-
Postów
1 843 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez pisanka
-
Nie no nic złego z tego powodu się nie stanie, trochę przesadzam teraz, ale nie zmienia to faktu, że mnie to wkurzyło strasznie. Bo bezsens jaki panuje w tym kraju jest przerażający. Przykro mi też, że ludzie w większości mają niewystarczającą pojemność mózgu by dojść do jakiś konstruktywnych wniosków. Poza tym zawsze reaguje agresywnie na święta. Taki hejt społeczny :/
-
*Monika* ja nie wiem co się u mnie dzieje, może jakiś kryzys :/ nie wiem czy to jest spowodowane, ale nie dość, że dostałam bardzo silnego ataku, że w kilka sekund stałam się warzywem, które trzęsło się jak przy padaczce i siedzące w kiblu, BO PRZECIEŻ NA PEWNO ZARAZ ZWYMIOTUJE, a że byłam w pracy w tym czasie to wiadomo... :/ ale nie mam pojęcia skąd to się bierze, do tego wyskubałam sobie tak skórki w palcach, że ledwo piszę na kompie, bo tak bolą. Poza tym muszę to wykrzyczeć: CO ZA KRETYN ZMIENIA ROZKŁADY JAZDY W >PRACUJĄCY< , >NORMALNY< PIĄTEK?? Ja rozumiem, że to był WIELKI PIĄTEK, że leży się krzyżem i podumiera z głodu dla jakiegoś gościa sprzed ponad dwóch tysięcy lat, ale czy moje spóźnienie w pracy można tym usprawiedliwić? Czy Dzizs napisze mi usprawiedliwienie, że nie zdązyłam zalogować się do systemu o pełnej godzinie co jest wymogiem odpowiedniego przydziału pracy? Wiem, że powinnam sprawdzić wcześniej rozkład jazdy, ale przez myśl mi nie przeszło, że w taki dzień mogą zostać zmienione rozkłady jazdy! W takim razie od dzisiaj będę sprawdzać codziennie, bo niedługo może być jakieś święto matki boskiej zielnej, czy wiosennej i zaraz się okaże, że z tej okazji kierowcy autobusów muszą mieć wolne, żeby odwalić rytuał oczyszczający polegający na staniu na baczność przed najbliższych drzewem i nawiązywanie z nim telepatycznej relacji, dzięki której świat stanie się lepszy! Jak ja się cieszę, że muszę pracować w święta... to najlepsza informacja jaka mnie spotkała w ostatnich dniach!
-
kurrr**aaaaa od rana ten dzień jest koszmarem. Nie dość, że przez to gówniane nie-święto ledwo zdążyłam do pracy, a raczej nie zdążyłam, bo oczywiście był zmieniony rozkład! JA JEBIE LUDZIE DZISIAJ PRACUJĄ PRZECIEŻ! Po drugie dostałam w pracy atak. a już był spokój. afobamie dziekuje za pomoc.
-
zaczął się chujowo
-
Do dupy jak trzy ostatnie... rano wstałam do pracy, w pracy ok, potem dół, ale jeszcze nie było apogeum. Pojechałam w końcu do przychodni zapisać się do psychiatry, ale była taka kolejka, a do zamknięcia godzina, a musiałam jeszcze pojechać odebrać wyniki, na co też miałam godzinę i oczywiście nie zapisałam się. a już było tak blisko.. pojechałam odebrać wyniki badań, tarczyca ok, przeciwciała ok i wszystko inne z hormonami ok. Potem droga pociągiem do Niego w tłoku, co mnie zestresowało, ale czytałam książkę, więc skupiłam się na czymś innym. I apogeum przed chwilą, bo przyjechaliśmy do niego i jego tata zrobił mi herbatę z esencji, a nie z torebki! a ja muszę pić herbatę z torebki! głupio mi było powiedzieć, że jej nie chcę, więc się męczyłam, potem poszłam do kibla się rozryczałam. On się zdenerwował trochę, poszedł i zrobił mi nową herbatę z torebki, a mnie dręczyły wyrzuty sumienia, poczucie winy i czułam się taka głupia.. cały czas dochodzę do siebie. od trzech dni On ma gorszy nastrój, a ja czuje się winna temu wszystkiemu, bo to ze mną nie da się wytrzymać, bo to ja jestem popieprzoną wariatką. Jak zwykle ja.
