Skocz do zawartości
Nerwica.com

Rebelia

Użytkownik
  • Postów

    3 632
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Rebelia

  1. Super informacja! Pamiętam Cię z innego tematu. Bardzo mnie to cieszy, że sobie poradziłaś z sytuacją (serio serio, podnosisz na duchu zapewne nie tylko mnie). Jakbym mogła poprosić na PW tytuły książeczek, z których teraz korzystasz. Będę bardzo wdzięczna :)
  2. Rebelia

    Samotność

    Nie wydaje mi się. Jeśli będziesz sobie wkręcał, że czegoś nie zwalczysz to tego po prostu nie zwalczysz. Nie ma takiej siły, która mogłaby Twój tok myślenia zmienić poza Twoją własną chęcią. Terapia byłaby raczej wspomagaczem. Nie wiem czemu, ale mimo wszystko wydaje mi się, że żaden wiek nie stoi na przeszkodzie, żeby z sukcesem zacząć pracować nad sobą. Przykład? Mając naście lat wylądowałam z deprechą u psychiatry, terapia, myk myk, wypracowałam, było fajnie przez parę lat. Wróciło. Co nie znaczy, że z podobnym sukcesem teraz nie mogę nad tym popracować :)
  3. [videoyoutube=P9BfvPjsXXw][/videoyoutube]
  4. Rebelia

    czego aktualnie słuchasz?

    [videoyoutube=4_c_USaCv7Q][/videoyoutube]
  5. Powołanie Trójki jest bombowe. Lubię takie łączenie nowoczesności z dawnymi czasami. Generalnie przeczytałam na jednym oddechu i kiedy mam wymienić najlepszą część sagi to zawsze bez zastanowienia mówię, że Powołanie Trójki. Reszta też jest ok, przede mną ostatni tom sagi. Generalnie tak mnie wessało, że nie umiem powiedzieć o żadnej części, że jest "nudna", totalnie mi się mózg przenosi do realiów książkowych i koniec, pływam w tym fantastycznym świecie. Mam, ale jeszcze nie zaczęłam czytać. Póki co na skończenie czeka "Łowca Snów", "Bastion", "Pod kopułą" i ostatni tom MW.
  6. No to teraz trzymaj się mocno... Szykują się do ekranizacji Mrocznej Wieży
  7. Rebelia

    Wkurza mnie:

    Ludzie, którzy mają całkowicie puste łby, zawsze żyją najdłużej – […]. – Niczym się nie martwią, ciśnienie krwi mają w normie i nie grozi im, że wykorkują na serce albo wylew. Maślok to osoba nadwrażliwa? Jeśli tak, to wolę wrażliwców niż kamienie, które generalnie o nic nie dbają, wszystko mają w nosie i nijak można u nich dopatrywać się zrozumienia. Słabość charakteru jest akurat do przepracowania. Można być silnym, ale jednocześnie wrażliwym na wiele różnych aspektów i to by była dla mnie najbardziej poszukiwana kompilacja. Przyzwyczaiłam się do swojej wrażliwości, pozwala na wiele rzeczy popatrzeć z innej perspektywy. Może też powinnaś ciut bardziej pozytywnie na ten zbiór cech patrzeć?
  8. Troskliwość, zaradność, opanowanie, pracowitość, ambicja. Z czego przy ambicji nie mam na myśli skoku na złamanie karku celem budowania swojej kariery czy coś w ten deseń. Ogólnie, żeby nie osiadał na laurach i miał jakąś chęć dalszego rozwijania np. swoich pasji. Ale ogólnie wydaje mi się, że kiedy facet jest non stop do rany przyłóż to nic z tego nie będzie. Musi umieć chociaż w małym stopniu zawalczyć o swoje, nie mam nic przeciwko sezonowym kłótniom (w granicach rozsądku, nie rzucamy talerzami, ot jest tarcie; byłam dawno temu w związku, gdzie w ogóle się nie kłociliśmy, ani razu przez prawie dwa lata, wyobraźcie sobie jak sielanka przerodziła się w zwyczajną nudę), bo wydaje mi się, że dość dobrze oczyszczają atmosferę. Opanowany ma być na codzień, bo ja bywam dość wybuchowa i stosunkowo łatwo wyprowadzić mnie z równowagi. Opanowanie oznacza też dla mnie przetrzymanie moich wybuchów (niezbyt częstych) i tu wkracza troskliwość. Przy każdym wybuchu złego nastroju mam ochotę na przytulasa czy coś. Swoją drogą mogłabym tu jeszcze multum innych cech wypisać... tylko po co? Tak na dobrą sprawę "Serce nie sługa" czy jakoś tak. Wszystkie z tych cech wychodzą (bądź nie) dopiero po jakimś stażu w związku.
  9. Póki co widziałam pilotażowy odcinek, bo jestem w trakcie czytania "Pod Kopułą". Wiesz, że pierwszy odcinek drugiego sezonu ma wyreżyserować sam Stephen King?
  10. Super, dzięki za info, jutro to sprawdzę. Gorzej, że jeździ jeden klekot na godzinę. Pedałować z buta z Arturówka w nocy... (zakładając, że Was odwiedzę )
  11. Rebelia

