
bittersweet
Użytkownik-
Postów
5 256 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez bittersweet
-
Takie podejście wydaje mi sie błędne, to jest właśnie umysł uzależniony - od drugiej połówki . Jeśli kobieta okaże sie niewłaściwa, jeśli na nią nie trafie, jeśli ona zmieni sie z czasem i przestanie być idealna połową ... to moje szczęście znika- bo uzależniłem je od kogoś innego .
-
Relatywista, mam nadzieję, że dobre .
-
Mightman, a Skype z kamerą ? zupełnie inna jakość kontaktu
-
Alienated, filmik brrrrr.... zrobił wrażenie, taki nastrój grozy i czegoś niesamowitego, co czai się w rzekomo normalnej, otaczającej nas rzeczywistości. Skojarzyło mi się z atmosferą z "Twin Piks". Przestrzeń śmierci jest pusta - ta pustka jest chyba najgorsza. Może uda mi się skoczyć do Szczecina i obejrzeć Sterberaum w realu .
-
Relatywista, jeśli moje stwierdzenie zabrzmiało kategorycznie, to tylko przez niedopatrzenie... bo uznaje słuszność zasady "nikt nie jest nieomylny", w tym nawet ja sama
-
Samo powtarzanie w myślach pewnych formułek nic mi nie da... ale bycie odważnym i asertywnym daje bardzo dużo. Do osoby pewnej siebie nie przyczepi się ani ktoś z rodziny, ani lokalny pijaczek, ani szkolny dręczyciel. Bo wiedza, że nic nie wskórają, ewentualnie dostaną opierdol. Od agresorów większego kalibru są stosowne organy, nie moją rola jest ściganie i prostowanie przestępców. Moja rolą jest za to powiadomienie tych organów i ewentualna zdecydowana obrona przed atakiem. Tylko wiesz co zauważyłam ? Nawiązując do po danego przez Ciebie przykładu gwałciciela - teoretycznie w ciągu swojego życia powinnam stać się obiektem takiej napaści. Tak powinno się stać, ponieważ wielokrotnie narażałam sie na takie ryzyko alko+ szukanie męskiego towarzystwa+ wyzywające stroje+ szlajanie się nocą po mieście itp. pomysły na poprawę nastroju. Tylko jakoś nikt za bardzo do mnie nie wyskakiwał, a jak już sie tak stało : wystarczyło kilka krótkich tekstów z mojej strony i cisza. Raz czy dwa byłam napastowana ale jak kolesie spotkali sie z agresywną reakcja z mojej strony - po prostu sobie odpuścili. Nigdy nie uciekałam, nigdy się nie bałam, nigdy nie udawałam, że nie wiadomo o co chodzi. Oczywiście gdybym trafiłam na prawdziwego psychola nic by to nie dało... opisuje tu konfrontacje z takimi zwykłymi ścierwojadami na poziomie hieny. Tacy rzucają się tylko na słabszych.
-
Relatywista, domyślam się że rencistki w tasiach powinny na wszelki wypadek nosić ze sobą uzi ?
-
Ja naprawiłem swój system granic i nie dopuszczam do siebie ludzi, którzy krzywdzą potrafię ocenić sytuację i wyjść z niej w asertywny sposób, bo znam swoje wartości. Ja w dzisiejszym życiu nie czuję już krzywdy, ponieważ sam decyduję o swoich emocjach i toku myślenia. Zgadzam sie w pełni z Tobą, @Czlowieku w masce . Nie trzeba być wcale "skurwielem", "wściekłym psem" aby nie być ofiarą. Odwaga, asertywność - nie wykluczają empatii. Z doświadczenia wiem, że agresor nie upatrzy sobie osoby pewnej siebie i spokojnej. Bo wie, że ta potrafi się skutecznie obronić .
-
Alienated, zaciekawiłeś mnie - żeby ocenic Sterberaum musiałabym go "poczuć" czyli po prostu znaleźć sie tam .