-
Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)
pisanka odpowiedział(a) na cicha woda temat w Nerwica lękowa
Venezia dzięki wielkie za miłe słowa. ja po prostu reaguję histerią na niespodziewane wydarzenia. nastawiłam się, że nie zapłacę, a tu pani mi mówi "110zł poproszę" a ja w płacz i panikę. dobrze, że był ze mną mój narzeczony, pół godziny mnie uspokajał na ławce, i do tej pory siedzi i przytula i mówi, że wszystko ok. zresztą dół, bo to on zapłacił, bo ja oczywiście bez kasy teraz, a zaraz remont, przeprowadzka...ecchhh Dominika, Venezia ma rację. Poradzisz sobie przecież. Będziesz z chłopakiem, i wszystko będzie ok :) czuję się w tym momencie jak hipokrytka... -_- -
idź się leczyć państwowo. kasa to zawsze dobra wymówka.
-
mniej więcej miałam okazję przez jakiś czas pracować w odszkodowaniach i to była najgorsza praca w moim życiu
-
Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)
pisanka odpowiedział(a) na cicha woda temat w Nerwica lękowa
ja dzisiaj poszłam zrobić badania rano (hormony) i poszłam na czczo, bez leków i szlag mnie trafił jak okazało się, że muszę za to zapłacić. rozryczałam się, nie mogłam dojść do siebie..teraz wzięłam leki, zjadłam, żyję. ale kur*a nienawidze tego. panikuję. trzęsę się mam dość tego świata aaaaggggrrr -
L.E. no weź się nie pesz ociekaj dalej tylko daj przepis jak to zrobić samemu Kiya, a skąd wziąć te 5 litrów? Mi wdg. googla wychodziło, że powinnam być skrajnym samobójcom, który od lat powinien być martwy, bo nie dałabym sobie rady z życiem z samą sobą. No i te halucynacje..
-
ej dobrze, że ociekasz zajebistością! oby tak dalej a co trzeba zrobić, żeby móc tak ociekać? Masz jakiś tajny przepis na to?
-
"mój tydzień z Marilyn" :) piękna muzyka i świetny film!
-
Zawsze chciałam mieć indywidualny tok nauczania, ale rodzice mi nigdy na to nie pozwalali, a jak się wyprowadziłam od nich to i tak nie mogłam sama o tym decydować, bo byłam nieletnia a teraz nie mam chyba dobrych argumentów na to :/
-
Tego właśnie nie rozumiem w nauczycielach, bo ja też w liceum miałam problemy z niektórymi. Niektórzy robią to z czystej złośliwości, bo myślą, że to zmobilizuje, a to gówno prawda, bo gdyby mnie usadzili wtedy to pewnie w ogóle bym nie skończyła żadnej szkoły. A co do fobii szkolnej - to przełamałam lęki i cały weekend od początku do końca siedziałam grzecznie w szkole i nie umierałam na atak paniki, czy mdłości :)))
-
L.E. zajebista! gdzie takie można nabyć?
-
"Rzeź" Polańskiego i On
-
ja dzisiaj mam w końcu wolne od wszystkiego, więc się lenie :) rano dłuuugo w łóżku, więc się wyspałam :) potem śniadanko, film z Nim ("Rzeź" Polańskiego jest git, jak ktoś jeszcze nie oglądał ) i teraz lenistwo przed kompem z ciasteczkiem i pod kocykiem :))) Dominika92 - no czas najwyższy być w końcu zdrowym
-
Nerwica Lękowa Co zrobić? Moja historia...część 2
pisanka odpowiedział(a) na LDR temat w Nerwica lękowa
LukLuk przerabiałam identyczną sytuację z moim narzeczonym. Wszystko było super, w końcu postanowiliśmy się pobrać, i nagle natłok rzeczy: ślub, kupno mieszkania, zmiana pracy, wspólne życie, obowiązki itd.. on wpadł w panikę, wiedziałam, że mnie strasznie kocha, ale miał wątpliwości czy da sobie radę, łapał kryzys, bo się bał tego wszystkiego, stwierdziłam, że coś muszę zrobić, bo chcemy być szczęśliwi, a nie męczyć się tym wszystkim. Obiecałam mu, że wszystko będziemy robić po kolei. Odłożyliśmy więc temat ślubu i mieszkania na później, najpierw przebywaliśmy ze sobą znacznie więcej czasu, żeby się wspierać i oswoić z tymi myślami, potem szukaliśmy pracy, jak znaleźliśmy pracę i się w niej zaklimatyzowaliśmy, zaczęliśmy szukać mieszkania do kupienia, znaleźliśmy mieszkanie, kredyt wzięty, teraz stopniowo ogarniamy kwestie remontowe (11 kwietnia odbieramy klucze), mieliśmy trochę czasu, żeby oswoić się z myślą, że akurat tam będziemy mieszkać, dużo rozmawialiśmy o mieszkaniu