Skocz do zawartości
Nerwica.com

wiatr

Użytkownik
  • Postów

    607
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez wiatr

  1. LuC sory za niedyskretne pytanie ( oczywiście nie musisz odpowiadać ) cobędzie wieczorkiem Pa. Głowka do góry
  2. No dzielna dziewczynka tak się poświęcić Kochanie baw sie dobrze, zrób to dla siebie, a zarazisz swoją połówkę. Wiem że to jest trudne teraz,ale co masz do stracenia. A ile możesz zyskać
  3. Jesteście jak zawsze kochani. Deszcz robi kapu, pap a ja się zczlej duszy śmieję sama do siebie. O Panie! Jak dobrze ,że WAS poznalam. Jak juz wcześniej wspomnialam mam ogromnie rozwinietą wyobrażnię I całą scenę zobaczylam przed oczami. Ale co do samodzielnej jazdy to jeszcze ciut ciut muszę pomyśleć, by moja wyobrażnia tak zdrowo zadziałała, bym jechała, jechała na spotkanie z wami. A ubaw byłby po pas .W nagrodę postawiły/ li byśmy sobie pyszne lody i kawusię . No , juz nie będę taka pójdę na kompromis
  4. wiatr

    zagubiona

    Tak, jesteś, jesteś kochana Bethi i pozostań. Lęki nieraz potrafią nieraz dziwne manewry wykonać w człowieku. Jestesmy pewni ze krzyczymy, placzemy, ze nas nie ma, nikt nie widzi. Ale tak naprawdę jesteśmy istniejemy czujemy i tak jest w rzeczywistości, natomiast co do dziwiękow bywa różnie, zostaje jakby w środku w nas. A czasem trudno nam to uczucie precyzyjnie nazwać. Ale ten stan minie i tego należy być pewnym. Tak jest. Te dziwne uczucia pojawiaja się nieraz w nas bo zaczynamy już walczyć z tym co utrudnia nam żyć, funkcjonować. I dlatego kochana Bethi jesteś naprawdę jesteś wrażliwą i kochaną osobą.
  5. Śledzę namietnie wasze postępy, waszą ogromną odwagę w prowadzeniu samochodu. Ja niestety jeszcze nie mogę się przełamać. Ten strach jest większy odemnie Ale będę sobie wyobrażala siebie za kierownicą, jakie dziwne rzeczy wykonuje za pomocą was i być może moja podświadomośc uzna że takie dziwne manewry dla początkującego to normalka. Wlączylam moją wyobrażnię niech pracuje na moją korzyść Pa
  6. Darku kochany rowniez dziekuje za życzenia, wiem że nas bardzo lubisz i wiem że ty wiesz jak bardzo nas lubisz. Rozumie Cie doskonale. To tylko byly chwile slabości .Samotność zapukala do twych drzwi chcąc na dobre się zadomowić. Ale jak już Cie trochę poznałam, przegonileś z siebie niechcianego lokatora. Bo coż z niego za pożytek Natomiast co do mojego dnia będę wszystko robila, by byl fajny. Z doświadczenia już wiem, że to nie łatwe zadanie.Ale przyżekłam sobie od czasu jak jestem na forum , że nigdy już nie będę myślala inaczej. Bo kiedyś tylko tak myślalam i nic z takiego myślenia dobrego nie wynikało. Tylko lawina katastrof.I od tamtej pory dość. Koniec. Myśle bezustannie jak mi jest żle, przecież trening czyni mistrza.Pragnę doczekać się takiego dnia, by muc 100% też powiedzieć. Jest to możliwe że każdy dzień jest lepszy od następnego gdyż mnie uczy jak żyć.
  7. na mnie ciąży waga- - zawsze muszę pilnować by byla równowaga - analizuje, - by bylo zawsze sprawiedliwie och jaki obowiązek natura nadała mi
  8. Ja też, ale najpiękniejszym uczuciem jest świadomość,że zmierzamy w tym samym kierunku
  9. wiatr

