Moim zdaniem problem tkwi w tym, że - tak jak ktoś wyżej wspomniał - nie mieszkacie totalnie sami, co jest odmianą w stosunku do tego, co było kiedyś. Są rodziny mniej lub bardziej ze sobą związane. Znam rodzinę, w której rodzeństwo i znajomi rodzeństwa wraz z mamą spędzają ze sobą bardzo dużo czasu, w tym ich partnerzy/partnerki i nie stanowi to problemu - ot, radosna rodzina, zawsze coś się dzieje, jest z kim pogadać, wieczorami tłum się rozchodzi i jest wtedy trochę czasu prywatności. Ale, jeśli mam być szczera, nie traktowałabym tego, jako coś totalnie złego. Szwagierka przecież nie ma zamiaru waszej rodziny rozbić, podzielić was. Może warto wykorzystać fakt szwagierki w domu?
Do takiego stanu rzeczy też da się przyzwyczaić. Zadaj sobie pytanie, czy wasz związek faktycznie na tym cierpi. Bo szukanie dziury w całym to nie sztuka, a wykorzystanie sytuacji jest w waszym zasięgu i na dobrą sprawę negatywy możecie obrócić w pozytywy. Nie znam waszych ogólnych relacji ze szwagierką, ale jeśli są dobre to po co je psuć przez coś, co w sumie jest dość małym problemem. Pamiętaj, że kaszankę z relacji rodzinnych robi się szybko. Lepiej chyba dbać o to, żeby było między wami wszystkimi dobrze, co?
Może zacznijcie coś robić razem. Ty, teściowa, mąż, szagierka. Idźcie na spacer, ugotujcie coś dla siebie, pielęgnujcie relacje. Przyjdzie czas, że będziecie w stanie zmienić sytuację, a póki nie można mieć tego, czego się pragnie, trzeba ratować się innymi sposobami. Może nie będzie tak źle.