Skocz do zawartości
Nerwica.com

pisanka

Użytkownik
  • Postów

    1 843
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez pisanka

  1. martini1290 idź do szkoły. Ja miałam to samo i nie byłam już od 2 zjazdów :/ i jest coraz gorzej :/ teraz żałuję, że nie poszłam, ale z drugiej strony najchętniej bym w ogóle nie chodziła, bo tak się boję i też mam problemy z oddychaniem, i to kłucie w płucach i bolące serce i migreny (((
  2. ja też tak mam. W następny weekend mam szkołę. A boję się lęku i ataku od ponad tygodnia. Ciągle myślę, że coś mi się stanie w szkole, że nie mam nikogo kto wie jak mi pomóc, że nikt nie zauważy, że coś tam...blablabla... itd :/
  3. mi leki dopiero zaczęły działać w okolicach 2 miesiąca.
  4. Wypuścili nas godzinę wcześniej z pracy :) A jutro wolne
  5. A ja zaczynam się czuć jakbym była ciągle na fazie. To od leków? No i totalnie nie mogę się skoncentrować. Moje czytanie książki dzisiaj w pociągu polegało na próbie odcięcia się od wrzeszczących dzieci, kobiety z wkurwiającym głosem gadającej przez telefon i rozmowy wielkiego, grubego gościa w różowej koszuli z laską w białych dreadach. Przeczytałam z 20 stron, a zapamiętałam ze 2 słowa.
  6. Z rodzicami to jest tak, że nie trzeba żyć w patologicznej rodzinie, wśród alkoholików i narkomanów, żeby dzieci miały zaburzenia psychiczne w przyszłości. Ja wychowałam się w rodzinie nazwijmy to zdrowej, mam teraz bardzo fajnych rodziców, świetnie się z nimi dogaduje, ale w moim dzieciństwie mieliśmy zupełnie inne problemy, które wpłynęły na moją psychikę. Poza tym, nikt nie jest idealny, nie oszukujmy się te 20, 30 lat temu nie mówiło się tak głośno o tym jak wychowywać dzieci, nie było tylu dostępnych materiałów i programów telewizyjnych. Matki wychowywały nas na bazie swojej wiedzy od babć, cioć i własnej intuicji. Nie każdy musi od razu wiedzieć jak wychować dziecko, żeby nie miało w przyszłości depresji. Dzisiaj np. czytałam książkę o psychopatach, i była wzmianka o tym, czy wychowanie ma wpływ na psychopatię w dorosłym życiu. Otóż, czynnik środowiskowy oczywiście ma wpływ, osoby z rodzin dysfunkcyjnych są bardziej narażone na choroby psychiczne, ale nie jest powiedziane, że na pewno będą chore w przyszłości, jednak dzieci ze zdrowych rodzin mogą tak samo okazać się osobami z zaburzeniami psychicznymi OD TAK, albo np. od tego, że w okresie do 2 roku życia, nie odczuwały matczynej bliskości i miłości. Tylko gdzie jest ta granica, że jest dla dziecka OK? Dla jednego ciągłe noszenie na rękach przez matkę i bawienie się z nim jest wystarczające, a dla innego nie. Tak samo ile czasu ojciec musi spędzać z małym dzieckiem, żeby nie cierpiało na syndrom anty-ojca?
  7. po prostu jest chujowy. a już cieszyłam się, że poprawia mi się, że zdrowieje, ostatnio tak się cieszyłam, że nie miałam od dawna ataków i napadów histerii. a tu dupa. dzisiaj totalny zjazd samopoczucia, płacz i gówno. czy ja kiedyś wyzdrowieje? skąd u mnie te ciągłe wahania nastroju? mam ochotę gapić się cały czas w ścianę i uciec od całego świata.