    Dzień Kobiet

    Dziękuję,..................brak mi słow,mowę mi odjęło ................................
  10. Kochana Różo czytając taki post o radości, chęci życia to dzięki Tobie wzrasta wiara wemnieże i ja kiedyś tak napiszę o wolności samej siebie, niezależnej i poczuje sie jak małe dziecko.Poprostu szczęśliwa. Wiem,że jeszcze dluga droga przedemną, ale już wcale mnie to nie przeraża ( jak na poczatku). Wiem,ze nie jestem sama , mam kogo naśladować by dojść do wolności.
  11. W poczatkowej fazie gdy jesteśmy z partnerem na dobre czy na zle ( nooooo tak nam się wydaje) jest śmiem powiedzieć sielankowo. Zadnych problemow, stresów. Wręcz bajecznie. Buziaczki, przytulania itd. Ale, niestety z czasem przybywa obowiązków i przychodzi odpowiedzialność. Lecz co najgorsze ona zaczyna spadać na jednego z partnerów. Drugi zaczyna ,,wysiadać" bo najprawdopodobnie z wygodnictwa. Takie dziwne zjawiska nieraz pojawiają sie i nie dlatego że partner chce nas urazić.Dzieje się nieżwiadomie z obu stron.Przecież nic takiego wielkiego sie nie dzieje. Brniemy dalej sadząc ,ze jestesmy w stanie wszystko udżwignąc na własnych barkach. Minimallnie zaczynają się odzywać emocje. Dają sygnał ,że cos nie tak się z nami dzieje. Jeszcze nie reagujemy by zapanować nad nimi. Zaczynami tylko po cześci wspominać naszemu partnerowi. On tylko nam sie przygląda. Przeciez nauczyliśmy go nieświadomie,że my nigdy nie mamy żadnych problemów.Jesteśmy twardzi jak głaz, i nic nie jest w stanie nas złamać. I tu tak naprawdę zaczynamy pracować na nasz wizerunek. Nie jesteśmy tak silni, popadamy coraz to glębiej w depresję,nasz partnej zaczyna tak jakby się od nas otsuwać.Milczy, wychodzi. Gdyz najprawdopodobnie sam zaczyna tracić poczucie rzeczywistości. Zaczyna budować mór obronny, nie dlatego że juz przestał kochać inetresować się partnerem lecz jemu zaczyna być ciężko i nie chce się tak naprawdę glośno przyznać. Przeciez ktoś musi byc twardy na tą chole...ą rzeczywistoś. Kolejny etam cierpią oboje.Co bym zrobił/la zawsze bedzie żle. Więć jak postąpić, co zrobić by bylo tak jak dawniej................. Pewna wizja chdzi mi po głowie, pewnie odoje muszą chcieć się zrozumieć, co tak naprawdę nie jest łatwe. Licytować się? Chyba nie oto chodzi, najprawdopodobniej nikt by tak niechcial. Więc jak? Spojrzeć oczami mojego partnera, zrozumieć by on mogl mnie zrozumieć. Przecież to taki wysilek, czy damy radę. A rozstać się, to takie proste...............A żyć razem to.....................
  12. Piotr jestem z Ciebie dumna. Wierzę w Ciebie.Dasz sobie radę, pomimo pojawjajacej się adrenaliny. No coż, skoro mamy konkretny cel, adrenalinka musi pofolgować. Ale to ty zawsze będziesz o jeden krok do przodu.Każde wyzwanie jest Twoim doświadczeniem, z którego zawsze masz prawo podzielić z innymi, gdyż jesteś osobą czynną. Zapewno nik tak naprawdę nie chce sluchać teoretyków, ale ludzi doświadczających. I twój sukces jest moim sukcesem. Bo wiem dzięki Tobie że warto inewstować w siebie. Jesteś tego dowodem. Atkaa razem z tobą się cieszę,że to cos odeszło od Ciebie. A kysz mi tu od Atkii i to jest piękne , bo ja WAS. Uświadomilam sobie w tej chwili co jest moim sukcesem, no przecież to że mogę razem z wami plakać, śmiać się. Być świadkiem wychodzenia z dołków wierząc, że i ja tak mogę iść do przodu...............Pa serduszka