-
Alienated, baardzo dobre, aczkolwiek mało smaczne
-
Faceci którzy nigdy nie byli w związku i prawiczki. Szanse ?
bittersweet odpowiedział(a) na d65000 temat w Seksuologia
detektywmonk, bo mieszkasz z rodziną, nie czujesz się samotny. Gdybyś mieszkał sam i nie miał towarzystwa, tęskniłbyś za kimś koło siebie. A że jesteś facetem, to tęskniłbys za kobietą we wspólnym domu. W jej osobie miałbyś i przyjaciela, towarzysza i kogoś do ciupciania . -
Zakochać się w przyjaciółce...
bittersweet odpowiedział(a) na temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Głodnemu kotlety na myśli Milczący twardziel to ani chibi jakiś steorotyp mężczyzny w naszej kulturze... oczywiście pod ta maską ma się kryć dobre serce i latynoski temperament -
Monar, nie, dzieci wcale nie są od tego żeby być przy rodzicach... są od tego, żeby im ewentualnie pomagać, ale nie swoim kosztem. Od pomocy i leczenia są lekarze i ośrodki, nie Ty. Poza tym: co są warci rodzice, którzy rozwiązują swoje problemy kosztem dziecka ? Choroba to nie jest usprawiedliwienie. Każdy chory rodzic zamiast korzystać ze służby zdrowia mógłby oczekiwać opieki od dziecka. Ty masz zastępować leczenie ? sam pomysł jest kuriozalny.
-
Monar, wiesz, że jednym z podstawowych objawów współuzależnienia jest poczucie odpowiedzialności za pijącego i próba uzdrawiania go ?
-
Zakochać się w przyjaciółce...
bittersweet odpowiedział(a) na temat w Problemy w związkach i w rodzinie
człowiek nerwica, jeśli tak jest, to już znasz "sposób na kobiety" A na serio być może macho i twardziele są bardziej pociągający - ale na krótko. Bo brak zaangażowania, obojętność, to nie jest baza do budowania trwałego związku -
Zakochać się w przyjaciółce...
bittersweet odpowiedział(a) na temat w Problemy w związkach i w rodzinie
....i zostanie się przyjacielem.Tylko. skąd ta pewność ? -
Oszukuję siebie oraz innych ludzi
bittersweet odpowiedział(a) na Draska temat w Pozostałe zaburzenia
Draska, rodzice Cie kochają - tylko nie potrafią tego okazać. Nie potrafią Cie wesprzeć, ani zachowywać sie nietoksycznie. Zaakceptuj to, wtedy będzie łatwiej. I pryskaj z tego patologicznego otoczenia, kiedy tylko będziesz mogła. Bo oni ciągle będą Ciebie dołować i wystawiać pod presję. W takim środowisku nie masz szans sie dobrze poczuć i to calkowicie normalne. Nikt by się nie czuł dobrze wśród ludzi, którzy go poniżają. -
Facet mnie zostawił jestem w rozsypce
bittersweet odpowiedział(a) na slodzik1 temat w Depresja i CHAD
kosunia91, no przecież @słodzik i @julllka87 udowadniają, że miłość istnieje ... myśle, ze ich uczucia sa szczere i silne - tylko źle ulokowane nowy_franek, to ja mam psychologiem być ? w dodatku dobrym ? szewc bez butów chodzi -
Facet mnie zostawił jestem w rozsypce
bittersweet odpowiedział(a) na slodzik1 temat w Depresja i CHAD
julllka87, jeśli jesteś w tak złym stanie to zwróć sie po pomoc do specjalisty. Nie ma co się męczyć , bo taki stan może jeszcze długo trwać, np. około roku, jak wynika z moich smutnych doświadczeń . Przy okazji : za każdym razem jak się zakochałam, byłam przekonana, że to ten jeden jedyny i do końca życia. Więc sama widzisz, emocje nie są wiarygodne . -