  8. amelia83 serio Cię kolonoskopia nie bolała? Kolejna pozytywna opinia jaką słyszę. Może w końcu też zgodzę się na to padanie? Ja miałam gastroskopię robioną nie tak dawno i też widziałam wszystko co tam mi w pokarmowym siedzi okropne
  9. Lady Em. ja się panicznie boję zajęć z angielskiego :< Przez te zajęcia nie poszłam przez dwa ostatnie zjazdy do szkoły, a teraz przeraża mnie myśl, że za 2 tyg będę musiała iść :/ A radość mi sprawiło potwierdzone 29 dni do odebrania kluczy do swoich własnych 4 ścian :)
  10. Kochana, moim zdaniem powinnaś trochę bardziej myśleć o sobie. Wiem, że w takich sytuacjach jest ciężko, ale spróbuj. Pomyśl co będzie lepsze dla Ciebie. Czy powrót do mamy i mieszkanie w małym pokoiku i siostra na karku, czy spokój na stancji razem z mężem i dzieckiem i pomoc mamie na odległość. Moim zdaniem druga opcja jest lepsza, gwarantuje Ci dystans. Każdy musi nauczyć się żyć własnym życiem. Wiem, że jest Wam teraz ciężko, ale nie powinnaś też ciągle martwić się o innych. Martw się o siebie i pomyśl czy takie latanie ze stancji do domu i odwrotnie jest dobre dla dziecka? Co do Twojego samopoczucia, to wszystko nawarstwiło Ci się naraz. Nerwica, lęki, obawa przed podjęciem decyzji, tęsknota, ponoszenie odpowiedzialności za cały świat itd. Powinnaś spróbować zdystansować się do tego wszystkiego i odpocząć. Pozbierać myśli i zacząć żyć na nowo. Na pewno wszystko się ułoży, tylko musisz dać sobie szansę.
  11. Leczyłam się w Polanie 2 lata :) Faktycznie też polecam też ośrodek. Kasia psychiatra jest bardzo fajna, i polecam z terapeutów Krzyśka, Agatę i oczywiście Zosię. Jeżeli jeszcze tam pracują. Ja leczyłam się kilka lat temu jeszcze jak byli na Oleandrów. Mają świetną terapię uzależnień. tylko to ośrodek prywatny, teraz by mnie nie było już stać na terapie u nich :/
  12. Chocovanilla, pamiętam jak zmarł dziadek mojej przyjaciółki. Był jej najbliższą osobą, z racji, że tylko on ją wychowywał i spędziła z nim całe życie. Kochała go jak nikogo na świecie. Jak dowiedziałam się, że zachorował na raka, i że nie ma dla niego już szans, spodziewałam się, że to będzie dla mnie bardzo trudny okres, ze względu na nią. Nie potrafię pocieszać ludzi po stracie kogoś bliskiego, bo ja też straciłam kogoś kilka lat temu i do tej pory nie mogę się z tym pogodzić. Oczywiście jak się dowiedziała to dwa dni siedziała u mnie pod kołdrą płacząc, nie chcąc rozmawiać, nie jedząc, potem się uspokoiła. ale wiedziałam, że jak będzie pogrzeb to będzie jeszcze gorzej jak zobaczy trumnę itd. Na sam pogrzeb dałam jej leki uspokajające, żeby nie ześwirowała. ale po pogrzebie leki przestały działać więc histeria wróciła. Kolejne 2 dni płaczu, cierpienia itd. A potem nagle spokój. Potem zaczęła się uśmiechać, normalnie rozmawiać, wróciła do żywych. Zapytałam co się stało, że nagle wszystko jej przeszło. A ona powiedziała: "Przynajmniej teraz nic go nie boli, w końcu może odpocząć. Wiem, że teraz jest mu na pewno lepiej". I myślę, że też powinnaś pomyśleć w tym kierunku. Teraz jest mu na pewno lepiej, jest z Ciebie dumny i na pewno nie chciałby żebyś się umartwiała i pogrążała. Jak leci muzyka w radio, czy centrum handlowym, niech leci. Przecież nie tańczysz, nie śpiewasz, nie szalejesz i nie bawisz się, prawda? Ona po prostu jest. Ewentualnie może pozytywniej wpłynąć na Twój nastrój, a tata pewnie by chciał byś była szczęśliwa i zadowolona. Nie powinnaś też teraz żyć jego życiem. Masz swoje i czas iść dalej. Trzeba robić swoje i żyć dalej. Wiesz, może jesteś silniejsza od osób, które były czy są w podobnych sytuacjach, ale to nie znaczy, że nie powinnaś skorzystać z pomocy psychologa. Ja osobiście uważam, że mimo wszystko to by Ci się przydało, żeby chociaż pomóc Ci uporządkować to wszystko co teraz Ci przeszkadza pozbierać myśli.
