mu opowiadałam. I nie miałam odwagi powiedzieć, że kończą mi się leki na uspokojenie i poprosić o kolejną receptę, a następną wizytę mam we wrześniu dopiero Do tego wraca mi lęk przed wychodzeniem z domu. A już tak dobrze było... Będę przynajmniej dobrą żoną i opracuje mężowi zagadnienia na egzamin, ugotuję obiadek, a potem z książką może zasiądę, żeby nie myśleć o niczym.
-
To, że facet nie podniesie głosu lub pozmywa naczynia, świadczy o tym, że jest ciepłymi kluchami? Dziwne definiowanie. Nie podnosi głosu, bo ma szacunek do drugiej osoby i potrafi kulturalnie dyskutować i wyrażać swoje zdanie. Myje naczynia, bo wie, że czasem trzeba i że nie jest to zajęcie przypisane tylko kobietom. Noc w tym z misiowatości czy ciepłych kluch.
-
platek rozy, serio? Jak to zrobiłaś? Ja piec potrafię cuda, ale wszystko właśnie w wersji mega tuczącej. Jakoś te dietetyczne mi nie wychodziły nigdy za bardzo. Rzucisz jakiś przepis na próbę? kosmostrada, prawda, że cudowne? Ja już będę sławna i bogata to sobie takie kupię Ale trampki też będą ok Podoba mi się, jak dziewczyny chodzą w sukienkach i trampkach. I wygodniej to przecież zawsze niż z obcasem. Ale ja mam straszne kompleksy na punkcie swoich nóg i bez tego ani rusz.
-
Tylko, że ja zaczynam czuć się dobrze jak ktoś obiektywny (czyli nikt szczególnie mi bliski) mi powie wprost - jesteś taka i taka i to jest fajne. A T. przecież nie powie.
-
platek rozy, właśnie o to chodzi, że ja wszystko fitowe mogę jeść, ale jak słodkie to już na maksa kaloryczne. Zupełnie do mnie nie przemawiają zdrowe zamienniki i nie zaspokajają mojego cukrowego głodu W sumie to mogłabym nic jeść, tylko słodycze XD Ale jogurt naturalny to podstawa codziennie na śniadanie. Mięsko okazyjnie, bom fleksitarianka, a z jajkami też problem, bo biedne kury zamknięte itd. Ale warzywa i owoce (przed 16:00 zgodnie z radami Chodakowskiej) jak najbardziej też kosmostrada, w końcu trzeba było się wziąć za to. Choć nie chcę się, że oj oj. Inne rzeczy to bym sobie popisała. Wyczaiłam konkurs literacki nowy, gdzie główną nagrodą jest 5 tys.
-
kosmostrada, trzy dychy za takie cudo? Toż ja jutro na zakupy lecę! Też będę gothic! Tylko ja ją bardziej z jakim obcasem widzę chyba... Ale ja wszystko widzę z obcasem. A najbardziej to z tymi cudami http://rockmetalshop.pl/product-pol-161859-kozaki-damskie-DEMONIA-SLUSH-225.html na które mnie ciągle i wciąż nie stać.
-
platek rozy, fit żarełko jak najbardziej. Mogę się nawet samą sałatą żywić. Ale przyjdzie głód ciastek z czekoladą, to nie ma zmiłuj i nie ma fit Do 10 lipca zaplanowałam stworzyć drugi rozdział, będzie moc XD
-
Chyba... jak o tym teraz myślę, to faktycznie, byli w moim życiu ludzie, których chciałam zawłaszczyć. Którym robiłam wyrzuty, bo nie byłam dla nich numerem 1... Jakie to jest chore wszystko! Sama już ze sobą nie mogę. Kiedy ktoś mnie "odrzuca" to d razu pojawia się takie uczucie beznadziejności, że to moja wina, że ze mną jest nie tak, że jestem zbyt mało interesująca/atrakcyjna/zabawna etc.
-
elo, na terapię to ja chodzę, tylko jakoś mi to przez gardło nie chce na niej przejść.