razem, o akurat tym mieszkaniu, o naszych przyzwyczajeniach domowych (tego też się bał, że kłótnie o domowe pierdoły zniszczą nasz związek), więc zaczęliśmy rozmawiać i pracować nad tym, żeby wymyślić jak sobie radzić z takimi rzeczami i gdzie te ewentualnie kłótnie o domowe pierdoły mogą być, wiem już, że On czasami zostawia w losowych miejscach skarpetki, i on wie, że mnie to wkurza, więc będzie starał się pilnować żeby chować skarpetki, a ja będę starała się nie wkurzać o to, tylko mu przypominać, aż zapamięta. Tak samo ja nałogowo przestawiam rzeczy na półkach, a on lubi jak wszystko ma swoje miejsce, więc mam się starać nie robić tego itd. Dzięki temu on się uspokoił, że nawet z drobnymi pierdołami możemy poradzić sobie bez kłótni. Tematu ślubu nie poruszałam przez jakiś czas, bo chciałam najpierw załatwić kwestię mieszkaniowe, kredyt, remont, przeprowadzka itd. A on sam kilka tygodni temu zaczął ze mną ten temat i powiedział, że już jego obawy związane ze ślubem przeszły jak uspokoiliśmy wszystkie inne sprawy i jest pewien, że chce być moim mężem i spędzić ze mną życie, że mnie strasznie kocha i jak tylko się przeprowadzimy to od razu możemy zacząć organizować ślub :) A szczerze miałam obawy, że pewnego dnia powie, że to koniec, że on nie da rady. I nie dlatego, że mnie nie kocha, tylko ze strachu. Ze się podda i ucieknie. Widzę, że Ty jesteś podobnym przypadkiem co mój facet, więc przede wszystkim powinieneś powiedzieć o tym swojej narzeczonej. I z doświadczenia wiem, że natłok spraw będzie wywoływał u Ciebie większe lęki i obiekcję. Powinieneś zwolnić tempo i robić rzeczy po kolei, a w pierwszej kolejności szczerze pogadać z narzeczoną. I jeśli pewne tematy Cię przytłaczają poproś by na jakiś czas je przytłumić, a nadejdzie w końcu dzień gdzie złapiesz oddech i stwierdzisz, że jesteś gotowy i wiesz, że jesteś w stanie stanąć na wysokości zadania. Najgorzej jest jak druga połówka ciągle czegoś od Ciebie oczekuje, i to nasila Twoje lęki. A jak sam będziesz mógł wyjść z inicjatywą, to Ty zadecydujesz kiedy będziesz na to gotowy. -
Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)
pisanka odpowiedział(a) na cicha woda temat w Nerwica lękowa
no właśnie dlatego, że oni są zwyczajni -
a ja nie dość, że wstałam o 6 to nie położyłam się znowu do łóżka, i nie dość, że poszłam na zajęcia to się nawet nie spóźniłam. wytrzymałam cały dzień, mimo, że zdążyłam przeczytać całą książkę, żeby znieść tych wszystkich ludzi, i potem koniec :)) Teraz mam spokój na 3 tygodnie :)
-
przeżyłam szkolny weekend i mam 3 tygodnie spokoju od szkoły
-
a w czym ma Ci ten psycholog pomóc? każdy jest dobry na swój sposób w leczeniu różnych rzeczy. Rozumiem, że nerwica? czy coś innego/i/lub/jeszcze?
-
udało mi się wstać o 6... O_O
-
to, że poszlam w koncu do szkoły i siedziałam od samego początku do samego końca i nie dostałam ataku :)
-
Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)
pisanka odpowiedział(a) na cicha woda temat w Nerwica lękowa
Nuna1 nie wiem skąd to wzięło się u mnie, bo już kilka lat temu miałam tak, że w miejscach publicznych jak tylko dostawałam ataku to zaraz miałam wrażenie, że będę wymiotować, co nasilało moje dolegliwości somatyczne. biegłam szybko do łazienki np w centrum handlowym i było ok, a jak tylko z niej wychodziłam to znowu to samo. u mnie pewnie to mieszanka fobii społecznej, fobii przed wymiotowaniem typowej (chorowałam wiele lat na bulimie, i w pewnym momencie wymiotowałam bez pomocy, więc bałam się, że coś "mi się poluzowało" i teraz ciągle będę wymiotować), no i trauma pourazowa, jestem po dwóch dość poważnych wypadkach i kilku utratach przytomności w miejscach publicznych jak byłam sama, więc pewnie to nie chodzi o wymiotowanie samo w sobie tylko ogólnie o to, że coś mi się stanie. a, że kołotanie serca i drzenie rąk kojarzy się z objawami przed wymiotowaniem to tak jakoś idzie w parze wszystko