
mark123
Użytkownik-
Postów
12 773 -
Dołączył
Treść opublikowana przez mark123
-
moja jest narcyzem. Nie widzi w sobie nic niestosownego. Wierzy ze wszystko ci robi jest dobre i jedynie sluszne Moja tak samo. Choć to cholerna manipulatorka, która gra tak bardzo wiarygodną i potrafi człowiekowi wmówić każde swoje stanowisko i każdy swój wymysł. Ale ze względu na swoją naiwną ogromną miłość, nadal ją tłumaczę. Z moich obserwacji wynika, że moja matka nie widzi w sobie wad, błędów, przede wszystkim dostrzega wady, błędy w osobach nie należących do najbliższej rodziny, natomiast ojciec obecnie nie skupiony na wytykaniu komuś wad, błędów. Ja nie odczuwam miłości do rodziców.
-
W przypadku osiągnięcia czegoś, to ja przeżywam to głownie tylko wtedy, gdy wynik będzie gorszy, niż ten który sobie wcześniej w myślach założyłem i głownie nie typową przykrością tylko wstydem, (ogólnie zawsze odkąd pamiętam byłem bardzo wstydliwy). Co do osiągnięć to było tak, że np. gdy w szkole zdarzyło mi się przystąpić do jakiegoś typowego zadania na 6, a dostałem 6 minus, to było mi wstyd i miałem ochotę się zapaść pod ziemię oraz miałem obawy, że inni będą mnie wytykać palcami że przystąpiłem do czegoś, do czego się nie nadaję. Ale gdy przy jakimś zadaniu nie założyłem w myślach, że dostanę ocenę maksymalną, a np. że może być ocena 3 to nie było mi wstyd, jeśli nie dostałem oceny niższej niż 3. W przypadku wykonania jakiejś czynności tak samo, jest mi bardzo wstyd tylko jeśli efekt wykonania tej czynności będzie gorszy, niż wcześniej w myślach założyłem.
-
ja mam problem ze składaniem życzeń, przepraszaniem. Jednak najgorsze co jest to składanie życzeń, nienawidze tego. Człowiek musi sie bić z własnymi myslami. Życzyc komus 'wszystkiego najlepszego', bo tak wypada, a w glowie... sami wiecie. Ja mam problem ze składaniem życzeń, przywitaniem się, pożegnaniem się, przeproszeniem, podziękowaniem. Wynika to u mnie zarówno z lęku, jak i z tego, że ja mam chyba trochę inne postrzeganie zasad społecznych. Te rzeczy ogólnie wydają mi się jakieś bez sensu.
-
No nie zawsze powiela się schematy od rodziców. Np. osoba z rodzeństwa mojego ojca (nie chcę pisać, czy brat czy siostra) nie powieliła schematów. W przypadku matki i jej rodzeństwa to tylko matka powieliła schemat, natomiast osoby z jej rodzeństwa reprezentują już sobą coś innego (co prawda negatywne schematy, ale wytworzone przez nich samych, nie powielone od rodziców, każde z nich jest całkiem inne).
-
Ja odkąd pamiętam brałem mocno do siebie krytykę, wyśmianie i złość. Z powodu nawet lekkiej krytyki czy lekkiego wyśmiania mnie było mi bardzo przykro, a złości nawet lekkiej się bałem. Nie wiem, czy to jakieś zafiksowanie czy nie.
-
Miałem kilka lat temu robione badania głowy (EEG i MR). Ale nie wyszło nic konkretnego. EEG wykazało tylko dużą aktywność fal beta, a MR wykazał drobne niedokrwienia, ale MR nie został przeprowadzony do końca, bo trzęsawkę ze stresu miałem za dużą i pewną część badania przerwano (tak piszę na opisie, że przerwano).
-
Nie miałem urazu głowy. No ale nie odczuwanie miłości (w ogóle), niemożność jej emocjonalnego rozpoznania u innych (jedynie mechanicznie na podstawie dostarczonych "danych" teoretycznych, jak wygląda miłość mogę wysunąć przypuszczenie o miłości); brak empatii, emocjonalnego rozumienia sytuacji innych, jeśli nie widzę, a jedynie przeczytam lub usłyszę o niej oraz zaburzenie preferencji seksualnych (parafilia) to nie wiem, czy wynikają u mnie z zaburzeń w neuroprzekaźnikach czy raczej z wrodzonego uszkodzenia ośrodka w mózgu odpowiedzialnego za emocje i uczucia/odczucia.