  13. Kochana Makciu bardzo ucieszył mnie twój post,jestes naprawde, brak mi słów podziwu dla ciebie. Jak by ci nie sprawialo trudności, no, choćby czasami wspomnij jak ci idzie jazda. Uuuuuuuuuuuuuu a jeśli chodzi o mnie, to ja jeszcze nie jestem gotowa. Bedzie musial jeszcze na mnie patrzeć Wiesz, tak całkowicie nie jestem dezduszna , czsem go poglaszczę,dotknę........ale,ale być może za jakis czas. To chyba wtedy sama sobie będę się dziwiła. A tak puki co , to zależna będę od kierowcy autobusu. Jakiś czas jeszcze pojeżdzę autobusami , by komunikacja nie splajtowała Oj. te czasy, biedne czasy
  14. Czytając Wasze posty, uważam ,że temat jaki został zamieszczony jest bardzo delikatny, dotyka serduszka które zostało zranione, a czasm kilka serc , mam tu na myśli malutkie serduszka ( dzieci). Jest mi bardzo trudno dobrać odpowiednie slowa, by nikt dodatkowo nie poczul sie zraniony,bo już cierpi. A tego bólu chyba nikt nie jest w stanie opisać. Osoba cieropiaca w 100% zna ten ból. A najgorsze to to ze nie zna czasu kiedy ono zniknie, odejdzie na zawsze w zapomnienie.Co nie jest wbrew pozorom latwe. RZadne chyba leki na świecie nie są w stanie tego bólu ukoić, jedynie po ich zarzyciu stajemy się jakby nie obecni. Zdrada - niepotrafiłam i chyba nigdy nie potrafię zrozumięć osobę, ktora mówi, kocham cię. Nie zawsze mowi dlaczego i za co kocha. Mówi będziemy zawsze razem. Ale nie mówi dlaczego. Nie dokońca jakos przemawia do mnie,że mama ma córkę przygotować , czy teś uświadomiiś jej że chlopcy ,,mogą '' czy może im sie zdarzyć ,że zdradzą. Co to za życie, jeśli ja bym miala byc przygotowana przez moja mamę, ze tak może sie zdarzć. To chba nigdy bym nie chciała wyjśc za mąż. Co to za młżeństwo. A co z dziecmi. A jak,żeczywiscie dojdzie do zdrady przez któregos z partnerow ( o czym, co najgorsze dowiadujemy sie na końcu) acha, mam sobie przypomnieć słowa mamy. A gdzie odpowiedzialność, zaufanie,. Bardzo sie czesto zdarza,ze już na starcie ktoreś z nas oszukuje, nie jest szczera co do wlasnej osoby, by nie stracic partnera. Brniemy dalej, a ta druga osoba nam ufa, calkowicie ufa i jest w stanie juz oddać się na cale życie. No i wlaśnie, co się dzieje gdy na świat przychodzi dziecko, malutkie dziecko do momentu aż ono osiągnie no niewiem 4,5 lat.Jak w tym czasie wygląda malżeństwo, co sie w nim dzieje. Nieraz mężatki słyszą jesteś za gruba, chuda, i inne bzdety , to prawie tak jakby już byly przygotowane do uwierzenia ,że to prawda. Zatracaly wlasną wartość, godność i pewność siebie .A jak już dochodzi do katastrofy ( mam na myśli rozpad) to prócz tego wszystkiego , jakby tego było malo obwiniają się za doslownie za wszystko. I to one czują się winne. A środowisko w którym przebywają , bywa okrutne, karzą tej osobie pamietac jaka ona nic nie jest warta. A więc jest to wszystko nie prawda. Nie jesteśmy za chudzi, glupi, niegramotni, bez warości. Wiem, zdaje sobie sprawę że to wszystko wymaga czasu, by się calkowicie pozbierać, Nie uznawać siebie za osobę slabą. Nie nie
  15. Witaj i obojgu życze wytrwałości z całego serca. Wierze że razem dacie radę. Lżej jest czlowiekowi na duszy, jeśli drugi jest tuż,tuż...................Pa.Ściskam Was oboje.