  13. obsesji na punkcie ułożenia (mój plan dnia musi być ściśle ułożony i nic nie może ulec zmianie. Jak tylko godzina posiłku zostanie przesunięta, albo pominięta, albo harmonogram porannych czy wieczornych czynności zostanie zaburzony, to trafia mnie szlag i cholernie źle się czuję fizycznie). Czy to coś dziwnego?
  14. Dominika super! :) ja dzisiaj dałam ciała i nie mam żadnych sukcesów niestety :
  15. ja dzisiaj rano miałam przypływ pozytywnej energii, byłam zadowolona i uśmiechnięta, cieszyłam się, że leki działają, że dawno nie miałam ataku, że nie biorę benzo od dawna, potem lekko się rozdrażniłam, ale przeszło, poszłam do pracy, wszystko ok, a potem poszliśmy na obiad z moim lubym i zjadłam rybę. z racji, że byłam trochę jeszcze głodna, to zjadłam jogurt. on się śmiał, że ryba z jogurtem to bełt murowany. Chwilę później dostałam ataku, bo złapałam schizę, że faktycznie zwymiotuję. W efekcie miałam mdłości i palpitacje. Nie mogłam oddychać i myślałam, że spłonę. Niestety afobam musiał mnie uratować bo bym nie wysiedziała w pracy do końca :< do tej pory mam schizę i psychiczne mdłości na myśl o rybie i jogurcie. Czemu ja muszę być taka zjebana i przejmować się takimi rzeczami? :/
  16. Midas oj myślę, że więcej w moim przypadku no, ale cóż, każdy w jakimś aspekcie swojego życia jest idiotą Wszystkim rzucającym też życzę powodzenia :)
  17. Midas, oj oszczędzam dużo. Jak podliczyłam sobie ile kasy przez te 9 lat wydawałam, to miałabym niezły samochód Czasami ciągnie mnie, żeby tak usiąść na balkonie, popatrzeć w księżyc i wyciągnąć fajka, żeby pomyśleć sobie :) ale potem przypominam sobie co się ze mną działo na zatruciu i stwierdzam, że jednak tak jest lepiej :) Poza tym mam prawie 22 lata i gorszy stan zdrowia od przeciętnego emeryta. A planuję jednak piękną przyszłość poza szpitalem :) Wystarczającą część życia w nim spędziłam, więc resztę planuję jakoś dobrze wykorzystać :)
  18. Midas zdrowotnie. Nie palę od 10 miesięcy, a kawy nie piję od 12 miesięcy (poza epizodem 2 miesiące temu gdzie prawie zabrała mnie karetka). Paliłam 9 lat (a mam niecałe 22), więc mój organizm jest totalnie wyniszczony, do tego rzuciłam palenie przez zatrucie nikotynowe i długo z tego wychodziłam. Osłabiło mi to bardzo serce, stąd też odstawienie kawy. (Kawę odstawiłam najpierw, bo myślałam, że mam problemy, bo za dużo jej piję po prostu, na chwilę odstawienie pomogło, a potem było gorzej). No i niestety miałam kilkuletni epizod z narkotykami i bulimią, które małoletni organizm wyniszczyły do cna. Więc teraz się z tym od kilku lat użeram, żeby poprawić stan swojego zdrowia, jednak lekarze twierdzą, że to może być bardzo trudno i może potrwać kilka lat nawet :/ ale przynajmniej skutecznie rzuciłam palenie
  19. a ja nie mogę palić papierosów i pić kawy, ale mi smaku narobiliście
  20. z każdym dniem coraz bardziej aż dziwnie się czuję będąc taka szczęśliwa, i zaczynam się zastanawiać czy ktoś czegoś nie dosypuje mi do herbaty, albo do skutki uboczne leków
×