Witam, mam 15 lat. Już od dłuższego czasu zastanawiałam się nad opisaniem swojej sytuacji rodzinnej. Zdecydowałam się w końcu, bo już kompletnie przestałam sobie z nią radzić. Musze się wygadać. Możliwe, że to wcale nie jest takie straszne jak ja sądzę i po prostu wyolbrzymiam, ale nie mam już do tego siły.
Tak więc chodzi o mojego ojca, którego szczerze nienawidzę, za to że zatruwa życie moje i mojej mamy. Nie ma dnia żeby jej nie zwyzywał, nie obraził i nie zrobił awantury kilka razy na dzień o byle co. Matka i ojciec bez przerwy na siebie wrzeszczą i się kłócą. Ojciec wyzywa matkę od najgorszych bez żadnego wyraźnego powodu, obwinia ją praktycznie o wszystko. Matka żyje tak już 17 lat, ale nigdy nic nie próbowała zmienić. Albo się użala nad sobą, płacze i twierdzi, że już dłużej tak nie wytrzyma albo nagle stwierdza, że ma ojca gdzieś, że może się wydzierać i ją to nie obchodzi. Jak dla mnie to tylko pozory, bo wystarczy, że ojciec się na nią o coś wydrze to już jest potulna jak baranek.
Jakieś 2 albo 3 lata temu latem była taka sytuacja, że mama się potknęła o studnię na podwórku i przewróciła na beton. Kolano jej momentalnie spuchło i ledwo umiała stać. Ojciec od razu zaczął się wydzierać na nią, zakończył wszystko mówiąc ,,Ty ku***, nie patrzysz jak łazisz!'' po czym pojechał na pole i wrócił za jakieś 3 godziny również się drąc. Następnego dnia rano darł się jeszcze więcej, bo mama nie przyszła robić przy krowach(mieszkam na wsi, mamy gospodarstwo i dosyć sporo tego bydła), a że to ona większość rzeczy robi, to się wydzierał. Kiedyś zimą mama była chora i miała prawie 40 stopni gorączki, ale też musiała iść robić. Ojciec obraża matkę nawet przy ludziach. Kiedyś pare lat temu przyjechał weterynarz, stałam razem z nimi na podwórku. Mama wyszła z domu a ojciec powiedział przy tym facecie ,,Ta ku*** idzie''
Mogłabym opisywać takich sytuacji jeszcze bardzo wiele, codziennie coś się takiego dzieje.
Mieszka z nami jeszcze brat mojego ojca, który jest alkoholikiem, praktycznie codziennie jest pijany. Wiecznie się z ojcem kłócą. Z mamą jednego dnia rozmawia normalnie a drugiego słyszę jak razem z babcią wyzywają ją również od ku***. Babcia, matka ojca jest taka sama jak oni. Nikt nie wie czemu, ale od zawsze nienawidzi matki i pokazuje to przy każdej okazji. Na zmianę awanturuje się z ojcem i wujkiem.
Tak więc przestawia się moja sytuacja, choć to co tu napisałam to zaledwie namiastka. Nie mam już siły do tego wszystkiego i czuję, ze nie wytrzymam tak ani chwili dłużej. Czasem kiedy jest lepiej i trochę spokojniej w domu wydaje mi się, że przesadzam, że mogłam trafić dużo gorzej, ale kiedy awantury i to wszystko przybiera na sile, mam tego dosyć i myślę, że nie dam już rady.
Do niedawna miałam przyjaciółkę której przez wiele lat się zwierzałam, zawsze starała się mnie wesprzeć i to mi bardzo pomagało. Niestety w te wakacje dała mi jasno do zrozumienia, że ma dosyć moich problemów i żebym jej z tym dała spokój.
Ostatnio nie mam już w ogóle do tego siły. Zastanawiam się czy mogłabym jakoś zmienić swoje życie, ale nie wiem gdzie szukać pomocy. Może ktoś mi coś doradzi. Dziękuję wszystkim, którzy zadali sobie trud żeby to przeczytać.