-
platek rozy, pierwszy rozdział za mną! Jeszcze trzy, ale ulgę czuję okropną, że w końcu ruszyłam. I udało mi się nawet porozmawiać z autorami książek, o których piszę Tylko przytuję okropnie przez to pisanie, bo jem jem i jem...
-
Hej Wszystkim :) kosmostrada, gdzie kupiłaś?
-
Ja się bardzo przywiązuję do ludzi. I kiedy już kogoś upatrzę, to chciałabym być dla niego najważniejsza. To jest tak strasznie intensywne. Zarzucano mi już - przyjaciel również - że chcę sobie zawłaszczać ludzi, że ich osaczam. Wiem, że to wszystko jest za bardzo z mojej strony. Ale boję się straty... chyba.. Nie wiem.
-
Nie wiem... Była kiedyś między nami sytuacja, która między przyjaciółmi nie powinna zajść. Ale wszystko sobie wyjaśniliśmy. Zbudowaliśmy nasze relacje od nowa na szczerości, bo tamto sporo skomplikowało. Musieliśmy sobie wszystko ułożyć. Nie przeczę, że ten incydent dla mnie był znaczący. Może czuję do niego więcej, niż powinnam. Ale żeby od razu zachowywać się tak irracjonalnie?
-
Nie mam już pomysłu, co to jest. Jakaś jestem po***ana chyba po prostu. Mam przyjaciela. Przyjaciela, który baaaardzo dużo dla mnie znaczy. Strasznie uzależniam od niego swój nastrój. Odzywa się - cała jestem w skowronkach, milczy - mam ochotę się powiesić. To jest taka osoba, dla której zrobiłabym chyba wszystko wszystko. Uwielbiam go. Rozumie mnie jak nikt inny. Nigdy nie powiedziałam o sobie nikomu tyle, co jemu. Nikt nie potrafi tak na mnie wpłynąć, tak dodać mi otuchy. To jest relacja wzajemna. Wiem, że też jestem dla niego ważna, też go wspieram w trudnych chwilach, staram się pomagać itd. Ufa mi. Ogólnie przyjaźń jak z obrazka. Ale mój stosunek do niego zakrawa już o jakąś... no właśnie - paranoję? obsesję? Całymi dniami o nim myślę, chciałabym wiedzieć co robi, gdzie jest,z kim rozmawia. Czekam ciągle czy napisze, czy nie napisze. Każdy dzień milczenia jest dla mnie udręką. Ale to nie wszystko. Mam też przyjaciółkę. Oni się znają, lubią itd. Ostatnio cały czas chodzi mi po głowie, że coś między nimi jest, że rozmawiają ze sobą, chcą się ode mnie odsunąć, chcą ukryć to, co się tam u nich rodzi. I szlag mnie jasny trafia! Przecież ja ją znienawidzę! Już teraz wyzywam ją w myślach. A nie mam nawet żadnych podstaw, żeby uważać, że mam rację. A mimo to ciągłe wnerwienie i sprawdzanie, czy np. są dostępni na facebooku jednocześnie i czy o tej samej godzinie się wylogowują. Zwariuję. Resztkami sił się powstrzymuje, żeby do niego nie napisać, nie wygarnąć mu wszystkiego (tak, sama też nie wiem czego w zasadzie) albo po prostu nie zagaić o cokolwiek. Ale nie chcę się narzucać, nie chcę go otaczać. Co ja mam zrobić, żeby nie wyjść w końcu na idiotkę przed ludźmi, na których mi zależy i nie zwariować do reszty? Już mi sił brak na to wszystko.
-
Bezsennie pozdrawiam wszystkie Śpiochy I chwalę się skończeniem pierwszego rozdziału! Jeszcze tylko trzy
-
Właśnie doszłam do wniosku, że jestem tylko ciężarem dla mojego męża, który musi ciągle się o mnie martwić, utrzymywać mnie i ogólnie się mną zajmować, a ja mam wiecznie problemy, nie potrafię sama siebie ogarnąć i poukładać swojego życia, ani nawet posprzątać mieszkania. W związku z tym lepiej by było, gdybym umarła. On miałby święty spokój i mógłby ułożyć sobie życie z kimś normalnym, kto dałby mu szczęście. Cudowne te moje myśli. Ku*wa!!!!!
