Skocz do zawartości
Nerwica.com

bittersweet

Użytkownik
  • Postów

    5 256
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez bittersweet

  1. Ja czasami nie jestem pewna i musze sie zastanawiać, czy cos było naprawde czy tylko sie śniło. Albo czy właśnie śnię. Leków nie biorę.
  2. Często mam uczucie, że wszystko co mnie otacza to jakby makieta. A ja biorę udział w przedstawieniu, nic nie dzieje się naprawdę. Świat jest sztuczny i nieprawdziwy, pozbawiony prawdziwych emocji. Takie życie w matrixie, a nikt poza mną tego nie zauważa Wtedy robię najgłupsze rzeczy, bo przecież i tak wszystko jest "nieprawdziwe".
  3. zaczynasz widzieć, jak jest naprawdę. Wychodzisz z toksycznego układu
  4. A jak się okaże nie tak super, to i tak już nie masz możliwości manewru.... super pomysł, jak się samemu zapędzić w kozi róg
  5. Posłużę się analogią : trzeba komuś ufać, zanim dajmy na to użyczysz mu dostępu do swojej karty kredytowej. Ale czy cie okradnie, przekonasz się dopiero, jak to zrobisz. @Stark, takie towarzycho, w którym nie toleruje się słabości innych trza olać ciepłym moczem i poszukać sobie nowego. Na szczęście nie wszyscy tacy są
  6. Sypianie z kimś, kogo lubię, to nie jest dla mnie "puszczanie się". Puszczanie to seks np z przypadkową osobą na imprezce. Niezależnie od płci.
  7. Stark, dopóki sie przed kimś nie otworzymy, tak naprawdę nie dowiemy się, czy jest wart zaufania.. nie da się zbliżyć do kogoś, nie ryzykując... ale myślę, że warto... alternatywą jest samotność
  8. Bez uczuć to puszczanie się, nom. Zostawia po sobie nieprzyjemnego moralniaka. Ale przecież to tylko od nas zależy, czy łączymy seks z emocjami, czy nie.... A tych emocji może być cała skala: od sympatii, przyjaźni, zaufania, zauroczenia po miłość. No i tu przydaje się doświadczenie... żeby seks nas nie zamroczył na tyle, ze z tego powodu tkwi się w toksycznej relacji.
  9. A czemu od razu "puszczać się " ? może po prostu zbierać doświadczenia jak w każdej dziedzinie życia ? lepiej coś wiedzieć czy czegoś nie wiedzieć ? lepiej coś umieć czy czegoś nie umieć ? Udany związek składa się z wielu komponentów, satysfakcjonujące pożycie to jeden z najważniejszych.
  10. Okazanie swojej słabości to dla mnie najbardziej wiarygodny dowód siły, niezależnie od płci. Trzeba mieć sporo odwagi, żeby obnażyć "miękkie podbrzusze".
  11. Zgadzam się z Monar, to pewnie jakaś ukryta autodestrukcja. Jeśli tak jest, terapeuta Ci to uświadomi.
  12. Gdyby to była tylko pokusa, niewierność kończyłaby się na 1 razie. Wtedy koleś by sie zorientował, że ma u innej kobiety to samo co u stałej partnerki, i pokornie by do niej wrócił. Nie byłoby problemu zdrad. Jasne, że sie da.... ale co to za wybór ? jedna dziewczyna z jednej do wyboru ?
  13. Absolutnie się nie zgadzam. Seks to nie ziemniaki, że niezależnie z jakiego stołu zjesz, smakuje tak samo . Gdyby tak było, związani z kimś faceci powstrzymywali by się od skoków w bok. Nie istniałby temat niewierności. Wolność, która się przeradza w rozwiązłość, nie jest dobra. Ale przegięcie w drugą stronę tez nie. Nie chciałabym być z kimś, kto nie ma innych możliwości ani wyboru... chcę być z partnerem, który wybiera mnie, bo ja jestem naj - najlepsza dla niego. A tego nie da osiągnąć, jeśli nie ma porównania z innymi.
  14. Candy14, nie da sie manipulować w nieskończoność.. tzn da się, bo oni tak właśnie robią. Ale ludzie nie są idiotami, prędzej czy później zorientują się, ze coś tu śmierdzi. Podejrzewam, że wtedy psychopata szuka kolejnych, nieświadomych ofiar do zmanipulowania i wykorzystania. Tych "zużytych" albo tych co go przejrzeli po prostu zostawia za sobą.
  15. Kinia5, jasne, że najlepiej, jak się zazębiają i wszyscy żyją długo i szczęśliwie na razie nie byłam w związku z żadną dziewczyną, tylko z facetami ale cenię sobie wolność jeśli ktoś może z innymi, ale woli ze mną - czy nie jest to dowód na prawdziwe i szczere uczucie ? wierność nie powinna być w żaden sposób wymuszona, wtedy jest IMO nic nie warta.
  16. Kinia5, kochał ją... bo trochę poużywał z innymi, potem wrócili do siebie, teraz są małżeństwem i maja dziecko dla mnie seks i miłość to 2 różne sfery, fajnie jak się zazębiają, ale to chyba nie takie proste
  17. Ja miałam znajomego, który był tylko z jedna dziewczyną bardzo długo i wreszcie stwierdził, że z nia zrywa bo inaczej nigdy sie nie dowie, jak mogłoby być z inną. A nie chciał życ w takiej niewiedzy i całe życie się nad tym zastanawiać, co go być może ominęło.