  16. Wydaje mi się,że ten temat jest zbyt delikatny. Pojawia się wiele pytań, na które nieraz nie potrafimy sobie odpowiedzieć. Dlaczego nie rozumie nas partner ? Dlaczego staje sie on taki zimny, nieczuły?. Dlaczego? Bardzo dziwne zjawisko sie pojawia, gdy złe moce mijają nagle pojawiają się relacje dobre, mile, zaczynamy sie rozumieć. Dziwne. Tak jakby nigdy sie nie wydarzylo. Byc może ta chwila zrozumienia jakis czas trwa, dwie strony sie dobrze czują ze sobą. Czyżby w momencie kryzysu jednej strony, druga strona traci orietacje poczucia rzeczywistości też zaczyna się lękać co robić , jak się zachować . Chyba obie strony w takim momenciezostają jakby zawieszeni w prużni. Co dale, kto przetrzymie, a może ktoś juz wysiądzie z tego rozpedzonego pociągu. Pytanie kto, kiedy. A co trzeba by bylo zrobiś by nikt nie wysiadał z biegnącego pociągu. Napewno istnieje rozwiązanie. Nie wierzę że go niema. Przecież ludzie sa razem, mijami ich codziennie, w rożnym wieku są. Ale są. Więc coś w tym musi być...........
  17. Atko ty moje serduszk najkochańsze na swiecie nie przepraszaj nigdy nikogo, sama mnie nauczylaś bym nie przepraszala swszystkich za wszystko, zrozumiałamdzieki tobie że to ja nie jestem wina za wszystkie niepowodzenia innych, i nie mam wpływu na ich niepowodzenia. Zrozumialam, że to ja sie rozwijam, a oni stoją w miejscu.I nie chcą nawet zrobic malego kroku do przodu. I to jest naszym suukcesem idziemy do przodu. A nie jak kiedyś dawaliśmy krok do przodu, a oni na siłę ściagali nas o dwa jak nie więcej krokow w tył. Widać to na forum jak wielu z nas prze do przodu i pomalu nie daje sie ściągać do tyłu. I coraz to bardziej widoczne staje się że zaczynamy siebie szanować. Ja nawet zauważyłam u siebie co sie dzieje w realu. Inni zaczynają mnie szanować. Wystarczyl u mnie tylko usmiech na twarzy. Zawsze go mam, nawet gdy coś mnie trapi.To oni zaczynają się otwierać oprzedemną. Czyżby oni wcześniej się mnie bali? Bo ci sami ludzie zaczynaja do mnie mówić o swoich problemach. Nauczylam sie być osobą obiektywną. Nie oceniam innych Najprawdopodobniej wczesniej nieświadomie tak postępowalam. i jeszcze jedno, wasze sukcesy jakie osiągacie są moimi sukcesami. Co niektorzy przystepują do egzaminów, nieznając jeszcze finału ostatecznie, przychodzi lęk, niepewność.Nie poddają sie mimo tego strachu uczą się. I to jest moim sukcesem, dostrzegam te lęki jakie będę przerzywać.Dlatego jakbym mniej bedę się bała. Makciu kochana nawiet nie wyobrażasz sobie co w tej chwili robisz dla mnie dobrego. Chodzi mi o twoją odwagę,byc może inaczej postrzegasz swoją samodzielną jazdę samochodem. Tak więc ja posiadam samochód, Oj jaki on piękny stoi i patrzy na mnie. A ja panicznie się boje do niego wsiąść za kierownicą. A juz nie wspominając. Prowadzić. Ale będę śledzila twoje umiejętności. Byc może z czsaem i ja sie przelamię. I pojadę. Nooo, niech narazie patrzy na mnie
  18. Lecz jak dobrze jest żyć z świadomością,że po wielkiej burzy wychodzi słońce. Stajemy sie bardziej otwarci i wszystko widzimy tak kolorowo. I to jest piękne. Daje nam wiele sił do pokonywania kolejnych przeszkód jakie pojawjają się na naszej drodze. Nawet góry jesteśmy w stanie przenieść
  19. wiatr