-
kosmostrada, no właśnie gorzka. A ja bym chciała słodką, z toną cukru w środku Albo ciastka czekoladowe z czekoladą gdyby były fit. Choć takim ptysiem też bym nie pogardziła... I zmieść się tu potem człowieku w spodnie. platek rozy, pcham ciągle przed siebie. Idzie powoli, ale najważniejsze, że idzie. Do września skończę Dziś miałam przerwę, bo jechałam na terapię. Jestem u nowej terapeutki i dopiero się w sumie poznajemy. Siedzimy sobie tak w milczeniu i siedzimy i nagle: T: Dlaczego pani nic nie mówi? Ja: Bo nie wiem, co jeszcze mogłabym powiedzieć. T: To może niech pani mówi to, czego nie może. W tym momencie umarłam Nie wiem, czy tylko ja z tymi wszystkimi psycho - specami się dogadać nie potrafię, czy oni faktycznie jacyś dziwni są.
-
platek rozy, dzięki, jutro będę testować :)
-
platek rozy, biorę! Każde dobre fit jedzonko jest u mnie mile widziane Gdyby jeszcze ktoś kiedyś wymyślił fit czekoladę
-
platek rozy, właśnie zrobiłam się baaaardzo głodna. Cudo Ci wyszło
-
Dzień doberek Wszystkim! Udanego i słonecznego dnia :)
-
Hej hej! Zastój weny, a czas leeeeeci
-
Denial, spokojnie, póki co głos rozsądku jest i tego się trzymam Ale nie ukrywam, że fascynuje mnie smutek, nieumiejętność przystosowania się. To co tkwi w artystach. Wiem, że to niezdrowe itd. ale póki to mam, chcę wyciągnąć jak najwięcej. Moje najlepsze teksty powstały właśnie w czasie nawrotów depresji. I o ile, tak jak mówi, są chwilę kiedy jest ona tak szczelna, że żadna inspiracja nie ma szans przedostać się do mnie, to są też takie, które obfitują w twórczość. Które pozwalają jakoś inaczej spojrzeć na świat, inaczej go opisać, więcej zrozumieć. Reasumując - balans drogą do sukcesu. Zdrowieć i zachować to, co choroba mi daje dobrego. Choć wiem, że to może brzmieć jak dyrdymały pseudoartystki, ale taką sobie drogę do sukcesu wyznaczyłam. A raczej sama do mnie przyszła i stała się przez lata tak integralną częścią mojej świadomości, że ciężko byłoby się rozstać całkowicie. Mimo, że owszem, często się nie dogadujemy. A za życzenia zdrowia bardo dziękuję Przydadzą się, bo niedawno zaczęłam nową terapię. katia010, jak wspomniałam wcześniej - w swoim idealistycznym wydumaniu wierzę, że znajdę balans i miejsce, do którego się wpasuję będąc zdrowo - chorą romantyczką. A jak nie, to umrę młodo, a moje opus vitae stanie się lekturą szkolną, znienawidzoną przez dzieciaki O!
-
Zatem szkodzę sobie :) I otoczeniu być może też. Ale jeszcze gorzej na nie wpływałam będąc super zdrową i pewną siebie. Widocznie nie umiem znaleźć odpowiedniego balansu. Poza tym, jakkolwiek głupio to nie zabrzmi, wielu wielkich pisarzy cierpiało na depresję lub inne zaburzenia psychiczne. Jak wiele z tego można czerpać natchnienia. Z cierpienia właśnie. A teraz głos rozsądku, który wbrew pozorom gdzieś jeszcze w mojej głowie siedzi: tak, wiem że to niezdrowe, dlatego się leczę.
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 10