    Wkurza mnie:

    Ba, niektórzy mówią do mnie nawet per "kierowniczko" i "szefowo". Życiowy awans, nie ma co.
  12. Ha, najlepsi są Polscy Łowcy Burz, od nich wszystko ładnie się sprawdza, jeśli chodzi o burze. Poza tym dla niecierpliwych i wyczekujących nadejścia burzowych klimatów polecam stronkę http://sat24.com/pl/pl zdjęcia satelitarne aktualizowane co 15 minut. W menu przy mapie z prawej strony można zaznaczyć, czy chcemy patrzeć np na wyładowania. Podnoszące na duchu przy takim ukropie Pamiętam, kiedy lalunia z Polsatu gadała o jakiejś mega cukierkowej pogodzie, a jakiś portal amatorsko bawiący się w prognozy pogody na podstawie modeli numerycznych czy tam różnych map satelitarnych, lepiej "przepowiedział" pogodę niż goście z ciepłymi posadkami w tv.
  13. Rebelia

    Samotność

    Sraka ptaka. Wydaje mi się, że trochę przeceniasz jednak swoje możliwości anty-towarzyskie. Jeśli kiedyś będą Cię zatrudniać, to prawdopodobnie ze względu na Twoje umiejętności, a nie "promowanie się". No ale widzisz, że przy pierwszej lepszej konfrontacji z rzeczywistością takie kwiatki zawsze wychodzą. Nie ma tak, że ktoś non stop będzie grał, w którymś momencie to aktorstwo się złamie. Aż mi się cytat przypomniał: Niektórzy moi przyjaciele już nie jedzą pasty. Dbają o linię. Więc chodzą na steki albo francuszczyznę, czy szwedzkie żarcie, albo jeszcze co innego. I dostają wrzodów. Dlaczego? Bo nie można się stać kimś, kim się nie jest.
  14. Chciałam zrobić dzisiaj jakąś fajną herbatę mrożoną, ale... ona nie chce ostygnąć
  15. Jakaś komunikacja miejska dojeżdża teraz do Arturówka lub w okolice? Przy tych remontach dróg nie bardzo mogę się połapać.
  16. Rebelia

    Samotność

    Nie nudny, tylko inaczej patrzysz na świat. Kiedy zaczynałam studia, pierwsza moja myśl "co ja tutaj robię". Ludzie totalnie odmienni ode mnie, czułam się trochę jak jakiś alien, no bo o czym by tu z nimi pogadać. Ogólnie bardzo sceptycznie byłam nastawiona. Ludzie, którzy wydawali się swojscy i w moim klimacie okazali się być totalnie inni, niż mi się wydawało. Za to ci, o których myślałam, że w życiu się nie dogadamy, okazali się dla kontrastu najbardziej "w porządku". Było do kogo japę otworzyć i jakieś ciekawe rzeczy zaczęły się dziać (chociaż nigdy tych relacji nie traktowałam jakieś długoterminowe). Zresztą, w czym jesteś nudny "w porównaniu do reszty". Co oni robią, skaczą codziennie na bungee? Wiesz, pierwsze wrażenie myli bardzo często. Ten kto robi z siebie cholera wie jakiego świetnego, towarzyskiego człowieka, może w rzeczywistości taki nie być.
  17. Aż zastanawiam się, czy tam do Was na ten zlot nie podjechać
  18. Rebelia