    Artykuły, poradniki

    Witajcie. Po przeczytaniu powyzszego tekstu nasuwa mi sie pewna myśl porownawcza. Nędzarza do bogacza. Zdaje się że byłam nedzarzem, gdyż nie posiadalam zdrowej samooceny. Dałam sie tak skurczyć,ze az inni chodzili po mnie,jak tylko im sie podobalo i wygodnie. A niektorzy najprawdopodobnie nawet mnie juz niedostrzegali. I nie dlatego ,że nie chcieli mnie widzieć, lecz to ja stałam sie niewidoczna dla nich. Tylko co najciekawsze to ja zawsze wszystkich widzialam, ba nawet wiedzialam co oni o mnie myślą. A świecie przekonana byłam, ze nigdy pozytywnie. Nawet moja myśl juz byla klęską. Pisze w czasie przeszlym,hyyy........szerzej otworzylam oczy,zadawałam sobie wiele pytań dlaczego ja,dlaczego tak musi być?............. Znalazlam wiele odpowiedzina ciągle dręczące mnie pytania. Nadal je znajduję. Juz nik mnie nie depta, nawet zaczynają się zatrzymywać by spojrzec, że jestem.Gdyż staję sie widoczna. Więc moim skromnym zdaniem bogactwo nie oznacza góra forsy, dobrze prosperująca firma. Natomiast jaką wartość przedstawiamy w relacji z samym sobą i innymi. Na ile potrafimy być obiektywni co do poglądów innych. Poniewaz każdy ma prawo do wyrażania swoich myśli. No chyba,że ktoś jest niemową. Ale to inna bajka.Pa.
  20. wiatr

    Depresja objawy

    Witaj kochany ktoś nie uważam, by twoj post był postrzępiony. Plynie głęboko z serca. Widać masz wiele pytań, gdzie teraz nie znajdujesz odpowiedzi. Ale stopniowo będziesz umial odpowiadać na nie, a wówczas spowrotem odnajdziesz siebie. Myślę sobie, w pewnym momencie naszego życia nieświadomie pomału, niewinnie zaczynamy wpadać w tz. niewiadomą, chcąc by wszyscy bez wyjątku zawsze mowili nam to co chcemy usłyszeć o sobie. Nawet nie zauważamy, co tak naprawdę zaczyna się wkradać do naszej podswiadomości. Czujemy się świetnie,wyjątkowi, podziwiają nas. Zaczyna się pojawiać pulamka. Oni zaczynają więcej, więcej od nas wymagać. Zaczynają się pojawiać schody. Ale brniemy dalej, przecież zawsze byłiśmy przekonani oni są ważniejsi . To od nich zależy jake świadectwo nam wystaawią. Cholerny wielki bląd robimy. Bo gdzie ty jesteś. Calkowicie skupiamy sie na innych a zapomninamy o sobie. To ty masz siebie szanować by inni cię szanowali. To ty masz siebie pokochać takim jakim jesteś, by inni cie kochali. To ty masz sobie i wszystkim wybaczyć , byś dostrzegł siebie. Nie zmieniać calego świata, gdyz nigdy nie będziemy w stanie tego dokonać, Ale jesteśmy w stanie uleczyć własne cialo i duszę i pokochać siebie nie raniąc przy tym innych. Z czasem rany się zagoją. Pa. Wytrwalości w odnalezienie samego siebie.Tylko nie rezygnuj. A z czasem ,odczujesz, że bylo warto
  21. Super, super.......................
  22. glowka do góry, przeciez masz je w sercu i zawsze będzie świeciło i ogrzewało Ciebie i Twoj skarb.Pa. Kochana
  23. Uuuuuuuuuuuuuuuu tez mi by sie nie chciało prac, ale nie chcę cie nastawiac negatywnie. Pomyślmy Wprowadzamy autosugestię : jak mi sie chce prać dywan będzie piękny,czysty, a ten zapach yyyyyyyyyyy miodzio
  24. Oooooooooooooo czyżby alergia, Dziewczyny chwytać, każką chwilę
×