Facet mnie zostawił jestem w rozsypce
bittersweet odpowiedział(a) na slodzik1 temat w Depresja i CHAD
Nie wyłapałam , chcesz wrócic do niego ? rozstaliście się z jakiego powodu, to jest istotne, bo się gubię ? -
Facet mnie zostawił jestem w rozsypce
bittersweet odpowiedział(a) na slodzik1 temat w Depresja i CHAD
nowy_franek, jaki masz problem BTW ? -
Facet mnie zostawił jestem w rozsypce
bittersweet odpowiedział(a) na slodzik1 temat w Depresja i CHAD
No jak byla nieszczesliwa to mogla go zostawic nie? Ale po cholere odbierac meza innej kobiecie? Facet to nie paczka, która jedna kobieta zabiera drugiej , tylko sam nieźle naściemniał @słodzika /że od żony odejdzie, jak ta dostanie pracę/ więc gościu po prostu poleciał w ciula i z żoną i z kochanką. Obie przekręcił . Pech @słodzika na tym polega że zakochała sie w tym typku. A raczej w jego image'u, bo sprzedał jej coś, co okazało sie nieprawda. Myslę @słodzik, ze wkrótce zrozumiesz, że ten facet , którego kochasz po prostu ... nie istnieje. Pokochałaś kłamstwo, bo to co ten koleś Ci sprzedał na swój temat to nieprawda. On jest zupełnie inny, wymyslił tylko coś na Twój użytek. Że od żony odejdzie, że będziecie razem, ze ... ble, ble, ble. I tyle. Smutne to, bo znaczy ze zostałaś oszukana. To boli, ale wszystko da sie przeżyć. Warto jak najszybciej spojrzec prawdzie w oczy i nie łudzić sie, że on odejdzie od żony i cos z tego będzie. @julllka 87, jedyny sposób to przeczekać ta najgorsza fazę tęsknoty. Z czasem minie, bo wszystko mija. I wcale to nie był ten najlepszy dla Ciebie, bo inaczej byście sie nie rozstali, prawda ? Idealny facet jeszcze gdzieś tam czeka, będziesz z nim szczęsliwa. Ten nie dał Ci szczęścia, a jeśłi juz to na krótko... więc nie ma czego żałować. Trzeba sie z tym pogodzić, nie myśleć, nie wspominać. Cierpisz, ale to tylko faza "odwyku". A każdy odwyk jest cholernie bolesny, trzeba to przyjąć na klatę . -
Intel, koncepcja ciekawa, ale nie wyobrażam sobie tej teorii w realu .... nie żyjemy na Dzikim zachodzie, żeby brać sprawiedliwość w swoje ręce... bo sami popadniemy w tarapaty. Oczywiście można sie uprzeć i samemu realizować prawo dżungli, mniej lub bardziej subtelnie. Przypomina mi sie bodajże ostatnia część "Ojca chrzestnego" . W skrócie : Al Pacino stracił na wojnie z wrogami całą rodzinę. Żone odepchnął od siebie, bo usunęła ciążę, jednego brata sam zabił, bo ten był nielojalny.... w ostatniej scenie zostaje sam. Całkowicie samotny - tak kończą ludzie, którzy nie potrafią wybaczać ani akceptować błedów innych.
-
intel, chyba chcesz zauważyć istotnej różnicy pomiędzy "wybaczeniem" a "byciem ofiarą". To, że komuś wybaczyłam, nie znaczy wcale, ze mu pozwalam na bezkarność... to znaczy tylko ze nie pielęgnuje negatywnych uczuć wobec niego. Nie ma to nic wspólnego z pozwalaniem na to, by ktoś mnie dalej krzywdził .
-
yrek1, zdaje mi się że to nie wiek Cie dołuje, tylko Twoje przekonanie ze nie osiągnąłes wystarczająco dużo w zyciu jak na swoje lata. Bo gdybyś sie dochrapał np duzego majatku, rodziny, sukcesów zawodowych to czy 30 dalej by była taka straszna ?