
Monar
Użytkownik-
Postów
2 200 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Monar
-
u mnie też...
-
Kilka dni człowieka nie ma i już "czarne" scenariusze, póki co nie mam zamiaru odchodzić :) Nigdzie się nie wybieram
-
Ja nie założyłam Niebieskiej Karty w końcu... Nawet nikt nie chciał tego zrobić, jak przyjeżdżali na interwencje - choć widzieli, że matka ma problem. Więcej pracy by miał pewnie dzielnicowy, biedak. A też dobrze wiedział, jaka jest u nas sytuacja. Faktycznie, nie ma sensu prosić się o tylko niebieską kartę, w takich sytuacjach trzeba czegoś więcej.
-
Kurator w końcu coś ruszył, jak napisałam mu esa "że samo nic się nie naprawi z matką", matka dostała pismo - że ma iść na stacjonarną terapię. Trochę się boję. Ojciec dzwonił, oczywiście wpierw mnie wkurzył - że mam wracać tam i teraz pomagać... Rzucić studia... To odpowiedziałam, "dobra będę za 2h, skoro chcesz, rzucam to", to wtedy tam odpuścił i zmienił gadkę. Oczywiste było to, że bym nie przyjechała Oby to się jakoś ulożyło. Ponoć matka szaleje, ale to jestem przyzwyczajona - musi teraz iść na rozmowę z psychologiem i psychiatrą, znów. Oby udało się póki co ją tam odstawić - niech chociaż spróbuje. -- 08 lut 2014, 14:48 -- Mam mieszane uczucia, po rozmowie z ojcem trochę sobie popłakałam... Z tego całego stresu chyba, mam straaaaaaaaasznie dużo nauki, nie wiem jak dam radę, a jeszcze inne problemy się nawarstwiają. -- 08 lut 2014, 14:49 -- Muszę odbyć 1 praktykę na studia, drugą do szkoły policealnej, sesja porywa mi się z egzaminami końcowymi w policealnej - również te zawodowe... Zajęcia są praktycznie co tydzień...
-
Ja miałem filozofię parę semestrów temu i nie byłoby w tym nic nienormalnego, gdyby nie fakt, że mój kierunek studiów ma absolutnie zero wspólnego z filozofią, była ona też na sesji. Osoba, która ustalała, jakie przedmioty mają być, widocznie musiała mieć w sobie dużo głupoty. W dodatku wykładowca filozofii też głupi; zrobił bezczelnie od razu termin 1, bez terminu 0. No u mnie 50 osób filozofii nie zdało, bardzo dużo. Ale ja zdałam, na 4. Ale to i tak dobrze.
-
Jutro mam koło z filozofii, cały dzień ponadto muszę spędzić na uczelni i leżę, nic nie robię, bo jestem tak chora, że nie jestem w stanie wziąć nawet do ręki tych notatek Najwyżej obleję, dobrze, że to nie jest przedmiot, który trzeba zdać - w sensie - nie ma go na sesji.
-
Koło z histy na 4
-
Rozchorowałam się i to... przed sesją, a nie wspominam o tym, że jeszcze kilka kół przede mną... Jestem załamana. A na dodatek z psychologii na minimalne zaliczenie trzeba mieć 75% ... -.-
-
Wczoraj niemalże płakałam i byłam na siebie zła, bo koleżance zbiłam kubek... A NIGDY NICZEGO w życiu nie zbiłam. Nie jestem już "idealna"
-
Znachor, nie mam czasu niestety ostatnio ale jak tylko znajdę chwilkę wolnego czasu, to będę starać się dostać na grupową.
-
Zaliczyłam koło z psychologii ogólnej, co było totalnym pociskiem! Nie wierzę!
-
Ja płakałam już tydzień temu, ze nie dam rady, ale postanowiłam spróbować Bo mamy tego dużo, ale póki co jakoś sobie radziłam i niczego nie uwaliłam, jak dojdę do sesji, to będzie dobrze A Twoje plany wydają się być fajne... Też bym wolała do roboty chyba i na zaoczne ;d choć wtedy trudno sie samemu utrzymać...
-
zdać dzisiejsze koło... a raczej będzie to pierwsze, nieostatnie uwalone koło
-
Ciekawe jak sobie z tym radzić skoro dążymy do normalnego życia ;p
-
elo, u mnie w akademiku są warunki NORMALNE do nauki... w domu nie mam mobilizacji - ale jak już się wezmę za naukę, to przyswajam z prędkością światła w akademiku mam mobilizację - ale nie przyswajam prawie wcale... niezależnie od tego czy siedzę cały dzień i pół nocy, czy godzinę...
-
branoc wam :)
-
Trzecia gorąca czekolada
-
monk.2000, nie no i w akademiku muszę się uczyć i chcę się uczyć, i w domu tak samo. To się nie zmienia. Nie myślę sobie wcale, że nauka mnie od czegoś wyzwoli... Zarówno z nauką jak i bez niej jestem pewna, że wydostanę się z tego domu. Myślę, że ta zdolność uczenia się w nieodpowiednich warunkach ma coś na celu, z czegoś się bierze. Strasznie mnie intryguje jak to, po co i dlaczego. To jest na dłuższą metę uciążliwe, skoro studiuję w innym mieście... Wolałabym zyskać zdolność uczenia się w odpowiednich do tego warunkach
-
Ok. A czy mieliście może coś takiego? : Jak wiecie mieszkam w akademiku, ale na weekendy zjeżdżam do domu. Mam dużo nauki. I zauważyłam, że pomimo spokoju w akademiku, warunków do nauki, lepiej przyswajam wiedzę... W DOMU! Nawet podczas wrzasków, w jakichś strasznych sytuacjach, podczas stresu. Jak się tego pozbyć? To jest strasznie dziwne. Myślałam, że będę lepiej uczyć się w akademiku, a tu proszę - takie zaskoczenie!
-
szkoła :)
-
zaliczyć kolejny semestr, ostatni szkoły policealnej i zdać zawodowy, który pokrywa się z sesją na studiach. to będzie hardcore... jeśli nie uda się zdać zawodowego, nie rozpłaczę się, zdam w drugim terminie, bo nawet może okazać się, że nie będę mogła przyjechać na egzamin zawodowy, bo będę mieć egzamin na studiach - ale oby było dobrze :) ps. i wgl żeby zdać sesję i przejść na ten 2 semestr na studiach!
-
Zaliczenie 3 semestru w szkole policealnej, pomimo studiowania w innym mieście. Jestem sama z siebie dumna.
-
4.5 z psychologii społecznej na koniec :)
-
escape - ucieczka
-
Dokładnie... Ja mam codziennie koła teraz, jak nie jedno, to dwa dziennie, w drugiej szkole egzaminy... A sesja tuż tuż...