Zależy kogo spytasz, niektórzy sądzą że zmiana w świadomości na właśnie taką spokojną powinna być krokiem w ewolucji ludzi, po kroku którym było pojawienie się myśli. Ja mogę się pod tym podpisać. Nie jestem usatysfakcjonowany tym jak żyłem przez większość życia i tym jak żyją inni. Można to nazwać chorobą, a może być w tym też coś głębszego.
Także tu raczej chodzi o pewną świadomość, niż o zwalczenie myślenia. Wielu mnichów medytuje po 50 lat a możliwe że efekty mają pobieżne. Robią to bo tak ich wychowała kultura, a nie dlatego że sami czują potrzebę i wiedzą po co im to potrzebne. Tak czuję.
-- 19 lis 2012, 02:53 --
Temat 2, dla tych którym chce się czytać o tej porze.