    Wstyd

    Vett, Doskonale Cię rozumiem. Kiedyś gadałam sporo na ten temat z psychologiem. Wytłumaczył mi, że rodzice często świadomie bądź nie wywołują w swoich dzieciach poczucie winy i sami pakują się w "syndrom dziecka" - czyli obrażanie, które tak czy srak wywołuje w dziecku poczucie winy. O ile kiedyś miałam te napady poczucia winy częste, co generowało dodatkowy strach przed otworzeniem japy (a co, jeśli znów się obrazi?), tak teraz jest o niebo lepiej (no ale jest). Złota rada, jaką wtedy dostałam to ignorancja. Proste jak budowa cepa i jeszcze cięższe do realizacj. Niech rodziciel krzyczy, obraża się, spuszcza ciśnienie, najlepiej wysłuchać, a jeszcze lepiej wpuścić jednym uchem, wypuścić drugim, no i robić co ma sie do zrobienia. Ciężko jest mi teraz o tym pisać, bo w domu rodzinnym już nie mieszkam. Na tamten moment faktycznie zaczęłam robić, to na co JA miałam ochotę, to co MNIE wydawało się słuszne, leciały gromy z nieba, ale zaczęły słabnąć (rodziciel pewnie też zaczął się do tej sytuacji przyzwyczajać, że córka w sumie już samodzielnie myśli). W każdym razie od wyprowadzki moje relacje uległy naprawdę gwałtownemu polepszeniu, tak jak i ilość zaliczanych napadów winy w tym klimacie też spadła. Sęk w tym, że dręczą mnie jeszcze wspomnienia, a nie "bieżące" napady poczucia winy związane z jakimiś aktualnymi przeżyciami.
  19. W sumie nie wiem, jak to rozpatrywać. Bo z jednej strony jest dda, z drugiej deprecha. Do końca nie wiem, co ma aktualnie większy wpływ na moje życie. Podobnie jak rotten soul, nie myślę o tym w sumie, stare rany. Z ojcem kontaktu nie mam, z tego co pamiętam jakieś fragmenty tego dzieciństwa zostały przepracowane na terapii jako element uporania się z przeszłością (która w tamtym okresie dość mocno mnie "uwierała"). Ot, zabliźnione rany. Problem jest taki, że nie bardzo zdaję sobie sprawę z tego, na ile w mojej psychice ten problem z okresu dziecięcego/nastoletniego jest zakorzeniony. I chyba dlatego bardziej w tym momencie staram sobie radzić z depresją, niż z DDA. Też przez moment się nad tym zastanowiłam, stwierdzonych pozytywów brak.
  20. Rebelia

    Co teraz robisz?

    "Obiad", poza tym zastanawiam się, w którym momencie coś źle zrobiłam, że ktoś przestał się do mnie odzywać. Schodzi ze mnie ciśnienie po kolejnej kłótni, idę łyknąć przeciwbóle.
  21. Rebelia

    Wstyd

    Ja ostatnio mam jazdy na przywoływanie w najmniej odpowiednich momentach wspomnień, które wywołują u mnie wstyd lub poczucie winy. Z czego poczucie winy jednak zdarza się częściej. Chodzę później jak struta. W dodatku nie mam już pomysłów, jak tym natrętnym wspomnieniom zapobiec.
  22. Rebelia

    Wkurza mnie:

    moja niewyparzona gęba, najpierw mówię, później myślę.
  23. Kwiaty, pierwszy raz od niepamiętnych czasów mam kwiaty w domu :)
×