Ale mnie głowa boli. Teraz mam dylemat: udało mi się wstrzymać myślenie na tyle ile chciałem, czyli medytacyjny sukces. Ale potem stwierdziłem że pogram w szachy i przełączyłem się w tryb intensywnego myślenia, w sumie ten drugi też nie jest zły. Daje taki rozpęd. No i teraz mam dylemat jak się w tym połapać. Oczywiście, jak to przy dylematach bywa liczę na jakiś ciekawy zwrot akcji.
Ja trochę pograłem w szachy, ogólnie cieszę się że jakoś mi lepiej idzie. Na razie tyle wystarczy, czuję że moje szare komórki zostały nakarmione.
Nie wiem co dalej. Może wrócę do słuchania muzyki
No przekichane w pewien sposób, mam porównanie jak było kiedyś. Ale staram się widzieć jakieś zalety, myślę że to po prostu inny stan niekoniecznie gorszy.
Ja czekam tylko na jakiś przełom w moim życiu, jeden już nastąpił, kiedy zaczęła się depresja. Tam zmęczyłem się życiem. Może kiedyś zmęczę się depresją.
Cześć fobicy. Ja póki co mam luzacką szkołę, więc fobia nie daje o sobie znać. Ale mam zamiar wrócić na studia. Wtedy problemy mogą wrócić. Obym zdążył się z nimi uporać.
W sumie to bym chciał osiągnąć "stan bez problemów", gdzie problemy nie istnieją albo zostały rozwiązane. Chodzi o dylematy życiowe, nie o codzienne sprawy, bo to są zawsze jakieś, od nich się nie ucieknie.
Nie wiem. Na zmianę widzę jakiś sens w działaniu, a potem sobie myślę że nic nie ma sensu i się kładę do łóżka np. Więc nie wiadomo. Mimo wszystko raz na tydzień będę się starał aktualizować. W 3 poście jest wykaz możliwych tematów, idę wg. tej listy.