-
Ja też byłem bardzo nadwrażliwy emocjonalnie (na swoim punkcie) czy od zawsze to nie wiem, ale byłem odkąd pamiętam. Odziedziczyć raczej tego nie odziedziczyłem, bo ani moi rodzice ani dziadkowie nie byli nadwrażliwi. Wynika to u mnie albo z traum z pierwszej połowy dzieciństwa albo z nieprawidłowego funkcjonowania mózgu (np. te zaburzenia neurobiologiczne). No raczej każda nieprawidłowość ma swoją przyczynę.
-
[videoyoutube=zOM0wjiJsmM][/videoyoutube]
-
Nienormalne funkcjonowanie w prawie normalnej rodzinie.
mark123 odpowiedział(a) na Schwarzi temat w Problemy w związkach i w rodzinie
W sumie tytuł tematu to chyba najbardziej pasuje do mnie. Ruszyłbym, gdyby mi matka kazała. -
Wydaję mi się, że jeśli występuje bardzo niska odporność na stres i brak pewności siebie, to ma to swoje przyczyny, albo wynika z traum albo z zaburzeń neurobiologicznych. Jeśli oboje rodziców jest patologicznych, to tak, ale jeśli np. jeden to moim zdaniem niekoniecznie.
-
Nie wiem, czy u mnie to zmiany w neuroprzekaźnikach, czy raczej fizyczne uszkodzenie jakichś mikroobszarów.
-
A ja, jak obserwuję świat, to widzę, że każdy (bez względu na to, z jakiej rodziny) jest choć odrobinę bardziej zaradny niż ja.
-
Sprawdzam oceny.
-
U mnie część problemów wynika chyba z wrodzonych zaburzeń w strukturze mózgu. Z tego, co czytałem o przyczynach tak wynika. To jest kolejny powód, dla którego złym pomysłem byłoby dziecko, bo mogłoby to po mnie odziedziczyć.
-
Pewnie ryusowałeś burze i pioruny? Tak, często uderzające w dom. Do dziś zostało mi zainteresowanie zjawiskami pogodowymi, ale już nic nie rysuję.
-
Ja z tego, co pamiętam to nie przepadałem za rysowaniem, za wyjątkiem rysunków dotyczących tematyki, w której miałem trochę obsesyjne zainteresowanie.
-
Wkrótce pójdę.
-
Wkurzyło mnie dziś to, że miałem iść z matką w pewne miejsce, ale poszedł też ojciec, wkurzała mnie jego obecność na tym "spacerze" z nie do końca wiadomych powodów.
-
Nie śpię od niecałych 37 godzin i mi się nie chcę jakoś bardzo spać.
-
Z tego, co mi wiadomo, to mój dziadek ze strony mojego ojca kiedyś ostro pił i stosował przemoc fizyczną i psychiczną wobec rodziny. Mój ojciec początkowo powielił schematy, ale w znacznie mniejszym stopniu intensywności, potem z części schematów zrezygnował całkiem. Dziadkowie ze strony mojej matki byli kiedyś nadopiekuńczy i moja matka powieliła nadopiekuńczość. -- 06 lip 2013, 23:16:03 -- A czy gdybym ja hipotetycznie założył rodzinę to powielił bym jakieś schematy, to trudno powiedzieć, bo mimo że drugą połowę dzieciństwa i cały okres młodzieżowy miałem spokojne, to i tak nie potrafię w pełni określić, jaki powinien być normalny rodzic, co jest normalne, a co nie.
-
Temat przeszedł na "ramówkę" wakacyjną
-
Nienormalne funkcjonowanie w prawie normalnej rodzinie.
mark123 odpowiedział(a) na Schwarzi temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Gdyby matka mi kazała iść, to poszedłbym szybko. -
Moim zdaniem człowiek poważny (nie biorąc pod uwagę aspektów emocjonalnych), to człowiek zaradny, odpowiedzialny, samodzielny, rozsądny oraz spokojnie się zachowujący. U mnie wygląda to tak: zaradność - poziom bardzo niski; odpowiedzialność - poziom niski; samodzielność - poziom bardzo niski; rozsądek - poziom bardzo wysoki; spokojne zachowanie - przy ludziach poziom bardzo wysoki, na osobności zależy, jak na to patrzeć, więc klasyfikacja niemożliwa.
-
Nastał koniec sesji lipcowej, teraz wolne od nauki, myślałem, że się ucieszę, ale jakoś się nie ucieszyłem