  18. Aż chciałoby się być takim psychopatą,ilu dylematów dałoby się uniknąć.. To chyba nie takie proste, otoczenie zauważa po jakimś czasie, ze ktoś pozbawiony jest wrażliwości, współczucia... wokół takich ludzi tworzy się pustka. Nikt, kto nie musi, nie zadaje sie z nimi. Pytanie tylko, czy psychopacie to przeszkadza ?
  19. Ja tez mam wykształcenie pedagogiczne a jestem łagodna i miła
  20. matkapolka, heh, żadne przysięgi nie wiążą tak silnie jak kredyty jeśli Ci na nim zależy, to zaproponuj mu np mediatora a niezależnie od tego idź do prawnika i poinformuj się, jak ewentualnie możesz rozwikłać sprawę z domem i kredytem. Z każdej sytuacji jest wyjście, nie załamuj sie. Działaj, wtedy nie będziesz czuła sie bezradna
  21. Psychotropka`89, ta moja ex-tesciowa zawsze usprawiedliwiła swojego syneczka : bo on ma dużo pracy, bo jest teraz zestresowany, musisz go zrozumieć... W dodatku trudno było mi sie przed nią bronić, bo mój facet reagował podobnie jak autor wątku, argumentami typu: przecież to moja MATKA, jest już starsza, musisz ją zrozumieć, itd.
  22. Powietrzny Kowal, na szczęscie to moja ex-przyszła teściowa śmiać to się z niej śmiałam, ale do jakiego czasu, potem coraz trudniej przełykać takie zachowania trochę rozumiem żonę darekmotors33, no ale nie jestem obiektywna
  23. Miałam dokładnie tak samo. Z czasem nauczyłam sie tylko, że to normalne, że ludzie odchodza i przychodzą, nawet jesli to pierwsze boli poboli i przestanie, zaakceptowałam to. Teraz jest mi łatwiej, bo wiem, ze taka jest kolej rzeczy. Albo staram sie relacje transformowac w inne, żeby dalej mieć z kimś kontakt, nie zrywać go ... np ex-faceta w przyjaciela /nigdy sie nie udaje/, dawnych przyjaciół w znajomych itd. Właśnie tak... ludzie to wykorzystują i potem jeszcze nie szanują, za to, że się dajesz wykorzystywać... Ja olałam perfekcjonizm, kiedy zauważyłam, jakie inni robią błędy... i mają to w dupie. Nie jestem chirurgiem ani pilotem, żeby sie przejmować, ze cos zrobie źle. Jak sie pomylę, jest to do odkręcenia. Tak staram sie mysleć na co dzień, ale i tak jak zaliczam jakąś wtopę bardzo to przeżywam. @Abbey, mi się zdaje, ze ludzie wcale nie lubią kogos, kto wszystko wie, potrafi, zawsze sobie radzi... bo wtedy sami automatycznie czują sie gorsi, głupsi. Ja nauczyłam sie mówić "nie wiem, nie umiem, ty wiesz lepiej..." na takie komunikaty ludzie reagują zazwyczaj pozytywnie Jeśli chodzi o samotność, to mi zawsze imponowali właśnie samotnicy, ze sa samodzielni i samowystarczalni.. zawsze byli dla mnie atrakcyjni, bo ja nie moge wytrzymać sama, potrzebuje czyjejś uwagi i akceptacji... ciągłe otaczanie sie innymi to dla mnie wyraz słabości. Inni tez widza te potrzebę i potrafią to wykorzystać, jak każda słabość. Lepiej kogoś zlewać a sam do Ciebie przyjdzie .
  24. człowiek nerwica, tu chyba nie chodzi o wzięcie czegoś, tylko o naruszenie prywatności. Czułabym sie nieswojo, wiedząc ze teściowa grzebie w moich rzeczach i sobie może cos zabierze albo i nie. Tyle ze żona @darek nie potrafi sie przed tym sensownie obronic, wyzywanie od wariatek niczego nie da. Szkoda, ze darekmotors33 nie napisał, jak do tego wszystkiego dochodzi - czy panie mieszkają razem ? jeśli tak, to obie maja przesrane, bo pewnie drobiazgami sobie codziennie wjeżdżaja na nerwy i pierdoły eskalują w konflikty. Ja kiedyś mieszkałam w willi z narzeczonym, którego matka zamieszkiwała na pietrze i po 2 miechach chciałam ja utopić w łyzce wody. Ciągle mi dosrywała w rzekomo grzeczny sposób, z usmiechem na ustach : -Ty to juz chyba nie jesteś dziewicą ? /WTF?/ -od kiedy mieszkasz 2 razy wiecej pradu zuzywamy, wczoraj nie zgasiłas swiatła w łazience /chyba mnie podgladała peryskopem ?/ -nie wiesz, ze do łazienki uzywa sie innego mopa niz do innych pomieszczeń /jestem brudas, bo mam 1 mop?/ I tak dalej, pisac mi sie nie chce. Ale najlepszy popis dała na koniec, jak sie wyprowadzałam - nie mogłam znaleźć swojego pierścionka zaręczynowego, który leżał na toaletce w łazience. Okazało sie, ze po prostu go zabrała.... przy okazji, jak zeszła na nasze piętro po jakies dokumenty z szafki w pokoju. Najwyraźniej szukała ich w łazience wśród moich kosmetyków....
  25. Jako forum tworzymy osobowość wieloraką inaczej mnogą dorzucę do swojego z.o.
×